środa, 22 kwietnia 2020

3.2. Ocean jest ciemny i głęboki

- Wszystko będzie dobrze - powiedziała swojemu przerażonemu odbiciu.
Jej odbicie wydawało się jej nie wierzyć i Sakura odwróciła się. Zabuza czekał przy drzwiach, ubrany i ze swoim gigantycznym mieczem przywiązanym do pleców. Rzucił na nią wzrokiem, a potem chrząknął, czy to z satysfakcją, czy z odrazą, tak naprawdę nie mogła powiedzieć.

OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE ISTNIEJĄCEGO FANFICTION
Autor: Pleasedial123
Tytuł oryginału: The Ocean is Dark and Deep
Link do oryginału: LINK
Opis autora: Gato nie ufa Zabuzie, że ten wykona zadanie.  Zamiast tego wysyła drużynę bandytów, aby urządzili zasadzkę na konstruktora mostów po powrocie do Kraju Fal. Wyczerpana walką Drużyna Siódma i nieprzytomny Kakashi zostają rozdzieleni, kiedy Sakura zostaje schwytana. Okropne rzeczy przytrafiają się ładnym dziewczynom w rękach mężczyzn takich jak Gato i jego bandyci. Ale Zabuza stawia swoje roszczenia na pierwszym miejscu i nagle Sakura nie jest więźniem cywilnego biznesmena i jego wynajętych mięśniaków. Nagle należy do Zabuzy.

Sakura obudziła się, wyrwana ze snu szarpnięciem za ramię. Wrzasnęła, obolała i rozległ się pomruk. Otworzyła oczy i zobaczyła, jak Zabuza mruży do niej oczy.
- Przepraszam - mruknął zaskakująco.
Puścił jej nadgarstek i usiadł. Sakura, tak gwałtownie wyrwana ze snu, była już w stanie gotowości i świadomości pomimo niewielkiej ilości snu, którą miała. Patrzyła, jak Zabuza idzie ociężale do łazienki, i zdała sobie sprawę, że ona też musi z niej skorzystać. Poruszyła się niespokojnie i czekała. Zabuza wyszedł ponownie minutę później, ziewając. Sakura patrzyła, jak podchodzi do ubrania i próbowała zmusić się, by się odezwać. Musiała skorzystać z łazienki, ale nie chciała zwrócić jego uwagi…
- Masz pięć minut - powiedział Zabuza, zakładając spodnie. - Ogarnij się trochę.
Sakura chciała odetchnąć z ulgą, gdy rzuciła się do łazienki, ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Rozejrzała się raz, zobaczyła, że ​​nie ma okna, i skorzystała z toalety, zanim spróbowała zrobić to, co powiedział i się umyć. Nie ryzykowała prysznica ani nie zdjęła ubrania, ale w pobliżu zlewu znajdowała się ściereczka do twarzy. Sakura wytarła ostatnie ślady krwi i brudu z twarzy i dłoni, a następnie odwróciła się do lustra.
Twarz miała zarysowaną na jednym policzku od powalenia na ziemię, kiedy została schwytana, i nie krwawiła zbyt wiele, ale wyglądało to dość surowo. Jej warga również była rozcięta, więc starła z niej suchą krew. Próbowała poprawić włosy, ale bez szczotki była to stracona sprawa. Nie mogła nawet znaleźć niczego do związania włosów, więc zostawiła je długie i splątane. Starała się wytrzepać ziemię ze swoich ubrań, ale po raz kolejny przegrała sprawę. Potem odwróciła się do szyi.  Podnosząc głowę, zbladła na widok dużego kwitnącego siniaka na jej gardle.
To była… to była… to była malinka, uświadomiła sobie, upokorzona. Łzy napłynęły jej do oczu i połknęła je tak szybko, jak tylko mogła. Nie miała czasu na łzy i miała wrażenie, że Zabuza ich nienawidzi.
- Chodźmy, bachorze - rozkazał Zabuza, waląc pięścią w drzwi łazienki.
Sakura wzięła głęboki oddech, wciągając go i przytrzymując. Spotkała swój wzrok w lustrze i znów odetchnęła.
- Wszystko będzie dobrze - powiedziała swojemu przerażonemu odbiciu.
Jej odbicie wydawało się jej nie wierzyć i Sakura odwróciła się. Zabuza czekał przy drzwiach, ubrany i ze swoim gigantycznym mieczem przywiązanym do pleców. Rzucił na nią wzrokiem, a potem chrząknął, czy to z satysfakcją, czy z odrazą, tak naprawdę nie mogła powiedzieć.
- Zostaniesz blisko mnie - rozkazał - i rób co mówię. Załapałaś, bachorze?
Skinęła głową.
- Dobrze.
Wyszła za nim z pokoju, trzymając się blisko niego, zastanawiając się, dokąd idą.  Naprawdę miała nadzieję, że nie wrócą do biura Gato.

.--.

To było biuro Gato.
Zabuza wylegiwał się na kanapie, jakby był właścicielem tego miejsca, z rozłożonymi stopami i rękami wyciągniętymi na plecach, z groźną miną na twarzy. Ponownie wciągnął Sakurę między nogi, sprawiając że usiadła u jego stóp, opierając się plecami o kanapę. Najgorsze było to, że gdy próbowała pochylić głowę, Zabuza szarpał jej włosy. Musiała siedzieć, patrząc prosto przed siebie  Nie mogła nawet policzyć nici na dywanie w ten sposób i była zmuszona obserwować postępowanie Gato. Wydawało się, że to jego biuro i centrum biznesu. Drzwi nigdy nie wydawały się zamknięte, gdy ludzie przychodzili i wychodzili. Wysyłano jego zbirów tam, gdzie ich potrzebował, nadchodziły raporty, wyjaśniano umowy wysyłkowe, członkowie załogi podpisywali umowy i tym podobne. To był cały interes, choć czasami ogólnikowy.
Najgorsze było to, że bandyci wrócili później w ciągu dnia, szydząc i uśmiechając się, by dać swoje raporty.
- Wyspa Północna nie dała nam wystarczających podatków - powiedział Gato jeden z nich - Daliśmy im dodatkowe trzy dni, ale z odsetkami.
- Dobrze. Odetnij rękę naczelnika, jeśli nie zapłaci - powiedział Gato, ledwie podnosząc wzrok znad ksiąg rachunkowych.
- Tak jest. Mamy też córkę urzędnika z miasta Hiroshi. Próbował ukryć niektóre dochody z nielegalnego eksportu. Myśleliśmy, że dotrzymamy jej towarzystwa, a on zbierze pieniądze, które teraz jest nam winien.
- Jest ładna?  - zapytał bezczynnie Gato.
- Bardzo - roześmiał się jeden z nich.
- Wyślij ją do mojego pokoju, zanim okropnie ją zużyjesz - powiedział Gato.
Sakura zadrżała i wcisnęła się jeszcze bardziej w kanapę. Jeden z bandytów zobaczył jej ruch i łypnął na nią okiem.
- Więc cieszysz się nią, Momochi? - zaśmiał się, a jego oczy spłynęły po jej szyi.
- Spierdalaj - zadrwił Zabuza.
Mężczyzna zaśmiał się, ale był w tym cień strachu, który pojawił się pod spojrzeniem Zabuzy. Sakura patrzyła prosto przed siebie i próbowała zignorować zerknięcia, złośliwe spojrzenia i wszystkie rozmowy. To był długi dzień, a pod koniec zaczęła mieć w nogach skurcze. O ile wiedziała, Zabuza grał strażnika przez cały dzień, wyglądając na zastraszającego, obserwując plecy Gato i nic więcej. Zanim Gato ogłosił, że idzie odpocząć i wstał, Sakura nie była pewna, czy będzie w stanie wstać. Zabuza pociągnął ją za włosy, kiedy prawie upadła. Przygryzła mocno rozciętą wargę na uczucie bólu, ale to pozwoliło jej stanąć na nogi.
- Czy potrzebujesz dla niej obroży? - zaśmiał się Gato.
Sakura zadrżała i próbowała skupić oczy na wprost, jej nogi drżały.
- Ona się nauczy - mruknął Zabuza.
Gato ją obejrzał. Ignorował ją przez cały dzień, ale teraz w końcu na nią spojrzał, a Sakura nienawidziła sposobu, w jaki jego paciorkowate oczy wędrowały po niej, zatrzymując się na jej piersiach i talii, na siniaku na szyi.
- Hmph. Rozumiem, dlaczego Yoshiro ją chciał. Niezła kolorystyka - powiedział Gato.
Podszedł bliżej, patrząc na jej włosy, na jej oczy, a Sakura ledwie odważyła się oddychać, gdy ją badał.
- Ciesz się, że jej nie dostał - mruknął Zabuza, wciąż trzymając palce zaplątane w jej włosy, co powstrzymało ją od patrzenia w dół - Albo byłby martwy.
- Yoshiro jest dobry w posługiwaniu się mieczem, mógłby poradzić sobie z dzieckiem - zadrwił Gato.
- Może wyglądać na słabą, ale nadal jest wyszkolona - prychnął Zabuza - zabiłaby go natychmiast, a wtedy musiałbyś użyć zasobów, aby ją wytropić.
- Cóż, nie pozwolisz na to, prawda? - powiedział w końcu Gato, odwracając od niej wzrok. - Nie chcę na tym etapie przyciągnąć uwagi Kraju Ognia.
Zabuza chrząknął, a Gato najwyraźniej go zwolnił, ponieważ wypchnął Sakurę z pokoju.
- Mówi, że nie chce uwagi - mruknął cicho Zabuza - ale porywa genina i próbuje go zgwałcić i zabić. Idiota.
Sakura nie wyraziła żadnej zgody ani sprzeciwu. Chociaż to prawda, że ​​był to głupi sposób na uniknięcie uwagi, Sakura również pomyślała, że ​​Zabuza przeceniał jej wartość, Sakura była całkowicie świadoma, że ​​jeśli tu umrze, Konoha obejmie ją tylko pobieżnym śledztwem.
Zabuza w końcu wyciągnął rękę z jej włosów i Sakura przynajmniej za to była wdzięczna. Głowa ją piekła.

 .--.

Zabuza był w łazience z zatrzaśniętymi drzwiami, kiedy drzwi pokoju zagrzechotały, otwierając się. Sakura spanikowała, niepewna co zrobić z innymi ludźmi wchodzącymi do pokoju Zabuzy. Jedyną osobą, o której mogłaby pomyśleć, kto mógłby tutaj wtargnąć, był Gato. A Sakura nie chciała mieć z nim nic wspólnego, nie chciała od niego żadnej uwagi.
Sakura stoczyła się z łóżka i ukryła pod nim. Pod łóżkiem było ciasno, ale była chudą dziewczyną. Oparła się o ścianę i ledwie odważyła się złapać oddech, gdy drzwi się otworzyły. Nie słyszała kroków, nie czuła drżenia podłogi, ale w polu widzenia pojawiły się sandały. Stopy (w butach shinobi, zauważyła ze zmartwieniem) zatrzymały się na chwilę, a potem odwróciły w kierunku łóżka. Sakura zacisnęła dłonie na ustach, aby uciszyć oddech.
Pojawiła się twarz, która była bardzo ładna, ale Sakura na jej widok zaczęła się lekko pocić.
- Witaj - powiedziała osoba miękkim i lekko chropowatym głosem.
Sakura patrzyła na niego, a może na nią, z przerażeniem.
- Dlaczego jesteś pod łóżkiem? -  zapytał.
Sakura milczała.
- Wyjdziesz? - Uśmiechnął się.
Sakura zatrzęsła się, ale była posłuszna, bo jaki miała wybór. Był to oczywiście drugi ninja, partner Zabuzy, i pomimo ładnej twarzy i uśmiechu nadal był zaginionym ninja i pracował dla Gato. To powiedziało Sakurze trochę o tym, jaki może być jako osoba, i nie była to osoba, której można się sprzeciwić. Po prostu wyciągnie ją, jeśli nie wyjdzie.
Sakura wyślizgnęła się spod łóżka, oczywiście po przeciwnej stronie, i znów ścisnęła rąbek ubrania (zdawała sobie sprawę, że zaczęła rozwijać w sobie ten nerwowy nawyk) i spojrzała na jego dłonie, nie mogąc zmusić się do spojrzenia na jego uśmiechniętą twarz. Osoba obserwowała ją przez chwilę, a potem przeszła dookoła łóżka, wchodząc do jej osobistej przestrzeni. Zrobił to powoli, jakby zbliżał się do płochliwego zwierzęcia (lub może jak zwierzę prześladujące powaloną ofiarę). Pokazywał swoje ruchy, żeby jej nie przestraszyć, ale Sakura wzdrygnęła się, gdy sięgnął po jej twarz.  Chwycił delikatnie jej podbródek i podniósł głowę. Sakura była zmuszona spojrzeć na duże oczy łani, idealną skórę i ładny uśmiech. Jest o wiele ładniejszy z bliska, pomyślała bezmyślnie. Woda była mokra, niebo było niebieskie, ta osoba była piękna.
Sakura zastanawiała się, do ilu ludzi uśmiechnął się przed morderstwem.
Przechylił jej głowę, patrząc na jej twarz, na zadrapania, które zdobyła od popchnięcia jej twarzy do ziemi, kiedy została złapana, spojrzał na jej rozciętą wargę i wreszcie podniósł wolną rękę, by musnąć jej szyję.  Znów się wzdrygnęła. Zęby Momochiego pozostawiły ciemny siniak na kolumnie jej gardła i było to bardzo widoczne.
Ładny mężczyzna, bo Sakura teraz była pewna, że z jabłkiem Adama jest mężczyzną, przestał się uśmiechać. Raz odsunął jej włosy z twarzy jako uspokajający gest i ją puścił. Wkroczył do łazienki z rozmysłem w krokach i wślizgnął się, jakby miał do tego prawo.
Sakura czekała na krzyk, oczekując tego od Momochiego, ale zamiast tego coś zostało cicho wysyczane. Szmer rozmowy brzęczał, ale nie mogła zrozumieć słów.  Sakura spojrzała na drzwi, a potem znów na łóżko. Wzięła głęboko drżący oddech i przysunęła się nieco bliżej łazienki, tak cicho, jak tylko mogła.
- To było dla jej własnego dobra - warknął Momochi.
- Jej własnego dobra? - syknął ładny mężczyzna, a jego głos wciąż był tak piękny, nawet jeśli wyostrzony ze złości.
- Yoshiro - powiedział kategorycznie Momochi, jakby to była cała rozmowa.
Sakura była prawie pewna, że ​​jeden z bandytów na dole nazywał się Yoshiro. Ten w fioletowym toczku. Ten, który jej chciał.
- Daj mi ją - powiedział śliczny młody mężczyzna chropowatym głosem.
- Nie.
- Mógłbym... - powiedział ładny mężczyzna.
- Nie. Jeśli się uwolni, zostaniemy zwolnieni. Albo zostaje ze mną, albo umiera.
Sakura wzdrygnęła się i cofnęła o krok.  Wiedziała, jakie były jej wybory. To była ucieczka nie tylko Gato i jego ludziom, ale też ucieczka Momochiemu Zabuzie. Jego praca byłaby zagrożona, gdyby mu uciekła, a Sakura przypuszczała, że ​​długoterminowe, dobrze płatne misje nie były tak powszechne dla poszukiwanych ninja. Była całkiem pewna, że ​​bez wahania powaliłby ją na ziemię. Nie wiedziała, dlaczego jej zażądał i zabrał ją od bandytów, czy chciał ją później zgwałcić czy coś innego, ale Sakura wiedziała, że jeśli spróbuje uciec, Zabuza już więcej do tego nie dopuści.
Sakura odsunęła się od drzwi i usiadła w nogach łóżka, owijając ramiona wokół kolan. Po kilku minutach i nieco spokojniejszej rozmowie później śliczny mężczyzna wrócił z grymasem na twarzy, który wciąż sprawiał, że wyglądał jeszcze ładniej. Jest ładniejszy niż Ino, pomyślała histerycznie. Przez długą chwilę patrzył na Sakurę, a jego twarz złagodniała. Kucnął przed nią i delikatnie dotknął jej policzka, jakby chciał ją pocieszyć.
- Zabuza nie jest taki zły - powiedział.
Sakura zastanawiała się, czy może kiedyś był na jej miejscu. Był naprawdę taki ładny i z tak bliska wyglądał również młodo. Wyglądał, jakby chciał powiedzieć więcej, ale westchnął i wstał. Zabuza wyszedł z łazienki, zaciskając maskę z bandaży na twarzy.
- Idę na zwiad - powiedział ładny mężczyzna - Most jest wciąż w fazie prac, ale rodzina nie wróciła do domu.
- Hn. Gato planuje poczekać, aż most będzie większy, zanim się zaangażuje. Ostrzegałem go przed Hatake.
- Był dość wyczerpany - zauważył młody człowiek.
- Jeśli ja wstałem, Hatake też wstanie - zadrwił Zabuza - i najprawdopodobniej oszaleje ze wściekłości. Nie angażuj go.
Sakura poczuła, jak ogarnia ją fala ulgi. Kakashi-sensei był martwy dla świata po walce i chociaż Sakura była prawie pewna, że ​​to wyczerpanie czakr, martwiła się, że mogło to być coś więcej. Jego krótkie słowa powiedziały również Sakurze, że jej sensei i jej zespół uciekli od bandytów Gato. Była prawie pewna, że ​​ich tutaj nie ma, ale nie odważyła się naprawdę mieć nadziei...
Ładny młody mężczyzna skinął głową i wyślizgnął się za drzwi, pozostawiając ich samych. Sakura czekała, kiedy Zabuza zarzucał miecz na ramię.
- Chodźmy - mruknął.
Sakura podążyła za nim i miała nadzieję, że nie wróci do Gato, pomimo tego, jak głupia była ta nadzieja.





3 komentarze:

  1. NO I SIE DOCZEKAŁAM.
    TO JEST NORMALNIE MIAZGA.
    Dobra, schodzę z tonu.
    Opis wyglądu chłopca na prawdę w punkt. Jasno, klarownie.
    Woda jest mokra, niebo jest niebieskie a on jest piękny. kropka.
    ŚWIETNE TO XD
    Ciekawam, co będzie dalej.
    Zabuza to jednak miły gość. Na swój sposób. Cóż.
    Pokrętny dość i... troche niepokojący.
    Ale jednak chce dobrze.
    Pragnę wierzyć, że tak będzie do końca..

    OdpowiedzUsuń
  2. ELEINE JA TO CZYTAŁAM XD Jestem głupia, przecież widziałam to w roboczych, a kiedy teraz to czytałam, myślałam sobie :"a czy tego to już nie było?" XDDDD

    Cofam tą głupią, bo za chwilę Wykorzystasz to przeciwko mnie.

    I pisze jeszcze raz: to powinno być ZabuSaku XD

    A komentarze Temiry tak mnie bawią, to takie urocze XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Drugi. A jeszcze tyle do nadrobienia...

    ALE CZYAM ŻEBY NIE BYŁO

    OdpowiedzUsuń