W sercu Uchiha Itachiego, Konoha zawsze była na pierwszym miejscu.
Dla Haruno Sakury był to Uchiha Itachi.
OPOWIADANIE
NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO JEGO TŁUMACZENIE
Tytuł
oryginału: First
Autor
oryginału: HeyitsVi
Link
do oryginału: [LINK]
Opis
autora: W sercu Uchiha Itachiego, Konoha zawsze była na pierwszym miejscu. Dla
Haruno Sakury był to Uchiha Itachi.
Uwaga: Jest to AU, w którym masakra Uchiha miała miejsce dużo później. Itachi ma 25 lata, zaś Sakura około 19.
~0~
Itachi Uchiha wpatrywał się w kamień, zastanawiając się, czy
tak naprawdę był to tylko długi i skomplikowany koszmar. Może umarł i utknął w
piekle?
Haruno Sakura
Krawędzie wokół liter nadal były
szorstkie, co podkreślało fakt, że zostało ono dodane stosunkowo niedawno w
porównaniu z innymi nazwiskami na pomniku.
Zaginęła trzy miesiące przed tym, zanim rozeszła się
wiadomość, że Godaime zmieniła jej status na MIA*. Cała wioska pogrążyła się w
żałobie, jakby zmarł Kage. Kwiaty przy jej gabinecie w szpitalu piętrzyły się
aż do teraz, mimo, iż minęło już sześć miesięcy od jej zniknięcia. Ludzie wciąż
mówili o niej jak o męczenniku.
Haruno Sakura była znana. I w pewnym stopniu była również męczennicą.
Była lekarzem, ratującym każdego, bez względu na koszt. Spędziła wiele nocy wracając
do domu na granicy wyczerpania chakry, które zabiłoby innych shinobi, gdyby nie
jej kontrola – najlepsza, jaką kiedykolwiek widziała, według Hokage – która utrzymywała
ją przy życiu. I z powodu tego oddania, ludzie ją kochali. Do tego stopnia, że
zawsze mówili o niej z szacunkiem.
Po odkryciu zmiany jej statusu, Sasuke i Naruto się
wściekli. Wpadli do biura Tsunade, żądając wyjaśnień i ponownej zmiany. Jednak
Hokage potrząsnęła głową. Protokół nie pozostawiał jej wyboru – było to
konieczne. Dwóch młodych ninja nie przyjęli tego dobrze, wpadając w furię do
tego stopnia, iż wyrzucono ich z wieży. Było to łagodne traktowanie, ponieważ
ich zachowanie graniczyło ze zdradą, ale Tsunade zrozumiała. Znała różowowłosą
dziewczynę, zanim jeszcze została Hokage, kiedy to Sakura błagała ją, by
nauczyła jej medycznego ninjutsu.
Ona też ją kochała.
Sama Godaime była na początkowych stadiach destrukcyjnej
złości, prawie przewracając wieżę Hokage. Jednak nie miała innego wyboru, jak
tylko unieść głowę i iść dalej. Musiała kierować wioską – po dwóch nieudanych
misjach, skupiających się na odnalezieniu jej uczennicy, musiała zaakceptować
fakt, że Haruno Sakura już nie wróci.
Hatake Kakashi stał się neurotyczny. Wykonywał każdą
dostępną misję zlokalizowaną blisko jej ostatniej aktualizacji, niezależnie od
rangi. Wszyscy wiedzieli, że wciąż jej szuka i że wbrew wszystkiemu wierzył, że
różowowłosy medyk wciąż żył. Jej były kapitan spędził wiele dni zaszyty w jej
starym mieszkaniu, odmawiając przerwania dzierżawy i płacił za nie
samodzielnie. Ludzie szeptali, że obserwując jej przemianę z młodej dziewczyny
do pięknej kobiety, mężczyzna zakochał się w niej i postrzegali to jako
romantyczną tragedię z uwagi na to, że miłość, którą ją darzył, była
nieodwzajemniona i nigdy nie wróci.
Itachi przez jakiś czas zastanawiał się, czy można było temu
zapobiec, gdyby zgodził się pójść z nią. Zdawał sobie jednak sprawę, że nie
mógł. Klan Uchiha planował zamach stanu podczas jej misji i nie mógł pozwolić
sobie na odejście z obawy przed tym, co mogłoby się stać podczas jego
nieobecności.
Jedynie dzięki zaskakująco łatwej zgodzie Rady na żądania
jego ojca, zamach opóźniono a następnie całkowicie wycofano, gdy Sandaime
ustąpił. Wszelkie możliwości wojny domowej zniknęły. Klan Uchiha był
zadowolony, kiedy Hiruzen – w ich oczach uprzedzony do nich i faworyzujący
swoich przyjaciół – ustąpił. Przyrzekł wierność nowemu Hokage i zapewnił sobie
miejsce w wiosce.
Jednak ludzie, którzy szeptali imię Sakury uważali, iż
Itachi nie miał prawa jej opłakiwać, ponieważ był jej dawną miłością,
bezdusznym mężczyzną, który złamał ją tuż przed jej misją. Plotki mówiły, że to
z powodu uznania jej przez Klan Uchiha niegodnej dziedzica. Jednak nie było to
prawda.
Jego rodzice kochali ją, podobnie jak reszta klanu. Wielu
Uchiha uważało ją za swojego osobistego medyka, pozwalając jej dotknąć ich
oczu, podczas gdy nawet Hokage nie miała tego przywileju. Jak powiedzieli, była
jedyną godną tego osobą, co najprawdopodobniej było powodem, dla którego
reakcja rodziny na ich rozstanie nie była zaskakująca.
Rozkazano mu to ponownie rozważyć. Powiedziano, iż Haruno Sakura
jest gotowa do stania ramię w ramię z Uchiha, z rękami, które mogą leczyć ich
doujutsu i zapobiegać ślepocie. Nie przyjęliby żadnej innej kobiety dla
dziedzica ich klanu.
Głosy zamilkły, kiedy ogłoszono jej status, a jego rodzice przywdziali
żałobną czerń.
Jeśli chodzi o niego – postępował tak, jak zawsze, ale tylko
dlatego, że nie miał pojęcia co zrobić.
Wciąż pamiętał dzień przed jej wyjazdem.
~0~
- Hej – usłyszał ją, zanim ją zobaczył.
Itachi odwrócił się, by spojrzeć na Haruno Sakurę, jego
partnerkę od ponad trzech lat, gdy szła w kierunki ławki, na której siedział,
kontemplując grzechy, które miał popełnić.
Zamach stanu był tylko kwestią czasu i w momencie, kiedy
Rada sprzeciwi się żądaniom jego ojca na najbliższym spotkaniu w przyszłym
tygodniu, Uchiha zemszczą się krwawo, ponieważ w ich oczach, było to najlepsze
rozwiązanie. Jednak według Konohy, było to rozwiązanie dla nielojalnych psów.
Jednak Itachi zawsze stawiał Konohę na pierwszym miejscu.
Jego lojalność wobec wioski nigdy nie była kwestionowana i sam udowodni to
Hokage kosztem własnej rodziny i swojego życia. Przyjął te rozkazy pod
warunkiem, że Sasuke będzie bezpieczny, na co Sarutobi niechętnie się zgodził
po wyjaśnieniu, iż młodszy chłopiec zawsze trzymany był w ciemności z powodu
jego bliskiego związku z naczyniem Kyuubiego.
Wiedział, że Sasuke go znienawidzi. Ale wiedział też, że
Sakura się nim zajmie i to mu wystarczyło.
Wpatrywał się w koi, które z wdziękiem pływały w stawie i
wchłaniał spokój, który je otaczał. To było ich miejsce, miejsce, w którym się
poznali, miejsce, w którym zapytał, czy mógłby o nią zabiegać i miejsce, w
którym się zgodziła. Jednak teraz, było to dla niego miejsce, w którym wszystko
miało się skończyć.
Nie chciał pociągnąć jej ze sobą w dół.
Była za dobra. Za dobra dla niego i dla jego klanu. Skażą ją
i zrujnują. Zasługiwała na coś lepszego niż bycie znaną tylko z tego, iż była
kochanką seryjnego mordercy.
Zwrócił się do medyczki, którą mógł opisać jako jedyną
kobietę, którą pokochał, co sprawiło, że było to dla niego jeszcze bardziej
bolesne.
Poczuł, jak jego serce się zaciska.
- Sakura – powiedział jej imię prawdopodobnie po raz ostatni.
– Skończmy to.
Dziewczyna odwróciła się do niego i patrzyła, a jej zielone
oczy sprawiały, że otaczające je liście wyglądały na szare. Minęła zaledwie minuta,
ale Itachi miał wrażenie, że zajęło to wieczność, kiedy powiedziała „Okej”.
Jego gardło ścisnęło się na jej odpowiedź. Pomimo tego, że wypełnił
swoje postanowienie, ból spowodowany jej łatwą akceptacją rozstania był nie do
zniesienia W pełni zaakceptował fakt, że oboje będą zranieni, ale dlaczego miał
wrażenie, że tylko on się łamał?
Sakura nie wyglądała na zbolałą, a jedynie na zmęczoną i
zrezygnowaną.
Spodziewał się pytań. Czemu? Łatwo by sobie z nimi poradził.
Przygotował już odpowiedź, że musi skupić się na swoich obowiązkach.
Spodziewał się łez i złości. Pokazałoby to otaczającym ich
ludziom, że złamał jej serce i nie miała nic wspólnego z przestępstwem, które
zamierzał popełnić.
Itachi obserwował, jak Sakura podnosi rękę do jego twarzy,
jej palce delikatnie muskają jego policzek. Jej dotyk wydawał się… kumulacją
wszelkich dobrych emocji. Jak słońce po burzy, jak ciepłe łóżko po
wyczerpującym dniu.
Prawie zaprotestował, kiedy cofnęła rękę. Surowa dyscyplina,
którą zaszczepił w sobie od młodości, była jedyną rzeczą, która go przed tym
powstrzymała.
- Żegnaj – powiedziała, a smutek w jej głosie znalazł
odzwierciedlenie w uśmiechu na jej ustach. Mimo to nie było łez. Był za to
wdzięczny.
Nie był pewien, czy utrzymałby swoje przekonanie, gdyby
płakała. Jednak bez względu na to, jak bardzo nienawidził jej smutku, nieważne,
że wolałby się zabić, niż ją zranić, musiał być silny. Musiał chronić wioskę
przed wojną. Konoha musiała być na pierwszym miejscu.
I był silny, gdy patrzył, jak kobieta, którą kocha, odwraca
się od niego i zaczyna oddalać się od ławki. Odchodziła z jego życia.
Chciał za nią pobiec. Aby ją powstrzymać, przeprosić i powiedzieć,
że się mylił. Jednak Itachi tylko patrzył.
Dziewczyna nagle się zatrzymała, a nadzieja w jego sercu
nagle urosła, jednak natychmiast to powstrzymał, wiedząc, że nawet gdyby
wróciła, musiałby jej odmówić i nie był pewien czy jego serce to wytrzyma.
- Kocham Cię, Itachi.
I odeszła.
Gdyby została sekundę dłużej, pękłby. Błagałby ją, aby z nim
została, a jego plany i duma byłyby potępione.
Następnego dnia wyjechała na misję uzdrowienia kogoś w małej
wiosce w Krainie Wody. Dowiedział się, kiedy nie było jej już dwa dni, ale
powiedzieli, że wróci za tydzień, ale nie powinno go to już obchodzić. Bo choć
nienawidził tego przyznać, mieli rację.
Nie miał już do tego prawa.
~0~
- Haruno Sakura – twardy głos starszego mężczyzny zabrzmiał
w kącie ciemnego pokoju, w którym stała Sakura. Była związana, a jej chakra
całkowicie stłumiona.
Kobieta zmarszczyła brwi i odwróciła się w kierunku dźwięku.
Mężczyzna był ostrożny, witając ją jedynie projekcją samego siebie. Wiedziała,
że fizycznie nie jest nawet w tym samym miejscu co ona.
- Nie zapomnij o naszej umowie, Danzo-sama.
Zobaczyła, jak oczy projekcji przesunęły się na jej pieczęć,
ledwo ukrywając swoje zainteresowanie.
- Tak, oczywiście.
- Jeśli cofniesz swoje słowo, spodziewaj się, że twoja
zdrada będzie znana w całej wiosce – zagroziła, pomimo swojej pozycji. – Nasz kontrakt
został podpisany krwią, którą wzmocniłam za pomocą fuinjutsu.
W momencie zerwania kontraktu, zwój zostanie przyzwany w
ręce Tsunade z pisemnymi zeznaniami Sakury, przypieczętowanymi krwią. Zrobiła je
też dla każdego członka swojego zespołu i patriarchy Uchiha. Wiedziała, że te
informacje w rękach tych ludzi będą oznaczały egzekucję Danzo.
Nikt nie mógł powiedzieć, że nie była genialnym taktykiem.
- Ty bezczelna… - warknął mężczyzna.
- Nie ufam tobie i twojej obsesji na punkcie Uchiha –
powiedziała z uśmiechem. – Zapewnisz, że nic im się nie stanie.
- Zabierz ją do laboratorium – rozkazał zjadliwie mężczyzna.
– Mam zamiar odkryć sekret kryjący się za tą pieczęcią na twoim czole, a potem
upewnię się, że umrzesz wolno i boleśnie.
Postarała się utrzymać łagodny wyraz twarzy. Biorąc pod
uwagę to, jak bardzo ten mężczyzna uwielbiał mieć kontrolę nad innymi,
wiedziała, że to jeszcze bardziej go zirytowało.
Kiedy wyprowadzono ją z pokoju, boleśnie trzymając jej
ramiona, Sakura zamknęła oczy. Danzo nie zabiłby jej, pomimo swoich gróźb. Jej
umiejętności były zbyt cenne. Z wewnętrznym grymasem przyznała również, że to z
pewnością nie powstrzyma go przed sprawieniem, by pobyt tutaj był wyjątkowo
bolesny.
Wzięła głęboki oddech, żeby się uspokoić i przypomniała
sobie twarz mężczyzny, dla którego poświęciła swoją wolność.
W sercu Uchiha Itachiego Konoha zawsze była na pierwszym
miejscu.
Dla Haruno Sakury był to Uchiha Itachi.
Lekki poślizg z mojej
strony, wybaczcie XD Szczerze mówiąc, ostatnio nie mam po prostu serca do tłumaczeń.
Dlatego moje wersje robocze w tym momencie, to jedno, wielkie, okrągłe zero.
To ItaSaku przetłumaczyłam z dwóch powodów: niesamowicie podoba mi się ta kanoniczność postaci pod względem miłości. No nic nie poradzę na to, że uwielbiam takie klimaty. Po drugie: jest to depresja, a Krropcia ostatnio pisała coś o tym, że za dużo się tutaj śmieje XD Więc proszę, powiedz mi, że to cię nie rozśmieszyło.
NO NARESZCIE ILE MOŻA CZEKAĆ XD
OdpowiedzUsuńA tak wracając do normalności... oh. Zdecydowanie się nie śmiałam na tej części, chociaż czytając twój wytyk roześmiałam się z czystej złośliwości ��
Ta historia jest na prawdę piękna a zakonczenie zdecydowanie mroczne i... WŁAŚNIE CZEGOŚ TAKUEGO MI BRAKOWAŁO. Chociaż kurde... chyba przedawkuje smutne ItaSaku w dzisiejszej dobie,bo jutro na zbawieniu będzie czekać na ciebie niepsodzianka ����
Dzięki Krropciu, twoje komentarze zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy, zwłaszcza kiedy czytam twoje złośliwości XD ♥♥♥
UsuńBuziak! ♥
To jest przepiękne.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam!
UsuńTo jest smutne! : (
OdpowiedzUsuńI zdecydowanie zasługuje na drugą część. Tą samą, w.ktorej itachi dowiaduje się o wszystkim I pędzi swojej damie na ratunek!
Motyw że zniknięciem tudzież śmiercią bardzo mi się spodobał. Fajnie to opisałyscie, czuć ten klimacik tragedii.
Teraz mi źle.
Nie macie tutaj czegoś wesołego? ;)
Autorka tego one shota chciała zrobić drugą część z tego co pamiętam, jednak niestety - jak to w większości przypadków - pozostały chyba tylko plany.
UsuńWesołego? Cóż, musisz chyba wrócić do My Girlfriend, bo ostatnio wspaniale czuję się w klimatach śmierci hahaha
Poryczałam się, po prostu się poryczałam...
OdpowiedzUsuńNie wiem co gorsze - reakcja otoczenia na zniknięcie/śmierci Sakury, czy Sakura w rękach Danzo i jego świty?
Tak czy inaczej, również jestem za kontynuacją.
* odchodzi zapłakana i zasmarkana *
Słodka.
UsuńSpoczko, ja też byłam bliska łez po przeczytaniu tego. Jednak czy to nie jest piękne? BOŻE DLA MNIE TO JEST TAK KANONICZNE. To tytułowe pierwsze miejsce, w przypadku Sakury - miłość, w przypadku Itachiego - wioska. GOOOOOOD