piątek, 3 kwietnia 2020

Znalazłam cię zagubionego cz. 2/2 [KakaSaku]

    Napisał tylko pięć słów:
    Proszę nie odchodź. Kocham Cię.

OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE ISTNIEJĄCEGO FANFICTION
Autor: Wolfy Tales
Tytuł orygunału: I Found You Missing
Link do oryginału: [LINK]
Opis autora: "Proszą nas o to, bo ci żołnierze nie mają w domu absolutnie nikogo, do kogo mogliby napisać"- pomyślała Sakura, marszcząc brwi. Zapisuje się więc na wymianę listów Shinobi, nie zdając sobie sprawy, jak wielkie będą tego konsekwencje.

Część 2
- Nic mi nie będzie. Proszę, przestań płakać.
- Błagam, wróć do nas – powiedział jej tata ze łzami w ciemnych oczach. Sakura nie widziała zielonych, które odziedziczyła po matce, ponieważ zakryła je dłońmi.
- Postaram się.
Pomachała im na pożegnanie, w końcu uwalniając się z miażdżącego uścisku i zaczęła iść do wyznaczonego miejsca spotkania. Tam dołączy do Tsunade, Naruto i Sasuke z resztą konwoju.
Sakura pomyślała o strachu na wróble. Czy dostał jej ostatni list? Nie miała czasu czekać na jego odpowiedź. Ostatniej nocy, po tym, jak spakowała swoją małą torbę podróżną, wyjęła wszystkie jego listy z tego specjalnego, grubego albumu i przejrzała wszystko z sentymentem. To, że utrzymywała je w porządku chronologicznym nie miało znaczenia, ponieważ wszystkie były pogniecione i nie miały ze sobą żadnego związku. Jednak widząc je wszystkie przed sobą, zauważyła, jak bardzo jej strach na wróble powoli się otwierał. Minęło prawie siedem lat pisania, ale mogła powiedzieć, że strach na wróble był bardzo tajemniczym i wrażliwym mężczyzną.
Dotknęła listów i pomyślała, że dla innych te małe tajemnice będą bez znaczenia. Jednak Sakura je pielęgnowała, o czym świadczy jej staranne zbieranie i dbałość o ich zachowanie. Kiedy skończyła, przytuliła album blisko do piersi i pozwoliła sobie na chwilę płaczu.
Płaczu z tęsknoty za nim i ich listami. Bo te dni minęły już na zawsze. W tej chwili była bardziej zdenerwowana i rozczarowana utratą tej tradycji niż wyruszeniem na wojnę.
Ponieważ tak dobrze znała stracha na wróble, wiedziała, jak bardzo boli go świadomość złamania przez nią obietnicy. Miała tylko nadzieję, że kiedyś jej wybaczy.
Niezależnie od tego, teraz mogła przynajmniej pomóc mu wygrać wojnę.
*
Podróż na linię frontu trwała dłużej niż Sakura się spodziewała. Podczas gdy wojna toczyła się na ziemi domowej, była na skraju Wioski Dźwięku. Choć zwykle zajmowało to tylko półtora dnia, mieli przy sobie wózki z zapasami i bronią.
Najwyraźniej czarny charakter ukrywał się głęboko w ich lesie, ale jego dokładna lokalizacja nadal pozostawała tajemnicą. Wiedzieli, że zbliżyli się do Madary, kiedy te okropne stworzenia pojawiły się w niezliczonej ilości. Wraz z walką z pozornie nieśmiertelnymi stworzeniami, które wydawały się same leczyć, Shinobi Dźwięku również byli bardzo gorliwi, aby ich odpędzić. Podczas gdy Konoha miała sprzymierzeńców, Dźwięk zawsze był im daleki. Wyglądało na to, że i tym razem postanowili stanąć po stronie szalonego Uchihy.
Wojna trwała już ponad dekadę (chociaż prowadzili wojnę partyzancką od prawie osiemnastu lat) i przez cały ten czas każdy hojny mężczyzna i odważna kobieta ginęli, gdy próbowali znaleźć jego kryjówkę.
Ale wydawało się, że czas oczekiwania dobiegł końca, gdy ruchy zwierząt wzrosły i zaczęło rosnąć coś podobnego do gigantycznego drzewa. Shinobi na linii frontu czekali na decyzję Tsunade w sprawie nagłej zmiany, a blondynka zdecydowała, że nadszedł czas, aby to zakończyć. Nadeszła pora na działanie lub utknięcie w beznadziejnym świecie.
Sakura podniosła wzrok i patrzyła, jak Naruto się śmieje, a jego twarz rozchyla się w jeden z jego dzikich uśmiechów, gdy Sasuke wyglądał na równie obojętnego jak porcelanowa lalka. W pewien sposób Sakura nie miała powodu, aby denerwować się tak, jak jej najlepsi przyjaciele. Podczas gdy ona była potrzebna tylko w ostatniej linii, było to spowodowane tylko ze względu na jej zdolności medyczne, a nie biegłość w taijutsu i genjutsu. Pozostanie w tyle, aby przejąć pozycję głównego medyka, gdy Tsunade poszła wraz z innymi Kage i walczyła z nimi razem po raz pierwszy.
A jednak nastolatka wciąż niemądrze żałowała, że nie może pójść na linię frontu i znaleźć swojego stracha na wróble. Ale z drugiej strony, co by zrobiła? Wykrzyczała jego pseudonim w gąszczu bitwy, ryzykując szansę na odwrócenie jego uwagi, aby mógł zostać zabity?
Gdy wędrowała już przez trzy dni bez przerwy, jej nastrój nadal spadał. Naruto myślał, że dzieje się tak, ponieważ martwiła się o nich i oczywiście tak było. Sasuke myślał, że dzieje się tak, ponieważ tęskniła za domem i tak też było. Tsunade i Ino po prostu milczały i oferowały jej ciche wsparcie.
Na szczęście wkrótce dotarli na pole pełne żołnierzy. Namioty wydawały się stare i zniszczone, mężczyźni i kobiety podobnie.
Gdy Tsunade zwołała radę ze swoimi najwyższymi generałami, Sakura usiadła obok niej i nie spuszczała głowy ani oczu. Słuchała, ale nie miała nic do dodania. Niemal przez cały czas miała wrażenie, że czuje, jak ktoś się na nią gapi, ale oparła się tej myśli, gdy Naruto nie wracał na nią uwagi i po prostu skupiał się na Hokage.
Plan był prosty i pokazywał, jak desperacka była sytuacja: wybrali totalne zniszczenie drzewa. Po konsultacji z kilkoma starszymi wydawało się, że Madara próbował przywołać coś, czego nikt wcześniej nie widział.
Po tym, jak Tsunade zwolniła wszystkich, a Sakura również wstała, jej mentor zatrzymał ją dłonią na nadgarstku. Blondynka w milczeniu stanęła przed nią, biorąc drugą rękę w swoją. Dziewczyna zauważyła, że niedługo będzie tego samego wzrostu co ona; kiedy tak bardzo dorosła? Czuła się, jakby jej trening u Tsunade zaczął się tydzień temu, kiedy blondynka trzymała w dłoniach ręce Sakury, by częściowo wyleczyć jej złamania. Teraz Sakura zamierzała z nią walczyć.
- Wiem, że chcesz podążać za Naruto i Sasuke – powiedziała kobieta z kucykami, zaciskając mocno nadgarstek Sakury.
Nastolatka milczała, ale drżenie jej dłoni nasiliło się z nerwów i adrenaliny. Ale także przez kolejne potwierdzenie, że musiała tu zostać. Nie mogła wyjść i walczyć z najlepszymi przyjaciółmi, tak jak tego chciała. Jej ręce zacisnęły się w pięści w dłoniach Tsunade.
Sakura powstrzymywała łzy frustracji, ponieważ tak bardzo chciała być obok swoich przyjaciół w walce.
- Więc pozwolę Ci odejść.
Różowowłosa nastolatka mrugała intensywnie, mogąc tylko wpatrywać się w swoje małe pięści, zanim spojrzała na swoją mentorkę, która uśmiechała się do niej czule.
- Sakura, technicznie wolno Ci ignorować wszystkie moje zasady dotyczące medyków od czterech lat. Więc idź i pokaż wszystkim, co potrafi zrobić nasza dziewiątka. Shizune wykona wspaniałą robotę, utrzymując front medyczny.
- Dziękuję – powiedziała dziewczyna w pośpiechu, gdy przycisnęła Tsunade do siebie. Była zaszczycona, że jej mistrzyni uważała ją za wystarczająco zdolną, aby mogła stanąć obok dwóch najlepszych shinobi, jakich kiedykolwiek miała Konoha.
- Po prostu nie strać sił, dzieciaku. Będziemy mieć mnóstwo ludzi do wyleczenia po wygraniu tej wojny- powiedziała Tsunade, odsuwając się od Sakury.
- Oczywiście- odpowiedziała, zauważając, że jej ciało w końcu przestało się trząść.
*
Sakura wpatrywała się w krwawiącego przed nią mężczyznę, który miał przecięty tors.
Surrealistycznie było myśleć, że w czasie krótszym niż 24 godziny skończyła maszerować na linię frontu, rozmawiała z Tsunade, walczyła u boku Naruto i Sasuke przeciwko człowiekowi zbliżającego się do Boga. I wygrali.
Wojna, która toczyła się przez ponad dekadę (i prawie dwie w cieniu) została zakończona. W końcu każdy mógł wrócić do domu, a na świecie wreszcie zapanuje pokój. Nigdy więcej żołnierzy wracających do wioski, okaleczonych psychicznie lub fizycznie. Już nigdy nie będzie musiała się martwić, czy jest wystarczająco silna, aby uratować świat.
Kiedy mężczyzna przed nią zakaszlał, plując krwią na swoją kuloodporną kamizelkę, Sakura zmarszczyła brwi i skoncentrowała się mocniej. Tak, wojna została wygrana, ale tak jak powiedziała Tsunade, przed jej zakończeniem było wiele do zrobienia.
Oczy Sakury na chwilę odwróciły uwagę od odbudowania mięśni i tkanek, gdy minął szok srebrnych włosów. Z początku myślała, że to zarówno inspirujące jak i chorobliwe, że ktoś stary będzie walczył na wojnie. Jednak nastolatka zauważyła, że wydawał się młody z części twarzy, która nie była zasłonięta maską.
- Jak to się stało, że nasz najbardziej oceniony generał tak ucierpiał? - pisnęła Tsunade, kiedy oddała mężczyznę, którego leczyła, Shizune. Myśląc, że Sakura powinna zrobić to samo, kiwnęła głową do Ino, która stała obok niej z ulgą, pozwalając blondynce kontynuować to, co ona prawie skończyła.
- Czy on jest ważny? – zapytała różowowłosa, zbliżając się do mentorki, która oceniała ledwo oddychającego mężczyznę.
- Sakura…czy w ogóle nie zwracałaś uwagi na posiedzeniu w ostatniej chwili?
- Byłam rozproszona. Myślałam, że moi najlepsi przyjaciele zostaną zamordowani, a ja nie będę w stanie być obok nich i im pomóc.
- W porządku, odłóż swoje pretensje, dopóki nie wyjdziemy z wojennych bram, proszę. Teraz chodź tutaj i zacznij go przygotowywać. Musimy zrobić natychmiastową operację. Przebił sobie oba płuca i kto wie, ile jeszcze innych narządów.
Kiedy Tsunade szorowała ręce i krzyczała na zielonego mężczyznę, który go przyprowadził (i który bardzo przypominał Sakurze Lee), nastolatka ruszyła naprzód, by stanąć obok mężczyzny. Jej zręczne dłonie i kunai szybko przecięły kamizelkę kuloodporną i bluzkę z długim rękawem.
- Nie wiem – ubrany na zielono mężczyzna jęknął w obliczu furii Tsunade – Właśnie zauważył twoich trzech protegowanych i wydawał się zwariować. Był całkowicie oddany samemu dotarciu do Madary.
- Co za idiota. Walczył przez całą wojnę, a teraz, kiedy wygraliśmy, poświęca trochę czasu, by być o minutę od drzwi śmierci- powiedziała Tsunade z wyraźnym zmarszczeniem brwi – Sakura! Dlaczego jeszcze nie wyszorowałaś rąk?
- Jeszcze chwila- mruknęła, gdy ruszyła, aby zdjąć jego maskę. Może to pomoże mu oddychać.
Ale kiedy złapała materiał i pociągnęła w dół, aby zebrać go na szyję, jedna z jego dłoni uniosła się, aby mocno chwycić ją za nadgarstek. Spojrzała, aby zobaczyć, jak jego jedyne oko wpatruje się w nią uważnie, dusząc się. Miała ochotę zadrżeć, widząc otwartą dziurę w miejscu, w którym kiedyś znajdowało się jego lewe oko. Czy to tam Madara zdobył ostatniego Sharingana?
Otworzył usta, wyraźnie chcąc coś powiedzieć, ale przelała się tylko krew. Potem jego ciemne oko cofnęło się i jego chwyt rozluźnił się z jej nadgarstka, a ręka opadła na łóżko, gdy oddech stał się płytki.
- Tsunade! - krzyknęła Sakura, widząc, jak jego klatka piersiowa przestaje się poruszać.
 - Cholera, Hatake ! – warknęła jej mentorka, zanim pojawiła się po drugiej strony mężczyzny – Sakura, nie ma czasu na dezynfekcję. Mam nadzieję, że twoje ręce są przynajmniej czyste.
I tak zaczęła się żmudna walka o życie tego człowieka. Ktoś przyszedł i podał srebrnowłosemu mężczyźnie leki, jednak jego oddech nadal był niewielki, ale już nie tak ciężki. Jego ciało drgało z roztargnieniem, gdy pracowali nad wyrównaniem czegoś, co wyglądało na jego wewnętrzną strukturę. Sakura była zdumiona, że udało mu się tak długo walczyć z lekceważeniem jego zdrowia.
W końcu po wielu godzinach, nastolatka mogła usiąść z wyczerpania.
- Sakura, posprzątaj tu i zrób sobie przerwę- rozkazała Tsunade, zanim poszła do kolejnego pacjenta. Jednak zanim to się stało, zdążyła jeszcze dodać:
- Nie pozwól, żeby ten idiota zmarł. Zrobił zbyt wiele, aby wioska go zawiodła.
Sakura wyraziła zgodę ze zmęczeniem. Chwilę pochylała głowę do tyłu i liczyła do dziesięciu, zanim wstała i zaczęła czyścić zakrwawione szmaty i ubrania. Sięgnęła i zabrała kamizelkę oraz bluzkę, którą odrzuciła w pośpiechu, aby go uleczyć.
Podskakując na dźwięk spadającego czegoś, Sakura spojrzała w dół, by dostrzec, że to tylko książka z jasnopomarańczową okładką i odetchnęła z ulgą.
Potem otworzyła szeroko oczy i wpatrywała się w powieść Icha-Icha na podłodze, jakby nagle wyrosło jej osiem nóg i stała się częściowym pająkiem. Pokręciła głową chwilę później: seria tych książek była dość popularna. Nie było niczym niezwykłym, że ktoś miałby ją ze sobą. Było tysiące żołnierzy. Nie oznaczało to od razu, że to była książka, którą mu podarowała.
Mimo to Sakura podniosła ją i przestudiowała z niepokojem. Wstrzymując oddech, otworzyła ją.
Zaraz za okładką w miękkiej okładce było niechlujne pismo Naruto. Jego krótki napis był radosnym powitaniem urodzinowym i objaśnieniem książki. Jej imię, Naruto i Jiraiyi zostały celowo zaciemnione przez samą Sakurę, aby powieść nie została skonfiskowana.
I tam, dokładnie pod nim, wklejony był kwiat sakury, który wysłała ponad pięć lat temu. Jakby to wszystko nie było wystarczającym dowodem, wyjęła jedną z wielu stron papieru, umieszczonego pomiędzy stronami książki. Kiedy ją rozwinęła, jej własne staranne pismo wpatrywało się w nią.
Pomimo tego, że była poplamiona krwią i tak szczupła, że rozpadłaby się pod silnym podmuchem wiatru, Sakura trzymała małą książkę blisko jej piersi. Zamknęła oczy, chcąc zachować spokój, gdy znów spojrzała na śpiącego srebrnowłosego mężczyznę w zupełnie innym świetle.
Ponieważ w końcu odnalazła swojego stracha na wróble.
*
Kiedy Sakura wróciła do Konohy, jej rodzice zaatakowali ją uściskiem natychmiast po tym, jak przekroczyła bramy wejściowe. Po tym, jak jej matka płakała prawdopodobnie wszystkie łzy i przytuliła Naruto i Sasuke z całą swoją siłą, zażądała, aby jej młoda, piękna córka wróciła do domu na co najmniej kilka dni.
Po tym, jak zaproponowała gotowanie wszystkich ulubionych potraw Sakury, nastolatka nie mogła się powstrzymać. Nie żeby nie chciała spędzać czasu ze swoją mamą, ponieważ jej wielokrotne obcowanie ze śmiercią w ciągu ostatnich dni sprawiło, że jeszcze bardziej doceniła bliskie więzi.
- Och i zanim zapomnę – powiedziała jej rodzicielka, kiedy weszli do domu.
- Tak? – zapytała Sakura, już w połowie schodów do swojej starej sypialni. Prawdopodobnie była pokryta kurzem, a wszystkie jej wypchane zwierzęta oddane lub rozdane jej młodszym kuzynom.
- Następnego dnia po twoim odejściu wydarzyło się coś dziwnego. Ten mops, biedak wyglądał jak martwy, dał mi list. Powiedział, że poszedł do twojego mieszkania, ale cię nie było i że wiesz, od kogo jest ten list. Czy to ten żołnierz, do którego wysyłałaś listy?
- Gdzie jest list? – zażądała Sakura. Obraz Kakashiego wsiadającego na wózek i wracającego do Konohy, prawie cała jego twarz i tułów owinięte bandażami i wyraźne zgarbienie jego sylwetki przemknęło przez jej głowę.
- Jest na twoim biurku…Sakura? Czy wszystko w porządku?
Ale nastolatka była już byt zaniepokojona, aby zaczekać i słuchać. Prawie wywaliła drzwi z zawiasów, spiesząc się, aby je otworzyć. Jej oczy skupiły się na biurku. Na nim leżał podarty, postrzępiony kawałek papieru bez śladu, że to dla niej.
Podnosząc go, zauważyła, że jest podmokły, a papier jest wybrzuszony i wygięty. Osiadło na nim trochę pyłu, który cicho spłynął w dół, pięknie oświetlony w popołudniowym słońcu jak tysiące spadających gwiazd.
Sakura otworzyła złożoną kartkę drżącymi rękami. Natychmiast zauważyła, że pisał bardzo szybko. Sakura ze zdumieniem zdała sobie sprawę, że list został napisany przy użyciu krwi jako atramentu. Najwyraźniej nie było czasu na odpowiednie zapasy, ponieważ sam papier wydawał się rozdartym końcem zwoju.
Napisał tylko pięć słów:
Proszę nie odchodź. Kocham Cię.
*
Kilka dni po tym, jak wszyscy wrócili do domu, odbyła się oficjalna konferencja pokojowa.
Chociaż nie było jej półtora tygodnia, od czasu, kiedy wróciła do swojego mieszkania wydawało się, że minęły wieki. Opuściła państwa Ukki i ich dzieci, kiedy poszła do mamy. Ten ruch był tymczasowy, bo teraz niosła je zielone i szczęśliwe z powrotem do domu, aby usiąść przy swoim znajomym parapecie. Niektóre stęchłe książki wciąż leżały przy jej półce, czekając, aż zostaną dodane do listów, których już nie wyśle.
Tsunade dała jej trochę wolnego, ale to tylko sprawiło, że Sakura była niespokojna. Chodziła po ulicach i pozdrawiała ludzi, których znała. Wszyscy byli bardziej radośni niż kiedykolwiek pamiętała. Najwyraźniej jej mama chwali się swoją małą dziewczynką, która wyszła jak burza i rzuciła się na świat.
Być może dlatego Sakura była tak tolerancyjna, kiedy stała na scenie z Naruto i Sasuke, którzy ją otaczali. Podczas gdy ten pierwszy obficie się rumienił, a wąsy były niemal nie do odróżnienia od czerwieni, Sasuke wyglądał na znudzonego, jak zawsze. Sakura stała nieruchomo i próbowała sobie przypomnieć, jak naturalnie się uśmiechać.
Przyjęła medal, a następnie ustąpiła, aby inni mogli otrzymać swoje nagrody. Pozwoliła sobie patrzeć bez opamiętania, kiedy Kakashi wstał i otrzymał najwyższą nagrodę za męstwo. Ze względu na jego wybitną pozycję podczas całej wojny w połączeniu z jego wyjątkowo okrutnym entuzjazmem podczas ostatniej bitwy.
Sakura otrzymała podobny medal, tylko branży medycznej. Była ogromną pomocniczką w pomocy po wojnie. Nie mogła rozpoznać tylko, czy Kakashi obserwował ją z resztą tłumu, gdy otrzymała metalowy dysk. Brzdęknął delikatnie o jej pierwszy, kiedy osiadł na jej piersi.
Gdy Tsunade wygłosiła przemówienie, Sakura rzuciła okiem na Kakashiego. Usiadł bliżej drugiej strony sceny, ale to zapewniało jej lepszy kąt patrzenia na niego. Jego ciało poruszało się sztywno, a zamaskowana twarz była jeszcze bardziej zasłonięta warstwami bandaży, ale Tsunade zapewniała ją, że dobrze sobie radzi („Dlaczego nagle tak bardzo troszczysz się o generała, skoro jeszcze trzy dni temu nie wiedziałaś, kim on jest?”, „Chcę się tylko upewnić, czy moje umiejętności chirurgiczne nadal są dobre”).
Czy Kakashi naprawdę ją kochał?
Tak, prowadzili mniej więcej stałą korespondencję przez prawie sześć lat. Przez cały ten czas Sakura myślała, że rozmawiają o wszystkim, ale teraz nagle zdała sobie sprawę, że nigdy nie było mowy o silniejszych emocjach względem siebie. Często rozumieli się w sprawie martwienia się głupotą swoich przyjaciół, ale Sakura nigdy nie myślała, że będzie w stanie odczuć tak silne emocje za pośrednictwem samych listów.
Co ważniejsze : czy ona też go kochała?
Sakura od początku fascynowała się swoim żołnierzem-kumplem, ale niewinna fascynacja była niczym w porównaniu z miłością. Dzięki ich długiej korespondencji bardzo się nim opiekowała. Jego listy rozjaśniały jej dni. Pomógł jej zmotywować się, kiedy wszystko, co chciała zrobić, to spać przez cały tydzień. Rozśmieszał ją obciętymi frazami i niedokładnymi szkicami tego, jak wyglądała. Więc zdecydowanie bardzo go lubiła.
Przez długi czas Sakura była przede wszystkim zawstydzona tym, że przez ten cały czas wymieniała listy z najważniejszym generałem. Jeden list był o tym, jak bardzo denerwowało ją, kiedy przez deszcz jej włosy się kręciły. Jak miała stawić czoła nagradzanemu geniuszowi strategicznemu prawie dwa razy w jej wieku, kiedy pisała o czymś takim?
Kakashi prawdopodobnie napisał ten ostatni list w gorącym sporze i wybrał coś, co mogło ją zaszokować. Chociaż nie zadziałałoby, nawet gdyby otrzymała go na czas, był to sprytny ruch.
Mimo, że Sakura pomogła zakończyć wojnę, ostatnio czuła się wyjątkowo tchórzliwie.
*
Sakura nadal pisała listy do Kakashiego.
Jednak zamiast znaleźć jego adres, na który mogłaby je wysłać, odkładała je do szuflady. W miarę upływu tygodni gromadziły się tam i wydawało się, że same się rozmnażają, bo za chwilę nie było już miejsca na więcej. Album zawierający wszystkie jego listy spoczywał w osobnej, zamkniętej szufladzie. Nie odważyła się go otworzyć. Więc Sakura trzymała teraz dwie szuflady pełne listów, których albo nie mogła zmusić się do przeczytania albo wysłania.
Część niej wiedziała, dlaczego nagle stała się taka płochliwa. Choć brzmiało to tak, jakby się chwaliła, wyznania miłosne nie były dla niej czymś obcym. Lee mówił jej to prawie codziennie, a wielu uzdrowionych żołnierzy pochodziło do niej o prosiło o rękę lub wspólną filiżankę kawy.
Ale za każdym razem uśmiechała się po prostu i odmawiała.
Więc to może nie fakt samego wyznania miłości tak ją zszokował. Stało się tak, ponieważ to Kakashi jej to powiedział.
Niezależnie od tego, Sakura rzuciła się w wir pracy i szkoleń, chociaż jej przyjaciele poświęcali czas na relaks i spokojny oddech. Ale ona potrzebowała czegoś, co mogłoby ją rozproszyć, bo zbyt wiele rzeczy przypominało jej Kakashiego.
Rodzina na parapecie, stos starych książek i każdy żółty szalik. Odgłosy szczekania psów, powieści romantyczne, na punkcie których Ino miała obsesję. Nawet biały śnieg, który spadał i gromadził się na głowach ludzi, sprawiając wrażenie, jakby wszyscy mieli srebrne włosy w nocy.
*
- Ach dzień dobry, mój ulubiony uczniu!
Sakura zaśmiała się z wiecznie uśmiechniętej twarzy Iruki, po czym pochyliła się, aby go przytulić. Nie był tak wysoki, jak go zapamiętała, ale wciąż musiała spojrzeć w górę, by zobaczyć jego swobodny uśmiech.
- Oby nikt nie usłyszał, że tak mówisz- zażartowała.
- Cóż, jeden z innych uczniów nie był tak chętny, aby przyjechać i porozmawiać o swojej dziedzinie wiedzy specjalistycznej, jak ty- powiedział jej poprzedni mentor, kiwając głową- Kiba nadal nie odpowiedział.
- Zawsze chętnie rekrutuję nowych medyków. Niestety wielu straciliśmy na wojnie i jest trochę nieuniknione, że Shinobi będą ranni. Mamy pewne ryzyko zawodowe.
- Oczywiście – powiedział Iruka kiwając głową.
Przez chwilę szli w milczeniu do klasy, słuchając odgłosów bawiących się na zewnątrz dzieci. Sakura rozejrzała się po korytarzach i uderzyła ją chwila nostalgii; czasy, kiedy studiowała tutaj wydawały jej się tak odległe.
- Nawiasem mówiąc, możesz teraz poznać swojego żołnierza ze SLE, jeśli chcesz. Jestem pewien, że jesteś tym podekscytowana! Tak jak myślałem, byłaś trochę bardziej uparta niż on, aby na niego czekać…
- W porządku, nie muszę wiedzieć – powiedziała Sakura, zanim Iruka zdążył wymienić imię „Kakashi”. Nie mogła już dłużej udawać.
- Dlaczego? Spędziłaś całe wieki pisząc do niego. Osobiście przejrzałem niektóre z listów. Ten jeden, w którym napisałaś o jogurcie sprawił, że tak bardzo go pragnąłem, że musiałem go kupić.
- Wolałabym po prostu zostawić za sobą wszystko, co jest związane z wojną- powiedziała Sakura, nie patrząc w oczy Iruce.
Dziewczyna czuła, jak jego oczy badają ją przez chwilę, zanim westchnął i potargał jej włosy.
- Mogę być dorosła, Sakura, ale wciąż widzę, kiedy kłamiesz- powiedział, wyciągając rękę i kontynuując chodzenie. Nagle poczuła się tak, jakby znów miała jedenaście lat i czerwony nos, który najbardziej martwił się nawiązaniem trwałych kontaktów z ludźmi i uzyskaniem najwyższej oceny w najnowszym teście. Tylko, że tym razem nie chodziło o to, jak poprawnie założyć nogę, ale zastanowienie się, co tak naprawdę oznacza bycie zakochanym.
- Tak, Iruka-sensei- powiedziała, idąc za nim, wiedząc, że została odpowiednio ukarana.
*
Sakura westchnęła, krzyżując ramiona, a duże czoło spoczywało wygodnie na jednym z przedramion.
W czasie pokoju szpital był mniej gorączkowy z powodu odniesionych ran wojennych, ale to niewiele znaczyło. Teraz przybywało więcej kobiet w ciąży (za kilka miesięcy rozpęta się tutaj prawdziwe piekło), dzieci z niewielkimi obrażeniami po swoich gorliwych próbach bycia jak bohaterowie, weteranów z utrzymującymi się problemami.
Po prostu nie było wystarczającej liczby lekarzy, a Sakura zaczęła szaleć i czuła się znacznie starsza niż w rzeczywistości. Nie pomogło też jej lekarstwo na stres, którym było pisanie listów do Kakashiego. Przypomniała sobie, że powinna uporządkować szufladę. Robiła się pełna i nie było żadnego sensu w pisaniu ich. Cóż, poza potwierdzeniem, jak bardzo tchórzliwa była. Minęło już dwa miesiące od powrotu i nadal nie mogła się przełamać, aby porozmawiać z Kakashim.
Sakura ponownie westchnęła i zmusiła się do ukrycia się między ramionami. Lub przynajmniej pięciu dodatkowych minut odpoczynku, zanim będzie musiała poradzić sobie z górą papierów od dzisiejszych pacjentów.
- Sakura Haruno? – zapytał monotonny głos, a Sakura spojrzała na stosy swojej dokumentacji i opasłych tomów  na swoim brudnym, małym biurku i prawie podskoczyła: to był jej strach na wróble.
Przez chwilę myślała, że to dziwne, że mężczyzna pojawia się zaraz po tym, jak o nim pomyślała. Ale często to robiła, więc szanse, że pojawi się akurat w takim momencie, były dość spore.
- T-tak? – zapytała w końcu, kiedy zdała sobie sprawę, że milczy zbyt długo.
- Szukam kogoś do sprawdzenia mojego oka, a Tsunade skierowała mnie do Ciebie. Najwyraźniej ma wystarczająco dużo czasu, by uczyć przeklętego Naruto finezji, jaką jest papierkowa robota.
- To duże poświęcenie jak na nią. Zresztą, to ja zwykle uzupełniam prawie wszystkie jej dokumenty- mruknęła.
- Widzę – powiedział radośnie Kakashi, machając ręką, wyraźnie wskazując na bałagan, który był jej gabinetem – A teraz, jeśli chodzi o to badanie wzroku?
- Och, tak, eee, dlaczego nie…tutaj- powiedziała Sakura, gubiąc się w słowach i nie ufając swojemu ciału, gdy usiadła – Usiądź tam na tym krześle.
- Tym zapełnionym książkami? – zapytał mężczyzna, unosząc brew i jedną z książek.
- Właśnie, chwileczkę – powiedziała, idąc do przodu i układając je na podłodze obok biurka. Podał jej tą, którą miał w dłoniach, a Sakura wzięła ją obsesyjnie ostrożnie, by nawet nie zetknąć się z jego palcami.
Teraz, kiedy rzeczywiście było miejsce do siedzenia, Kakashi usiadł z cichym wydechem. Wyciągnął rękę i zdjął ochraniacz na czoło (czy jego srebrne włosy jeszcze bardziej się rozszerzyły i odstawały?), zanim jego ręce nieświadomie położyły się na kolanach. Spojrzał na nią wyczekująco swoim jednym okiem.
- Co wydaje się problemem? – zapytała Sakura, gdy stanęła przed nim ze skrzyżowanymi rękami.
Przypomniała sobie, jak ona i Tsunade osobiście widziały jego oko, chwilę po tym jak wyszedł z drzwi śmierci i upewniły się (zwłaszcza z adrenaliną, że Kakashi był jej strachem na wróble), że chociaż nie mogły uratować oka, mogły sprawić, aby czuł się bardziej komfortowo. Zastanawiały się, czy nie wziąć go od kogoś, kto zmarł, ale to było zbyt chore. A Sakura przypomniała sobie list o jego najlepszym przyjacielu: jedno martwe oko w jego głowie wystarczyło na całe życie.
- Trudno to wyjaśnić – powiedział, wzruszając ramionami i to wydawało się być końcem jego elokwentnego wyjaśnienia sytuacji. Wyglądało na to, że pisał tak, jak mówił.
Cisza wróciła do dusznego pokoju, Kakashi tylko na nią patrzył, jego przestraszone oko pozostało ukryte, podczas gdy drugie wydawało się pozbawione emocji. Sakura oparła się chęci skręcenia: tak, jakby wiedział, że ona coś przed nim ukrywa. Nigdy nie była dobra w kłamaniu w sprawach osobistych. A okłamywanie kogoś, na kim tam bardzo jej zależało, było bardzo osobiste.
- Cóż, pozwól mi rzucić na to okiem i spróbować to rozgryźć – w końcu się odezwała, a cisza niemal ją przygniotła.
Kakashi lekko uniósł głowę, wciąż wpatrując się w nią wyczekująco. Sakura wyciągnęła rękę i delikatnie zdjęła opaskę, upewniając się, że żadne z jego włosów się do niej nie przyczepiło. Pod jej dotykiem była zaskakująco miękka. Przypomniała sobie to uczucie, gdy trzymała nieruchomo jego głowę, podczas gdy Tsunade oceniała jego pusty oczodół całe miesiące temu.
- Przeprasza, wybacz mi na chwilę – zaoferowała załamana, zanim uniosła ręce do jego twarzy. Tak bardzo uważała, żeby go wcześniej nie dotykać, ale wszystko działo się w jej żyłąch. Teraz jedna ręka tuliła jego twarz; druga znieruchomiała pod jego podzieloną brwią, bezpośrednio nad pustym oczodołem. Poczuła, jak jej chakra wychodzi i rozpoczyna badanie, sprawdzając żyły i strukturę, aby zobaczyć, czy dzieje się coś złego.
Sakura przez chwilę zapomniała, jak oddychać, gdy zbliżyła twarz, aby przyjrzeć się jemu. Musiała mało wygodnie zgiąć plecy, ale z bliska nic nie wydawało się nie tak. Zastanawiała się, czy na jego masce ma jasnobrązową linię.
Chociaż żadne z nich nie odezwało się podczas pracy, Sakura przez cały czas czuła na sobie wzrok Kakashiego.
Czując jego spojrzenie i rozpraszającą ją bliskość, zamknęła oczy i skupiła się na swojej chakrze, która niczego nie wykryła. Jeszcze raz sprawdziła, aby się upewnić, ale wszystko zdawało się na miejscu. Nie powinien odczuwać bólu.
- Może odczuwasz bóle fantomowe? Ludzie często odczuwają ból fizyczny z powodu utraty czegoś, do czego są przyzwyczajeni – zachwiała się Sakura, wciąż odmawiając spojrzenia mu w oczy, gdy oderwała ręce. Cofnęła się o krok i oparła o biurko.
- Jak wtedy, gdy kogoś brakuje – powiedział, a Sakura podskoczyła. Jakby nie słysząc stukotu obcasów mocno uderzających o drewno, Kakashi kontynuował rozmowę – Czasami przyzwyczajamy się do niektórych ludzi, a kiedy oni odchodzą, trudno sobie wyobrazić, że ich już nie ma. Wojna jest trudna, dzieli ludzi na więcej niż jeden sposób.
- Dokładnie – mruknęła nastolatka, wciąż na niego nie patrząc.
- Więc, nic, co?
- Nic nie mogłam znaleźć
- Cóż, dziękuję za poświęcony czas, panno Haruno.
- Nie ma za co. I mów do mnie Sakura. Zachęcamy do ponownej wizyty, jeśli nadal będziesz odczuwał ból- powiedziała w pośpiechu, a jej oczy w końcu spotkały się z jego jednym. Nie patrzył już na nią, ponownie układając opaskę na oczy i ochraniacz na czoło. Sakura poświęciła krótką chwilę na spojrzenie i przestudiowanie jego profilu i niejasno sobie przypomniała, jak wygląda jego twarz. Z tego, co zapamiętała, nie było to nic nowego i niezwykłego, może był nieco przystojniejszy niż większość (chociaż oczywiście myślała, że to najlepsza rzecz jaka mogła jej się wydarzyć, biorąc pod uwagę, że od lat zastanawiała się jak on wygląda) i zastanawiała się, dlaczego był tak nieugięty w kwestii ukrywania jej.
- Dzięki, ale to prawdopodobnie nie będzie konieczne – powiedział Kakashi gdy skończył i uśmiechnął się pod maską.
- Oczywiście – powiedziała Sakura, nie mogąc odwrócić wzroku.
Gapił się na nią, a ona to odwzajemniała. Otworzył usta, wziął oddech, a Sakura zesztywniała. Potem mężczyzna potrząsnął głową i nieznacznie pomachał na pożegnanie.
- Do widzenia, Sakura.
Patrzyła, jak wychodzi z biura, po czym usiadła z powrotem na krześle.
Uderzyła głową o drewniane biurko. Jęknęła z bólu fizycznego, ale jeszcze bardziej z powodu niemożności powiedzenia mu, że to ona. Dziewczyna, która przysyłała mu książki, sprawiła, że przewoźnicy pocztowi pracowali w nadgodzinach, która chciała go przytulić i podziękować za wszystko, co jej dał.
Tęskniła za nim bardziej niż kiedykolwiek, mimo, że teraz go widziała i dotykała.
Kakashi tutaj przyszedł, byli sami, wyglądał na tak przystojnego i bezbronnego. Robił takie aluzje, że Sakura z łatwością go rozumiała. Mimo to nie powiedziała mu, że jest jego tajemniczą przyjaciółką i że ma odpowiedź na jego ostatni list.
Ona też go kochała.
Trzymając głowę w ramionach, Sakura wróciła do chwili, gdy Kakashi pojawił się w biurze.
*
Kilka godzin później, kiedy Sakura zamknęła drzwi do swojego mieszkania, w końcu pozwoliła, by łzy spłynęły jej po twarzy.
W miarę upływu dnia zdała sobie sprawę, że może było już za późno. Kakashi znał ją od środka przez listy, które wysyłała mu przez te wszystkie lata. Więc nie było nic śmiesznego w tym, aby poddać się dokuczliwemu uczuciu, że wiedział, że to ona. Może po prostu naprawdę potrzebował spojrzenia oka i chętnie odszedł. Nie przywołał faktu, że pisała do niego przez tyle lat, ponieważ nie chciał, aby to zostało potwierdzone. Jego ostatni list był po prostu sposobem, aby zapewnić jej bezpieczeństwo, ponieważ czuł się do tego zobowiązany po tylu latach bycia jej przyjacielem. Zbyt wiele sobie wyobrażała.
- Jestem taką idiotką – mruknęła do siebie, zanim poszła do swojej sypialni. To był zdecydowanie dzień piżamy. Zamierzała nosić najfajniejsze, najbardziej jedwabiste szorty i top, jaki miała.
Najpierw zaczęła odpinać spódnicę, ale przerwała, gdy zauważyła, że coś trzepocze. Marszcząc brwi przez chwilę wpatrywała się w złożoną kartkę papieru. Otwierając go, miała nadzieję, że może wyjaśnić w jaki sposób utknęła w jej talii.
Chciałbym, żebyś nadal przysyłała mi swoje listy. Tak, wiem o szufladzie. I wiem, że ty wiesz, że ja wiem.
Sakura poczuła suchość w ustach: Kakashi nie mógł wiedzieć o jej tożsamości. Prawdopodobnie powinna być bardziej urażona tym, że zakradł się do jej pokoju.
- To było całkiem oczywiste. Niewiele osób ma różowe włosy.
Sakura odwróciła się, a niewielki kawałek papieru spadł bezgłośnie na podłogę.
 - Jeszcze mniej ludzi jest jedynym uczniem Hokage- kontynuował Kakashi, gdy siedział na jej parapecie; państwo Ukki i ich dzieci były troszkę dalej, aby zrobić mu miejsce. Jego ramiona były zgarbione, a jego widoczne oko wydawało się bardziej zmęczone niż wtedy, gdy spotkała się z nim wcześniej.
Po raz drugi tego dnia Sakura zapomniała, jak oddychać. Potrafiła przesuwać góry, leczyć bliskich śmierci i przywoływać setki ślimaków. Ale wciąż dusiła się w jego obecności.
- Nigdy nie odpowiedziałeś na mój drugi list – powiedziała słabo Sakura.
- Najwyższy czas, aby spróbować nadrobić to półtora roku ciszy.
- Zrozumiałe jest, że nie miałeś nic do powiedzenia na temat mojej codziennej rutyny włosów, którą wyjaśniałam za jednym razem.
- Wciąż mi się podobało. Podobnie jak wszystkie twoje listy. Doceniałem to, że nie chciałaś mnie porzucić. To uznanie powoli rosło.
Z wahaniem podszedł bliżej i przyłożył swoją okrytą w rękawiczce dłoń do jej policzka. Sakura chciała się na niej oprzeć, ale wydawało się, że jej ciało wciąż było zesztywniałe z powodu szoku.
- Czekałem, aby podziękować Ci za wszystko – kontynuował Kakashi, a Sakura pomyślała, że w życiu był bardziej rozmowny niż w listach. Jego głos był jednak łagodniejszy, dużo łagodniejszy niż jego szorstkie, niechlujne pismo, które było zbyt pochylone.
- Zawsze tak się bałam, że pewnego razu nie odpiszesz. Że zostaniesz zabity, zanim będę wiedziała, kim jesteś. Tak się bałam, Kakashi – Sakura w końcu znalazła w sobie odwagę. Jej twarz zarumieniła się ze wstydu i gniewu, gdy poczuła, jak łzy zaczynają płynąć z jej oczu. Była przeklętym bohaterem wojennym i chociaż latami czekała na chwilę, kiedy będzie mogła wreszcie porozmawiać w prawdziwym życiu ze swoim strachem na wróble, czuła się jak mała dziewczynka. Tak samo, kiedy pisała swój pierwszy list.
Mimo przegranej walki z płaczem, Sakura zauważyła, że Kakashi uśmiecha się pod maską. Było jej trudno, ale to pozwalało zrozumieć wszystko, czego nie powiedział w swoich krótkich listach. Przeniesienie do nich emocji i zamiarów. Miała nadzieję, że jego maska, będąca wyzwaniem w prawdziwym życiu, nie będzie trudniejsza do pokonania.
Wciąż milcząc, Kakashi pochylił się i delikatnie dotknął jej czoła. Wciąż miał opaskę na oku, ale jego ochraniacz na czoło był gdzieś indziej. Jego grzywka łaskotała jej skórę, a Sakura w końcu przypomniała sobie, jak oddychać. Poczuła łzy spływające po jej policzkach.
- Chciałem w końcu nazwać cię moim Kwiatkiem, ale pomyślałem, że to zbyt zawstydzające. Nie dlatego, że moi towarzysze sprawili mi więcej niż wystarczająco żalu po tym, jak zobaczyli, jak czekam i uwielbiam twoje listy. Zwłaszcza pod koniec. To była jedyna rzecz, która utrzymywała mnie przy zdrowych zmysłach, Sakura.
Podeszła do niego krok bliżej, a jej klatka piersiowa niemal ocierała się o jego własną. Podnosząc rękę, wyciągnęła dłoń i chwyciła za długi rękaw. Jedno oko mężczyzny zerknęło na jej rękę (białe kłykcie), a potem na twarz(zarumienioną na różowo), zanim westchnął.
- Sakura, proszę zrozum, że jestem tylko starym weteranem wojennym. Czytam pornografię i jestem zepsuty. Mam obsesję na punkcie ogrodnictwa i nigdy nie będziesz mogła mieć kota. Chciałem podejść do ciebie wcześniej, ale wyglądałaś na bardzo przestraszoną.
 Sakura czknęła lekko. Druga dłoń przesunęła się, by dotknąć jego boków, ręce chwytały jego kamizelkę kuloodporną z podobnym wigorem jak rękaw.
- Nadal się boisz? Nie chcesz mnie tutaj? Wiem, że dostałaś mój ostatni list i wiem, że powiedziałąś wiele rzeczy w swoich listach, ale nadal nie miałem prawa…
- Masz dopiero trzydzieści dwa lata, wysłałam ci porno i bardzo lubię twoje psy, więc nie obchodzą mnie żadne twoje wymówki, które wymyślasz. Ty pierwszy to napisałeś, więc ja muszę to pierwsza powiedzieć: Kocham Cię. Dlaczego jeszcze miałabym pisać Ci te listy, skoro robiłeś tak rażące błędy gramatyczne?
Podniosła wzrok i zobaczyła, że gapi się na nią, jakby była halucynacją. Jego dłonie poruszyły się, by przycisnąć się do jej policzków, szorstkie kciuki odsunęły na bok łzy, które nie przestały spływać.
- Sakura – powiedział słabo Kakashi, a jego ręce przestały ocierać jej łzy, zamiast tego gubiły się w jej pastelowych włosach na karku. Sakura odsunęła czoło od niego, by spojrzeć na niego bezpośrednio.
- Jesteś moim Stachem na Wróble, a teraz, kiedy wreszcie cię znalazłam, nie pozwolę ci odejść.
Kakashi wciąż patrzył na nią z powątpiewaniem. Przewracając oczami, Sakura złapała jego maskę i ściągnęła ją bez pytania o pozwolenie. Z widoczną twarzą mężczyzna wyglądał na dość zmęczonego. Jednak kiedy się uśmiechnął, a ona zauważyła jeden dołeczek, poczuła ucisk w piersi, którego nie mogła zignorować.
Sakura obdarzyła Kakashiego delikatnym uśmiechem, po czym uniosła się na palcach, by przycisnąć usta do jego. W końcu pokonała dzielącą ich odległość.
***
Od Eriko: No i jak wam się podoba ? ^^
Ja powiem szczerze; to jedna z moich ulubionych jednopartówek. Samo zakończenie czytałam chyba z dziesięć razy i za każdym razem budziło we mnie ogromne emocje. Zresztą, pokochałam to z wielu względów (sama koncepcja listów jest niesamowita).

Przyznam również, że pracowałam nad tym dosyć szybko, więc może pojawić się trochę błędów. Niestety, przynajmniej do świąt jestem zakopana w projektach i pracy dyplomowej, dlatego tą część dodaję dosyć szybko i nie jestem pewna, czy aby napewno wszystko dobrze sprawdziłam.

Jak już skończę moje studenckie sprawy, wrócę tutaj aby poprawić rozdziały jeszcze raz. Sayuri7 zwróciła mi uwagę na interpunkcję i zauważyła pewien błąd w Stumble, więc pora to poprawić :D.

Trzymajcie za mnie kciuki, bo wykładowcy powariowali XDD

Edit : wykładowca wysłał mi właśnie 700 slajdów także do zobaczenia w innym świecie xD

6 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że poleciłaś mi te dwa ff o ItaSaku i KakaSaku, bo są cudowne. Zastanawiałam się, czy nie rzucić się od razu na oryginał i przeczytać wszystko, ale postanowiłam, że będę sobie porcjować przyjemność i czekać na tłumaczenie od ciebie.

    O Stumble nie za wiele powiem, bo czytałam to już dawno temu, ale fajnie, że to tłumaczysz, bo naprawdę jest warte uwagi. FF o ItaSaku też jest świetny, ale moje serce skradło KakaSaku. Pierwsza część mnie wzruszyła, a druga powaliła na kolana. Kiedy Kakashi wyznał w liście, że ją kocha, aż się popłakałam. To ff dosłownie złamało mi serce, a na koniec, kiedy Kakashi przyszedł do Sakury, na nowo je skleiło. Bardzo podobała mi się ta forma ff w listach. Niedawno czytałam coś podobnego, ale Gaara x Sakura. Traktat między Suną i Konohą został zawarty wcześniej i dzieci z Akademii mogły wysyłać listy pomiędzy wioskami i Sakura pisała z Gaarą, ale ten one shot to był po prostu arcydziełem.

    Przejrzałaś moją listę? Jeśli tak, to czy coś cię zainteresowało? Jestem strasznie ciekawa. :)
    Pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi niezmiernie miło, że podjęłaś taką decyzję ♥. Moje tłumaczenia też nie są jakieś fantastyczne, dlatego zawsze będę namawiała Was do spojrzenia na oryginał.

      Stumble było moim pierwszym FF z travel time i tak bardzo mi się spodobało (co dziwne,bo ja wolę raczej coś z parowaniami, których akurat w tym nie ma),że nie mogłam się od tego oderwać przez całą noc.

      ItaSaku to w zasadzie parodia, w której poważnie robi się na końcu (spoiler alert XD), ale urzekła mnie lekkość tego FF.

      Jeśli chodzi o to KakaSaku, ja również się popłakałam za pierwszym czytaniem. Obawiałam się, że Sakura umrze, a kiedy wróciła i zobaczyła jego ostatni list, pękło mi serce. Rzeczywiście, sama koncepcja z listami była zaskakująco dobra i aż miałam ochotę znaleźć coś podobnego (chyba na Zbawieniu którąś z dziewczyn o to poproszę XD).

      Szczerze zainteresowałaś mnie tym GaaSaku, więc za chwilkę je znajdę i (znowu) przełożę hobby nad pracę XD.

      Przejrzałam i szczerze mówiąc, zaczęłam od tych FF, w których jest podróż w czasie. Przeczytałam też jedno z Kabuto i Sakurą (to chyba moja nowa para na podium), baaardzo fajny jest też z Sasorim i Sakurą (również travel time), Timeline dodałam do ulubionych, a perfect time (z Hidanem i Sakurą) rozbawiło mnie do łez XDDD. Nie zdążyłam jeszcze ogarnąć wszystkiego, ale jestem pewna, że znajdę sporo perełek. Również na bierząco uzupełniam swoją listę, wiec być może coś Ci się spodoba.

      Również pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz ♥

      Usuń
    2. A wiesz, u mnie to samo było ze Stumble. To było moje pierwsze opowiadanie time travel. Tyle że ja potem rzuciłam się na inne tego typu i chyba większość tego co czytałam ma w sobie ten aspekt.

      To GaaSaku to In Which Many Things Gang Angly by FireThatFox, tyle że listy są tylko na początku. Ogólnie tego ff nie skończyłam, bo Sakura mnie tak irytowała, że nie byłam w stanie dokończyć, ale jak cię to nie odstrasza, to powodzenia. ^^

      To dużo podróży w czasie jest na liście z AO3. Zauważyłam, że tam prawie wszystko jest z tym związane. Kabuto x Sakura to moim zdaniem bardzo ciekawy pairing. Pasują do siebie i żałuję, że jest o nich tak mało opowiadań. Już w sumie nie pamiętam fabuły tego ff, zanotowałam sobie tylko w głowie, że w następnym rozdziale miał być niezły erotyk, a rozdziału nadal nie ma. To fajnie, że spodobało ci się Timetravel, bo jest naprawdę fajne i ja również popłakałam się na perfect time. W ogole jestem zdziwiona, że pamiętam o których ff mówisz, bo mam ich tam tyle i wiele do siebie podobych, że sama się gubiłam, kiedy pisałam opisy.
      Ja już na dzisiaj skończyłam z pracą dyplomową(też piszę), więc lecę popatrzeć na listę.

      Usuń
    3. O to nie wiem, czy wytrwam przy tym, bo ta irytująca Sakura jest nie do czytania XDDDDD

      Ja ogólnie nie lubię czytać na AO3. Być może to też przez to, że nie zawsze wyszczególniony jest parowanie i kiedy myślę,że trafiłam np. na ObiSaku, jest to nagle KakaSaku.

      No w szoku jestem, że ty to wszystko pamiętasz, bo ja mam na tyle słabą pamięć, że bardzo szybko zapominam np. tytuły, a potem się męczę, żeby to znaleźć.

      Usuń
    4. Przez jakiś czas jest w porządku, dopiero później jak Sakura zaczyna dorastać, to zaczynają jej hormony buzować i popełnia idiotyczne decyzje. SPOILER ALERT: Mówi, że kocha Gaarę, a idzie na całość z gościem, którego nawet nie lubi, bo ten jej mówi, że Gaara jest potworem, a Sakura wie, że Gaara ma w sobie Shukaku i czasami traci nad sobą panowanie, a jakby tego jeszcze było mało, idzie do Sasoriego, by ją trenował, a on wcześniej zaatakował Konohę i prawdopodobnie zabił jej rodziców, porzuca przy tym Gaarę. Już się nawet nie zastanawiałam, tylko od razu porzuciłam tego ff.

      No tak, AO3 jest uciążliwe, jeśli chodzi o dodawanie pairingów, bo można tam ich dodać pierdyliard. Nawet jeżeli Sakura zamieniła z Obito jedno zdanie, to autorzy czasami podają to jako pairing.

      PS Czytam Better Man i jestem na 16 rozdziale. Jaki ten Kakashi jest boski. <3

      Usuń
    5. O nie nie nie, skutecznie obrzydzilas mi to FF XD nawet na to nie spojrzę, bo to najgorszy typ opowiadań.

      No właśnie, ostatnio szukałam czegoś z ObiSaku, niby zaznaczone było, a tak naprawdę wymienili ze sobą kilka słów. Dramat.

      Ha! Better Man jest super, bardzo polubiłam to FF. Moim zdaniem bardzo dojrzałe, fajne opowiadanko. Dodatkowo sceny erotyczne są tam nieziemskie, no uwielbiam. I Sasuke nawet da się znieść xDD

      Usuń