OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE ISTNIEJĄCEGO FANFICTION
Autor: Wolfy Tales
Tytuł orygunału: I Found You Missing
Link do oryginału: [LINK]
Opis autora: "Proszą nas o to, bo ci żołnierze nie mają w domu absolutnie nikogo, do kogo mogliby napisać"- pomyślała Sakura, marszcząc brwi. Zapisuje się więc na wymianę listów Shinobi, nie zdając sobie sprawy, jak wielkie będą tego konsekwencje.
Część 2
- Nic mi nie
będzie. Proszę, przestań płakać.
- Błagam, wróć do
nas – powiedział jej tata ze łzami w ciemnych oczach. Sakura nie widziała
zielonych, które odziedziczyła po matce, ponieważ zakryła je dłońmi.
- Postaram się.
Pomachała im na
pożegnanie, w końcu uwalniając się z miażdżącego uścisku i zaczęła iść do
wyznaczonego miejsca spotkania. Tam dołączy do Tsunade, Naruto i Sasuke z
resztą konwoju.
Sakura pomyślała o
strachu na wróble. Czy dostał jej ostatni list? Nie miała czasu czekać na jego
odpowiedź. Ostatniej nocy, po tym, jak spakowała swoją małą torbę podróżną,
wyjęła wszystkie jego listy z tego specjalnego, grubego albumu i przejrzała
wszystko z sentymentem. To, że utrzymywała je w porządku chronologicznym nie
miało znaczenia, ponieważ wszystkie były pogniecione i nie miały ze sobą
żadnego związku. Jednak widząc je wszystkie przed sobą, zauważyła, jak bardzo
jej strach na wróble powoli się otwierał. Minęło prawie siedem lat pisania, ale
mogła powiedzieć, że strach na wróble był bardzo tajemniczym i wrażliwym
mężczyzną.
Dotknęła listów i
pomyślała, że dla innych te małe tajemnice będą bez znaczenia. Jednak Sakura je
pielęgnowała, o czym świadczy jej staranne zbieranie i dbałość o ich
zachowanie. Kiedy skończyła, przytuliła album blisko do piersi i pozwoliła
sobie na chwilę płaczu.
Płaczu z tęsknoty
za nim i ich listami. Bo te dni minęły już na zawsze. W tej chwili była
bardziej zdenerwowana i rozczarowana utratą tej tradycji niż wyruszeniem na
wojnę.
Ponieważ tak dobrze
znała stracha na wróble, wiedziała, jak bardzo boli go świadomość złamania
przez nią obietnicy. Miała tylko nadzieję, że kiedyś jej wybaczy.
Niezależnie od
tego, teraz mogła przynajmniej pomóc mu wygrać wojnę.
*
Podróż na linię
frontu trwała dłużej niż Sakura się spodziewała. Podczas gdy wojna toczyła się
na ziemi domowej, była na skraju Wioski Dźwięku. Choć zwykle zajmowało to tylko
półtora dnia, mieli przy sobie wózki z zapasami i bronią.
Najwyraźniej czarny
charakter ukrywał się głęboko w ich lesie, ale jego dokładna lokalizacja nadal
pozostawała tajemnicą. Wiedzieli, że zbliżyli się do Madary, kiedy te okropne
stworzenia pojawiły się w niezliczonej ilości. Wraz z walką z pozornie
nieśmiertelnymi stworzeniami, które wydawały się same leczyć, Shinobi Dźwięku
również byli bardzo gorliwi, aby ich odpędzić. Podczas gdy Konoha miała
sprzymierzeńców, Dźwięk zawsze był im daleki. Wyglądało na to, że i tym razem
postanowili stanąć po stronie szalonego Uchihy.
Wojna trwała już
ponad dekadę (chociaż prowadzili wojnę partyzancką od prawie osiemnastu lat) i
przez cały ten czas każdy hojny mężczyzna i odważna kobieta ginęli, gdy
próbowali znaleźć jego kryjówkę.
Ale wydawało się,
że czas oczekiwania dobiegł końca, gdy ruchy zwierząt wzrosły i zaczęło rosnąć
coś podobnego do gigantycznego drzewa. Shinobi na linii frontu czekali na
decyzję Tsunade w sprawie nagłej zmiany, a blondynka zdecydowała, że nadszedł
czas, aby to zakończyć. Nadeszła pora na działanie lub utknięcie w
beznadziejnym świecie.
Sakura podniosła
wzrok i patrzyła, jak Naruto się śmieje, a jego twarz rozchyla się w jeden z
jego dzikich uśmiechów, gdy Sasuke wyglądał na równie obojętnego jak
porcelanowa lalka. W pewien sposób Sakura nie miała powodu, aby denerwować się
tak, jak jej najlepsi przyjaciele. Podczas gdy ona była potrzebna tylko w ostatniej
linii, było to spowodowane tylko ze względu na jej zdolności medyczne, a nie
biegłość w taijutsu i genjutsu. Pozostanie w tyle, aby przejąć pozycję głównego
medyka, gdy Tsunade poszła wraz z innymi Kage i walczyła z nimi razem po raz
pierwszy.
A jednak nastolatka
wciąż niemądrze żałowała, że nie może pójść na linię frontu i znaleźć swojego
stracha na wróble. Ale z drugiej strony, co by zrobiła? Wykrzyczała jego
pseudonim w gąszczu bitwy, ryzykując szansę na odwrócenie jego uwagi, aby mógł
zostać zabity?
Gdy wędrowała już
przez trzy dni bez przerwy, jej nastrój nadal spadał. Naruto myślał, że dzieje
się tak, ponieważ martwiła się o nich i oczywiście tak było. Sasuke myślał, że
dzieje się tak, ponieważ tęskniła za domem i tak też było. Tsunade i Ino po
prostu milczały i oferowały jej ciche wsparcie.
Na szczęście
wkrótce dotarli na pole pełne żołnierzy. Namioty wydawały się stare i
zniszczone, mężczyźni i kobiety podobnie.
Gdy Tsunade zwołała
radę ze swoimi najwyższymi generałami, Sakura usiadła obok niej i nie
spuszczała głowy ani oczu. Słuchała, ale nie miała nic do dodania. Niemal przez
cały czas miała wrażenie, że czuje, jak ktoś się na nią gapi, ale oparła się
tej myśli, gdy Naruto nie wracał na nią uwagi i po prostu skupiał się na
Hokage.
Plan był prosty i
pokazywał, jak desperacka była sytuacja: wybrali totalne zniszczenie drzewa. Po
konsultacji z kilkoma starszymi wydawało się, że Madara próbował przywołać coś,
czego nikt wcześniej nie widział.
Po tym, jak Tsunade
zwolniła wszystkich, a Sakura również wstała, jej mentor zatrzymał ją dłonią na
nadgarstku. Blondynka w milczeniu stanęła przed nią, biorąc drugą rękę w swoją.
Dziewczyna zauważyła, że niedługo będzie tego samego wzrostu co ona; kiedy tak
bardzo dorosła? Czuła się, jakby jej trening u Tsunade zaczął się tydzień temu,
kiedy blondynka trzymała w dłoniach ręce Sakury, by częściowo wyleczyć jej
złamania. Teraz Sakura zamierzała z nią walczyć.
- Wiem, że chcesz
podążać za Naruto i Sasuke – powiedziała kobieta z kucykami, zaciskając mocno
nadgarstek Sakury.
Nastolatka
milczała, ale drżenie jej dłoni nasiliło się z nerwów i adrenaliny. Ale także
przez kolejne potwierdzenie, że musiała tu zostać. Nie mogła wyjść i walczyć z
najlepszymi przyjaciółmi, tak jak tego chciała. Jej ręce zacisnęły się w pięści
w dłoniach Tsunade.
Sakura
powstrzymywała łzy frustracji, ponieważ tak bardzo chciała być obok swoich
przyjaciół w walce.
- Więc pozwolę Ci
odejść.
Różowowłosa
nastolatka mrugała intensywnie, mogąc tylko wpatrywać się w swoje małe pięści,
zanim spojrzała na swoją mentorkę, która uśmiechała się do niej czule.
- Sakura,
technicznie wolno Ci ignorować wszystkie moje zasady dotyczące medyków od
czterech lat. Więc idź i pokaż wszystkim, co potrafi zrobić nasza dziewiątka.
Shizune wykona wspaniałą robotę, utrzymując front medyczny.
- Dziękuję –
powiedziała dziewczyna w pośpiechu, gdy przycisnęła Tsunade do siebie. Była
zaszczycona, że jej mistrzyni uważała ją za wystarczająco zdolną, aby mogła
stanąć obok dwóch najlepszych shinobi, jakich kiedykolwiek miała Konoha.
- Po prostu nie
strać sił, dzieciaku. Będziemy mieć mnóstwo ludzi do wyleczenia po wygraniu tej
wojny- powiedziała Tsunade, odsuwając się od Sakury.
- Oczywiście-
odpowiedziała, zauważając, że jej ciało w końcu przestało się trząść.
*
Sakura wpatrywała
się w krwawiącego przed nią mężczyznę, który miał przecięty tors.
Surrealistycznie
było myśleć, że w czasie krótszym niż 24 godziny skończyła maszerować na linię
frontu, rozmawiała z Tsunade, walczyła u boku Naruto i Sasuke przeciwko
człowiekowi zbliżającego się do Boga. I wygrali.
Wojna, która
toczyła się przez ponad dekadę (i prawie dwie w cieniu) została zakończona. W
końcu każdy mógł wrócić do domu, a na świecie wreszcie zapanuje pokój. Nigdy
więcej żołnierzy wracających do wioski, okaleczonych psychicznie lub fizycznie.
Już nigdy nie będzie musiała się martwić, czy jest wystarczająco silna, aby
uratować świat.
Kiedy mężczyzna
przed nią zakaszlał, plując krwią na swoją kuloodporną kamizelkę, Sakura
zmarszczyła brwi i skoncentrowała się mocniej. Tak, wojna została wygrana, ale
tak jak powiedziała Tsunade, przed jej zakończeniem było wiele do zrobienia.
Oczy Sakury na
chwilę odwróciły uwagę od odbudowania mięśni i tkanek, gdy minął szok srebrnych
włosów. Z początku myślała, że to zarówno inspirujące jak i chorobliwe, że ktoś
stary będzie walczył na wojnie. Jednak nastolatka zauważyła, że wydawał się
młody z części twarzy, która nie była zasłonięta maską.
- Jak to się stało,
że nasz najbardziej oceniony generał tak ucierpiał? - pisnęła Tsunade, kiedy
oddała mężczyznę, którego leczyła, Shizune. Myśląc, że Sakura powinna zrobić to
samo, kiwnęła głową do Ino, która stała obok niej z ulgą, pozwalając blondynce
kontynuować to, co ona prawie skończyła.
- Czy on jest
ważny? – zapytała różowowłosa, zbliżając się do mentorki, która oceniała ledwo
oddychającego mężczyznę.
- Sakura…czy w
ogóle nie zwracałaś uwagi na posiedzeniu w ostatniej chwili?
- Byłam
rozproszona. Myślałam, że moi najlepsi przyjaciele zostaną zamordowani, a ja
nie będę w stanie być obok nich i im pomóc.
- W porządku, odłóż
swoje pretensje, dopóki nie wyjdziemy z wojennych bram, proszę. Teraz chodź
tutaj i zacznij go przygotowywać. Musimy zrobić natychmiastową operację.
Przebił sobie oba płuca i kto wie, ile jeszcze innych narządów.
Kiedy Tsunade
szorowała ręce i krzyczała na zielonego mężczyznę, który go przyprowadził (i
który bardzo przypominał Sakurze Lee), nastolatka ruszyła naprzód, by stanąć
obok mężczyzny. Jej zręczne dłonie i kunai szybko przecięły kamizelkę kuloodporną
i bluzkę z długim rękawem.
- Nie wiem – ubrany
na zielono mężczyzna jęknął w obliczu furii Tsunade – Właśnie zauważył twoich
trzech protegowanych i wydawał się zwariować. Był całkowicie oddany samemu
dotarciu do Madary.
- Co za idiota.
Walczył przez całą wojnę, a teraz, kiedy wygraliśmy, poświęca trochę czasu, by
być o minutę od drzwi śmierci- powiedziała Tsunade z wyraźnym zmarszczeniem
brwi – Sakura! Dlaczego jeszcze nie wyszorowałaś rąk?
- Jeszcze chwila-
mruknęła, gdy ruszyła, aby zdjąć jego maskę. Może to pomoże mu oddychać.
Ale kiedy złapała
materiał i pociągnęła w dół, aby zebrać go na szyję, jedna z jego dłoni
uniosła się, aby mocno chwycić ją za nadgarstek. Spojrzała, aby zobaczyć, jak
jego jedyne oko wpatruje się w nią uważnie, dusząc się. Miała ochotę zadrżeć,
widząc otwartą dziurę w miejscu, w którym kiedyś znajdowało się jego lewe oko.
Czy to tam Madara zdobył ostatniego Sharingana?
Otworzył usta,
wyraźnie chcąc coś powiedzieć, ale przelała się tylko krew. Potem jego ciemne
oko cofnęło się i jego chwyt rozluźnił się z jej nadgarstka, a ręka opadła na
łóżko, gdy oddech stał się płytki.
- Tsunade! -
krzyknęła Sakura, widząc, jak jego klatka piersiowa przestaje się poruszać.
- Cholera, Hatake ! – warknęła jej mentorka,
zanim pojawiła się po drugiej strony mężczyzny – Sakura, nie ma czasu na
dezynfekcję. Mam nadzieję, że twoje ręce są przynajmniej czyste.
I tak zaczęła się
żmudna walka o życie tego człowieka. Ktoś przyszedł i podał srebrnowłosemu
mężczyźnie leki, jednak jego oddech nadal był niewielki, ale już nie tak
ciężki. Jego ciało drgało z roztargnieniem, gdy pracowali nad wyrównaniem
czegoś, co wyglądało na jego wewnętrzną strukturę. Sakura była zdumiona, że
udało mu się tak długo walczyć z lekceważeniem jego zdrowia.
W końcu po wielu
godzinach, nastolatka mogła usiąść z wyczerpania.
- Sakura,
posprzątaj tu i zrób sobie przerwę- rozkazała Tsunade, zanim poszła do
kolejnego pacjenta. Jednak zanim to się stało, zdążyła jeszcze dodać:
- Nie pozwól, żeby
ten idiota zmarł. Zrobił zbyt wiele, aby wioska go zawiodła.
Sakura wyraziła
zgodę ze zmęczeniem. Chwilę pochylała głowę do tyłu i liczyła do dziesięciu,
zanim wstała i zaczęła czyścić zakrwawione szmaty i ubrania. Sięgnęła i zabrała
kamizelkę oraz bluzkę, którą odrzuciła w pośpiechu, aby go uleczyć.
Podskakując na
dźwięk spadającego czegoś, Sakura spojrzała w dół, by dostrzec, że to tylko
książka z jasnopomarańczową okładką i odetchnęła z ulgą.
Potem otworzyła
szeroko oczy i wpatrywała się w powieść Icha-Icha na podłodze, jakby nagle wyrosło
jej osiem nóg i stała się częściowym pająkiem. Pokręciła głową chwilę później:
seria tych książek była dość popularna. Nie było niczym niezwykłym, że ktoś
miałby ją ze sobą. Było tysiące żołnierzy. Nie oznaczało to od razu, że to była
książka, którą mu podarowała.
Mimo to Sakura
podniosła ją i przestudiowała z niepokojem. Wstrzymując oddech, otworzyła ją.
Zaraz za okładką w
miękkiej okładce było niechlujne pismo Naruto. Jego krótki napis był radosnym powitaniem urodzinowym i objaśnieniem książki. Jej imię, Naruto i Jiraiyi zostały celowo zaciemnione przez samą Sakurę, aby powieść nie została
skonfiskowana.
I tam, dokładnie
pod nim, wklejony był kwiat sakury, który wysłała ponad pięć lat temu. Jakby to
wszystko nie było wystarczającym dowodem, wyjęła jedną z wielu stron papieru,
umieszczonego pomiędzy stronami książki. Kiedy ją rozwinęła, jej własne
staranne pismo wpatrywało się w nią.
Pomimo tego, że
była poplamiona krwią i tak szczupła, że rozpadłaby się pod silnym podmuchem
wiatru, Sakura trzymała małą książkę blisko jej piersi. Zamknęła oczy, chcąc
zachować spokój, gdy znów spojrzała na śpiącego srebrnowłosego mężczyznę w
zupełnie innym świetle.
Ponieważ w końcu
odnalazła swojego stracha na wróble.
*
Kiedy Sakura
wróciła do Konohy, jej rodzice zaatakowali ją uściskiem natychmiast po tym, jak
przekroczyła bramy wejściowe. Po tym, jak jej matka płakała prawdopodobnie
wszystkie łzy i przytuliła Naruto i Sasuke z całą swoją siłą, zażądała, aby jej
młoda, piękna córka wróciła do domu na co najmniej kilka dni.
Po tym, jak
zaproponowała gotowanie wszystkich ulubionych potraw Sakury, nastolatka nie
mogła się powstrzymać. Nie żeby nie chciała spędzać czasu ze swoją mamą,
ponieważ jej wielokrotne obcowanie ze śmiercią w ciągu ostatnich dni sprawiło,
że jeszcze bardziej doceniła bliskie więzi.
- Och i zanim
zapomnę – powiedziała jej rodzicielka, kiedy weszli do domu.
- Tak? – zapytała
Sakura, już w połowie schodów do swojej starej sypialni. Prawdopodobnie była
pokryta kurzem, a wszystkie jej wypchane zwierzęta oddane lub rozdane jej
młodszym kuzynom.
- Następnego dnia
po twoim odejściu wydarzyło się coś dziwnego. Ten mops, biedak wyglądał jak
martwy, dał mi list. Powiedział, że poszedł do twojego mieszkania, ale cię nie
było i że wiesz, od kogo jest ten list. Czy to ten żołnierz, do którego
wysyłałaś listy?
- Gdzie jest list?
– zażądała Sakura. Obraz Kakashiego wsiadającego na wózek i wracającego do
Konohy, prawie cała jego twarz i tułów owinięte bandażami i wyraźne zgarbienie
jego sylwetki przemknęło przez jej głowę.
- Jest na twoim
biurku…Sakura? Czy wszystko w porządku?
Ale nastolatka była
już byt zaniepokojona, aby zaczekać i słuchać. Prawie wywaliła drzwi z
zawiasów, spiesząc się, aby je otworzyć. Jej oczy skupiły się na biurku. Na nim
leżał podarty, postrzępiony kawałek papieru bez śladu, że to dla niej.
Podnosząc go,
zauważyła, że jest podmokły, a papier jest wybrzuszony i wygięty. Osiadło na
nim trochę pyłu, który cicho spłynął w dół, pięknie oświetlony w popołudniowym
słońcu jak tysiące spadających gwiazd.
Sakura otworzyła
złożoną kartkę drżącymi rękami. Natychmiast zauważyła, że pisał bardzo szybko.
Sakura ze zdumieniem zdała sobie sprawę, że list został napisany przy użyciu
krwi jako atramentu. Najwyraźniej nie było czasu na odpowiednie zapasy, ponieważ
sam papier wydawał się rozdartym końcem zwoju.
Napisał tylko pięć
słów:
Proszę nie
odchodź. Kocham Cię.
*
Kilka dni po tym,
jak wszyscy wrócili do domu, odbyła się oficjalna konferencja pokojowa.
Chociaż nie było
jej półtora tygodnia, od czasu, kiedy wróciła do swojego mieszkania wydawało
się, że minęły wieki. Opuściła państwa Ukki i ich dzieci, kiedy poszła do mamy.
Ten ruch był tymczasowy, bo teraz niosła je zielone i szczęśliwe z powrotem do
domu, aby usiąść przy swoim znajomym parapecie. Niektóre stęchłe książki wciąż
leżały przy jej półce, czekając, aż zostaną dodane do listów, których już nie
wyśle.
Tsunade dała jej
trochę wolnego, ale to tylko sprawiło, że Sakura była niespokojna. Chodziła po
ulicach i pozdrawiała ludzi, których znała. Wszyscy byli bardziej radośni niż
kiedykolwiek pamiętała. Najwyraźniej jej mama chwali się swoją małą
dziewczynką, która wyszła jak burza i rzuciła się na świat.
Być może dlatego
Sakura była tak tolerancyjna, kiedy stała na scenie z Naruto i Sasuke, którzy
ją otaczali. Podczas gdy ten pierwszy obficie się rumienił, a wąsy były niemal
nie do odróżnienia od czerwieni, Sasuke wyglądał na znudzonego, jak zawsze.
Sakura stała nieruchomo i próbowała sobie przypomnieć, jak naturalnie się
uśmiechać.
Przyjęła medal, a następnie
ustąpiła, aby inni mogli otrzymać swoje nagrody. Pozwoliła sobie patrzeć bez
opamiętania, kiedy Kakashi wstał i otrzymał najwyższą nagrodę za męstwo. Ze
względu na jego wybitną pozycję podczas całej wojny w połączeniu z jego
wyjątkowo okrutnym entuzjazmem podczas ostatniej bitwy.
Sakura otrzymała
podobny medal, tylko branży medycznej. Była ogromną pomocniczką w pomocy po
wojnie. Nie mogła rozpoznać tylko, czy Kakashi obserwował ją z resztą tłumu,
gdy otrzymała metalowy dysk. Brzdęknął delikatnie o jej pierwszy, kiedy osiadł
na jej piersi.
Gdy Tsunade
wygłosiła przemówienie, Sakura rzuciła okiem na Kakashiego. Usiadł bliżej
drugiej strony sceny, ale to zapewniało jej lepszy kąt patrzenia na niego. Jego
ciało poruszało się sztywno, a zamaskowana twarz była jeszcze bardziej
zasłonięta warstwami bandaży, ale Tsunade zapewniała ją, że dobrze sobie radzi
(„Dlaczego nagle tak bardzo troszczysz się o generała, skoro jeszcze trzy dni
temu nie wiedziałaś, kim on jest?”, „Chcę się tylko upewnić, czy moje umiejętności
chirurgiczne nadal są dobre”).
Czy Kakashi
naprawdę ją kochał?
Tak, prowadzili
mniej więcej stałą korespondencję przez prawie sześć lat. Przez cały ten czas
Sakura myślała, że rozmawiają o wszystkim, ale teraz nagle zdała sobie sprawę,
że nigdy nie było mowy o silniejszych emocjach względem siebie. Często
rozumieli się w sprawie martwienia się głupotą swoich przyjaciół, ale Sakura
nigdy nie myślała, że będzie w stanie odczuć tak silne emocje za pośrednictwem
samych listów.
Co ważniejsze : czy
ona też go kochała?
Sakura od początku
fascynowała się swoim żołnierzem-kumplem, ale niewinna fascynacja była niczym w
porównaniu z miłością. Dzięki ich długiej korespondencji bardzo się nim
opiekowała. Jego listy rozjaśniały jej dni. Pomógł jej zmotywować się, kiedy
wszystko, co chciała zrobić, to spać przez cały tydzień. Rozśmieszał ją
obciętymi frazami i niedokładnymi szkicami tego, jak wyglądała. Więc
zdecydowanie bardzo go lubiła.
Przez długi czas
Sakura była przede wszystkim zawstydzona tym, że przez ten cały czas wymieniała
listy z najważniejszym generałem. Jeden list był o tym, jak bardzo denerwowało
ją, kiedy przez deszcz jej włosy się kręciły. Jak miała stawić czoła
nagradzanemu geniuszowi strategicznemu prawie dwa razy w jej wieku, kiedy
pisała o czymś takim?
Kakashi
prawdopodobnie napisał ten ostatni list w gorącym sporze i wybrał coś, co mogło
ją zaszokować. Chociaż nie zadziałałoby, nawet gdyby otrzymała go na czas, był
to sprytny ruch.
Mimo, że Sakura
pomogła zakończyć wojnę, ostatnio czuła się wyjątkowo tchórzliwie.
*
Sakura nadal pisała
listy do Kakashiego.
Jednak zamiast
znaleźć jego adres, na który mogłaby je wysłać, odkładała je do szuflady. W
miarę upływu tygodni gromadziły się tam i wydawało się, że same się rozmnażają,
bo za chwilę nie było już miejsca na więcej. Album zawierający wszystkie jego
listy spoczywał w osobnej, zamkniętej szufladzie. Nie odważyła się go otworzyć.
Więc Sakura trzymała teraz dwie szuflady pełne listów, których albo nie mogła
zmusić się do przeczytania albo wysłania.
Część niej
wiedziała, dlaczego nagle stała się taka płochliwa. Choć brzmiało to tak, jakby
się chwaliła, wyznania miłosne nie były dla niej czymś obcym. Lee mówił jej to
prawie codziennie, a wielu uzdrowionych żołnierzy pochodziło do niej o prosiło
o rękę lub wspólną filiżankę kawy.
Ale za każdym razem
uśmiechała się po prostu i odmawiała.
Więc to może nie
fakt samego wyznania miłości tak ją zszokował. Stało się tak, ponieważ to
Kakashi jej to powiedział.
Niezależnie od
tego, Sakura rzuciła się w wir pracy i szkoleń, chociaż jej przyjaciele
poświęcali czas na relaks i spokojny oddech. Ale ona potrzebowała czegoś, co
mogłoby ją rozproszyć, bo zbyt wiele rzeczy przypominało jej Kakashiego.
Rodzina na
parapecie, stos starych książek i każdy żółty szalik. Odgłosy szczekania psów,
powieści romantyczne, na punkcie których Ino miała obsesję. Nawet biały śnieg,
który spadał i gromadził się na głowach ludzi, sprawiając wrażenie, jakby
wszyscy mieli srebrne włosy w nocy.
*
- Ach dzień dobry,
mój ulubiony uczniu!
Sakura zaśmiała się
z wiecznie uśmiechniętej twarzy Iruki, po czym pochyliła się, aby go przytulić.
Nie był tak wysoki, jak go zapamiętała, ale wciąż musiała spojrzeć w górę, by
zobaczyć jego swobodny uśmiech.
- Oby nikt nie
usłyszał, że tak mówisz- zażartowała.
- Cóż, jeden z
innych uczniów nie był tak chętny, aby przyjechać i porozmawiać o swojej
dziedzinie wiedzy specjalistycznej, jak ty- powiedział jej poprzedni mentor,
kiwając głową- Kiba nadal nie odpowiedział.
- Zawsze chętnie
rekrutuję nowych medyków. Niestety wielu straciliśmy na wojnie i jest trochę
nieuniknione, że Shinobi będą ranni. Mamy pewne ryzyko zawodowe.
- Oczywiście –
powiedział Iruka kiwając głową.
Przez chwilę szli w
milczeniu do klasy, słuchając odgłosów bawiących się na zewnątrz dzieci. Sakura
rozejrzała się po korytarzach i uderzyła ją chwila nostalgii; czasy, kiedy
studiowała tutaj wydawały jej się tak odległe.
- Nawiasem mówiąc,
możesz teraz poznać swojego żołnierza ze SLE, jeśli chcesz. Jestem pewien, że
jesteś tym podekscytowana! Tak jak myślałem, byłaś trochę bardziej uparta niż
on, aby na niego czekać…
- W porządku, nie
muszę wiedzieć – powiedziała Sakura, zanim Iruka zdążył wymienić imię
„Kakashi”. Nie mogła już dłużej udawać.
- Dlaczego?
Spędziłaś całe wieki pisząc do niego. Osobiście przejrzałem niektóre z listów.
Ten jeden, w którym napisałaś o jogurcie sprawił, że tak bardzo go pragnąłem,
że musiałem go kupić.
- Wolałabym po
prostu zostawić za sobą wszystko, co jest związane z wojną- powiedziała Sakura,
nie patrząc w oczy Iruce.
Dziewczyna czuła,
jak jego oczy badają ją przez chwilę, zanim westchnął i potargał jej włosy.
- Mogę być dorosła,
Sakura, ale wciąż widzę, kiedy kłamiesz- powiedział, wyciągając rękę i
kontynuując chodzenie. Nagle poczuła się tak, jakby znów miała jedenaście lat i
czerwony nos, który najbardziej martwił się nawiązaniem trwałych kontaktów z
ludźmi i uzyskaniem najwyższej oceny w najnowszym teście. Tylko, że tym razem
nie chodziło o to, jak poprawnie założyć nogę, ale zastanowienie się, co tak
naprawdę oznacza bycie zakochanym.
- Tak,
Iruka-sensei- powiedziała, idąc za nim, wiedząc, że została odpowiednio
ukarana.
*
Sakura westchnęła,
krzyżując ramiona, a duże czoło spoczywało wygodnie na jednym z przedramion.
W czasie pokoju
szpital był mniej gorączkowy z powodu odniesionych ran wojennych, ale to
niewiele znaczyło. Teraz przybywało więcej kobiet w ciąży (za kilka miesięcy
rozpęta się tutaj prawdziwe piekło), dzieci z niewielkimi obrażeniami po swoich
gorliwych próbach bycia jak bohaterowie, weteranów z utrzymującymi się
problemami.
Po prostu nie było
wystarczającej liczby lekarzy, a Sakura zaczęła szaleć i czuła się znacznie
starsza niż w rzeczywistości. Nie pomogło też jej lekarstwo na stres, którym
było pisanie listów do Kakashiego. Przypomniała sobie, że powinna uporządkować
szufladę. Robiła się pełna i nie było żadnego sensu w pisaniu ich. Cóż, poza
potwierdzeniem, jak bardzo tchórzliwa była. Minęło już dwa miesiące od powrotu
i nadal nie mogła się przełamać, aby porozmawiać z Kakashim.
Sakura ponownie
westchnęła i zmusiła się do ukrycia się między ramionami. Lub przynajmniej
pięciu dodatkowych minut odpoczynku, zanim będzie musiała poradzić sobie z górą
papierów od dzisiejszych pacjentów.
- Sakura Haruno? –
zapytał monotonny głos, a Sakura spojrzała na stosy swojej dokumentacji i
opasłych tomów na swoim brudnym, małym
biurku i prawie podskoczyła: to był jej strach na wróble.
Przez chwilę
myślała, że to dziwne, że mężczyzna pojawia się zaraz po tym, jak o nim
pomyślała. Ale często to robiła, więc szanse, że pojawi się akurat w takim
momencie, były dość spore.
- T-tak? – zapytała
w końcu, kiedy zdała sobie sprawę, że milczy zbyt długo.
- Szukam kogoś do
sprawdzenia mojego oka, a Tsunade skierowała mnie do Ciebie. Najwyraźniej ma
wystarczająco dużo czasu, by uczyć przeklętego Naruto finezji, jaką jest
papierkowa robota.
- To duże
poświęcenie jak na nią. Zresztą, to ja zwykle uzupełniam prawie wszystkie jej
dokumenty- mruknęła.
- Widzę –
powiedział radośnie Kakashi, machając ręką, wyraźnie wskazując na bałagan,
który był jej gabinetem – A teraz, jeśli chodzi o to badanie wzroku?
- Och, tak, eee,
dlaczego nie…tutaj- powiedziała Sakura, gubiąc się w słowach i nie ufając
swojemu ciału, gdy usiadła – Usiądź tam na tym krześle.
- Tym zapełnionym
książkami? – zapytał mężczyzna, unosząc brew i jedną z książek.
- Właśnie,
chwileczkę – powiedziała, idąc do przodu i układając je na podłodze obok
biurka. Podał jej tą, którą miał w dłoniach, a Sakura wzięła ją obsesyjnie
ostrożnie, by nawet nie zetknąć się z jego palcami.
Teraz, kiedy
rzeczywiście było miejsce do siedzenia, Kakashi usiadł z cichym wydechem.
Wyciągnął rękę i zdjął ochraniacz na czoło (czy jego srebrne włosy jeszcze
bardziej się rozszerzyły i odstawały?), zanim jego ręce nieświadomie położyły
się na kolanach. Spojrzał na nią wyczekująco swoim jednym okiem.
- Co wydaje się
problemem? – zapytała Sakura, gdy stanęła przed nim ze skrzyżowanymi rękami.
Przypomniała sobie,
jak ona i Tsunade osobiście widziały jego oko, chwilę po tym jak wyszedł z
drzwi śmierci i upewniły się (zwłaszcza z adrenaliną, że Kakashi był jej
strachem na wróble), że chociaż nie mogły uratować oka, mogły sprawić, aby czuł
się bardziej komfortowo. Zastanawiały się, czy nie wziąć go od kogoś, kto
zmarł, ale to było zbyt chore. A Sakura przypomniała sobie list o jego
najlepszym przyjacielu: jedno martwe oko w jego głowie wystarczyło na całe
życie.
- Trudno to
wyjaśnić – powiedział, wzruszając ramionami i to wydawało się być końcem jego
elokwentnego wyjaśnienia sytuacji. Wyglądało na to, że pisał tak, jak mówił.
Cisza wróciła do
dusznego pokoju, Kakashi tylko na nią patrzył, jego przestraszone oko pozostało
ukryte, podczas gdy drugie wydawało się pozbawione emocji. Sakura oparła się
chęci skręcenia: tak, jakby wiedział, że ona coś przed nim ukrywa. Nigdy nie
była dobra w kłamaniu w sprawach osobistych. A okłamywanie kogoś, na kim tam
bardzo jej zależało, było bardzo osobiste.
- Cóż, pozwól mi
rzucić na to okiem i spróbować to rozgryźć – w końcu się odezwała, a cisza niemal
ją przygniotła.
Kakashi lekko
uniósł głowę, wciąż wpatrując się w nią wyczekująco. Sakura wyciągnęła rękę i
delikatnie zdjęła opaskę, upewniając się, że żadne z jego włosów się do niej
nie przyczepiło. Pod jej dotykiem była zaskakująco miękka. Przypomniała sobie
to uczucie, gdy trzymała nieruchomo jego głowę, podczas gdy Tsunade oceniała
jego pusty oczodół całe miesiące temu.
- Przeprasza,
wybacz mi na chwilę – zaoferowała załamana, zanim uniosła ręce do jego twarzy.
Tak bardzo uważała, żeby go wcześniej nie dotykać, ale wszystko działo się w
jej żyłąch. Teraz jedna ręka tuliła jego twarz; druga znieruchomiała pod jego
podzieloną brwią, bezpośrednio nad pustym oczodołem. Poczuła, jak jej chakra
wychodzi i rozpoczyna badanie, sprawdzając żyły i strukturę, aby zobaczyć, czy
dzieje się coś złego.
Sakura przez chwilę
zapomniała, jak oddychać, gdy zbliżyła twarz, aby przyjrzeć się jemu. Musiała
mało wygodnie zgiąć plecy, ale z bliska nic nie wydawało się nie tak.
Zastanawiała się, czy na jego masce ma jasnobrązową linię.
Chociaż żadne z
nich nie odezwało się podczas pracy, Sakura przez cały czas czuła na sobie
wzrok Kakashiego.
Czując jego
spojrzenie i rozpraszającą ją bliskość, zamknęła oczy i skupiła się na swojej
chakrze, która niczego nie wykryła. Jeszcze raz sprawdziła, aby się upewnić,
ale wszystko zdawało się na miejscu. Nie powinien odczuwać bólu.
- Może odczuwasz
bóle fantomowe? Ludzie często odczuwają ból fizyczny z powodu utraty czegoś, do
czego są przyzwyczajeni – zachwiała się Sakura, wciąż odmawiając spojrzenia mu
w oczy, gdy oderwała ręce. Cofnęła się o krok i oparła o biurko.
- Jak wtedy, gdy
kogoś brakuje – powiedział, a Sakura podskoczyła. Jakby nie słysząc stukotu
obcasów mocno uderzających o drewno, Kakashi kontynuował rozmowę – Czasami przyzwyczajamy
się do niektórych ludzi, a kiedy oni odchodzą, trudno sobie wyobrazić, że ich
już nie ma. Wojna jest trudna, dzieli ludzi na więcej niż jeden sposób.
- Dokładnie –
mruknęła nastolatka, wciąż na niego nie patrząc.
- Więc, nic, co?
- Nic nie mogłam
znaleźć
- Cóż, dziękuję za
poświęcony czas, panno Haruno.
- Nie ma za co. I
mów do mnie Sakura. Zachęcamy do ponownej wizyty, jeśli nadal będziesz odczuwał
ból- powiedziała w pośpiechu, a jej oczy w końcu spotkały się z jego jednym.
Nie patrzył już na nią, ponownie układając opaskę na oczy i ochraniacz na
czoło. Sakura poświęciła krótką chwilę na spojrzenie i przestudiowanie jego
profilu i niejasno sobie przypomniała, jak wygląda jego twarz. Z tego, co
zapamiętała, nie było to nic nowego i niezwykłego, może był nieco
przystojniejszy niż większość (chociaż oczywiście myślała, że to najlepsza
rzecz jaka mogła jej się wydarzyć, biorąc pod uwagę, że od lat zastanawiała się
jak on wygląda) i zastanawiała się, dlaczego był tak nieugięty w kwestii
ukrywania jej.
- Dzięki, ale to
prawdopodobnie nie będzie konieczne – powiedział Kakashi gdy skończył i
uśmiechnął się pod maską.
- Oczywiście –
powiedziała Sakura, nie mogąc odwrócić wzroku.
Gapił się na nią, a
ona to odwzajemniała. Otworzył usta, wziął oddech, a Sakura zesztywniała. Potem
mężczyzna potrząsnął głową i nieznacznie pomachał na pożegnanie.
- Do widzenia,
Sakura.
Patrzyła, jak
wychodzi z biura, po czym usiadła z powrotem na krześle.
Uderzyła głową o
drewniane biurko. Jęknęła z bólu fizycznego, ale jeszcze bardziej z powodu
niemożności powiedzenia mu, że to ona. Dziewczyna, która przysyłała mu książki,
sprawiła, że przewoźnicy pocztowi pracowali w nadgodzinach, która chciała go
przytulić i podziękować za wszystko, co jej dał.
Tęskniła za nim
bardziej niż kiedykolwiek, mimo, że teraz go widziała i dotykała.
Kakashi tutaj
przyszedł, byli sami, wyglądał na tak przystojnego i bezbronnego. Robił takie
aluzje, że Sakura z łatwością go rozumiała. Mimo to nie powiedziała mu, że jest
jego tajemniczą przyjaciółką i że ma odpowiedź na jego ostatni list.
Ona też go kochała.
Trzymając głowę w
ramionach, Sakura wróciła do chwili, gdy Kakashi pojawił się w biurze.
*
Kilka godzin
później, kiedy Sakura zamknęła drzwi do swojego mieszkania, w końcu pozwoliła,
by łzy spłynęły jej po twarzy.
W miarę upływu dnia
zdała sobie sprawę, że może było już za późno. Kakashi znał ją od środka przez
listy, które wysyłała mu przez te wszystkie lata. Więc nie było nic śmiesznego
w tym, aby poddać się dokuczliwemu uczuciu, że wiedział, że to ona. Może po
prostu naprawdę potrzebował spojrzenia oka i chętnie odszedł. Nie przywołał
faktu, że pisała do niego przez tyle lat, ponieważ nie chciał, aby to zostało
potwierdzone. Jego ostatni list był po prostu sposobem, aby zapewnić jej bezpieczeństwo,
ponieważ czuł się do tego zobowiązany po tylu latach bycia jej przyjacielem.
Zbyt wiele sobie wyobrażała.
- Jestem taką
idiotką – mruknęła do siebie, zanim poszła do swojej sypialni. To był
zdecydowanie dzień piżamy. Zamierzała nosić najfajniejsze, najbardziej
jedwabiste szorty i top, jaki miała.
Najpierw zaczęła
odpinać spódnicę, ale przerwała, gdy zauważyła, że coś trzepocze. Marszcząc
brwi przez chwilę wpatrywała się w złożoną kartkę papieru. Otwierając go, miała
nadzieję, że może wyjaśnić w jaki sposób utknęła w jej talii.
Chciałbym, żebyś
nadal przysyłała mi swoje listy. Tak, wiem o szufladzie. I wiem, że ty wiesz,
że ja wiem.
Sakura poczuła
suchość w ustach: Kakashi nie mógł wiedzieć o jej tożsamości. Prawdopodobnie
powinna być bardziej urażona tym, że zakradł się do jej pokoju.
- To było całkiem
oczywiste. Niewiele osób ma różowe włosy.
Sakura odwróciła
się, a niewielki kawałek papieru spadł bezgłośnie na podłogę.
- Jeszcze mniej ludzi jest jedynym uczniem
Hokage- kontynuował Kakashi, gdy siedział na jej parapecie; państwo Ukki i ich
dzieci były troszkę dalej, aby zrobić mu miejsce. Jego ramiona były zgarbione,
a jego widoczne oko wydawało się bardziej zmęczone niż wtedy, gdy spotkała się
z nim wcześniej.
Po raz drugi tego
dnia Sakura zapomniała, jak oddychać. Potrafiła przesuwać góry, leczyć bliskich
śmierci i przywoływać setki ślimaków. Ale wciąż dusiła się w jego obecności.
- Nigdy nie
odpowiedziałeś na mój drugi list – powiedziała słabo Sakura.
- Najwyższy czas,
aby spróbować nadrobić to półtora roku ciszy.
- Zrozumiałe jest,
że nie miałeś nic do powiedzenia na temat mojej codziennej rutyny włosów, którą
wyjaśniałam za jednym razem.
- Wciąż mi się
podobało. Podobnie jak wszystkie twoje listy. Doceniałem to, że nie chciałaś
mnie porzucić. To uznanie powoli rosło.
Z wahaniem podszedł
bliżej i przyłożył swoją okrytą w rękawiczce dłoń do jej policzka. Sakura
chciała się na niej oprzeć, ale wydawało się, że jej ciało wciąż było
zesztywniałe z powodu szoku.
- Czekałem, aby
podziękować Ci za wszystko – kontynuował Kakashi, a Sakura pomyślała, że w
życiu był bardziej rozmowny niż w listach. Jego głos był jednak łagodniejszy,
dużo łagodniejszy niż jego szorstkie, niechlujne pismo, które było zbyt
pochylone.
- Zawsze tak się
bałam, że pewnego razu nie odpiszesz. Że zostaniesz zabity, zanim będę
wiedziała, kim jesteś. Tak się bałam, Kakashi – Sakura w końcu znalazła w sobie
odwagę. Jej twarz zarumieniła się ze wstydu i gniewu, gdy poczuła, jak łzy
zaczynają płynąć z jej oczu. Była przeklętym bohaterem wojennym i chociaż
latami czekała na chwilę, kiedy będzie mogła wreszcie porozmawiać w prawdziwym
życiu ze swoim strachem na wróble, czuła się jak mała dziewczynka. Tak samo,
kiedy pisała swój pierwszy list.
Mimo przegranej
walki z płaczem, Sakura zauważyła, że Kakashi uśmiecha się pod maską. Było jej
trudno, ale to pozwalało zrozumieć wszystko, czego nie powiedział w swoich
krótkich listach. Przeniesienie do nich emocji i zamiarów. Miała nadzieję, że
jego maska, będąca wyzwaniem w prawdziwym życiu, nie będzie trudniejsza do
pokonania.
Wciąż milcząc,
Kakashi pochylił się i delikatnie dotknął jej czoła. Wciąż miał opaskę na oku,
ale jego ochraniacz na czoło był gdzieś indziej. Jego grzywka łaskotała jej
skórę, a Sakura w końcu przypomniała sobie, jak oddychać. Poczuła łzy
spływające po jej policzkach.
- Chciałem w końcu
nazwać cię moim Kwiatkiem, ale pomyślałem, że to zbyt zawstydzające. Nie
dlatego, że moi towarzysze sprawili mi więcej niż wystarczająco żalu po tym,
jak zobaczyli, jak czekam i uwielbiam twoje listy. Zwłaszcza pod koniec. To
była jedyna rzecz, która utrzymywała mnie przy zdrowych zmysłach, Sakura.
Podeszła do niego
krok bliżej, a jej klatka piersiowa niemal ocierała się o jego własną.
Podnosząc rękę, wyciągnęła dłoń i chwyciła za długi rękaw. Jedno oko mężczyzny
zerknęło na jej rękę (białe kłykcie), a potem na twarz(zarumienioną na różowo),
zanim westchnął.
- Sakura, proszę
zrozum, że jestem tylko starym weteranem wojennym. Czytam pornografię i jestem
zepsuty. Mam obsesję na punkcie ogrodnictwa i nigdy nie będziesz mogła mieć
kota. Chciałem podejść do ciebie wcześniej, ale wyglądałaś na bardzo
przestraszoną.
Sakura czknęła lekko. Druga dłoń przesunęła
się, by dotknąć jego boków, ręce chwytały jego kamizelkę kuloodporną z podobnym
wigorem jak rękaw.
- Nadal się boisz?
Nie chcesz mnie tutaj? Wiem, że dostałaś mój ostatni list i wiem, że
powiedziałąś wiele rzeczy w swoich listach, ale nadal nie miałem prawa…
- Masz dopiero
trzydzieści dwa lata, wysłałam ci porno i bardzo lubię twoje psy, więc nie obchodzą
mnie żadne twoje wymówki, które wymyślasz. Ty pierwszy to napisałeś, więc ja
muszę to pierwsza powiedzieć: Kocham Cię. Dlaczego jeszcze miałabym pisać Ci te
listy, skoro robiłeś tak rażące błędy gramatyczne?
Podniosła wzrok i
zobaczyła, że gapi się na nią, jakby była halucynacją. Jego dłonie poruszyły
się, by przycisnąć się do jej policzków, szorstkie kciuki odsunęły na bok łzy,
które nie przestały spływać.
- Sakura –
powiedział słabo Kakashi, a jego ręce przestały ocierać jej łzy, zamiast tego
gubiły się w jej pastelowych włosach na karku. Sakura odsunęła czoło od niego,
by spojrzeć na niego bezpośrednio.
- Jesteś moim
Stachem na Wróble, a teraz, kiedy wreszcie cię znalazłam, nie pozwolę ci
odejść.
Kakashi wciąż
patrzył na nią z powątpiewaniem. Przewracając oczami, Sakura złapała jego maskę
i ściągnęła ją bez pytania o pozwolenie. Z widoczną twarzą mężczyzna wyglądał
na dość zmęczonego. Jednak kiedy się uśmiechnął, a ona zauważyła jeden
dołeczek, poczuła ucisk w piersi, którego nie mogła zignorować.
Sakura obdarzyła
Kakashiego delikatnym uśmiechem, po czym uniosła się na palcach, by przycisnąć
usta do jego. W końcu pokonała dzielącą ich odległość.
***
Od Eriko: No i jak wam się podoba ? ^^
Ja powiem szczerze; to jedna z moich ulubionych jednopartówek. Samo zakończenie czytałam chyba z dziesięć razy i za każdym razem budziło we mnie ogromne emocje. Zresztą, pokochałam to z wielu względów (sama koncepcja listów jest niesamowita).
Przyznam również, że pracowałam nad tym dosyć szybko, więc może pojawić się trochę błędów. Niestety, przynajmniej do świąt jestem zakopana w projektach i pracy dyplomowej, dlatego tą część dodaję dosyć szybko i nie jestem pewna, czy aby napewno wszystko dobrze sprawdziłam.
Jak już skończę moje studenckie sprawy, wrócę tutaj aby poprawić rozdziały jeszcze raz. Sayuri7 zwróciła mi uwagę na interpunkcję i zauważyła pewien błąd w Stumble, więc pora to poprawić :D.
Przyznam również, że pracowałam nad tym dosyć szybko, więc może pojawić się trochę błędów. Niestety, przynajmniej do świąt jestem zakopana w projektach i pracy dyplomowej, dlatego tą część dodaję dosyć szybko i nie jestem pewna, czy aby napewno wszystko dobrze sprawdziłam.
Jak już skończę moje studenckie sprawy, wrócę tutaj aby poprawić rozdziały jeszcze raz. Sayuri7 zwróciła mi uwagę na interpunkcję i zauważyła pewien błąd w Stumble, więc pora to poprawić :D.
Trzymajcie za mnie kciuki, bo wykładowcy powariowali XDD
Edit : wykładowca wysłał mi właśnie 700 slajdów także do zobaczenia w innym świecie xD
Edit : wykładowca wysłał mi właśnie 700 slajdów także do zobaczenia w innym świecie xD
Bardzo się cieszę, że poleciłaś mi te dwa ff o ItaSaku i KakaSaku, bo są cudowne. Zastanawiałam się, czy nie rzucić się od razu na oryginał i przeczytać wszystko, ale postanowiłam, że będę sobie porcjować przyjemność i czekać na tłumaczenie od ciebie.
OdpowiedzUsuńO Stumble nie za wiele powiem, bo czytałam to już dawno temu, ale fajnie, że to tłumaczysz, bo naprawdę jest warte uwagi. FF o ItaSaku też jest świetny, ale moje serce skradło KakaSaku. Pierwsza część mnie wzruszyła, a druga powaliła na kolana. Kiedy Kakashi wyznał w liście, że ją kocha, aż się popłakałam. To ff dosłownie złamało mi serce, a na koniec, kiedy Kakashi przyszedł do Sakury, na nowo je skleiło. Bardzo podobała mi się ta forma ff w listach. Niedawno czytałam coś podobnego, ale Gaara x Sakura. Traktat między Suną i Konohą został zawarty wcześniej i dzieci z Akademii mogły wysyłać listy pomiędzy wioskami i Sakura pisała z Gaarą, ale ten one shot to był po prostu arcydziełem.
Przejrzałaś moją listę? Jeśli tak, to czy coś cię zainteresowało? Jestem strasznie ciekawa. :)
Pozdrawiam. :D
Jest mi niezmiernie miło, że podjęłaś taką decyzję ♥. Moje tłumaczenia też nie są jakieś fantastyczne, dlatego zawsze będę namawiała Was do spojrzenia na oryginał.
UsuńStumble było moim pierwszym FF z travel time i tak bardzo mi się spodobało (co dziwne,bo ja wolę raczej coś z parowaniami, których akurat w tym nie ma),że nie mogłam się od tego oderwać przez całą noc.
ItaSaku to w zasadzie parodia, w której poważnie robi się na końcu (spoiler alert XD), ale urzekła mnie lekkość tego FF.
Jeśli chodzi o to KakaSaku, ja również się popłakałam za pierwszym czytaniem. Obawiałam się, że Sakura umrze, a kiedy wróciła i zobaczyła jego ostatni list, pękło mi serce. Rzeczywiście, sama koncepcja z listami była zaskakująco dobra i aż miałam ochotę znaleźć coś podobnego (chyba na Zbawieniu którąś z dziewczyn o to poproszę XD).
Szczerze zainteresowałaś mnie tym GaaSaku, więc za chwilkę je znajdę i (znowu) przełożę hobby nad pracę XD.
Przejrzałam i szczerze mówiąc, zaczęłam od tych FF, w których jest podróż w czasie. Przeczytałam też jedno z Kabuto i Sakurą (to chyba moja nowa para na podium), baaardzo fajny jest też z Sasorim i Sakurą (również travel time), Timeline dodałam do ulubionych, a perfect time (z Hidanem i Sakurą) rozbawiło mnie do łez XDDD. Nie zdążyłam jeszcze ogarnąć wszystkiego, ale jestem pewna, że znajdę sporo perełek. Również na bierząco uzupełniam swoją listę, wiec być może coś Ci się spodoba.
Również pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz ♥
A wiesz, u mnie to samo było ze Stumble. To było moje pierwsze opowiadanie time travel. Tyle że ja potem rzuciłam się na inne tego typu i chyba większość tego co czytałam ma w sobie ten aspekt.
UsuńTo GaaSaku to In Which Many Things Gang Angly by FireThatFox, tyle że listy są tylko na początku. Ogólnie tego ff nie skończyłam, bo Sakura mnie tak irytowała, że nie byłam w stanie dokończyć, ale jak cię to nie odstrasza, to powodzenia. ^^
To dużo podróży w czasie jest na liście z AO3. Zauważyłam, że tam prawie wszystko jest z tym związane. Kabuto x Sakura to moim zdaniem bardzo ciekawy pairing. Pasują do siebie i żałuję, że jest o nich tak mało opowiadań. Już w sumie nie pamiętam fabuły tego ff, zanotowałam sobie tylko w głowie, że w następnym rozdziale miał być niezły erotyk, a rozdziału nadal nie ma. To fajnie, że spodobało ci się Timetravel, bo jest naprawdę fajne i ja również popłakałam się na perfect time. W ogole jestem zdziwiona, że pamiętam o których ff mówisz, bo mam ich tam tyle i wiele do siebie podobych, że sama się gubiłam, kiedy pisałam opisy.
Ja już na dzisiaj skończyłam z pracą dyplomową(też piszę), więc lecę popatrzeć na listę.
O to nie wiem, czy wytrwam przy tym, bo ta irytująca Sakura jest nie do czytania XDDDDD
UsuńJa ogólnie nie lubię czytać na AO3. Być może to też przez to, że nie zawsze wyszczególniony jest parowanie i kiedy myślę,że trafiłam np. na ObiSaku, jest to nagle KakaSaku.
No w szoku jestem, że ty to wszystko pamiętasz, bo ja mam na tyle słabą pamięć, że bardzo szybko zapominam np. tytuły, a potem się męczę, żeby to znaleźć.
Przez jakiś czas jest w porządku, dopiero później jak Sakura zaczyna dorastać, to zaczynają jej hormony buzować i popełnia idiotyczne decyzje. SPOILER ALERT: Mówi, że kocha Gaarę, a idzie na całość z gościem, którego nawet nie lubi, bo ten jej mówi, że Gaara jest potworem, a Sakura wie, że Gaara ma w sobie Shukaku i czasami traci nad sobą panowanie, a jakby tego jeszcze było mało, idzie do Sasoriego, by ją trenował, a on wcześniej zaatakował Konohę i prawdopodobnie zabił jej rodziców, porzuca przy tym Gaarę. Już się nawet nie zastanawiałam, tylko od razu porzuciłam tego ff.
UsuńNo tak, AO3 jest uciążliwe, jeśli chodzi o dodawanie pairingów, bo można tam ich dodać pierdyliard. Nawet jeżeli Sakura zamieniła z Obito jedno zdanie, to autorzy czasami podają to jako pairing.
PS Czytam Better Man i jestem na 16 rozdziale. Jaki ten Kakashi jest boski. <3
O nie nie nie, skutecznie obrzydzilas mi to FF XD nawet na to nie spojrzę, bo to najgorszy typ opowiadań.
UsuńNo właśnie, ostatnio szukałam czegoś z ObiSaku, niby zaznaczone było, a tak naprawdę wymienili ze sobą kilka słów. Dramat.
Ha! Better Man jest super, bardzo polubiłam to FF. Moim zdaniem bardzo dojrzałe, fajne opowiadanko. Dodatkowo sceny erotyczne są tam nieziemskie, no uwielbiam. I Sasuke nawet da się znieść xDD