Wreszcie kobieta, którą naprawdę mógł mieć i co zrobił? Och, to nic, po prostu zadał jej szybkie kopnięcie w brzuch, to wszystko.
TO
OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE. TO TYLKO TŁUMACZENIE.
Link do
oryginału: Lollipop
Autor
oryginału: Chibi - Ra - Chan
Opis
autora: Omoi nigdy nie zrozumie kobiet, wszystkie były szalone.
Szczególnie słodkie, różowowłose kunoichi z Wioski Liścia, które mają dziwne
poczucie lojalności
Lollipop
Lollipop
Omoi musiał przyznać, że jego pierwsza wizyta w Konohagakure była
ogromnym niepowodzeniem.
W głowie miał to wszystko doskonale zaplanowane; wślizgnij się do
wioski, uzyskaj informacje o tym bachorze Sasuke, pomścij swojego mistrza,
podbij do kilku ładnych dziewcząt, wypomnij to Karui i wróć do Kumo.
Oczywiście nic nie poszło tak gładko, jak się spodziewał. Nie
pomyślał o tym, że wioska będzie zrujnowana, ani że wybrano nowego
Hokage.
Shinobi Kumo poczuł się oszukany, naprawdę. Przybył do tej wioski,
spodziewając się, że zobaczy cycatą blondynkę Hokage, a zamiast tego musiał
sobie poradzić ze starym pierdem, którego większość lewej strony ciała była
zabandażowana i zniszczona.
Wygląda na to,że w Konoha jeszcze długo nie nastaną dobre czasy. W
ogóle, cała ta wioska była zacofana. Był pewien, że nigdy nie zrozumie jej
shinobi.
Serio, jaka wioska chroni dezerterów? Idioci, wszędzie idioci.
Zrujnowali jego wspaniale przemyślany plan, a on nienawidził, gdy jego plany są
niszczone. To sprawiało, że martwił się bardziej niż zwykle.
Chciał tylko poznać jakieś dziewczyny, czy prosił o zbyt
wiele?
Poznałeś już jedną uroczą kunoichi, pamiętasz? pomyślał
pomimo swojego kwaśnego nastroju.
Och tak, doskonale pamiętał. Była zupełnie inna niż te, do
których był przyzwyczajony w domu. W Kumo dziewczęta miały tendencję do
pomiatania innymi jak Karui i wyglądały raczej zwyczajnie, bez egzotyki, bez
smaku. Z pewnością nie miały tak jasnych, wyrazistych oczu ani pastelowych
włosów.
Wreszcie kobieta, którą naprawdę mógł mieć i co zrobił? Och, to
nic, po prostu zadał jej szybkie kopnięcie w brzuch, to wszystko.
A teraz utknął, szukając gównianych informacji, podczas gdy jego
koledzy z drużyny zaczęli mieszać się z mieszkańcami. Wszystkie przydatne
informacje zostały prawdopodobnie zgubione po nalocie Akatsuki, a Samui będzie
musiała zadowolić tymi bzdetami, które zebrał do tej pory. Zawalił to
zadanie.
- Spokojnie Omoi, spokojnie. - mruknął do siebie, waląc głową w
stół pełen zwojów o Uchiha. To oficjalnie najgorsza podróż w historii,
pomyślał ponuro.
- Wiesz, że to zabija komórki mózgowe, nie wspominając o tym, że
jest po prostu głupie. - zabrzmiał głos przy wejściu do namiotu. Omoi
obejrzał się przez ramię i przewrócił oczami. O wilku mowa.
Stojąca przed prowizorycznym namiotem “biblioteki” różowowłosa
dziewczyna wyglądała na lekko zirytowaną. Nie wydawała się zachwycona jego
obecnością, ale z drugiej strony on też nie był z tego powodu szczęśliwy, nawet
jeśli była urocza.
- Myślałem, że nie pomożesz nam znaleźć informacji o Uchiha -
powiedział, nonszalancko wykręcając w ustach prawie skończonego lizaka.
Gdzie do diabła była Samui lub Karui, kiedy ich potrzebował?
Cholerne kobiety, nigdy ich nie ma, kiedy są potrzebne.
Dziewczyna prychnęła i podeszła do stolika, przy którym siedział,
podnosząc zwój i czytając kilka linijek, po czym odrzuciła go z
niesmakiem.
- Nie pomagam ci.
- Więc dlaczego tu jesteś?
Kunoichi westchnęła i oparła się o stół. Omoi tylko dzięki sile
woli nie spojrzał na podwiniętą spódniczkę. Okej, więc może zerknął, ale był
facetem, jaki facet by nie spojrzał? Różowowłosa dziewczyna ściągnęła materiał
do dołu i zaczęła wyjaśniać, pomimo jego niemal lubieżnego zachowania.
- Nowy Hokage - przewróciła oczami - mówię o nim lekceważąco, bo
Godaime jeszcze nie zmarła, więc Danzo nie ma do tego tytułu prawa - Omoi
parsknął, podczas gdy dziewczyna zbladła, zdając sobie sprawę, że
prawdopodobnie powiedziała mu za dużo. Zakaszlała i usiadła na samym skraju
niskiego stołu, patrząc na asortyment zwojów, które znalazł.
- Hmm, poza tym, wydaje mu się, że jeśli byłam uczennicą
Tsunade-Shishou, to jestem jego osobistą służącą. Nie jestem.
Była więc uczennicą Hokage. Nieźle.
- Tak czy inaczej, wysłał mnie tutaj, żebym pomogła ci uzyskać
informacje na temat Sasuke. Marne szanse, bez obrazy.
Omoi wzruszył ramionami.
- Nic nie znalazłem.
W namiocie panowała cisza.
- Wiesz, te zwoje nic ci nie powiedzą. Te najważniejsze są przechowywane
w wieży Hokage i wątpię, żeby Danzo je oddał.
Blondyn poczuł nagłą ochotę na uderzenie głową w stół.
- Dobrze wiedzieć.
Nie miał zamiaru nadal szukać w nic niewartych zwojach, więc
zrezygnował z lektury, zwracając uwagę na egzotyczną (przynajmniej dla niego)
dziewczynę, która wciąż siedziała na krawędzi stołu.
- Więc o co chodzi? Uchiha jest twoim chłopakiem czy coś
takiego? To, co opuściło jej usta, przypominało połączenie parsknięcia i
kaszlu.
- Raczej nie. Zostawił mnie na ławce w parku, kiedy mieliśmy
dwanaście lat.
Omoi wyczuł w tych słowach odrobinę urazy.
- Więc dlaczego go chronisz? Wydaje się sukinsynem.
Uśmiechnęła się, słysząc tę obrazę.
- Jest jednym z moich drogocennych przyjaciół, ale to nie
rekompensuje tego, co zrobił twojemu mistrzowi. To było okropne. -
spojrzała mu w oczy, a Omoi przyłapał ją na słuchaniu każdej sylaby. - ...i w
jego imieniu bardzo przepraszam. Sasuke… - zawahała się na chwilę, jakby
próbowała wymyślić, co mu powiedzieć. - Sasuke ma pewne problemy. A ostatnio
zachowywał się jak bachor, nawet ja mogę to przyznać, ale po prostu nie mogę go
zdradzić. Drań czy nie. - wzruszył ramionami ze znużeniem.
Przygnębiony Omoi przeczesał palcami włosy, wzdychając. Jej
irytujący blond przyjaciel powiedział to samo, nawet po tym, jak Karui zrobiła
z niego chodzące gówno. Taka lojalność wobec kogoś, kto ich skrzywdził, była
głupia, ale w pewien sposób godna podziwu. Był najbardziej emocjonalnym ninja,
którego kiedykolwiek spotkał. I dlatego był tak interesujący.
Młody ninja Kumo był zafascynowany mnóstwem emocji migoczących w
jej jasnozielonych oczach. Gniew, litość, smutek i wreszcie rezonans.
Zastanawiał się, ile emocji może mieć w swoim spojrzeniu jedna osoba.
Najwyraźniej dużo.
Mimo to, nigdy nie zrozumie shinobi z Kohony, wszyscy byli zbyt
dziwni.
- Wiesz, jesteś całkiem słodka, kiedy jesteś zdezorientowana
- wypuścił powietrze,zmieniając ten napięty temat. - Jak masz na imię?
Uśmiechnął się, gdy zobaczył, jak wytrącił ją z równowagi a na jej
blade policzki pokrywają się różowym odcieniem, pasującym do jej włosów.
- Uch...jestem Sakura. Haruno Sakura. I dziękuję za
komplement...chyba.
Sakura, pomyślał. Cóż, z pewnością pasuje. Skinął głową i
wyciągnął dwa nowe lizaki z jednej z wielu kieszeni kamizelki. Wsunął jednego
do ust, uśmiechając się, mając nadzieję, że seksownie, a drugiego wyciągnął w
jej stronę.
Sakura spojrzała na niego z wahaniem.
- Zawsze mówiono mi, żeby nie brać cukierków od nieznajomych.Niemniej jednak wzięła go i włożyła do ust, a jej oczy rozjaśniły
się na smak lizaka,
- Pyszne.
Uśmiechnął się. Och, już ją ma. - Więc nie bądźmy nieznajomymi.
Jestem Omoi z Kumogakure i ja.. - przerwał mu przenikliwy wrzask, po którym
wkrótce jego członkowie drużyny weszli do namiotu.
Samui jak zwykle wyglądała na znudzoną, ale uniosła brew na widok
siedzącego na stole ucznia Hokage, rozmawiającego z jednym z jej kolegów z
drużyny.
- Tsk, tsk, tsk, bratanie się z obcym ninja? Kiedy powinieneś
prowadzić badania?Dlaczego nie jestem zaskoczona?
- Omoi! Przestań flirtować przez dziesięć sekund i chodź, mamy już
pozwolenie na powrót do Kumo! - krzyknęła Karui z rękami na biodrach w
uniwersalnej pozie kobiecego podrażnienia. Opalona kunoichi zauważyła wtedy
lizaka w ustach Sakury i parsknęła. - Patrz, Samui, dał jej swojego lizaka.
Nawet z nami nie chce się nimi dzielić.
- Spakuj się, kochasiu, podróż do domu będzie długa - powiedziała,
a następnie zwróciła swoje wąskie oczy na różowowłosą - Weź sobie moją
radę do serca, dzieciaku, odpuść go sobie, póki jeszcze możesz, jest zbyt
kłopotliwy.
Omoi jęknął i zwalczył zawstydzony rumieniec, podczas gdy Sakura
szeroko się uśmiechnęła. Lizak sprawił, że jej policzek wybrzuszył się w ujmujący
sposób.
Sakura roześmiała się w końcu spokojnie - Dalej Omoi - podobał mu
się sposób, w jaki wymawiała jego imię - Nie chciałabym, żebyś miał przeze mnie
kłopoty.
Przewrócił oczami - Karui mówi dużo, ale jest po prostu
zazdrosna.
- OMOI, IDZIEMY!
Cholerne kobiety, zawsze rujnujące mu jego chwile.
- Tak, tak, idę - wstał, otrzepując swój mundur - Cóż, muszę
iść.
- Wiem, słyszałam - Sakura wstała, przyciskając jakieś papiery do
piersi - Nawiasem mówiąc, dziękuję za lizaka, słyszałam, że nie rozdajesz ich
nikomu. Myślę, że pochlebia mi to - zażartowała nadal rozbawiona.
Omoi również się uśmiechnął
- Nie robię tego, ale nie był to dla mnie problem. Cóż, do
następnego razu - wyjmując lizaka z ust, pochylił się i szybko pocałował
ją w policzek. Patrzył, jak jej twarz płonie, oczy rozszerzają się a usta się
otwierają. Chichocząc, zamknął jej usta, po czym podszedł do wyjścia z namiotu
i pomachał.
- Pa, Sakura!
Dumny z siebie poszedł do bram Konohy.
- Omoi, nie mogę uwierzyć, że marnujesz swój czas na misji na
flirtowanie z dziewczyną o dziwacznych włosach - zaskomlała Kamui.
Omoi wzruszył ramionami - Jej włosy nie są dziwaczne. Jesteś po
prostu zazdrosna, ponieważ jedynym facetem, z którym miałaś do czynienia, był
Naruto.
- Odszczekaj to, palancie!
- Proszę, czy wasza dwójka może się zamknąć na co najmniej
połowę podróży? - zapytała nieoczekiwanie Samui.
Omoi odpuścił sobie i sprawił, że resztę podróży do granicy
spędzili w ciszy.
Wyszło na to, że ta podróż nie była kompletnym niepowodzeniem i
miał wrażenie, że wkrótce znów zobaczy Sakurę.
Miał taką nadzieję.
Bardzo, ale to bardzo przepraszam za to formatowanie. Robiłam już wszystko, co mogłam. Teoretycznie spóźniłam się z tą notką, ale w praktyce, tekst miałam przetłumaczony o 23. Och, bloggerze, jak ja Cię kocham.
Skoro praktycznie, Moja Droga, zmieściłaś się w terminie to nie będę robić Ci z powodu spóźnienia żadnych nieprzyjemności. Choć, mam ku temu poważne powody.
OdpowiedzUsuńNo ale w porządku.
Tym razem poprzestanę tylko na ostrzeżeniu - a na przyszłość, radzę trzymać się umówionych dat. :P
ALBOWIEM CZEKAŁAM CAŁĄ NIEDZIELE.
Co do partóweczki - ta dwójka nie pasuje mi kompletnie.
Sakura z jakimś flirciarzem? Powinna go wysłać w powietrze jednym mocnym ciosem :D A nie rumienić się, jak cnotka.
No nie wiem.
Czytałam, próbując się do niego przekonać. xD
Och kochana Temira, taka wybaczająca,taka empatyczna, miłosierna.
UsuńMamy szczęście, że cię mamy w swoich kręgach 🥺
Ja właśnie przeciwnie; bardzo shippuje tą dwójkę, są tacy odświeżający (czy takie słowo w ogóle istnieje? XD). Idk, taka słodka, parodiowa parka. Chyba potrzebowałam czegoś szczęśliwszego i na luzie, bo te ostatnie skutki działają na mnie dosyć depresyjne XD
Nie spodziewałam się jednopartówki o takim pairingu, więc musiałam się z nią zapoznać. Podobało mi się to, że była ona bardziej oczami Omoi'ego, a nie Sakury. Poza tym urocze było jak dał jej lizaka i pocałował w policzek c:
OdpowiedzUsuńOjejciu, miło mi, że tu wpadłaś! A jeszcze bardziej, że spodobało Ci się! :D
UsuńRazem z Eleine staramy się dodawać tu jednopartowki z różnymi, "dziwnymi" parami, które lubimy. Myślę, że wkrótce będzie ich więcej, ale potrzebujemy czasu, przede wszystkim na ich znalezienie.
Omoi w ogóle jest uroczy według mnie, a samo jego zauroczenie Sakurą uważam za słodkie. Nieco OC, ale słodkie.
Mam nadzieję, że w przyszłości coś jeszcze cię zainteresuje :3
Czemu to jest takie krótkie?! :<
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobało, że tekst był z perspektywy Omoi'ego - niektóre jego myśli posłały mnie na podłogę.xD
Moment z lizakiem i całus w policzek wywołały reakcję "Awww".
Zadaję sobie to pytanie za każdym razem, gdy widze taki tekst jak ten. Dlatego, jako, że nie chcę cierpieć sama, tłumaczę go, aby nasi czytelnicy również cierpieli buahahaha *geniusz*
UsuńReakcję Awwww miałam przez cały ten tekst huhuihi