sobota, 29 sierpnia 2020

Odkrycia w oleju [KakaSaku] cz.3

Jej matka (jej silna, piękna, legendarna matka) stała przed Kakashim ze świecącymi dłońmi zaciśniętymi w pięści, z płonącymi oczami skierowanymi na nieruchomych wrogów. A Kakashi (silny, pełen blasku, kochający, legendarny Kakashi) stał nieco za nią, a Sharingan wirował obok oka w kolorze wzburzonego morza. 


 OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO JEGO TŁUMACZENIE!

Autor oryginału: Nikki1212

Link do oryginału: [LINK]

 

~0~

       Najwcześniejsze wspomnienie Sarady, dotyczące Kakashiego pochodzi z czasów, gdy miała cztery lata. Pamięta ciemną noc, grzmoty huczące przez okna skromnego domu i uczucie przerażenia. Miała koszmar, czuła, że świat się kończy i zabiera ją ze sobą, a ona obudziła się, gdy świat za oknem runął. Pamięta, że to był jej pierwszy tydzień spania samej w nowym pokoju i panika napełniła jej serce dziecięcym strachem przed ciemnością.

A potem zjawił się tam Kakashi, biorąc ją w ramiona i szepcząc do jej ucha pocieszające słowa. Był jak latarnia morska w morzu ciemności, jak anioł zesłany po to, aby złagodzić jej lęki. Jego niski głos działał kojąco na jej uszy, a kiedy się uspokoiła, podniósł ją, by stanęła przed oknem, kiedy on wyszedł na balkon do swojej sypialni. Sarada pamięta dzikie bicie jej serca, spowodowane poczuciem silnego strachu i niechęć do podejścia gdziekolwiek; ale Kakashi pokazał jej, jak potrafi kontrolować błyskawice, jak może nagiąć je siłą swojej woli, niczym jeden z bohaterów z historii, które opowiadała jej mama.

Sarada pamięta śpiew tysiąca ptaków i z podziwem obserwowała, jak wypuszczał je w niebo, aby oświetlić świat. Pamięta jego uśmiech, kiedy na nią spojrzał, piękną rzecz - kochającą rzecz - i jak w jej obliczu zapomniała o całym swoim strachu. Potem zabrał ją do swojego łóżka, położył ją, obiecając trzymać ją z daleka od błyskawic i siedział obok niej, głaszcząc jej włosy do czasu, aż oczy stały się ciężkie.

Zapach matki unosił się na pościeli, a Sarada zagrzebała się w niej, zasypiając z myślą, że chociaż nie ma przy sobie mamy, Kakashi zawsze będzie przy niej. 

~0~

Sarada wie, że jest Uchiha. Wie, ponieważ nieznajomi na ulicach zawsze jej o tym przypominają. I chociaż jej matka nigdy nie trzymała jej pochodzenia w tajemnicy, odpowiadała na wszystkie pytania, na które znała odpowiedzi, jednak Sakura nie była Uchiha.

Ale jej ojciec był i wie, że mógłby odpowiedzieć na każde jej pytanie.

Pewnego dnia w wieku jedenastu lat przechodzi przez drzwi do swojego skromnego domu, głaszcze po głowie starego Pakkuna i widzi matkę samotnie pijącą herbatę przy stole. Sarada opuszcza swój niebieski plecak - niebieski Uchiha, taki, jaki nosił jej ojciec w Akademii - i bawi się zabłąkaną nicią wychodzącą z jej koszuli.

- Mamo? - jej głos jest cichy, a jej zdenerwowanie grozi tym, że rodzicielka za chwilę pojawi się przed nią.

Jej matka powoli unosi oszałamiające zielone oczy, by przyjrzeć się jej twarz. Dziecku, które wygląda bardziej jak dawno martwy klan, niż ona sama, a Sarada czuje, jak jej odwaga się waha. Zawsze była ciekawa, spragniona wiedzy, ale nigdy nie zadawała pytań, o których wiedziała, że mogą zranić. 

- Tak, Sarada? - głos matki brzmi jak syrop, który otacza jej ulubione smakołyki, jak świeżo zebrane i słodkie truskawki.

- Dlaczego nie ma tu mojego taty? - głos Sarady załamuje się na początku, ale zbiera całą swoją odwagę i patrzy matce w oczy.

Jej matce, która wygląda, jakby jej serce zostało przebite przez kunaia, która wygląda, jakby podłoga runęła pod jej stopami.

Patrzy, jak jej matka (jej silna, piękna, szczęśliwa matka) odkłada herbatę i osuwa się na swoim miejscu. Jej złożone ręce spoczywają na kolanach, oczy wpatrują się w niebieski plecak córki, niebieską koszulę z wysokim kołnierzem, wszystko niebieskie, a uśmiech, który pojawia się na jej twarzy, jest zarówno nostalgiczny jak i smutny. Nie ma nic przeciwko ciekawości Sarady, miała pełne prawo wiedzieć o swoim ojcu, ale nie zmniejszało to ciężaru na jej ramionach. Sarada poruszyła się niespokojnie na swoim miejscu, nie przyzwyczajona do sposobu, w jaki patrzy na nią matka, a Sakura wzdycha.

- Och, Sarada, wiedziałam, że ten dzień nadejdzie - zaczyna tęsknie jej matka. - Ale naprawdę nie mogę ci powiedzieć, dlaczego twojego ojca tu nie ma. 

Tego dnia Sarada po raz pierwszy w życiu czuje złość na matkę. Jej cienkie brwi ściągają się za okularami i zaciska zęby, gdy jej dłonie zaciskają się w pięści na stole.

- Dlaczego? Dlaczego nie możesz mi powiedzieć?! - domaga się, a jej oczy płoną, zalane łzami złości. - Czy to dlatego, że jestem za młoda?

Jej matka sięga w jej stronę i próbuje pochwycić jej dłonie, ale Sarada ze złością wyciąga je poza jej zasięg i próbuje stłumić poczucie winy, które czuje z powodu zranionego wyrazu twarzy jej matki. Przeciera ze złością zdradziecką łzę, która spływa po jej policzkach i błagalnie wpatruje się w matkę.

- Nie mogę ci powiedzieć, Sarada - otwiera usta, by jej zaprzeczyć, jednak matka podnosi palec w taki sposób, że zawsze będzie czuła się jak dziecko. - Nie mogę ci powiedzieć, ponieważ - ponieważ nie wiem, dlaczego go tu nie ma, kochanie. 

Głos jej matki to dźwięk gałęzi drzewa łamiącej się na wietrze, a serce Sarady to zwalone drzewo.

Wpatruje się w matkę, oszołomiona odpowiedzią, której nie wiedziała, że nie chce, dopóki jej nie otrzymała, ale wciąż czuje złość. Jest zła, ponieważ to nie może być prawdą - jej matka wie wszystko, udziela jej właściwych odpowiedzi na wszystko wszystko oprócz odpowiedzi, której chce Sarada.

 Skąd się biorą dzieci, mamo?

Cóż, Sarada, kiedy mężczyzna i kobieta...

 Mamo, jak oni robią te kredki?

 Cóż, kochanie, biorą kolorowy wosk i...

 Dlaczego kunai ma taki kształt?

 Cóż, kochanie, funkcjonalność...

 Mamo, dlaczego mój ociec mnie zostawił?

Nie wiem, Sarada. 

Zaprzeczenie i niedowierzanie sprawiają, że kręci głową, ze złością odpycha się od stołu i krzyczy, że matka się myli. Biegnie do drzwi wejściowych, wpada na Kakashiego i odsuwa go, gdy próbuje ją powstrzymać, ponieważ on nie jest tym, kogo ona chce. 

 Poczucie winy sprawia, że ucieka.

To Kakashi jest tym, który znajduje ją skuloną na tych samych stanowiskach, na których trenował jego stary zespół, kiedy byli Geninami; wie, bo jej matka opowiadała o nich historie. Bez słowa siada obok niej, wyciąga książke (nie te brudne, które lubi, bo jej matka je ukrywała) i zaczyna czytać. Siedzą tam przez kilka chwil, aż mamrotanie Sarady przecina ciszę.

- Czy jest na mnie zła?

Jest zaskoczona, gdy Kakashi głośno zamyka książkę i spogląda na niego, by zostać zaszczyconą jego uśmiechem, który znała od zawsze. To sprawia, że czuje się mniej zmartwiona.

- Nie, Sara-chan, Sakura nie jest na ciebie zła. Chce tylko, żebyś wróciła do domu - mówi. Czuje ulgę zalewającą całe jej ciało. Jej ramiona opadają dzięki poczuciu uwolnionego napięcia.

Wstaje, komicznie odgarniając swój tyłek z liści i podaje jej rękę. Bierze ją i zaczynają odchodzić od starych wspomnień. Kakashi delikatnie ściska jej dłoń, a ona odwzajemnia ten gest.

Kiedy wracają do domu, matka obejmuje ją ramionami i przyciska do piersi. Deszcz pocałunków spada na jej twarz i chociaż Sarada udaje, że jest zawstydzona, cieszy się tym uczuciem. Patrzy na Kakashiego i uśmiecha się, po czym wbiega po schodach do swojej sypialni.

Zatrzymuje się na górze, spoglądając na matkę, która dziękuje Kakashiemu. Uśmiecha się, gdy zaciska dłonie wokół szczęki jej matki, tak delikatnie, jakby kochał ją od zawsze i muska ustami jej usta. Jej matka, która obejmuje policzki Kakashiego swoimi miękkimi dłońmi, odsuwa się z czułym uśmiechem, który jest zarezerwowany tylko dla niego.

Sarada nadal cierpi przez nieobecność jej ojca, ale wie, że mąż jej matki zawsze był przy nich, by kochać je obie, dopóki on nie wróci. 

~0~

Sarada ma dwanaście lat, kiedy jej pragnienie poznania ojca sięga zenitu i wymyka się z wioski z ChouChou, aby go znaleźć. 

Chce poznać Sasuke tak dobrze, jak zna wagę kunaia w jej dłoni. Chce poznać legendy, które krążą w jej żyłach, chce się z nim połączyć i poznać go jako jej ojca, a nie obcego. 

Nie myśli o tym, jak mogłaby martwić swoją matkę, nie myśli o tym, co by się stało, gdyby dwoje studentów Akademii samotnie przeszło przez Kraj Ognia. Nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa, w jakim stawia dwóch następców klanu w poszukiwaniu w poszukiwaniu odpowiedzi.

Kiedy go odnajduje, wpada w większe szaleństwo. Czuje strach, ponieważ nie jest jeszcze Geninem, a jej trening prawdziwego ninja nie pokazał jeszcze, jak reagować na bitwę. Czuje się przytłoczona, ponieważ przez całe życie była chroniona i nie wie, co robić. Czuje podekscytowanie, ponieważ jej złożone, niezliczone emocje obudziły w niej Sharingana. Ale przede wszystkim, czuje się rozczarowana.

Ponieważ jej ojciec jej nie poznał. Spojrzał w jej oczy, wyjął swoje ostrze i zatrzymał się dopiero, gdy oznajmiła mu, kim jest.

Wcale nie tak wyobrażała sobie ich ponowne spotkanie. Wyobraziła sobie miły uścisk, dumne uznanie jej umiejętności śledzenia go, pocałunek, poklepanie po ramieniu, cokolwiek. 

Ale powiedział jej tylko kilka słów. 

- Obudziłaś swojego Sharingana - powiedział obojętnym głosem, który sprawił, że cienkie włosy na jej karku uniosły się. - Teraz cię wytrenuję. 

Jej myśli pędziły jak szalone, jej uszy wypełnione były dźwiękiem bicia jej serca i podekscytowanym przeżuwaniem ChouChou, niedowierzenie pozbawiło ją tchu.

To tyle? Dwanaście lat bycia z dala i to ona musiała odnaleźć jego. Tylko po to? Po zimne odrzucenie i pozornie zainteresowanie się jej oczami? Nie - jak się masz - nie - tęskniłem za tobą. Nic.

I wtedy Sarada wiedziała, że jej bajkowe spotkanie nigdy się nie wydarzy. Że jej matka miała powody, by trzymać ją z dala od czegoś tak bolesnego.

Wyprostowała plecy, jej spojrzenie było na tyle zimne, że zmusiło go do zatrzymania się. - Nie. Nie chcę, żebyś mnie trenował. Mogę znaleźć kogoś innego. 

Zaśmiał się na to, nie do końca okrutnie, ale też nie pełen humoru.

- Ach tak, Kakashi jest mężem twojej matki - wycedził gorzko, jakby to była wina jej matki, że był sam.

Sarada otworzyła usta, żeby odpowiedzieć, ale przerwał jej dźwięk spadającego drzewa. Zaniemówiła na widok zakapturzonego mężczyzny, który wydzielał tak złowrogą chakrę, że jej nogi wydawały się być pozbawione kości.

Najpierw przybył po ChouChou, chcąc zniszczyć najsłabsze ogniwo, a Sarada bezmyślnie rzuciła się przed przyjaciółkę. Wyciągnęła kunai, by uchronić się przed uderzeniem, ale poczuła jak ramię jej ojca owinęło się wokół jej talii, by odrzucić ją i jej przyjaciółkę w bezpieczniejsze miejsce.

Usiadła na tyłku, ze zdumieniem wpatrując się w plecy ojca i nigdy nie zapomniała spojrzenia, jakie rzucił jej przez ramię.

- Jesteś spadkobiercą Uchiha - jego głos brzmiał niczym lodowaty wiatr w arktycznej tundrze, jak grzmot w przerażająco ciemną, burzową noc. - Więc się tak zachowuj. 

A potem poszedł walczyć z wrogiem. 

Otrząsnęła się z bólu, który poczuła w sercu i skierowała swój wzrok na liczne klony, które stały wokół małej polanki, na której zostawił ją Sasuke. Przełknęła strach, aktywowała swojego nowego Sharingana i ostatni raz spojrzała na ChouChou, zanim obie zaczęły walczyć o swoje życie.

Sarada właśnie zaczęła czuć się zmęczona i bezradna, kiedy ziemia zaczęła się trząść pod ich stopami. Wszyscy walczący odwrócili się i spojrzeli na zachód, gdzie drzewa zaczęły się przewracać na boki, a Sarada poczuła uniesienie, wstrząsające jej ciałem niczym prąd. 

Spojrzała na ChouChou, która miała ten sam wyraz ulgi na twarzy, a kiedy spojrzała na zachód, byli przed nią.

Jej mama...i jej tata. 

Sakura i Kakashi.

Ponieważ Sarada uświadomiła sobie w tym momencie, że rodzice, o ile cię kochają, utrzymują cię bezpiecznie nad wirującymi wodami i uchronią cię przed utonięciem. Rodzice, którzy cię kochają, przetrwaliby dla ciebie i zawsze przy tobie byli. I chociaż bardzo by chciała, by Sasuke był tatusiem, zawsze będzie tylko ojcem. 

Jej matka (jej silna, piękna, legendarna matka) stała przed Kakashim ze świecącymi dłońmi zaciśniętymi w pięści, z płonącymi oczami skierowanymi na nieruchomych wrogów. A Kakashi (silny, pełen blasku, kochający, legendarny Kakashi) stał nieco za nią, a Sharingan wirował obok oka w kolorze wzburzonego morza. 

- Sarada, ChouChou, chodźcie tu - jego głos był dźwiękiem młotów uderzających o skałę, niczym Chidori rozświetlające niebo. 

Ona i ChouChou biegają za swoimi dwoma największymi obrońcami i obserwują zza mocnych pleców, jak oczy wroga przebiegają z jednego dorosłego na drugiego. Sarada obserwuje, jak mężczyzna patrzy na jej ojca - Sasuke - i widzi, że zdecydował, że mężczyzna z jedną ręką będzie najłatwiejszy do zabicia w obliczu dwóch kolejnych legend.

I chociaż Sarada myśli, że nienawidzi swojego ojca (ale nigdy nie mogła, ponieważ jest dzieckiem swojej matki i nigdy nie mogła znienawidzić Sasuke), odczuwa pewną dozę dumy ze sposobu, w jaki okazuje się równym - jeśli nie silniejszym - walczącym. Ponieważ to jest krew, która płynie w jej żyłach - krew Uchiha. 

Czuje, jak chakra matki przetacza się przez nią falami, złowroga w sposób, w jaki nigdy wcześniej nie była. Ale nie boi się, ponieważ Kakashi wysłał dwóch bunshinów, by stanęli przed dwiema dziewczynami i czuje ciepły ciężar dłoni klona na swoim ramieniu.

Sarada mruga i odkrywa, że jej matka przyłączyła się do walki. Jest powiewem kwiatów wiśni na wietrze, jest trzęsieniem ziemi, siłą natury. Jest przerażająca. Sarada czuję dumę nie do pokonania z powodu siły jej matki; ponieważ to jest krew, która płynie w jej żyłach - krew Haruno. 

Sakura walczy u boku Sasuke. poruszając się w tandemie, ale tak niezręcznie, że przeczy to ich znajomości. Saradzie chce się płakać; ponieważ ile razy śniła o tej chwili? Ile razy modliła się, aby zobaczyła, jak jej matka i ojciec stoją ramię w ramię i kochają ją?

Ale widzi, jak brwi matki marszczą się nad jej gniewnymi oczami, kiedy spogląda na Sasuke, widzi, jak nie może znieść jego widoku i wie, że jej marzenia nigdy się nie spełnią.

Kakashi napina się przed nią, a Sarada wygląda zza niego i widzi, jak jej ojciec odpycha Sakurę, by przejąć walkę. Obserwuje, jak Kakashi śledzi ruchy Sakury, widzi ulgę w jego oczach, gdy zbliża się do nich, wiedząc, że Sasuke będzie tym, który zniszczy wroga.

Sarada zastanawia się wtedy, czy jej modlitwy zostały wysłuchane w inny, bardziej oczywisty sposób.

Po kilku chwilach bitwa dobiega końca, a Sasuke kieruje się w ich stronę. Zarówno jej matka, jak i Kakashi napinają się, a potem rozluźniają, gdy Sasuke odwraca wzrok.

- Wrócę do wioski - mówi. - Muszę porozmawiać z Naruto.

A potem oddala się od nich, oddala się od niej, a Sarada nie widzi sposobu, w jaki patrzy na nią matka, a następnie wpatruje się ze złością w plecy ojca.

Sakura podchodzi do niego energicznie, chwyta za ramię i obraca, by szepnąć kilka złych słów. Patrzy na nią, potem za nią, a Sasuke kiwa głową, zanim jej matka zaczyna do nich wracać.

Sarada spogląda z ukosa na Kakashiego, a on uśmiecha się tylko, głaszcze po włosach i mówi: Chodźmy do domu, Sarada. 

 Przedzierają się przez drzewa, cała piątka, a Sasuke jest nieco przed nimi. Kiedy patrzy, jak jego plecy oddalają się od niej, godzi się z faktem, że jej ojciec zawsze byłby zbyt daleko, by go dosięgnąć.

Jednak patrzy na siwowłosego mężczyznę obok niej, który był stałym, uspokajającym elementem jej życia i wie, że chociaż Sasuke może na zawsze wymknąć się z jej uścisku, Kakashi zawsze będzie w zasięgu ręki. 

~0~

Sarada spaceruje po ogrodzie swojej matki, chcąc podlać Pana Ukki, kiedy do jej uszu dochodzą wściekłe głosy.

Podchodzi bliżej zamieszania, ale zatrzymuje się na widok matki i ojca mówiących wściekłym, ściszonym tonem. Zatrzymuje się; to bardziej przypominało monolog jej matki, bo Sasuke po prostu słuchał; więc szybko chowa się za drzewem, mając nadzieję, że jej nie widzieli. Po natłoku słów jej matki wie, że tego nie zrobili.

Wytęża słuch i skupia się na słowach, zamykając oczy, aby uwolnić zmysły.

- Dwanaście lat, Sasuke - głos Sakury załamuje się, a jej uczucia obnażone są dla wszystkich. - To dosyć długi czas trzymania się z daleka.

Serce Sarady zatrzymuje się, oddech zamiera w piersi, gdy uświadamia sobie temat ich rozmowy. W tym miejscu pozna powód separacji rodziców i nieobecności ojca. Poczuła lekkie podekscytowanie.

Jej podniecenie ustępuje miejsca strachowi, gdy Sasuke szydzi; to gniewny dźwięk, tak odmienny od obojętnego mężczyzny, którego poznała kilka dni wcześniej.

- Wygląda na to, że mnie nie potrzebowałaś, Sakura - sposób, w jaki mówi, kpina z imienia jej matki sprawia, że Sarada się najeża.

Wygląda na to, że jej matka robi to samo, ponieważ jej następne słowa wypowiadane są przez zaciśnięte zęby. - A czego się spodziewałeś, Sasuke? Czekania?

- Robiłaś to już wcześniej - odpowiada, jakby to było coś tak oczywistego, że Sakura byłaby głupia, gdyby o tym zapomniała.

- Tak, robiłam - mówi powoli, jakby przyznanie się do tego faktu ją bolało, a Sarada wyobraża sobie zadowolony uśmiech na twarzy jej ojca. Nawet jeśli nigdy nie widziała, żeby się uśmiechał.

- Ale czekałam na ciebie przez ponad dziesięć lat, Sasuke - głos Sakury jest silny, błagający o zrozumienie. - Nie mogłam czekać dłużej. Byłam sama i musiałam żyć dla siebie, nie dla ciebie, Sasuke!

- Więc zdecydowałaś się znaleźć pocieszenie w ramionach byłego nauczyciela - złość Sasuke jest przytłumiona, jakby próbował ją powstrzymać, a Sarada zaciska swoją koszulę drżącymi palcami.

- Sasuke, kochanie ciebie było jak bycie trzymanym pod wodą, jakby mój świat zaczynał i kończył się za każdym razem, gdy odchodziłeś. Nie mogłam już tego robić. Co w ogóle robiłeś przez cały ten czas?!

Miałem misję, Sakura, wiesz o tym. Nie skończyłem odpokutować za swoje grzechy, ja...

- Miałeś zostać - głos jej matki jest kakofonią dawno ukrytych emocji, tęsknoty, bólu i dawnego, złamanego serca. Ponieważ Sasuke spędził ponad dwanaście lat próbując naprawić to, co zepsuł i robiąc to zostawił jedyną osobę, która zawsze mu wybaczała.

Jej ojciec nic nie mówi, więc jej matka kontynuuje z goryczą. 

- Byłam w ciąży, a ty miałeś zostać. Ale zostawiłeś mnie, zostawiłeś ją, bo nie byłyśmy dla ciebie wystarczające.

- Nie miałaś nic wspólnego z moimi grzechami. Nie mogłem zostać dla ciebie, kiedy wciąż istniało zagrożenie dla naszej wioski.

Gardło Sarady ścisnęło się, jakby przebywanie w obecności takich emocji nie było warte poznania odpowiedzi na jej pytania.

- Jeśli nie dla mnie, to dla niej, Sasuke - mówi cicho Sakura, a Sarada słyszy szelest ubrania, a kiedy zerka zza drzewa, widzi matkę trzymającą się dłoni ojca, kreślącą linie na jego dłoni.

- Kochałem cię. 

I to wszystko, co mówi Sasuke, a łza, która spływa po twarzy jej matki, odzwierciedla jej własną.

- Wiem Sasuke. Ja też cię kochałam - mówi tak cicho, że Sarada prawie jej nie słyszy. - Ale to nie była miłość, którą czuję do niego.

Sasuke wyrywa swoją dłoń z niesmakiem, odwracając się od niej.

- Był przy mnie, kiedy ciebie nie było, kochał mnie tak, jak ty nie potrafisz i nie muszę się martwić o to, czy kiedykolwiek mnie opuści - kończy twardo Sakura, ale sapie, gdy Sasuke rusza do przodu, by chwycić ją za ramiona. 

- Wiesz, jak się poczułem, Sakura? - zaczyna przez zaciśnięte zęby. - Kiedy w pierwszym liście, jaki otrzymałem od swojej żony od ponad dwóch lat, było stwierdzenie, że mnie zostawia?

Sarada wstrzymała oddech, ponieważ nie była wtajemniczona w te informacje, a Sakura odpycha Sasuke.

- Nie rób z siebie ofiary, Sasuke - wypluwa. - Pisałeś do Kakashiego co tydzień i nigdy nie zapytałeś o mnie ani swoją córkę. Nie było cię nawet przy jej narodzinach!

- Mogłaś do mnie napisać!

Czemu?!

Jej przenikliwe pytanie spotyka się z ciszą, a ona śmieje się gorzko, bez humoru. To okropny dźwięk, którego Sarada nie chce już nigdy słyszeć.

- Nie widzisz, Sasuke? Zawsze to ja o ciebie proszę, zawsze błagam o twoją uwagę. Nie...nie...nie chcę tak żyć.

Sasuke patrzy na swoją byłą żonę ciężkimi oczami, szukając uncji nieuczciwości, a potem w końcu odwraca wzrok.

- Sasuke. 

Jej głos sprawia, że znów na nią patrzy, patrzy w oczy, które zdaje sobie sprawę, że już nie zna. Oto kobieta, którą kochał, matka jego dziecka, a jednak jej nie znał. Może nigdy tego nie robił.

- Nie pozwól jej iść moimi śladami - jej słowa są ciche, błagalne. - Proszę, bądź ojcem dla Sarady. Jest spadkobierczynią Uchiha i cię potrzebuje. Kakashi może być moim mężem i kochać ją jak własne dziecko, ale to ty jesteś jej ojcem. Więc proszę, błagam, daj jej miłość, której ona potrzebuje.

Palce Sarady są zaciśnięte na bluzce tak mocno, że jej kostki stają się białe, wstrzymuje oddech, by lepiej usłyszeć odpowiedź ojca. Odpowiedź, której rozpaczliwie potrzebuje.

- Dobrze. Zostanę.

Oddech Sarady opuszcza jej klatkę piersiową w tej samej chwili, gdy jej matka rzuca się do przodu, by przycisnąć Sasuke do piersi. Dziękuje mu wielokrotnie, przysięgając, że zakocha się w swojej córeczce.

Sarada pozostaje w ukryciu jeszcze długo po ich odejściu i płacze.

~0~

Ma trzynaście, prawie czternaście lat i jest uważana za cudowne dziecko, kiedy przestaje ubierać się na niebiesko i przyjmuje kolor czerwony.

Jej ojciec od tamtego dnia trenuje z nią w ogrodzie i dzięki pomocy jego i jej ojczyma, staje się jedną z najsilniejszych w swoim pokoleniu. Będzie wiecznie wdzięczna za interwencję matki, ponieważ pokochała swojego biologicznego ojca tak samo mocno, jak kocha swoich rodziców.

I wie, że na swój sposób kocha ją równie mocno. Ale Sarada nie nazywa go inaczej niż "ojcem", ponieważ pomimo tego, że w końcu rozpoznał ją jako swoją córkę, ona zastrzega sobie inne znane przezwisko dla jedynej postaci taty w jej życiu, która pozostała niezmienna. 

Niebieski kolor to kolor klanu Uchiha, ale Sarada chce uhonorować swoją matkę, ponieważ teraz nie czuje, że musi być jak jej ojciec, aby być blisko niego. Więc nosi czerwony Haruno ozdobiony wachlarzem Uchiha.   

Czerwony to kolor liści jesienią, czerwony to kolor jej Sharingana, to kolor policzków jej matki, kiedy mówi jej, że jest w ciąży.

Sarada jest podekscytowana, ponieważ jej rodzeństwo urodzi się w domu pełnym miłości, w przeciwieństwie do niej. Ale potem chwyta tę myśl, trzyma w dłoniach i podpala. Ponieważ ona też urodziła się w kochającym domu. Było to w naleśnikach z owocami Kakashiego, które robił, kiedy była mała, w sposobie, w jaki jej matka martwiła się o nią, gdy była chora, w sposobie, w jaki oboje upewniali się, że czuje się kochana i chciana.

Tak więc Sarada obejmuje twarz matki dłońmi i delikatnie obsypuje ją pocałunkami w nos, policzki, czoło i mówi jej, że jest szczęśliwa.

Kakashi staje za Sakurą, zdenerwowany w sposób, który tylko ona widzi, a Sarada podbiega i obejmuje go.

- Czy jesteś podekscytowany byciem tatą, Kakashi? - pyta, a on uśmiecha się do niej tak czule, że wstrzymuje oddech.

Obejmuje ją mocniej i mówi - Tak, ale nie sądzę, że będzie to coś nowego. Jestem ojcem od prawie czternastu lat, Sara-chan.

- Oczywiście, tato - szepcze, po raz pierwszy od czasów dzieciństwa uznając jego rolę w swoim życiu i czuje, jak jej serce puchnie, a matka podchodzi, by objąć ich ramionami.

Nowe dziecko urodzi się w domu pełnym miłości i wiedziała o tym, ponieważ nigdy jej nie brakowało.

Następnego dnia Sarada ma symbol klanu Hatake wszyty na rękawach wszystkich jej koszul.

~0~

Jej matka jest w szóstym miesiącu ciąży i jest olbrzymia w dniu urodzin Sarady. 

Nosi długie, różowe włosy związane jak zawsze do tyłu, a jej twarz rozświetla blask macierzyństwa, kiedy niesie na stół tort pełen zapalonych świeczek.

Ciotka Ino marszczy brwi i podbiega do niej, by wyrwać jej ciasto z rąk. Jej matka warczy z oburzeniem i nadyma policzki, ale ciocia Ino tylko się śmieje.

Postawili przed nią tort, na którego samej górze napisane jest jej imię, otoczone płomieniami i okręgami oraz wizerunek Pakkuna. Uśmiecha się promiennie do Kakashiego, który ma plamę mąki na zamaskowanym policzku, a on odwzajemnia gest. Wie, że to jej ulubiony smak, ponieważ Kakashi piekł wszystkie jej torty urodzinowe, a jej mama zawsze zapisywała jej imię.

Zdmuchuje świeczki, gdy pojawia się jej ojciec i świat staje w miejscu. Sarada patrzy, jak przechodzi przez drzwi, wpatrując się spokojnie w nabrzmiały brzuch matki i uśmiechając się. Podczas gdy ciocia Ino kroi ciasto, Sarada obserwuje jak całuje ją w policzek, widzi, jak przyciąga Kakashiego do uścisku i słyszy, jak gratuluje jej rodzicom.

Sarada nienawidzi płaczu, ale jest córką Sakury, więc płacze z radości i decyduje, że to najlepsze urodziny, jakie kiedykolwiek miała.

Ino uśmiecha się do siebie delikatnie, spoglądając kątem oka, jak jej ukochana siostrzenica płacze ze szczęścia. Wie, że Sasuke pogodził się ze swoimi niepowodzeniami, widzi, jak stara się bardziej akceptować i wybaczać okoliczności, nad którymi nie może zapanować. Więc kiedy podchodzi, aby pocałować swoją córkę i dać jej prezent, ona daje Saradzie kawałek ciasta, subtelnie instruując ją, by mu go dała.

Sarada nieśmiało podaje kawałek ciasta swojemu ojcu, chociaż wie, że on nie lubi słodyczy, i uśmiecha się błogo, kiedy zjada go całego.

~0~

Kilka miesięcy później siedzą w pokoju dziecięcym jej niedługo narodzonego brata, składając maleńkie koszulki i spodnie, a matka nuci kołysankę z dzieciństwa, używając wielkiego brzucha jako stolika. 

Dyskutują o imionach, ponieważ chociaż jej braciszek ma urodzić się lada dzień, jej rodzice na żadne się jeszcze nie zdecydowali.

- A co z Takeshi, mamo? - pyta, a Sakura nuci w zamyśleniu, po czym marszczy lekko piegowaty nos.

- Brzmi zbyt bardzo jak Kakashi.

Sarada wzdycha. Wybór imienia dla kogoś jest jedną z najtrudniejszych i najbardziej skomplikowanych rzeczy, jakie kiedykolwiek robiła.

Wypowiada na głos myśli, które pojawiają się w jej głowie. - Mamo, skąd mam swoje imię?

Na ustach matki pojawia się czuły uśmiech, a ona wkłada złożoną koszulkę do półki obok niej.

- Cóż, kochanie, to Kakashi dał ci to imię - mówi słodko, a oczy Sarady rozszerzają się z zaskoczenia.

Uśmiech wykrzywia jej usta. - Więc co ono oznacza?

- Olej - ćwierka jej mama, sięgając po miętowo-zielony kombinezon.

- Olej - powtarza Sarada z niesmakiem, ponieważ jej przyjaciele noszą imiona, które oznaczają piękne rzeczy, a jej rodzice nazwali ją olejem.

Sakura śmieje się, a dźwięk jej śmiechu wypełnia pokój niczym brzęczenie dzwonków. - Ja też tak zareagowałam.

Sarada dąsa się, bo dlaczego nie mogła mieć imienia takiego jak Aya czy Tsukiko?

Jej matka pochyla się, zakłada za ucho kosmyk atramentowych włosów sięgających do ramion i mówi. - Sarada Uchiha, kiedy powiedziane jest w całości, brzmi jak Sarada-yu. I tak, to oznacza olej do gotowania, ale pamiętaj, że olej jest również używany do wzniecenia ognia.

Sarada wpatruje się uważnie, gdy jej matka wraca do składania ubrań, koszulek i niemowlęcych spodni, gdy mówi:

- I Kakashi wyjaśnił mi, że jako spadkobierczyni Uchiha, będziesz tą, która ponownie wznieci ich płomienie. 

Serce Sarady puchnie z dumy, sprawiając, że zaniemówiła, a jej matka uśmiecha się.

~0~

W późniejszym czasie Kakashi zastanawia się, dlaczego Sarada obejmuje go w łzawym uścisku i szepcze, że go kocha.

~0~

Mijają tygodnie, jej matka rodzi, a kiedy Sarada rzuca okiem przez okno, widzi ją z tak wielkim bólem na twarzy, że robi się jej niedobrze.

Jej matka rodzi, a Kakashi ma misję.

Mówią jej, że jak dotąd poród był trudny, a jedyną rzeczą, którą utrzymuje jej brata przy życiu, jest chakra, którą Sakura nieustannie rozprowadza po jego ciele. 

Jej matka rodzi, Kakashi jest na misji, a jej brat umiera.

Chce wbiec do pokoju i odgarnąć włosy matki z jej spoconej twarzy, chce ścisnąć jej rękę i użyć jej niedawno wyuczonego medycznego ninjutsu, aby jej pomóc, ale ciocia Ino odprowadza ją do drzwi i jedyne, co może zrobić, to płakać.

Sarada siedzi na zimnej ławce w poczekalni, trzymając trzęsącą się dłoń ciotki, kiedy drzwi szpitala otworzyły się z hukiem liści i chaosu.

A potem stoi tam Kakashi, zakrwawiony i zdenerwowany.

Chwyta młodą pielęgniarkę za ramiona, potrząsa nią i znika, gdy wskazuje na korytarz, piszcząc numer pokoju. Sarada wyrywa dłoń z dłoni Ino i podąża za swoim tatą korytarzem, zatrzymując się w drzwiach otwartego pokoju.

Jej serce wali jej w uszach, gdy patrzy, jak matka odchyla głowę do tyłu i krzyczy przez zaciśnięte zęby, a Kakashi siedzi obok niej, trzymając ją za rękę i odgarniając spocone, różowe loki z twarzy.

Sarada obserwuje, jak zgarnia jej długie włosy i związuje je w kok na czubku głowy, widzi, jak mówi jej coś do ucha, podczas gdy jej matka płacze, przeklina i jęczy. Zawsze mówiono jej, że jej poród był łatwy i czuła się głupio, oczekując, że ten będzie taki sam.

Następnie lekarz nakazuje matce przeć po raz ostatni, a ona robi to z krzykiem, który nie różni się od tego, który wydaje, gdy niweluje góry.

W pokoju panuje cisza, gdy pielęgniarki zabierają ciche dziecko z dala od dyszącej matki; jej matka, która otwarcie szlocha, jej matka, która tęsknie sięga po nieme dziecko.

Sarada czuje, że jej serce pęka, czuje, jak jej kolaną grożą poderwaniem.

Potem pokój wypełnia okrzyk zdziwienia i przeszywający płacz zdrowego chłopca.

Matka krzyczy z ulgą, unosząc się w ruchu, który robią tylko kobiety i woła swoje dziecko. Kakashi jest obok niej, płacząc bezwstydnie i całując każdą widoczną powierzchnię twarzy Sakury.

Kładą jej młodszego brata w ramionach matki, Kakashi patrzy na nich jak dumny ojciec, a ona przełyka to z bólem, bo czuje, że przeszkadza.

- Sarada, chodź i poznaj swojego brata.

Słowa Kakashiego wyrywają ją z zamyślenia, a ona podbiega, by spojrzeć na maleńką istotę wtuloną w ramiona jej matki. 

Patrzy na niego z podziwem; nigdy wcześniej nie widziała tak malutkiego człowieka i porusza się nerwowo, ponieważ wydaje się tak bardzo kruchy.

Jej matka delikatnie głaszcze palcem śnieżne włosy na jego głowie, a następnie z szacunkiem przeczesuje nimi jego twarz, a kiedy otwiera oczy, Sarada wstrzymuje oddech.

Są ciemnozielone, o których wie, że z czasem się rozjaśnią, ale jest mieszanką jej mamy i jej taty, a ona tak bardzo go kocha.

- Och, mamo, on jest piękny - mówi i wie już, że będzie chronić tę malutką, idealną istotę przez całe swoje życie.

Kakashi składa pocałunek na czubku jej głowy, następnie na ustach jej matki, a na końcu delikatnie na czubku doskonałego nosa jego nowego syna.

- Ryuu - mówi po prostu, a Sarada kładzie głowę na jego ramieniu z delikatnym uśmiechem, kiedy oboje patrzą na swoją rodzinę.

Smok i olej, pasuje.

Ponieważ smoki zieją ogniem na olej, a to sprawia, że płomienie dwóch martwych klanów są silniejsze. 


Oto ostatnia, trzecia część tego ff. Nie mogłam się zdecydować, co opublikować (ponieważ kolejny rozdział My Girlfriend jest przetłumaczony), jednak w końcu podjęłam tę trudną decyzję.

Mam nadzieję, że całość Wam się podobała, ponieważ szczerze mówiąc, zastanawiałam się, czy aby na pewno powinnam przetłumaczyć ostatnią część.

Mam także nadzieję, że fanki SasuSaku również są w miarę usatysfakcjonowane. W końcu, było wyznanie miłości! XD

A tak serio, w kolejce jest również ta para. Jednak to dopiero za jakiś czas.

Buziaki


6 komentarzy:

  1. SasuSaku w moim serduszku na zawsze... Ogólnie SakuraxUchiha w moim serduszku. Za to łączenie jej z Kakashim nigdy mi nie pasuje. ALE autorka poradziła sobie z tą historią świetnie! Sasuke przez 2 rozdziały to gbur, nieogar i idiota ale jego przemiana na koniec tej części jest wzruszająca.
    Ponadto dokończenie historii wzrokiem Sarady jest bardzo ciekawym zabiegiem! Podobały mi się zwłaszcza momenty, gdy opisywała rodziców (tak, całą trójkę) np. "jej silna, piękna, legendarna matka" i "silny, pełen blasku, kochający, legendarny Kakashi".

    Także bardzo się cieszę, że właśnie to wybrałyście aby przetłumaczyć. Nawet jeżeli końcówkę doczytałam w oryginalne to przyjemnie czytało się to w ojczystym języku!

    A na SasuSaku czekam jak głuuuupiaaaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze przyznam, że sama mam słabość do SakuraxUchiha XD Może oprócz Sasuke, bo typa po prostu nie lubię XD Jednak ogólnie, to tak, kocham chyba każdego Uchihę i kocham również, kiedy są łączeni z Sakurą XD
      Hmm... ja kiedyś miałam ten problem. Nie mogłam czytać KakaSaku, bo to nigdy mi nie pasowało. Uczeń i nauczyciel? Mało etyczne. Teraz jednak jest to jedna z moich ulubionych par, której samo istnienie - jeśli autorka odpowiednio to zobrazuje - jest uzasadnione.
      Co do Sasuke w tej części - nie zawadzał mi. Po prostu. Był dupkiem, ale postanowił zrobić dla swojej córki coś więcej niż ją trenować.
      No i przyznam szczerze, że mi również te opisy rodziców bardzo się podobały. Podobnie zresztą, jak zmienianie przez nią koloru swojego stroju. Ugh, piękne.
      Dziękuję ci bardzo za komentarz I CZEKAM NA SWOJE ITASAKU JAK POJEBANA

      A SasuSaku jest już zapisane, teraz tylko czeka spokojnie w kolejce, kiedy zacznę je tłumaczyć XDDD

      Buziaki ♥

      Usuń
    2. YyyYyYyyYyyY JA TEŻ CZEKAM JAK POJEBANA AŻ SIĘ NAPISZE
      Najlepiej samo xD

      AAAa tak serio to docs z tą historią cały czas wyziera na mnie spod setki zakładek w chromie i czeka aż zbiorę siłę na wystukanie myśli!!
      Więc nie jest źle. Nawet pierwszy akapit jest :D

      Usuń
  2. I CZĘŚĆ KOMENTARZA
    RYCZĘ, PRZYSIĘGAM, ŻE RYCZĘ ŁZAMI KROKODYLA!!!
    Smutny kanon dobrze zachowany, co dobiło mnie już na początku – zawsze byłam za KakaSaku lub NaruSaku, bo SasuSaku uważałam za tak cholernie nielogiczne i wy o tym dobrze wiecie. D:
    Motyw nieszczęśliwej miłości kocham całym serduszkiem, mimo że jest równie bolesny co parowanie Sakury z Sasuke. Chociaż zauważyłam, że o ile kanoniczny charakter Uchihy został zachowany (ucieczka przed odpowiedzialnością pod przykrywką misji dla Konohy), o tyle Haruno nie była tak zaślepiona swoim zauroczeniem (jak już kiedyś pisałam, nigdy nie nazwę jej uczucia „miłością”) i potrafiła dostrzec brutalną rzeczywistość – Sasuke nie jest i raczej nie będzie dla niej.
    Cieszę się, że Kakashi wspiera Sakurę, nawet jako przyjaciel. Z jednej strony podziwiam go, że potrafi zdusić miłość do niej, zaś z drugiej takie poświęcenie jest bardzo niezdrowe i często prowadzi do tragedii… To tylko moje osobiste rozmyślania, a nie konkretne zarzuty czy mgliste podejrzenia pod adresem Hatake, żeby nie było między nami nieporozumienia. :D
    Napięcie między nimi stopniowo rosło aż w końcu dostaliśmy jego cząstkową kulminację w scenie przy lustrze. Ta scena naprawdę złapała moje serduszko, przeżuła je i wypluła. D: To nieprzyjemne uczucie wywołała początkowa nieporadność Hatake, a pogłębiło jego przekonanie, że nie pasuje do Sakury, że na nią nie zasługuje…
    I znowu wróciliśmy do stopniowania napięcia, co bardzo mi się podobało. Swoją drogą, biedny Shikamaru zawalony robotą należącą do Hatake.xD
    Opis porodu mnie rozczulił i przygnębił, bo Kakashiego dzięki poświęceniu kopnął zaszczyt przecięcia pępowiny oraz nadania dziecku imienia, jednak z drugiej strony to przecież Sasuke powinien to wszystko zrobić… No, ale już o tym pisałam – on nigdy nie kochał i nie pokocha Sakury, co udowodnił listami, w których ani razu nie wspomniał o Haruno czy o dziecku. Nie mówiąc już o treści jego ostatniej wiadomości – przesyłam szczęście i pozdrowienia. Serio, Uchiha? :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. II CZĘŚĆ KOMENTARZA
      Ciemna strona macierzyństwa została opisana w stu, jak nie w dwustu, procentach. Karmienie piersią lub butelką? Przewijanie? Bujanie na rękach lub w wózku? Znośne w dzień, nieznośne w nocy – zwłaszcza jak robisz to kilka nocy pod rząd. Niemniej najgorszy jest płacz, bo kilkutygodniowe/miesięczne dziecko nie powie czego chce, bądź co mu dolega i świadomość tego może rzeczywiście doprowadzić do poczucia bezradności czy nawet bezużyteczności, która może złamać najsilniejsze kobiety. I to, że Sakura płakała jest w pełni zrozumiałe…
      Oh, prawie bym zapomniała! Cieszę się, że autorka postawiła na postawę „Kocham ją całym sercem, mimo ciągłego zmęczenia” a nie „Hur ten bachor zniszczył mi życie dur”. Nie, absolutnie nie chciałabym tego dla Sakury (druga postawa zupełnie nie pasuje do jej charakteru) czy tym bardziej dla Sarady, ale różne są pomysły na ficzki, nie? Niektóre są naprawdę złe i krzywdzące dla postaci…
      Czy pisałam, że uwielbiam stopniowanie napięcia? Nie? To się powtórzę.xD
      Dobra, a tak całkiem serio to o ile trzymanie się za ręce, przytulanie, stanie zbyt blisko mnie nie zaskoczyło, o tyle wchodzenie na kolana i wspomnienie o koszuli Kakashiego już tak, mimo że nie powinno. W końcu w trakcie ciąży Sakury spędzali ze sobą sporo czasu, a potem Kakashi był przy porodzie… Takie rzeczy zbliżają, co jest naturalne, ale stopniowanie informacji zrobiło swoje. No wiecie, jakby autorka upchnęła wszystko w pierwszej części to efektu WOW z pewnością by nie było.
      Zmuszenie Sakury do powrotu do szpitala mnie zezłościło. Tak, wiem, że Haruno jest następną najlepszym medycznym ninja w wiosce, jednak jest też matką, a każde dziecko do pewnego momentu potrzebuje przy sobie matkę. Zwłaszcza wtedy, gdy ich ojcowie się nimi nie interesują…
      Skisłam przy fragmencie z Kakashim karmiącym Saradę w asyście chordy ANBU.xD
      Głośno zapiszczałam, kiedy Sarada nazwała Hatake „tatą”.
      Miałam ochotę Kakashiego udusić za zostawienie Sakury i Sarady, a potem mocno przytulić po scenie pocałunku w biurze. Dobrze, że Haruno o niego zawalczyła, bo ten stary idiota chyba do końca życia by sobie odmawiał rodzinnego życia pełnego miłości oraz szczęścia.
      Sasuke Uchiha… Kto to taki? Nie znam typa.xD
      I znowu tak na serio – cieszę się z całego serca, że KakaSaku się ułożyło. Tak samo jak z tego, że mimo początkowych fochów na cały świat, Sasuke zrozumiał swój błąd i naprawił relacje z Saradą.
      Tekst bardzo mi się podobał. Zarówno przewaga opisów nad dialogami, jak i zabawa perspektywami bohaterów, która pozwalała lepiej poznać nam ich stanowiska w poszczególnych sytuacjach. Ucieszyła mnie też wnikliwa, jednak nieprzesadnie patetyczna, analiza uczuć Sarady, Sakury czy Kakashiego. No, ale ja od zawsze lubiłam zabawę uczuciami i emocjami postaci połączoną z opisami, więc raczej to nie dziwota, że tekst mi się spodobał.
      To chyba wszystko…
      Dziękuję za przetłumaczenie tego tekstu i ślę buziaki razem z przytulasami.

      Usuń
    2. Cieszę się podwójnie, ponieważ ten tekst tłumaczyłam właśnie z myślą o Tobie. Obiecałam Ci KakaSaku, a to akurat wpisało mi się w moje zapotrzebowanie XD A to, że ma trzy częśći? Cóż, ta para do końca roku ma bana na tłumaczenia XD
      Prawie wszystko co napisałaś było powodem, dla którego wybrałam właśnie ten tekst. Tak jak mówisz - stopniowanie napięcia, obecność Kakashiego jako przyjaciela, akceptacja faktu, że Sakura jest z kimś innym. Slow burn jest dosyć rzadki w tak krótkich pracach, a tutaj autorka mogłaby zostawić jedną część i byłoby super.
      O Kakashim i Sakurze napisałaś wszystko. Sasuke to szczerze mówiąc postać tak nieoczywista w tym wszystkim. Na początku myślałam, że on serio ma je wszystkie w dupie, jednak potem, przy ich rozstaniu, wiedziałam, że tak naprawdę on ją kochał - była jego stałą w życiu, był pewien, że tak zostanie. Myślę, że zrozumiał swoje błędy i mega się cieszę, że autorka poszła drogą tego dobrego Sasuke, a nie tego małego chujka bez uczuć.
      No i Saraaada. Wspaniale opisana postać. Z punktu widzenia osoby, która przerobiła już wszelkie stadia rozwoju dziecka, mam wrażenie, że autorka również to przerobiła. Nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć na czym to polega, jednak nie zawsze akcentuje się to w ficzkach. A dzieciaki zmieniają się cały czas pod wpływem przeróżnych czynników, a tutaj jest pięknie pokazane, dlaczego, jak, kiedy zmieniała się Sarada.
      Dziękuję ci, mega się cieszę, że mój wybór przypadł ci do gustu ♥

      Usuń