- Wszystko będzie dobrze - powiedziała swojemu przerażonemu odbiciu.Jej odbicie wydawało się jej nie wierzyć i Sakura odwróciła się. Zabuza czekał przy drzwiach, ubrany i ze swoim gigantycznym mieczem przywiązanym do pleców. Rzucił na nią wzrokiem, a potem chrząknął, czy to z satysfakcją, czy z odrazą, tak naprawdę nie mogła powiedzieć.
OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE ISTNIEJĄCEGO FANFICTION
Autor: Pleasedial123
Tytuł oryginału: The Ocean is Dark and Deep
Link do oryginału: LINK
Opis autora: Gato nie ufa Zabuzie, że ten wykona zadanie. Zamiast tego wysyła drużynę bandytów, aby urządzili zasadzkę na konstruktora mostów po powrocie do Kraju Fal. Wyczerpana walką Drużyna Siódma i nieprzytomny Kakashi zostają rozdzieleni, kiedy Sakura zostaje schwytana. Okropne rzeczy przytrafiają się ładnym dziewczynom w rękach mężczyzn takich jak Gato i jego bandyci. Ale Zabuza stawia swoje roszczenia na pierwszym miejscu i nagle Sakura nie jest więźniem cywilnego biznesmena i jego wynajętych mięśniaków. Nagle należy do Zabuzy.
Sakura obudziła się, wyrwana ze snu szarpnięciem za ramię.
Wrzasnęła, obolała i rozległ się pomruk. Otworzyła oczy i
zobaczyła, jak Zabuza mruży do niej oczy.
- Przepraszam - mruknął zaskakująco.
Puścił jej nadgarstek i usiadł. Sakura, tak gwałtownie wyrwana ze
snu, była już w stanie gotowości i świadomości pomimo
niewielkiej ilości snu, którą miała. Patrzyła, jak Zabuza idzie
ociężale do łazienki, i zdała sobie sprawę, że ona też musi z
niej skorzystać. Poruszyła się niespokojnie i czekała. Zabuza
wyszedł ponownie minutę później, ziewając. Sakura patrzyła, jak
podchodzi do ubrania i próbowała zmusić się, by się odezwać.
Musiała skorzystać z łazienki, ale nie chciała zwrócić jego
uwagi…
- Masz pięć minut - powiedział Zabuza, zakładając spodnie. -
Ogarnij się trochę.
Sakura chciała odetchnąć z ulgą, gdy rzuciła się do łazienki,
ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Rozejrzała się raz,
zobaczyła, że nie ma okna, i skorzystała z toalety, zanim
spróbowała zrobić to, co powiedział i się umyć. Nie ryzykowała
prysznica ani nie zdjęła ubrania, ale w pobliżu zlewu znajdowała
się ściereczka do twarzy. Sakura wytarła ostatnie ślady krwi i
brudu z twarzy i dłoni, a następnie odwróciła się do lustra.
Twarz miała zarysowaną na jednym policzku od powalenia na ziemię,
kiedy została schwytana, i nie krwawiła zbyt wiele, ale wyglądało
to dość surowo. Jej warga również była rozcięta, więc starła
z niej suchą krew. Próbowała poprawić włosy, ale bez szczotki
była to stracona sprawa. Nie mogła nawet znaleźć niczego do
związania włosów, więc zostawiła je długie i splątane. Starała
się wytrzepać ziemię ze swoich ubrań, ale po raz kolejny
przegrała sprawę. Potem odwróciła się do szyi. Podnosząc
głowę, zbladła na widok dużego kwitnącego siniaka na jej gardle.
To była… to była… to była malinka, uświadomiła sobie,
upokorzona. Łzy napłynęły jej do oczu i połknęła je tak
szybko, jak tylko mogła. Nie miała czasu na łzy i miała wrażenie,
że Zabuza ich nienawidzi.
- Chodźmy, bachorze - rozkazał Zabuza, waląc pięścią w drzwi
łazienki.
Sakura wzięła głęboki oddech, wciągając go i przytrzymując.
Spotkała swój wzrok w lustrze i znów odetchnęła.
- Wszystko będzie dobrze - powiedziała swojemu przerażonemu
odbiciu.
Jej odbicie wydawało się jej nie wierzyć i Sakura odwróciła się.
Zabuza czekał przy drzwiach, ubrany i ze swoim gigantycznym mieczem
przywiązanym do pleców. Rzucił na nią wzrokiem, a potem
chrząknął, czy to z satysfakcją, czy z odrazą, tak naprawdę nie
mogła powiedzieć.
- Zostaniesz blisko mnie - rozkazał - i rób co mówię. Załapałaś,
bachorze?
Skinęła głową.
- Dobrze.
Wyszła za nim z pokoju, trzymając się blisko niego, zastanawiając
się, dokąd idą. Naprawdę miała nadzieję, że nie wrócą
do biura Gato.
.--.
To było biuro Gato.
Zabuza wylegiwał się na kanapie, jakby był właścicielem tego
miejsca, z rozłożonymi stopami i rękami wyciągniętymi na
plecach, z groźną miną na twarzy. Ponownie wciągnął Sakurę
między nogi, sprawiając że usiadła u jego stóp, opierając się
plecami o kanapę. Najgorsze było to, że gdy próbowała pochylić
głowę, Zabuza szarpał jej włosy. Musiała siedzieć, patrząc
prosto przed siebie Nie mogła nawet policzyć nici na dywanie
w ten sposób i była zmuszona obserwować postępowanie Gato.
Wydawało się, że to jego biuro i centrum biznesu. Drzwi nigdy nie
wydawały się zamknięte, gdy ludzie przychodzili i wychodzili.
Wysyłano jego zbirów tam, gdzie ich potrzebował, nadchodziły
raporty, wyjaśniano umowy wysyłkowe, członkowie załogi
podpisywali umowy i tym podobne. To był cały interes, choć czasami
ogólnikowy.
Najgorsze było to, że bandyci wrócili później w ciągu dnia,
szydząc i uśmiechając się, by dać swoje raporty.
- Wyspa Północna nie dała nam wystarczających podatków -
powiedział Gato jeden z nich - Daliśmy im dodatkowe trzy dni, ale z
odsetkami.
- Dobrze. Odetnij rękę naczelnika, jeśli nie zapłaci - powiedział
Gato, ledwie podnosząc wzrok znad ksiąg rachunkowych.
- Tak jest. Mamy też córkę urzędnika z miasta Hiroshi. Próbował
ukryć niektóre dochody z nielegalnego eksportu. Myśleliśmy, że
dotrzymamy jej towarzystwa, a on zbierze pieniądze, które teraz
jest nam winien.
- Jest ładna? - zapytał bezczynnie Gato.
- Bardzo - roześmiał się jeden z nich.
- Wyślij ją do mojego pokoju, zanim okropnie ją zużyjesz -
powiedział Gato.
Sakura zadrżała i wcisnęła się jeszcze bardziej w kanapę. Jeden
z bandytów zobaczył jej ruch i łypnął na nią okiem.
- Więc cieszysz się nią, Momochi? - zaśmiał się, a jego oczy
spłynęły po jej szyi.
- Spierdalaj - zadrwił Zabuza.
Mężczyzna zaśmiał się, ale był w tym cień strachu, który
pojawił się pod spojrzeniem Zabuzy. Sakura patrzyła prosto przed
siebie i próbowała zignorować zerknięcia, złośliwe spojrzenia i
wszystkie rozmowy. To był długi dzień, a pod koniec zaczęła mieć
w nogach skurcze. O ile wiedziała, Zabuza grał strażnika przez
cały dzień, wyglądając na zastraszającego, obserwując plecy
Gato i nic więcej. Zanim Gato ogłosił, że idzie odpocząć i
wstał, Sakura nie była pewna, czy będzie w stanie wstać. Zabuza
pociągnął ją za włosy, kiedy prawie upadła. Przygryzła mocno
rozciętą wargę na uczucie bólu, ale to pozwoliło jej stanąć na
nogi.
- Czy potrzebujesz dla niej obroży? - zaśmiał się Gato.
Sakura zadrżała i próbowała skupić oczy na wprost, jej nogi
drżały.
- Ona się nauczy - mruknął Zabuza.
Gato ją obejrzał. Ignorował ją przez cały dzień, ale teraz w
końcu na nią spojrzał, a Sakura nienawidziła sposobu, w jaki jego
paciorkowate oczy wędrowały po niej, zatrzymując się na jej
piersiach i talii, na siniaku na szyi.
- Hmph. Rozumiem, dlaczego Yoshiro ją chciał. Niezła kolorystyka -
powiedział Gato.
Podszedł bliżej, patrząc na jej włosy, na jej oczy, a Sakura
ledwie odważyła się oddychać, gdy ją badał.
- Ciesz się, że jej nie dostał - mruknął Zabuza, wciąż
trzymając palce zaplątane w jej włosy, co powstrzymało ją od
patrzenia w dół - Albo byłby martwy.
- Yoshiro jest dobry w posługiwaniu się mieczem, mógłby poradzić
sobie z dzieckiem - zadrwił Gato.
- Może wyglądać na słabą, ale nadal jest wyszkolona - prychnął
Zabuza - zabiłaby go natychmiast, a wtedy musiałbyś użyć
zasobów, aby ją wytropić.
- Cóż, nie pozwolisz na to, prawda? - powiedział w końcu Gato,
odwracając od niej wzrok. - Nie chcę na tym etapie przyciągnąć
uwagi Kraju Ognia.
Zabuza chrząknął, a Gato najwyraźniej go zwolnił, ponieważ
wypchnął Sakurę z pokoju.
- Mówi, że nie chce uwagi - mruknął cicho Zabuza - ale porywa
genina i próbuje go zgwałcić i zabić. Idiota.
Sakura nie wyraziła żadnej zgody ani sprzeciwu. Chociaż to prawda,
że był to głupi sposób na uniknięcie uwagi, Sakura również
pomyślała, że Zabuza przeceniał jej wartość, Sakura była
całkowicie świadoma, że jeśli tu umrze, Konoha obejmie ją
tylko pobieżnym śledztwem.
Zabuza w końcu wyciągnął rękę z jej włosów i Sakura
przynajmniej za to była wdzięczna. Głowa ją piekła.
.--.
Zabuza był w łazience z zatrzaśniętymi drzwiami, kiedy drzwi
pokoju zagrzechotały, otwierając się. Sakura spanikowała,
niepewna co zrobić z innymi ludźmi wchodzącymi do pokoju Zabuzy.
Jedyną osobą, o której mogłaby pomyśleć, kto mógłby tutaj
wtargnąć, był Gato. A Sakura nie chciała mieć z nim nic
wspólnego, nie chciała od niego żadnej uwagi.
Sakura stoczyła się z łóżka i ukryła pod nim. Pod łóżkiem
było ciasno, ale była chudą dziewczyną. Oparła się o ścianę i
ledwie odważyła się złapać oddech, gdy drzwi się otworzyły.
Nie słyszała kroków, nie czuła drżenia podłogi, ale w polu
widzenia pojawiły się sandały. Stopy (w butach shinobi,
zauważyła ze zmartwieniem) zatrzymały się na chwilę, a potem
odwróciły w kierunku łóżka. Sakura zacisnęła dłonie na
ustach, aby uciszyć oddech.
Pojawiła się twarz, która była bardzo ładna, ale Sakura na jej
widok zaczęła się lekko pocić.
- Witaj - powiedziała osoba miękkim i lekko chropowatym głosem.
Sakura patrzyła na niego, a może na nią, z przerażeniem.
- Dlaczego jesteś pod łóżkiem? - zapytał.
Sakura milczała.
- Wyjdziesz? - Uśmiechnął się.
Sakura zatrzęsła się, ale była posłuszna, bo jaki miała wybór.
Był to oczywiście drugi ninja, partner Zabuzy, i pomimo ładnej
twarzy i uśmiechu nadal był zaginionym ninja i pracował dla Gato.
To powiedziało Sakurze trochę o tym, jaki może być jako osoba, i
nie była to osoba, której można się sprzeciwić. Po prostu
wyciągnie ją, jeśli nie wyjdzie.
Sakura wyślizgnęła się spod łóżka, oczywiście po przeciwnej
stronie, i znów ścisnęła rąbek ubrania (zdawała sobie sprawę,
że zaczęła rozwijać w sobie ten nerwowy nawyk) i spojrzała na
jego dłonie, nie mogąc zmusić się do spojrzenia na jego
uśmiechniętą twarz. Osoba obserwowała ją przez chwilę, a potem
przeszła dookoła łóżka, wchodząc do jej osobistej przestrzeni.
Zrobił to powoli, jakby zbliżał się do płochliwego zwierzęcia
(lub może jak zwierzę prześladujące powaloną ofiarę). Pokazywał
swoje ruchy, żeby jej nie przestraszyć, ale Sakura wzdrygnęła
się, gdy sięgnął po jej twarz. Chwycił delikatnie jej
podbródek i podniósł głowę. Sakura była zmuszona spojrzeć na
duże oczy łani, idealną skórę i ładny uśmiech. Jest o wiele
ładniejszy z bliska, pomyślała bezmyślnie. Woda była mokra,
niebo było niebieskie, ta osoba była piękna.
Sakura zastanawiała się, do ilu ludzi uśmiechnął się przed
morderstwem.
Przechylił jej głowę, patrząc na jej twarz, na zadrapania, które
zdobyła od popchnięcia jej twarzy do ziemi, kiedy została złapana,
spojrzał na jej rozciętą wargę i wreszcie podniósł wolną rękę,
by musnąć jej szyję. Znów się wzdrygnęła. Zęby
Momochiego pozostawiły ciemny siniak na kolumnie jej gardła i było
to bardzo widoczne.
Ładny mężczyzna, bo Sakura teraz była pewna, że z jabłkiem
Adama jest mężczyzną, przestał się uśmiechać. Raz odsunął
jej włosy z twarzy jako uspokajający gest i ją puścił. Wkroczył
do łazienki z rozmysłem w krokach i wślizgnął się, jakby miał
do tego prawo.
Sakura czekała na krzyk, oczekując tego od Momochiego, ale zamiast
tego coś zostało cicho wysyczane. Szmer rozmowy brzęczał, ale nie
mogła zrozumieć słów. Sakura spojrzała na drzwi, a potem
znów na łóżko. Wzięła głęboko drżący oddech i przysunęła
się nieco bliżej łazienki, tak cicho, jak tylko mogła.
- To było dla jej własnego dobra - warknął Momochi.
- Jej własnego dobra? - syknął ładny mężczyzna, a jego głos
wciąż był tak piękny, nawet jeśli wyostrzony ze złości.
- Yoshiro - powiedział kategorycznie Momochi, jakby to była cała
rozmowa.
Sakura była prawie pewna, że jeden z bandytów na dole
nazywał się Yoshiro. Ten w fioletowym toczku. Ten, który jej
chciał.
- Daj mi ją - powiedział śliczny młody mężczyzna chropowatym
głosem.
- Nie.
- Mógłbym... - powiedział ładny mężczyzna.
- Nie. Jeśli się uwolni, zostaniemy zwolnieni. Albo zostaje ze mną,
albo umiera.
Sakura wzdrygnęła się i cofnęła o krok. Wiedziała, jakie
były jej wybory. To była ucieczka nie tylko Gato i jego ludziom,
ale też ucieczka Momochiemu Zabuzie. Jego praca byłaby zagrożona,
gdyby mu uciekła, a Sakura przypuszczała, że długoterminowe,
dobrze płatne misje nie były tak powszechne dla poszukiwanych
ninja. Była całkiem pewna, że bez wahania powaliłby ją na
ziemię. Nie wiedziała, dlaczego jej zażądał i zabrał ją od
bandytów, czy chciał ją później zgwałcić czy coś innego, ale
Sakura wiedziała, że jeśli spróbuje uciec, Zabuza już więcej do
tego nie dopuści.
Sakura odsunęła się od drzwi i usiadła w nogach łóżka,
owijając ramiona wokół kolan. Po kilku minutach i nieco
spokojniejszej rozmowie później śliczny mężczyzna wrócił z
grymasem na twarzy, który wciąż sprawiał, że wyglądał jeszcze
ładniej. Jest ładniejszy niż Ino, pomyślała histerycznie.
Przez długą chwilę patrzył na Sakurę, a jego twarz złagodniała.
Kucnął przed nią i delikatnie dotknął jej policzka, jakby chciał
ją pocieszyć.
- Zabuza nie jest taki zły - powiedział.
Sakura zastanawiała się, czy może kiedyś był na jej miejscu. Był
naprawdę taki ładny i z tak bliska wyglądał również młodo.
Wyglądał, jakby chciał powiedzieć więcej, ale westchnął i
wstał. Zabuza wyszedł z łazienki, zaciskając maskę z bandaży na
twarzy.
- Idę na zwiad - powiedział ładny mężczyzna - Most jest wciąż
w fazie prac, ale rodzina nie wróciła do domu.
- Hn. Gato planuje poczekać, aż most będzie większy, zanim się
zaangażuje. Ostrzegałem go przed Hatake.
- Był dość wyczerpany - zauważył młody człowiek.
- Jeśli ja wstałem, Hatake też wstanie - zadrwił Zabuza - i
najprawdopodobniej oszaleje ze wściekłości. Nie angażuj go.
Sakura poczuła, jak ogarnia ją fala ulgi. Kakashi-sensei był
martwy dla świata po walce i chociaż Sakura była prawie pewna, że
to wyczerpanie czakr, martwiła się, że mogło to być coś
więcej. Jego krótkie słowa powiedziały również Sakurze, że jej
sensei i jej zespół uciekli od bandytów Gato. Była prawie pewna,
że ich tutaj nie ma, ale nie odważyła się naprawdę mieć
nadziei...
Ładny młody mężczyzna skinął głową i wyślizgnął się za
drzwi, pozostawiając ich samych. Sakura czekała, kiedy Zabuza
zarzucał miecz na ramię.
- Chodźmy - mruknął.
Sakura podążyła za nim i miała nadzieję, że nie wróci do Gato,
pomimo tego, jak głupia była ta nadzieja.
NO I SIE DOCZEKAŁAM.
OdpowiedzUsuńTO JEST NORMALNIE MIAZGA.
Dobra, schodzę z tonu.
Opis wyglądu chłopca na prawdę w punkt. Jasno, klarownie.
Woda jest mokra, niebo jest niebieskie a on jest piękny. kropka.
ŚWIETNE TO XD
Ciekawam, co będzie dalej.
Zabuza to jednak miły gość. Na swój sposób. Cóż.
Pokrętny dość i... troche niepokojący.
Ale jednak chce dobrze.
Pragnę wierzyć, że tak będzie do końca..
ELEINE JA TO CZYTAŁAM XD Jestem głupia, przecież widziałam to w roboczych, a kiedy teraz to czytałam, myślałam sobie :"a czy tego to już nie było?" XDDDD
OdpowiedzUsuńCofam tą głupią, bo za chwilę Wykorzystasz to przeciwko mnie.
I pisze jeszcze raz: to powinno być ZabuSaku XD
A komentarze Temiry tak mnie bawią, to takie urocze XD
Drugi. A jeszcze tyle do nadrobienia...
OdpowiedzUsuńALE CZYAM ŻEBY NIE BYŁO