niedziela, 11 października 2020

To miłość [JuugoSaku]

… i znowu byłby sam, z niczym innym, jak tylko tą zbyt dobrze znaną wściekłością, która wbijała się w głąb jego umysłu i szarpała, aż nie mógł jasno myśleć.


OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO JEGO TŁUMACZENIE!

Autor: Stonemedusa

Tytuł oryginału: It's Love

Link do oryginału: [LINK]


Zadanie:

Jeśli Orochimaru uważał, że to mu pomoże, nie mógł mu po prostu odmówić. To był powód, dla którego tu został. 

Ale...naprawdę nie rozumiał jego rozumowania – umieszczenia jego wśród osób, które miały być odpowiedzialne za więźnia? To było pragnienie śmierci, które mogło przejąć nad nim kontrolę, aby potem nie mógł nawet tego wytłumaczyć.



Pierwsze spotkanie:

Juugo znów nie rozumiał – patrzył na nią – wycofaną i pobitą – a jej oczy, oh jej oczy były tak żywe, kiedy uważnie go obserwowała. 

On wiedział, wiedział, że to jakiś chory eksperyment Orochimaru, jak zawsze…

Ponieważ patrząc na poobijaną, przykutą do łóżka postać, usiłującą się podeprzeć na trzęsących się ramionach, poczuł…

Spokój.

Sprawiła, że wściekłość – złość – ustała. 



Piąty dzień:

Nieważne, jak delikatny starał się być, nieważne, jaki był miły, zawsze się cofała – odmawiała wszystkiego, co przyniósł, próbując ją pocieszyć. 

Bolało, o Boże, bolało, znając powód, dla którego ukrywała się w swoim strachu. Ale… z drugiej strony rozumiał.

Był tutaj – wysoki, szeroki i zastraszający… a ona była uwięziona – mała i przykuta łańcuchami, które tłumiły chakrę. Niezdolna do obrony.

To był powód, dla którego zawsze próbował się uśmiechać, kiedy był w jej pokoju.



Dziesiąty dzień:

Minęło dziesięć dni opiekowania się nią, zanim zrobiła swoją pierwszą “poprawę”... w każdym razie jego zdaniem.

Ona… właściwie rozmawiała z nim, a on wciąż był zawstydzony, przyznając się, że upuścił tacę z jedzeniem, kiedy jej szorstki i niedostatecznie używany – jeszcze tak lekki głos dotknął jego uszu. 

Nigdy nie pamiętał, by czuł się tak… dziwnie.

— Dlaczego… dlaczego jesteś dla mnie taki miły?

Nie miał czasu odpowiedzieć, zanim Kabuto wszedł do pokoju, z niepokojącym błyskiem w oku, gdy obserwował parę.



Dwudziesty dzień:

Po dwudziestu dniach, Juugo mógł przyznać, że nigdy nie czuł się tak spokojny – miał nad sobą kontrolę.

To nie była magia, jutsu, czy coś podobnego, tak naprawdę… po prostu… cóż, sprawiła, że poczuł się tak pewny siebie – jakby mógł zrobić wszystko, gdyby tylko wystarczająco bardzo tego chciał (choć i tak zwykle mógł, jeśli obejmowało to przemoc i zabijanie ludzi…)

Kiedy się odezwała, poczuł potrzebę słuchania – nie chciał jej przerywać, jak wszyscy inni, o których słyszał. Jej głos nie brzmiał często w jego uszach i często miał ochotę, aby powiedziała mu więcej.

A kiedy udało mu się zmusić ją do uśmiechu – choćby na chwilę? Czuł się… inny, nawet lekki. 

Jednak nie mógł jej pozwolić odejść, bez względu na to, ile razy o to prosiła (ostatnio przynajmniej raz dziennie), bo gdyby wyszła? Uciekła? Zostawiłaby go… i znowu byłby sam, z niczym innym, jak tylko tą zbyt dobrze znaną wściekłością, która wbijała się w głąb jego umysłu i szarpała, aż nie mógł jasno myśleć.

Nie, on jej nie pomógł.

I nienawidził siebie za to.



Ucieczka:

Nie za dobrze pamiętał dzień, w którym nastąpił atak. Przypominał sobie tylko niejasne fragmenty, gdy próbował.

Na przykład obraz jej pustej celi, naśmiewający się z niego, gdy wznosił tylko powietrza, ile mógł, przebijając się w furii przez połowę kompleksu, zanim przypomniał sobie bezbronną młodą kobietę.

I potem? Cóż, furia nie była spowodowana tylko atakiem.

Dlaczego na niego nie zaczekała?



Odnalezienie:

Odnalezienie jej nie zajęło mu dużo czasu - najwyżej dzień lub dwa i przez większość czasu po prostu szedł.

— Ty… — zaczęła kumulować swoją niską chakrę, wpatrując się w niego z buntem i niepokojem w oczach. — Nie obchodzi mnie, czy mam z tobą walczyć, czy nie. Nie dam się ponownie złapać!

Na początku nie odezwał się, po prostu obserwując ją w ciszy przez jakiś czas, który wydawał się być godzinami, zanim udało mu się odzyskać głos, a na jego ustach pojawił się mały uśmiech.

 — Cieszę się, że z Tobą wszystko dobrze.

Jej zmieszanie było wyraźne, ale nie ruszyła się, by go zaatakować. 



Wleczenie się z tyłu:

Mógł powiedzieć, że była zaniepokojona jego gigantyczną postacią, która śledziła ją na każdym kroku, ale nie chciał zostawić jej samej.

W tej chwili nie było tu bezpiecznie, atak rozproszył zbyt wielu niebezpiecznych i niestabilnych ninja - eksperymentów i wrogów (w tym jego) – a ona ledwo mogła się bronić w swoim stanie.

Najprawdopodobniej Kabuto coś jej zrobił, ponieważ do tej pory powinna odzyskać znacznie więcej swojej chakry.

Został więc, pomimo jej postawy i prób pozostawienia go z tyłu – ponieważ był pewien, że ona potrzebuje go prawie tak bardzo, jak on potrzebował jej.

Nigdzie nie można było znaleźć Orochimaru, a bez niego ta dziewczyna była jedyną, która mogła utrzymać go w ryzach. 



Rozgrzewka:

— Sakura. 

Jej głos wytrącił go z zamyślenia piątego dnia wspólnej podróży - jej zielone oczy patrzyły prosto przed siebie, gdy szli obok siebie, jej postać była znacznie bardziej zrelaksowana, kiedy wydawała się wiedzieć, że nie planuje ciągnąć jej z powrotem.

— Co?

Tak, dzisiaj był bardzo elokwentny. 

— Nazywam się Sakura. Nigdy nie miałam okazji ci powiedzieć...tam. 

— … Juugo.

— Juugo… chciałam ci tylko podziękować, wiesz, za to, że byłeś tam taki miły. Ty… nie musiałeś taki być, ale byłeś, więc bardzo dziękuję.

— Nigdy bym cię nie skrzywdził.

I wiedział, że tego nie zrobi. Bez względu na to, jak bardzo był zdenerwowany, nieważne, jak niestabilny, wiedział, że nigdy nie mógł jej skrzywdzić.



Obrona:

Podróżowanie nie było łatwym wyczynem, zwłaszcza gdy ktoś eskortował i chronił medyka z niską chakra, który wydawał się wierzyć, że w razie potrzeby może przejąć świat.

To był także powód jego pierwszego załamania w jej obecności.

Wpadli w zasadzkę, a on wstydził się przyznać, że stracił panowanie nad sobą, kiedy została od niego oddzielona i porwana przez jedno z pozostałych dziewiątek. 

Siekał i szarpał, walczył i miażdżył, aż nie było już nikogo innego do zabicia – a potem… potem poczuł, jak drobne ramiona owijają się wokół jego talii, a jej miękki głos powoli przywraca mu zdrowie psychiczne, kiedy cicho zapewniała go, że wszystko jest w porządku - że teraz są bezpieczni.

Później, kiedy zmył krew i posokę ze swojego ciała, znalazł się naprzeciw niej, a ich prowizoryczny ogień ogrzewał przestrzeń między nimi.

Potem?

Potem podniosła głowę i uśmiechnęła się, mimo, że widziała go w najgorszym momencie. Uśmiechnęła się, spojrzała na niego z takim łagodnym wyrazem twarzy i wyszeptała dwa małe słowa, które sprawiły, że jego tętno przyspieszyło – a jego policzki zarumieniły się, gdy powtarzał je w myślach następnego dnia. 

— Dziękuję, Juugo. 



Tęsknota:

Trudno było określić, kiedy to się zaczęło, ale jakiś czas po tym, jak ją odnalazł, bądź wcześniej… jednak najwyraźniej się w niej zakochał – a przynajmniej tak przypuszczał. 

Jej uśmiech sprawił, że jego policzki rumieniły się, jej głos przyspieszał bicie jego serca, a sama jej obecność dawała mu spokój, jakiego nigdy wcześniej nie zaznał. 

Był… był w niej zakochany. Kochał swojego (wcześniejszego) więźnia, przyjaciela, jego spokój i wygodę. 

I nie miał pojęcia, jak sobie z tym poradzić, co doprowadziło do więcej niż niezręcznych chwili ciszy - i  więcej niż kilku spojrzeń i prawie wymknięcia się kontroli w małych miasteczkach, przez które przechodzili w drodze do kraju ognia. 

— Sakura, co myślisz o zwierzętach? 



Rozmowy:

Ich podróże były wypełnione wieloma rozmowami - jednymi ważnymi, jednymi tylko po to, by wypełnić ciszę, a jeszcze inne po to, aby się lepiej poznać. 

— Gdzie dorastałeś?

— Kim byli twoi koledzy z drużyny?

— Kim chciałaś zostać, gdy byłaś młodsza?

— Czy zawsze byłeś taki wysoki?

— ...Jak zostałaś schwytana?

— ...Dlaczego byłeś z Orochimaru?

— Czy kiedykolwiek musiałeś podjąć naprawdę trudną decyzję? Taką, o której nigdy nie myślałeś, że będziesz musiał podjąć?



Niezręczność:

To było naprawdę dziwne, jak jedno małe zdanie mogło coś drastycznie zmienić.

— Wkrótce będziemy w pobliżu kraju Ognia – stamtąd już za kilka dni trafimy na placówkę, która wyśle eskortę, która zabierze mnie z powrotem do wioski.

Niedługo odejdzie, rozstając się z nim, jeśli to konieczne, a on nienawidził za to świata.

Nienawidził go za to, że dawał mu taki spokój, a potem groził, że go wyrwie w jednej chwili.



Gniew:

Nigdy wcześniej nie widział jej naprawdę złej, ale strach w oczach innych ninja z Konohy, gdy zostali od niego odepchnięci sprawił, że przemyślał swój poprzedni opis jej. 

— Jeśli zobaczę, że któreś z was źle na niego patrzy, sama wykopię was z powrotem do Konohy i uleczę twoje złamane kości! Idzie ze mną i NIE ODWAŻYCIE SIĘ powiedzieć inaczej.

On… szczerze myślał, że to będzie to - a nawet był gotowy do podjęcia o nią walki, jeśli to konieczne…

Teraz jednak, gdy drobna kobieta ciągnęła go za rękę do małej placówki, wpatrując się w każdego, kto wydawał się przed nią chronić, wiedział, że nie pozwoli mu odejść i wrócić do poprzedniego stylu życia.



Zarzuty:

Stojąc samotnie przed Hokage Juugo czuł się… bezbronny.

Przestraszony.

Zły.

Stracony. 

Ona, blond kobieta siedząca przed nim, również wydawała się to wiedzieć.

— Dlaczego miałabym pozwolić ci pozostać? 

— Ponieważ...ja...nie chcę do niego wracać.

— I dlaczego miałabym pozwolić ci tu zostać. Nie musisz wracać do Orochimaru – możesz iść wszędzie. Dlaczego tutaj?

— …

— …

— Ja… potrzebuję jej — szepnął cicho, kontynuując wyjaśnienie swojej sytuacji Kage. Jej spojrzenie nieco się wyostrzyło.

— Więc ją wykorzystujesz?

— NIE! Nie, nigdy bym… Nigdy bym tego nie zrobił! Ona- ona jest taka – nie mogę jej zostawić. Nie zrobię tego.

— Kochasz ją. 

To nawet nie było pytanie. 

Jasno różowe włosy i delikatny uśmiech przemknął przez jego umysł, gdy uśmiechał się pomimo sytuacji.

Tak. Kochał ją.



Miłość:

Tak, to była miłość.

Miłość była tym, co czuł, kiedy uśmiechałą się do niego, kiedy w dłoniach ściskała jego nową opaskę Konoha. 

Miłość była tym, co czuł, kiedy pozwoliła mu z nią zostać (ponieważ nikt inny nie przyjąłby byłego ninja dźwięku).

I miłość była tym, co czuł, kiedy niepewnie próbował potrzymać jej dłoń. Spojrzała na niego ze zdziwieniem, jej policzki pokryły się jasnoczerwonym odcieniem, gdy posłała mu nieśmiały uśmiech.

Miłość… tak, naprawdę ją kochał i jeśli to, co sugerowała Tsunade, było prawdą…

Wtedy ona też go kochała – ale zbyt bardzo bała się go stracić, aby to przyznać.

Musiałby jej tylko pokazać, że nie planuje odejść w miejsce, w które nie mogłaby pójść i że potrzeba więcej niż jednego nieuczciwego kolegi z drużyny, żeby opuścił jej stronę.





Oj coś mnie chęci ostatnio opuściły mocno. Na szczęście mam to. I kolejna partowkę mam przetłumaczoną w połowie, więc przez dwa tygodnie dam radę ja dokończyć. 
Mam też ogłoszenie parafialne: od dzisiaj nowe notki będą pojawiały się w każdą niedzielę. Niestety, wraz z początkiem października powróciły nasze obowiązki, więc czasu na pisanie mamy dużo mniej. 
Buźka 

6 komentarzy:

  1. Przybyłam. Zobaczyłam. Przeczytałam.
    .
    .
    .
    Jakoś zupnie nie kupuje tego pairingu. Może jakiejś powojenne rzeczywiśtości, gdy Sasuke był w wiosce a taka hebi czy jak im tam było byliby w Konoha to bardziej relacja Sakury i Yuugo miałaby sens.
    A tak to meh
    Ale ciesze się, że jest nareszcie nowy rozdział.
    Bajo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, ja właśnie lubię ten pairing. Idk, może przez taką podwójną osobowość Juugo, dla którego Sakura może okazać się mega dobrym lekarstwem, kompanem. Zwłaszcza ta dorosła, poważna i świadoma Sakura.
      Bardzo dziękuję za komentarz, love! ♥

      Usuń
  2. Ja też nie do końca kupiłam te story, bo to było takie hop siup i nagle love is in the air. I chociaż nie jestem fanką kanonu, to jednak w jakiś tam oczywistych rzeczach lubię naprostowania - np czy Sasuke tam nadal jest, a może nigdy nie odszedł do Oroczimarke albo czemu ona tam się znalazła. Zakładam, że musiała być trochę starsza niż te 12/13 lat, bo inaczej relacja z Tsunade (i to jak od ręki zgodziła się, między innymi dla Sakury, żeby Juugo został w Liściu) było na wyrost. Nie wydaje mi się, żeby poświęciła tyle dla niemal obcego dzieciaka, bo wtedy jeszcze jej nie uczula lub ledwo zaczęła.

    To tyle ode mnie. Ten komentarz jest tak niespójny, że jprd xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, partówka jest nieścisła. Generalnie, ja zazwyczaj nie zwracam zbyt dużej uwagi na takie poboczne (for me) wątki czy informacje. Wiesz doskonale, że skupiam się przede wszystkim na romansie XD
      Cóż, co do tego hop siup - tak, zgadzam się, to było szybkie. Mi się podobało, chyba przez to właśnie, że odczułam to jako takie zainteresowanie, które jest na takiej cienkiej linii toksyczności. Juugo, który po prostu chce mieć Sakurę, bo przypomina mu Kimimaro. Podobnie, jak było z Sasuke, za którym podążał mimo wszystko i właściwie jego czyny były motywowane obecnością Uchihy i jego rozkazom.

      Dzięki Sayu ^^ ♥

      Usuń
  3. Również przybyłam. Również zobaczyłam. Również przeczytałam.
    .
    .
    .
    Popieram przedmówczynie, ale dopiszę, że między Juugo i Sakurą widzę relację brat-siostra. Wybacz, jednak naprawdę nie wiem co mogłabym jeszcze napisać.xD
    Tulam mocno.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoczko Gin, to był mój miesiąc depresji tłumaczenia, kiedy w ogóle mi się nie chciało. Ale jest komentarz! Dziękuje ♥

      Usuń