Sasuke i Sakura ponownie odwrócili się w stronę drzwi. Jednak zanim dziewczyna mogła przejść w stan pełnej paniki, Naruto nachylił się do jej ucha i wyszeptał – Nie patrz mu w oczy – powiedział celowo prześladującym tonem – On jest diabłem – dodał, starannie akcentując ostatnie słowo.
TO OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE! JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE.
Autor: Nadine25
Tytuł oryginału: Your Girlfriend, My Girlfriend, Our Girlfriend
Link do oryginału: [LINK]
Opis autora: Naruto umawia się z mdlejącą Hinatą, Sasuke chce mieć dziewczynę, Sakura podejmuje się niemożliwego do wykonania zadania, a Itachi jest bardzo opiekuńczy w stosunku do swojego brata. I wszyscy modlą się, aby Itachi nie zabił Sakury.
Rozdział 3
Rozdział 3
Zaledwie kilka minut po zachodzie słońca trzy osoby przeszły
przez bramy kompleksu Uchiha. Strażnicy wyglądali na nieco oszołomionych, gdy
się witali, a po chwili cała trójka minęła bramę i ruszyła w kierunku najsłynniejszego,
jeśli nie niesławnego, domu w Konoha: dwór Uchiha: dom głównej rodziny klanu
Uchiha.
Ich tempo nieco zwolniło, gdy przemówił chłopak o
kruczoczarnych włosach.
- Jeśli poprosi cię o rozmowę na osobności, nie idź z nim –
powiedział monotonnie.
- Jeśli zaoferuje ci drinka, nie bierz go – wtrącił blondyn
nietypowo poważnym tonem.
- Jeśli zada ci pytanie, niezależnie od tego, jak bardzo
nieszkodliwie brzmi, odpowiedz, że nie wiesz – dodał brunet po namyśle.
- Jeśli zaoferuje ci uścisk dłoni, powiedz, że masz alergię
– powiedział blondyn, spoglądając na swojego czarnowłosego przyjaciela.
- Nigdy nie przebywaj z nim sama w jednym pomieszczeniu,
zawsze muszą być świadkowie – przemówił ponownie brunet.
-Nie daj się zwieść jakimkolwiek komplementom, które ci
daje, to tylko na pokaz, aby po znalezieniu ciała nikt go nie podejrzewał –
powiedział Naruto i ku zaskoczeniu Sakury, Sasuke skinął głową z aprobatą.
- Czy on mnie zabije? – zapytała przerażona.
- Nie odchodź nigdzie sama, dopóki jesteś w tym domu –
brunet zignorował jej pytanie.
- Jak cię osaczy, nie wahaj się wołać o pomoc – dodał.
Teraz z wahaniem szli przez frontowy ogród posiadłości
Uchiha i powoli zbliżali się do gigantycznych drzwi, które niemal groźnie
zostały ozdobione symbolem klanu. Może Sakura oszalała, ale nigdy nie
zauważyła, jak przerażający on był, aż do tej chwili.
- I możesz swobodnie biegać – powiedział czarnowłosy.
- Biegać?
- Jeśli twoje życie będzie ci się wydawało zagrożone –
powiedział znudzonym tenorem, który z łatwością mógł każdego oszukać, że rozmawia o
pogodzie. Do diabła, gdyby rozmawiał o pogodzie, prawdopodobnie okazałby nieco
więcej obaw.
- O – to było wszystko, co udało się powiedzieć Sakurze, gdy
w myślach uderzała głową w mur. Po prostu świetnie! Wykrzyknęła w myślach.
I w końcu znaleźli się przed drzwiami, a całą trójka
natychmiast zamarła.
- Odejdź – powiedział Sasuke do blondyna.
- Draniu, ale ja naprawdę chcę zobaczyć…
- Teraz – rozkazał brunet. Ostatnią rzeczą, jakiej
potrzebował na ten wieczór, był irytujący blondyn, którego pomysłem na miły
temat do rozmowy przy obiedzie jest przemienienie się w zmysłową kobietę i
zaproszenie wszystkich do konwersacji. Sama myśl o nim przy tym samym stole, co
jego matka i brat w dniu takim jak ten, wywoływał u Sasuke migrenę.
- Zamknij się – dodał, powodując, że Naruto, który
przygotowywał się do kłótni, natychmiast zamknął usta i wydął wargi.
- W porządku – powiedział dziecinnie przyszły Hokage.
Sasuke i Sakura ponownie odwrócili się w stronę drzwi.
Jednak zanim dziewczyna mogła przejść w stan pełnej paniki, Naruto nachylił się
do jej ucha i wyszeptał – Nie patrz mu w oczy – powiedział celowo
prześladującym tonem – On jest diabłem – dodał, starannie akcentując ostatnie
słowo.
Sakura się wzdrygnęła, a Sasuke starał się uderzyć swojego
irytującego kolegę z drużyny, ale Naruto był na tyle mądry, by uciec.
Sekunda minęła w ciszy, gdy obaj spojrzeli na siebie, zanim
Sasuke lekko opuścił głowę i potarł kark – Mądrze byłoby nie patrzeć mu w oczy
– powiedział, lekko pokonany.
Sakura zbladła.
Cholera, pomyślała, gdy Sasuke otworzył drzwi i
wciągnął ją jak zahipnotyzowanego zombie.
Dziewczyna nie mogła powstrzymać się od refleksji nad swoim
życiem i podziwiać potencjał, jaki posiadała. Mogłam wiele osiągnąć,
pomyślała z rozpaczą. Mogłam
znaleźć lekarstwo na każdą chorobę, mogłam stać się najpotężniejszą kunoichi w…
Kogo próbujesz
oszukać? Wtrąciła się
Wewnętrzna Sakura Jedynymi, dla
których mogłaś się przydać to dwadzieścia przyszłych kotów, które
przygarnęłabyś po tym, jak w końcu uświadomisz sobie, że jesteś tak samo
odrażająca jak facet chodzący z koszulką z napisem „wyjdź za mnie, jestem desperatem”.
Sakura drgnęła. ZAMKNIJ SIĘ!
Jednak zanim
zdążyła pomyśleć nad tym, aby wziąć sobie do serca radę Sasuke o ucieczce,
znajoma i pocieszająco uśmiechnięta twarz zatrzymała wszystkie jej problemy i
udręki umysłowe.
- Ach, Sakura, moja
droga – powiedziała matka Sasuke, chodząc po ich przestronnym salonie – Nie
mogę uwierzyć, że to się w końcu dzieje! – podskoczyła radośnie, gdy przeniosła
oczy między syna i jego „dziewczynę” – Och, wy dwoje wyglądacie razem pięknie –
powiedziała, przytulając zarówno Sasuke jak i Sakurę, co sprawiło, że
różowowłosa poczuła się odrobinę winna za oszukiwanie takiej kobiety.
W końcu nie było
tajemnicą, że Mikoto traktowała Sakurę jak córkę i nie kochałaby niczego bardziej,
niż posiadanie jej jako synowej.
I właśnie wtedy
Sakura poczuła się znacznie bardziej zrelaksowana. Było to znajome uczucie
odwiedzania przyjaciela w domu, co robiła już kilka razy i zawsze witała ją
uśmiechnięta twarz Mikoto i jej wspaniałe gotowanie.
- Cóż, Sasuke,
skarbie, dlaczego nie oprowadzisz Sakury po domu, kiedy ja będę kończyć obiad?
– zaoferowała kobieta, uśmiechając się szeroko.
Sasuke zmarszczył
brwi.
- Była tu wcześniej
mamo – powiedział beznamiętnie.
- Tak kochanie, ale
była tylko w salonie. Teraz jest twoją dziewczyną, ma prawo do pełnej trasy
koncertowej – powiedziała, mrugając do Sakury ogromnym uśmiechem, wyraźnie
pokazując, że uwielbia ten stan rzeczy.
Brunet wzdycha wewnętrznie,
bo Uchiha nie wzdychają głośno; Sasuke gestem nakazał Sakurze, by poszła z nim
schodami na drugie piętro.
Mikoto uśmiechnęła
się raz jeszcze – Nie spiesz się kochanie – oświadczyła.
Upewniając się, że
matka Sasuke jest poza zasięgiem słuchu, Sakura powiedziała – To było miłe – i
uśmiechnęła się z ulgą.
- Ona cię lubi –
brunet stwierdził fakt – To był jeden z powodów, dla których jesteś idealną
kandydatką na tą rolę – dodał – Jej aprobata daje ci znacznie większe szanse
niż jakiejkolwiek innej dziewczynie.
Wzdychając, Sakura
zadała pytanie, które trzepotało jej w umyśle – Więc gdzie on jest?
Sasuke zatrzymał
się unosząc rękę, by otworzyć drzwi – Prawdopodobnie w swoim domu, powinien być
za kilka minut – powiedział bez ogródek.
- W swoim domu? – ta
informacja była dla niej nowa – Myślałam, że on mieszka tutaj z wami.
Sasuke wszedł do
pokoju, a oczy Sakury przemieściły się ze znanym uśmiechem na ustach. To pokój Sasuke, pomyślała, zachwycając się faktem, że ściany zostały pomalowane na
charakterystyczny granatowy kolor, a pomieszczenie było wolne od jakichkolwiek
dekoracji. Właściwie nie było w nim nic oprócz okrągłego łóżka spoczywającego
na środku, małego biurka pod oknem i małego kredensu, który wypełniony był
zapewne jedynie granatowymi, inkrustowanymi koszulami, czarnymi spodniami i
kilkoma bardzo czystymi, ostrymi kunai. I wreszcie drzwi, które wiedziała, że
prowadzą do nieskazitelnej łazienki.
- Ma swój dom –
powiedział Sasuke po tym, jak pozwolił Sakurze rozejrzeć się po swoim pokoju, a
potem odwrócił się i wyszedł, oczekując, że podąży za nim - Jest po drugiej
stronie kompleksu Uchiha – zatrzymał się, eskortując ją przez korytarz do
innego pokoju – Przeprowadził się tam dwa lata temu. Matka nie była zadowolona.
- Nie chciała, żeby
się wyprowadził?
- Hn – zatrzymał
się, otwierając drzwi i wchodząc do środka – Chciała, żeby tu został, dopóki
się nie ożeni. Właśnie dlatego nieustannie zaprasza go tutaj, żeby przychodził
na wszystkie posiłki, a kiedy tu jest pyta go, czy nie chce zostać na noc w swoim
starym pokoju – skończył, zapalając światło, żeby Sakura mogła zobaczyć
pomieszczenie, do którego właśnie weszli.
Oczy Sakury
rozszerzyły się.
Wow zawołały ona i Wewnętrzna Sakura.
Pokój był
pomalowany na czarno. Głęboka czerń, która była zarówno niepokojąca, jak i
niesamowicie pocieszająca. Nawet sufit i podłoga były czarne. Z jednej strony
ściany ozdobiono losowymi szkarłatnymi rzeźbami, które zdawały się świecić w
przeciwieństwie do ciemnego pokoju. Był prawie tak samo pusty jak pokój Sasuke,
tyle, że kunai i miecze wisiały groźnie na ścianach, a zamiast kredensu stał
tylko wieszak podtrzymujący pełny mundur ANBU wraz z maską.
Poza tym,
pomieszczenie było pozbawione okien. A pośrodku znajdował się jedyny mebel,
łóżko king size owinięte czarną pościelą, które Sakura uważała za śmieszne i
niemożliwe do oparcia. Chciała jej dotknąć. Po prostu musiała.
- Nie robiłbym
tego, gdybym był tobą – w drzwiach rozległ się ochrypły głos, który sprawił, że
Sakura natychmiast oderwała rękę od prześcieradła, a Sasuke patrzył tępo na
nowego przybysza.
Sakura mrugała
przez chwilę, uspokajając się. Serce jej zwolniło, gdy zdała sobie sprawę, że
nie jest to Uchiha, którego się spodziewała.
- Shisui –
powiedział Sasuke znudzonym tenorem.
Ignorując swojego
kuzyna, Shisui nadal patrzył na Sakurę z rozbawieniem – Jeśli ich dotkniesz,
będzie wiedział – powiedział – Byłabyś zaskoczona, jak poważnie traktuje swoje
czarne prześcieradła – dodał, idąc naprzód, tak, że znalazł się kilka cali od
dziewczyny – Jeśli chcesz, możesz dotknąć moich prześcieradeł –
skończył zapraszająco.
Sakura zarumieniła
się, a oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.
- Shisui! – syknął
Sasuke, sprawiając, że nowy, wesoły przybysz odwrócił się i uniósł brew.
- Sakura, to mój
kuzyn, Shisui – powiedział, przedstawiając ją raczej z czystych manier niż z
grzeczności – Shisui, to moja dziewczyna, Sakura – dodał, podkreślając słowo
„dziewczyna”.
- O – powiedział
starszy Uchiha, błyszcząc błyskotliwym chłopięcym uśmiechem, gdy ponownie
odwrócił się do Sakury.
- Miło mi się
poznać, Shisui-san - powiedziała grzecznie.
Nie spodziewała się
jednak, że poprawi jej uprzejmą deklarację dziecięcym dąsem.
- Shisui-san –
papugował – Przestań, Saku-chan, możesz nazywać mnie Shisui – powiedział,
mrugając do niej zalotnie – Albo jeszcze lepiej, nazywaj mnie „przystojniaku”.
Sakura zaśmiała się
wbrew sobie – Myślę, że zostanę przy Shisui – powiedziała z uśmiechem.
Znowu wydął wargi –
Hej, czy twierdzisz, że nie jestem przystojny? Bo chcę, żebyś wiedziała, że mam
zeznania ponad stu dziewczyn, które potwierdzają, że jestem najprzystojniejszym
mężczyzną w Konoha; przystojniejszym niż Sasuke i Itachi razem wzięci –
skończył wyniośle i ku całkowitemu zaskoczeniu Sakury, rzeczywiście trzymał w
ręku plik papierów.
- Ile za to zapłaciłeś?
– zapytał Sasuke.
- Dużo –
odpowiedział Shisui natychmiast – Jednak warto, bo teraz mam dowód, że jestem
najprzystojniejszym Uchiha – powiedział zuchwale, ponownie mrugając do Sakury.
Dziewczyna znów się
zaśmiała – Więc faktycznie zapłaciłeś niektórym dziewczynom za napisanie tego?
- Te, moja kochana
Saku-chan, są zeznaniami kobiet, z którymi byłem. Oświadczenia napisane przez
każdą dziewczynę, z którą się umawiałem i poświęciłem czas, aby wybrać niektóre
z najpiękniejszych kobiet w Konoha, zapraszałem je na spotkanie ze mną i
pisanie tych zeznań – powiedział, nadymając pierś – Chcesz przeczytać? – dodał,
oferując jej papiery.
- Nie, dziękuję –
powiedziała, machając ręką przed twarzą – Umm, więc faktycznie umawiałeś się z
tyloma kobietami? – zapytała zszokowana. Wydawał się raczej młody, ledwie sześć
czy siedem lat starszy od niej, więc jak u licha mógł znaleźć czas na dziesięć,
nie mówiąc już o stu kobietach. Bóg jeden wie, jak on znajduje czas na to, aby
zjeść z kimś porządną kolację.
- Tak – odpowiedział
promieniejąc, będąc najwyraźniej podekscytowanym okazją, aby obnosić się tym
przy młodszym kuzynie. Wpatrywał się w niego, kontynuując – Dzisiaj, moja mała
Saku-chan, zakończyłem swój związek z setną dziewczyną.
- O – powiedziała z
podziwem – J-jak znaleźć czas na…
- Cóż, moja mała
Saku-chan, to nie jest bardzo czasochłonne zadanie. Mam na myśli to, że mój
ostatni związek trwał siedem godzin – powiedział z lubieżnym mrugnięciem.
- Tylko siedem
godzin? – mruknęła Sakura, zupełnie nieświadoma tego, co insynuował na temat
prawdziwej i ściśle seksualnej natury swoich związków – Jak być w związku z
dziewczyną w zaledwie siedem godzin?
Shisui wyglądał na
obrażonego – Saku-chan, jak mogłaś to powiedzieć? Chciałbym, żebyś wiedziała,
że było to siedem prostych godzin, nawet nie zatrzymałem się na drinka lub…
- Co tu robisz,
Shisui? – zapytał Sasuke, przerywając rozmowę, zanim jego kuzyn powie coś na
tyle obrazowego, by urazić nie tylko biedną Sakurę, ale także jego. Ze swojej
strony Sakura zarumieniła się w głębokim odcieniu różu, kiedy w końcu
zrozumiała, o czym mówi starszy Uchiha. Kiedy mówi, że był z tyloma kobietami, miał na myśli, że z nimi spał,
kretynko, zrugała ją wewnętrzna.
Shisui uśmiechnął
się do młodszego Uchiha – Ależ oczywiście, mój mały kuzynie, jestem tutaj, aby
pokazać ci ostateczny dowód mojej uprzejmości – zadeklarował, wymachując
papierami.
W odpowiedzi na to,
Sasuke poczuł pilną potrzebę przewrócenia oczami.
- Jednak nie
wiedziałem, że będę miał szczęście spotkać tutaj tak piękną kobietę. Gdybym
wiedział, mógłbym na wszelki wypadek zapisać jej to setne miejsce – powiedział
uwodzicielsko ochrypłym tonem, całując dłoń Sakury i sprawiając, że dziewczyna
się zarumieniła, a Sasuke popędził przez pokój i wyrwał jej dłoń.
Niezmiernie
zaskoczyło to Sakurę. Do diabła, nawet sam Sasuke był zdziwiony swoimi
działaniami; postanowił jednak rzucić okiem na Shisui, zamiast okazywać swoje
zdziwienie. Następnie chwycił ramię Sakury i zaczął wyciągać ją z pokoju, który
należał do jego starszego brata.
Shisui wydął wargi.
- Daj spokój, jeśli
chcesz odejść, to odejdź, ale dlaczego zabierasz ze sobą uroczą, małą Saku-chan
– jęknął. Jednak Sasuke nadal ciągnął ją po schodach, całkowicie ignorując
swojego kuzyna.
W każdej innej sytuacji
Sakura rzuciłaby się na swojego kolegę z drużyny za to, że traktował ją jak
małą dziewczynkę i ciągnął ją za sobą, jakby nie miała nic do powiedzenia w tej
sprawie. Była zbyt zdezorientowana i zawstydzona, by chociażby zastanowić się
nad kłótnią.
Jednak biorąc pod
uwagę fakt, ż Sasuke poruszał się z tak niesamowitą prędkością, że niezwykle
trudno było za nim nadążyć, Sakura poczuła potrzebę wypowiedzenia się.
Zanim zdążyła
otworzyć usta, aby coś powiedzieć, wszystko wydawało się spadać, a jej mózg zwolnił,
tak jakby była facetem, który za chwile miał mieć wypadek samochodowy, którego
absolutnie nie dało się uniknąć.
Zaczęło się, gdy
Shisui nagle błysnął w prawo przed pospiesznie poruszającym się Sasuke, który
właśnie miał zejść z ostatniego stopnia schodów. Sasuke, który był zaskoczony,
w ostatniej chwili uniknął swojego kuzyna, siłą ciągnąc za sobą Sakurę. W tym
momencie ona straciła równowagę, a Sasuke zwolnił uścisk na jej ramieniu, przez
co zatoczyła się do przodu z pełną prędkością. Po chwili znalazła się twarzą w
twarz z matką Sasuke, która właśnie wyszła z kuchni, niosąc w rękach coś, co
wyglądało jak gigantyczna miska bardzo gorącej zupy.
Sakura, przechodząc
w tryb pełnej paniki, obróciła się napięcie, aby uniknąć uderzenia w kobietę.
To spowodowało, że straciła wszelkie pozory równowagi i rzuciła się na bok,
gotowa na gwałtowne uderzenie o podłogę.
Słysząc, jak Mikoto
z niepokojem woła jej imię, Sakura przygotowała się na okropny upadek,
obserwując kątem oka, jak zarówno Sasuke, jak i Shisui biegną naprzód, próbując
ją uratować, jednak doskonale wiedziała, że będzie za późno.
Zamknęła mocno oczy
i podniosła ręce w ostatniej chwili, by zasłonić twarz, ale wiedziała, że na to
również było za późno.
Ułamek sekundy
później przyszło uderzenie.
Zaczekaj chwilę! – wykrzyknęła Sakura w myślach – To nie bolało!
Lekko poruszając
głową, dziewczyna poczuła miękki materiał i ciepło na jej policzku.
Sakura lekko
uniosła głowę i z czystej ciekawości otworzyła szmaragdowe oczy, po czym
powitał ją widok oszałamiająco onyksowych kul, powodując, że wstrzymała oddech,
gdy zdała sobie sprawę, kto obecnie obejmuje ją ramionami.
- Itachi, kochanie
– przywitała się Mikoto z widoczną ulgą – W samą porę – skończyła z
olśniewającym uśmiechem, który stanowił wyraźny kontrast do wyrazu czystego
przerażenia wyrytego na twarzy Sasuke, jak i szeroko otwartych oczu Sakury.
Shisui uśmiechnął
się tylko, gdy patrzył jak Sasuke szybko ukrywa swoje przerażenie.
- To moja
dziewczyna – powiedział dzielnie – Sakura- dodał z opóźnieniem.
Itachi, który nie
zerwał kontaktu wzrokowego z dziewczyną od momentu, kiedy podniosła na niego
wzrok, podniósł swoje ręce do jej ramion i odepchnął ją od siebie nieznacznie,
by dać jej trochę przestrzeni.
Sakura zamarła w
miejscu, dopiero wtedy uświadamiając sobie, że całkowicie opiera się o Uchiha
Itachi.
Co za wspaniałe
pierwsze wrażenie- przybyła
sarkastyczna uwaga Wewnętrznej Sakury. Jednak dziewczyna była zbyt zajęta
paniką, gdy obserwowała Itachiego badającego każdy centymetr jej ciała, teraz
lekko szkarłatnymi oczami. Przez całe swoje życie jej serce nie biło szybciej
niż w tej chwili.
Jednak sekundę
później Itachi całkowicie ją odepchnął, a jego oczy opuściły jej małe ciało
tylko po to, aby nawiązać krótki kontakt wzrokowy z braćmi, zanim bez słowa po
prostu odszedł.
Kapitan ANBU ruszył
równymi krokami w stronę jadalni; wkrótce potem ruszył diabelsko uśmiechnięty
Shisui i szczęśliwa Mikoto, która podziękowała chłopakowi za wyjęcie zupy z jej
rąk i oświadczyła, że obiad jest gotowy.
Zarówno Sakura, jak
i Sasuke zamarli, patrząc na siebie z niedowierzaniem. W żaden sposób nie
spodziewali się, że będzie to jej przywitanie z Itachim. Sasuke ze swojej
strony wyobrażał sobie, że zwycięsko przedstawi Sakurę swojemu bratu, a Itachi
trzęsie się z gniewu, że nie jest w stanie jej przepędzić. Oczywiście wiedział,
że biorąc pod uwagę stoicką naturę jego brata, ta fantazja była prawie
niemożliwa, ale warto było marzyć.
Jeśli chodzi o
Sakurę, oczekiwała reakcji innej niż jej trzepoczące serce, gdy bezradnie padła
w ramiona Itachiego. To za dużo, aby nauczyć je nowej lekcji, co? – zastanawiała się przygnębiona.
Do diabła z Twoimi
lekcjami! - oświadczyła
Wewnętrzna Sakura, a jej oczy lśniły upiornym blaskiem- To było gorące! - wykrzyknęła.
Sakura spojrzała na
samą siebie.
- Dobrze więc… –
zaczęła, zwracając się do osłupiałego Sasuke.
- Tak – zgodził
się, zanim obaj zaczęli iść do jadalni.
- Ach daj spokój,
moja droga – powiedziała Mikoto, wyciągając rękę do Sakury, która przeszła
przez absurdalnie ogromną jadalnię, by usiąść na pustym krześle obok wiodącej
damy klanu Uchiha, siedzącej u szczytu gigantycznego stołu. Sakura zatrzymała
się na sekundę, by złapać oddech i zastanowić się, kto na ziemi potrzebuje tak
wielkiej jadalni. Do diabła, była większa niż sala spotkań Hokage.
Wreszcie dotarła do
miejsca, gdzie kobieta siedziała z Itachim i Shisuim po prawej stronie. Sakura
usiadła po jej lewej stronie i poczuła się niekomfortowo w obliczu
niezainteresowanego Itachiego, a Sasuke cicho sunął obok niej, by usiąść
naprzeciwko swojego kuzyna.
Sakura westchnęła,
kiedy obserwowała, jak matriarcha Uchiha wypełnia dla niej talerz.
- Proszę bardzo
kochanie – powiedziała ze szczerym uśmiechem i przez chwilę dziewczyna
rzeczywiście poczuła na sobie spojrzenie Itachiego, ale kiedy na niego
spojrzała, zauważyła, że wciąż odwraca wzrok.
- Więc powiedzcie
nam – zaczął Shisui dość złośliwym tonem – Jak się poznaliście? – zapytał.
- Och, kochanie –
powiedziała Mikoto – Sakura-chan jest członkiem drużyny Sasuke, odkąd byli dziećmi
– zadeklarowała radośnie.
Shisui uśmiechnął
się szeroko, unosząc brew – Więc dlaczego dopiero teraz ją poznałem?
- Bo to nie twój
interes– odpowiedział spokojnie Sasuke. Sakura nie mogła nic poradzić na to, że
była lekko oszołomiona tą deklaracją.
W rzeczywistości
Sasuke robił wszystko, co w jego mocy, aby utrzymać ją i Naruto z daleka od
swojej rodziny. Dlatego to była jedna z niewielu okazji, kiedy mogła być
świadkiem jego interakcji z rodziną. Zaśmiała się cicho, zastanawiając się, czy
Sasuke zawsze tak reaguje na swojego kuzyna. Nie widziała, że istnieje ktoś,
kto może go tak bardzo denerwować, poza Naruto.
W odpowiedzi na
oświadczenie Sasuke, uśmiech Shisui tylko urósł – Oooooch, więc ukrywałeś ją
przede mną, czyż nie? Ktoś tu jest zazdrosny – powiedział z sugestywnym
mrugnięciem.
Mikoto zaśmiała
się, a Sasuke drgnął.
- Sasuke po prostu
nie lubi mieszać pracy z życiem osobistym- powiedziała Sakura bez
zastanowienia. Miała w zwyczaju stawać w obronie swoich towarzyszy, nawet jeśli
tak naprawdę nie byli atakowani.
Tym razem Itachi
rzeczywiście przeniósł na nią wzrok, ale dziewczyna była zbyt zajęta patrzeniem
na zdezorientowanego Shisui.
- Naprawdę,
Saku-chan? – zapytał z uśmiechem.
- Och, to prawda –
wtrąciła się Lady Mikoto – Jeśli o to chodzi, jest jak jego ojciec i brat –
powiedziała, rzucając spojrzenie Itachi’emu – Dlatego tak naprawdę nie wiem nic
o ludziach, z którymi pracują – tym razem jej ton był prawie zły – Ale na
szczęście znam Sakurę-chan, odkąd stali się zespołem. Prawdę mówiąc, zawsze miałam
nadzieję, że ten dzień nadejdzie. Nigdy nie myślałam, aby był ktoś lepszy dla
mojego syna niż moja droga Sakura – dodała.
Dziewczyna
zarumieniła się lekko, Sasuke wyglądał na zadowolonego, Shisui uśmiechnął się
złośliwie, a Itachi wyglądał na niezainteresowanego.
Reszta posiłku
właśnie tak wyglądała; Mikoto podaje Sakurze zarówno jedzenie, jak i
komplementy, podczas gdy Shisui subtelnie ją podrywa, a Sasuke na przemian
patrzy na swojego kuzyna i wygląda na zadowolonego z siebie; Itachi ignorował
ich wszystkich. A kiedy Mikoto-sama zwróciła się do niego z jakimkolwiek
oświadczeniem, po prostu dawał jej opatentowane przez Uchiha „Hn” jako
odpowiedź i nadal aktywnie wszystkich ignorował.
Pod koniec obiadu
Sakura była zszokowana, gdy zdała sobie sprawę, że nawet nie słyszała głosu
Uchihy. Nie wymieniła z nim spojrzeń, odkąd uchronił ją przed upadkiem. Nie
rozmawiał z nią, nie patrzył na nią, a nawet nie zdawał sobie sprawy z jej
obecności.
Po czterdziestu
pięciu minutach Sakura musiała się pożegnać.
- Och, kochana
Sakuro, zostać jeszcze na chwilę, nie zdążyliśmy nawet napić się herbaty-
powiedziała uroczyście Mikoto.
- Bardzo mi
przykro, Mikoto-sama – powiedziała Sakura, kłaniając się szczerze – Dzisiaj
jest pierwszy dzień moich nocnych zajęć i muszę być wcześniej.
- Nocne zajęcia?
Myślałam, że skończyłaś naukę
- Sakura od dziś
będzie uczyć zaawansowanego medycznego jutsu i zabiegów – powiedział Sasuke,
zdając sobie sprawę, że to idealna okazja na pochwalenie się osiągnięciami
swojej dziewczyny. Nie lubił takich bzdurnych rzeczy, ale pomyślał, że to
jeszcze bardziej umocni jego zwycięstwo.
Sakura uśmiechnęła
się – Tak, Tsunade- Shishou poprosiła mnie o przybycie na to spotkanie,
ponieważ jest zbyt zajęta, aby je poprowadzić.
Mikoto zmarszczyła
brwi – Tsunade jest wspaniała, ale nie wiem co by zrobiła bez ciebie i Shisune
– powiedziała, wspominając swoją starą przyjaciółkę – Życzę miłych zajęć,
kochanie – skończyła matczynym tonem.
- Dziękuję, Mikoto-
sama – powiedziała Sakura, kłaniając się ponownie z uśmiechem – Dziękuję za
gościnę - dodała, zanim posłała uśmiech Sasuke, ukłoniła się Shisui wciąż
beznamiętnemu Itachiemu i odwróciła się, aby odejść.
Ze swojej strony
Sasuke pozwolił sobie na chwilę relaksu na krześle. Być może jeszcze nie wygrał
wojny, ale przynajmniej po raz pierwszy w swoim randkowym życiu zaprosił do
siebie dziewczynę, a ona nie wybiegła z domu ze łzami w oczach ani nie została
przywiązana do noszy, bo medycy uznali za konieczne uchronić ją przed samą
sobą.
Jednak, gdy młodszy
Uchiha złapał spojrzenie wymieniane między bratem i jego najlepszym
przyjacielem, nie mógł poczuć lekkiego
niepokoju o bezpieczeństwo Sakury.
Lekkiego, bo jako Uchiha nie wariuje na myśl, że ich najlepsza przyjaciółka/
udawana dziewczyna wkrótce zostanie brutalnie zamordowana.
Okej, czekaj,
wydaje się, że to dobry moment, aby zacząć wariować.
.
30 minut przed
niesamowicie spokojną kolacją
Ukryta w cieniu
ciemna postać patrzyła, jak trzech przyjaciół stoi przed drzwiami głównego domu
Uchiha, szepcząc.
Sekundę później pojawił
się inny kształt, który stanął za nim.
- Cóż, to było
trochę trudne- powiedział Shisui łagodnym tenorem – Nigdy nie zatrułbyś jej
napoju; to nie w twoim stylu – zadeklarował łagodnym barytonem – Ale
przynajmniej dają jej uczciwe ostrzeżenia.
Itachi uniósł brew,
odwracając się lekko, aby spojrzeć na swojego przyjaciela.
W tym momencie
Shisui z nikąd wyciągnął kilka papierów i podał je kuzynowi, który najwyraźniej
ich oczekiwał.
Minęło kilka
sekund, a kapitan ANBU przeglądał prawie sto plików dokumentów z nadprzyrodzoną
prędkością.
- Czy to wszystko?
– zapytał Itachi.
- Tak – Shisui
skinął głową – To wszystko, co mają na Haruno Sakurę – zatrzymał się na
sekundę, obserwując, jak dziewczyna i jego młodszy kuzyn wchodzą przez drzwi –
Jest całkiem ładna – zauważył, nie będąc w stanie uwolnić się od swojej
lubieżnej natury – Tym razem to koniec twojej pracy; jest koleżanką z jego
drużyny, a twoja matka ją kocha. Och, tak i jest niesamowicie potężna.
Najwyraźniej jest uczennicą Hokage i mówią, że odziedziczyła ognisty
temperament tej kobiety – skończył, pocierając tył głowy i kuląc się mimowolnie
na bolesne wspomnienia.
- Hn - to wszystko,
co powiedział Itachi, gdy patrzył, jak zamykają się drzwi.
- Jaki masz plan? –
zapytał w zamyśleniu Shisui – Jak zwykle zepsujesz kolację?
- To wymaga
bardziej pośredniego podejścia - powiedział monotonnie Itachi.
- Więc…? – zapytał
Shisui.
- Wejdź do środka i
poznaj ją – rozkazał Itachi, nie spuszczając oczu z zamkniętych drzwi, jakby
nadal widział przez nie dziewczynę – Zbierz jak najwięcej informacji na jej
temat.
- Ale nie zostałem
zaproszony na obiad – powiedział Shisui z dąsem, jakby chciał sprawić, aby jego
kuzyn poczuł się winny.
W tym momencie
Itachi uniósł brew.
- W porządku, wejdę
– powiedział Shisui, machając w powietrzu pięścią z entuzjazmem macho – A ty?
Co zamierzasz zrobić?
- Nic.
- Co.
- Słyszałeś mnie –
powiedział spokojnie Itachi – Jej głównym zainteresowaniem w życiu wydaje się
być jej praca – w końcu oderwał wzrok od drzwi, by spojrzeć na swojego kuzyna-
I właśnie tam musi nastąpić atak – skończył.
- Czasami mnie
przerażasz – westchnął Shisui.
- Czasami? –
zapytał rozbawiony Itachi.
Shisui zaśmiał się,
po czym uśmiechnął do swojego kuzyna – Tylko czasami- odpowiedział wyniośle.
- Imponujące – powiedział
Itachi, po czym gestem nakazał kuzynowi wejść do środka.
Koniec retrospekcji
.
Sakura weszła do
głównego szpitala Konoha, w którym pracowała. Szybko się przebrała i zwieńczyła
swój strój ukochanym białym płaszczem i nagle poczuła się jak niezrównany
medyk, jakim zawsze była.
Natychmiast ruszyła
na trzynaste piętro szpitala, które zostało przekształcone w gigantyczne sale,
aby dać miejsce na sale lekcyjne. Była bardzo podekscytowana tą konkretną
klasą. Nie tylko dlatego, że była to jej pierwsza lekcja i chciała zrobić dobre
wrażenie i być znana jako najlepsza nauczycielka w okolicy, ale także dlatego,
że nie była to klasa studentów medycyny, tylko zwykłych shinobi, którzy chcieli
wiedzieć więcej o medycynie, aby poprawić ich działanie w terenie. A dla Sakury
było to o wiele lepsze dlatego, że mogła swobodnie rządzić programem nauczania
i eksperymentować z różnymi sytuacjami bitewnymi i nagłymi wypadkami
medycznymi, czego nigdy nie mogłaby zrobić z klasą regularnych medyków. Na samą
myśl o tej klasie Sakura uśmiechała się jak idiotka.
- Dzień dobry,
Hana-chan – powitała młodą blond pielęgniarkę, która została wyznaczona do
pomocy w jej klasie.
Dziewczyna
uśmiechnęła się do najlepszego medyka w szpitalu – Dzień dobry, Haruno – senpai
– odpowiedziała dziewczyna niemal salutując.
Sakura ruszyła, by
otworzyć drzwi.
- Ach, Senpai –
przemówiła dziewczyna, powodując, że Sakura zatrzymała się w połowie kroku i
zwróciła się w jej stronę – Cała klasa już przybyła – oświadczyła, zanim
spojrzała na listę w dłoni - Och, tak, są tu wszyscy z wyjątkiem nowego ucznia.
- Nowy uczeń? Nie
poinformowano mnie o tym – powiedziała Sakura, kręcąc głową.
- Och, to znaczy… -
wymamrotała – Ten uczeń właśnie dostał osobistą rekomendację od Tsunade-sama.
- Rozumiem – powiedziała
formalnie Sakura - Kim on jest?
- Nie wiem.
Ja… Właśnie zostałam poinformowana, że jest dodatkowy uczeń – odpowiedziała
nerwowo.
W ogóle nie jest
pomocna.
- W porządku, więc
gdzie jest ten uczeń? – zapytała Sakura, wchodząc w rolę nauczycielki.
- Tutaj –
odpowiedział jej za plecami aksamitnie gładki tenor, który sprawił, że obie
dziewczyny podskoczyły i szybko się odwróciły.
Sakurze opadła
szczęka.
-
III-IIt-Itachi-sama – powiedziała Hana, zanim zbladła i zemdlała.
Itachi spojrzał z
rozbawieniem na Sakurę, która zastanawiała się czy wziąć przykład z dziewczyny.
Tak, mamy
przejebane stwierdziła
rzeczowo Wewnętrzna, obserwując, jak Itachi powoli idzie w kierunku Sakury.
Od Eriko: Eleine nie dodaje Wam nic pod swoimi rozdziałami, a ja tak. Kochacie mnie mocniej? XD
No to tak:na najbliższe tygodnie jesteście na nią skazani, więc może nie odpowiadajcie. Muszę zająć się pracą licencjacką (...oczywiście XD) i to na niej muszę się skupić (a to skutecznie utrudni mi grupa pod patronem Madary). ALE jak dobrze pójdzie, to przy najbliższej okazji dodam TobiSaku, które chodzi mi po głowie od dłuższego czasu.
Przy Stumble czeka nas jeszcze ok. 10 rozdziałów, które dodam. Nie przetłumaczę całej historii, więc mam nadzieję, że zajrzycie do oryginału!
Jeśli chodzi o Your Girlfriend, My Girlfirend, Our Girlfriend to postaram się dodać tu całość, bo jest o połowę krótsze. No i śmieszne. Uwierzcie mi, to jest okropnie śmieszne XD.A Shisui aka mój mąż to perełka tego ff.
Oprócz tego planujemy jeszcze z moją kochaną współautorką pewne..zmiany? Dodatki, może tak to ujmę. Ale o tym napiszemy w swoim czasie.
Tak btw, jeśli wyłapiecie jakieś błędy, piszcie w komentarzach, bo dodawałam to na szybko XD
Buziaki!
No to tak:na najbliższe tygodnie jesteście na nią skazani, więc może nie odpowiadajcie. Muszę zająć się pracą licencjacką (...oczywiście XD) i to na niej muszę się skupić (a to skutecznie utrudni mi grupa pod patronem Madary). ALE jak dobrze pójdzie, to przy najbliższej okazji dodam TobiSaku, które chodzi mi po głowie od dłuższego czasu.
Przy Stumble czeka nas jeszcze ok. 10 rozdziałów, które dodam. Nie przetłumaczę całej historii, więc mam nadzieję, że zajrzycie do oryginału!
Jeśli chodzi o Your Girlfriend, My Girlfirend, Our Girlfriend to postaram się dodać tu całość, bo jest o połowę krótsze. No i śmieszne. Uwierzcie mi, to jest okropnie śmieszne XD.A Shisui aka mój mąż to perełka tego ff.
Oprócz tego planujemy jeszcze z moją kochaną współautorką pewne..zmiany? Dodatki, może tak to ujmę. Ale o tym napiszemy w swoim czasie.
Tak btw, jeśli wyłapiecie jakieś błędy, piszcie w komentarzach, bo dodawałam to na szybko XD
Buziaki!
Uwielbiam klimat tego opowiadania i tak bardzo korci mnie, żeby przeczytać całe w oryginale xD
OdpowiedzUsuńTyle możliwych opcji powstaje w mojej głowie na ewentualny początek ItaSaku no wiesz jakieś magnetyzujace spojrzenia albo, że ktoś z drużyny 7 się wygada itp. Mój mózg szaleje xD
Mam wrażenie, że Saku będzie miała zdrowo przejebane przez Itachiego. Czekam na jakieś jego błyskotliwe pomysły jak obrzydzić Saku randkowanie z jego kochanym ototo xD
Ja już wiem jak te Twoje pisanie pracy wygląda xD więc nie zwalaj winy na grupę ku czci naszego Madary-sama.
Buziaczki~
Wiem, że już czytasz więc baw się dobrze XD To jedno z tych ff, które dla fanów ItaSaku i parodii będzie idealnym rozwiązaniem :D Kocham chyba wszystkie postacie tu, w tym Oro i nawet troszkę Ino i Sasuke XD Czekam na twoją opinie na temat całości, nie mogę się doczekać XD
UsuńPisanie pracy po prostu... Wygląda XDDD
JAK JA BARDZO CHCĘ PRZECZYTAĆ CAŁOŚĆ TEGO FF. NO CHOLERA. ALE NIE, BO MUSZĘ CZYTAĆ TWOJE TŁUMACZENIE, BO TAK WYPADA, KAPCIU.
OdpowiedzUsuńMój mąż jest tutaj cudowny. To znaczy on jest zawsze cudowny, ale tutaj jest w szczególności cudowny. Myślę, że Sakura powinna sobie wykupić miejsce na cmentarzu... tak na wszelki wypadek.
NO I CO Z TEGO, ŻE NIE DODAJĘ NIC NA KONIEC ROZDZIAŁU? PFF... Ostatni rozdział musiałam dodać w takim tempie, że udało mi się zawstydzić światło, tak mnie Temirka popędzała. MYŚLISZ, ŻE MIAŁAM CZAS NA DODANIE CZEGOKOLWIEK? Następnym razem postaram się dodać ślicznego arta, ale jak nie będę popędzana. Wy straszne jesteście czasami. Wszystkie, poza oczywiście Ginny, naszym aniołkiem. :*
NO HALO JA TEŻ MUSZĘ PISAĆ LICENCJAT I NIE NARZEKAM. JESTEŚ LENIWA PO PROSTU I DLATEGO NIE CHCESZ NICZEGO DODAWAĆ. ALE JA CIĘ OBSERWUJĘ I BĘDĘ CIĘ GNEBIĆ, JAK NICZEGO NIE DODASZ.
Piszę ten komentarz trzeci raz i mam nadzieję, że ostatni. Chyba zaraz znajdę w internecie instrukcje obsługi telefonu ŻEBYM PRZESTAŁA ODŚWIEŻAĆ STRONĘ W TRAKCIE PISANIA KOMENTARZA.
Wybacz, ale MÓJ MĄŻ JEST JESZCZE CUDOWNIEJSZY SORRY NOT SORRY.
UsuńPOZA TYM TY I TAK MNIE GNEBISZ BEZ POWODU SO TO NIE JEST JAKAŚ NOWOŚĆ.
....
Tak poza tym to już zaczęłam tłumaczyć kolejna jednopartowke, ale wam nie mówiłam XD
Ty to sobie instrukcje obsługi do życia kup XDDDDD
Czarne prześcieradła wygrały xD xD
OdpowiedzUsuńI omg, czy ja tu czuje zalążki uczucia Saska? xD CZY JA TO WIDZE, SERIO XD
Widze, no ba że widze.
Nie odpowiadajcie na to. Nie niszczcie moich marzeń. xD
Nie jestem w stanie sobie wyobrazić tutaj romansu SakuIta XD NO NIE MA BATA.
Niby jak, skoro Itachi to taki mroczny typ zafascynowany własnym prześcieradłem xD Z manią prześladowczą i zdecydowanie ZBYT dużą ilością wolnego czasu. xdd
Chce więcej tych śmieszków!
DAJCIE MI!
NIC NIE MÓWIĘ XD
UsuńOkej, aniołek z różkami udzielający się na dobrze znanej wam grupce nawiedził wasz blog. Cieszycie się? :D
OdpowiedzUsuńTak jak już pisałam, o ile Shisui przekonał do czytania, o tyle Itachi od niego odstraszył. Jestem w kropce, ale mimo to postanowiłam dać szansę temu opowiadaniu. W końcu każdy zasługuje na szansę, no nie?
Początek powalił mnie na łopatki, ale do "Nie patrz mu w oczy." byłam pewna, że Naruto i Sasuke mówili o Fugaku a nie o Itachim. Nawet nie wiecie jakim śmiechem parsknęłam z własnej głupoty.xD Z kolei Mito mnie urzekła swoim zachowaniem, normalnie jak wyjęta z kanonu. No właśnie, skoro mowa o kanonie, ciekawe jakby zareagowała na wieść, że Sakura to jej synowa i że ma wnuczkę, a jej pierworodny zginął z rąk młodszego brata? Tak sobie tylko głośno pomyślałam... Wracając, kolejnym plusem rozdziału była wewnętrzna Sakura, która również chyba została wyjęta z kanonu. Wejście smoka... Znaczy się Shisuiego mnie rozbroiło, a ta jego gadka o dziewczynach i niezrozumienie Sakury posłało mnie na podłogę, chociaż przyznam bez bicia, że będąc na jej miejscu sama bym się zastanawiała jakim cudem on ma czas na randkowanie z tyloma dziewczynami. Oczywiście, w pierwszym odruchu a nie że cały czas. Siedmiogodzinny związek? Słyszałam o kilkutygodniowych, o kilkumiesięcznych, o kilkuletnich, a nawet o kilkudniowych, ale o kilkugodzinnych już nie. Czuję się taka niedoinformowana, zaś z drugiej strony ciekawi mnie czy był w kilkuminutowym lub nawet w kilkusekundowych.xD Opisy pokoi chłopaków były fajne, ale raczej w żadnym bym nie zamieszkała, przemilczmy fakt, że za nastki sama chciałam mieć ciemne ściany. Fascynacja Itachiego czarnymi prześcieradłami omal mnie nie zabiła - piłam piwo, którym się zadławiłam przez ten fragment. Swoją drogą, nie polecam śmiania się w trakcie spożywania napoi lub jedzenia.xD
Stalker Itachi mimo początkowej niechęci wywołał na mojej twarzy szeroki uśmiech, ale Itachi jako uczeń Sakury, którą niegrzecznie potraktował w swoim domu, rozbawił mnie do łez. Wewnętrzna Sakura dobrze ujęła całą sytuację - mają przejebane i to wybitnie.xD Zwracam honor Itachiemu, danie szansy się opłaciło!:)
Czekam na nexta!
P.S. Dalej czuję się urażona insynuacją przeszkadzania w pisaniu twojego licencjatu.:D
Ja się cieszę bardzo! I aż czekam, aniołku z różkami, na Twoje referaty :D
UsuńTo jest fajne w tłumaczeniu, że ja już wiem to, czego wy nie wiecie. I tak bardzo jak chciałabym zaspoilerowac, odpowiedzieć na pewne pytania to po prostu nie mogę i chyba nie chce XD Zresztą, po to też podaje linki do oryginałów, żeby osoby niecierpliwe (patrz : Sayu) mogły sobie to przeczytać na własną rękę. To główny powód założenia tego bloga; chciałam, żebyście poznali inne ficzki, żeby coś was zaintrygowało. I bardzo się cieszę, kiedy ktoś pisze mi: nie mogłam się powstrzymać, przeczytałam całość, było super. Miód na moje serce.
Wewnętrzna o ile jest mega śmieszna, o tyle dosyć ciężko mi jest ją tutaj wplatac. Zwłaszcza kiedy mieszają się jej dialogi z myślami Sakury. To moja największa zmora jeśli chodzi o to FF.
Shisui jeszcze nie raz sypnie tekstami i własnymi anegdotami, nie bez powodu twierdzę że jest prawdziwa perełką tego ficzka XD
Stalker Itachi... Cóż ja mogę napisać na ten temat,zeby nikomu nie walnąć spoilerem XD. Może tylko tyle: będzie grubo. Serio XD. I mam nadzieję, że w przyszłych rozdziałach wykorzysta szansę, która mu dałaś :D
Next będzie, ale kiedy:to już inna sprawa XD
P. S. DALEJ CIĘ KOCHAM
Dialogi między Sakurą naszą i wewnętrzną to jest po prostu złoto xD Cały czas czytając te rozdziały mam wielkiego banany na twarzy i nie potrafię przestać się śmiać.
OdpowiedzUsuńNiby nie zgadza się tu dużo z charakterami postaci ale olać to. Uwielbiam gadatliwego Shisuiego, dziwnie salkersiego Itachiego i Sakurę, która nie jest skończoną idiotką.
Lecę dalej!
Och, Wewnętrzna to w moim mniemaniu najlepsza część tego ficzka XD czasem trudno jest to wszystko ogarnąć, bo wcina właściwie we wszystko, a ja sama tłumacząc to nie mogę przestać się śmiać XD
UsuńWłaściwie ja bardzo lubię, kiedy bohaterowie odstają od kanonu - może nie jakoś drastycznie, ale jednak. Sasuke ma w sobie coś z oryginału, ale wydaje mi się o wiele lepsza wersja siebie. Sakura podobnie.
Cieszę się, że Ci się spodobało! :D
Buziaki 😘❤️