Zabuza wyglądał jak osoba, która zawsze walczyła, bez względu na to, ile go to kosztowało. Sakura nie była taka; nie była tak silna. Znała swój limit, wiedziała, co potrafi i grała w tych granicach.
OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE ISTNIEJĄCEGO FANFICTION
Autor: Pleasedial123
Tytuł oryginału: The Ocean is Dark and Deep
Link do oryginału: LINK
Zabuza obserwował ją przez cały dzień i bardzo jej
się to nie podobało. Zaczęła mieć nadzieję, że ta pierwsza
noc, kiedy bezczelnie ją oznaczył, aby wszyscy mogli zobaczyć,
była zakresem tego, czego od niej chciał. Kilka dni bez żądań
podsyciło tę nadzieję. Była głupia, że tak myślała,
powiedziała sobie, ale po prostu miała taką nadzieję.
Po wczorajszym dniu, po tym, jak wydał energię i
pieniądze na jej umycie i wyleczenie, czego jeszcze mógł chcieć,
oprócz czegoś od niej?
Patrzyła przed siebie obserwując, jak otaczający ich
ludzie starają się załadować statki. Miejsce, w którym zginął
złodziej, było czyste od krwi, ale i tak wszyscy unikali tego
miejsca, zwłaszcza że był przy nim Zabuza. O ile wiedziała, był
tutaj jak ciche zagrożenie nie spuszczające oka z każdego, kto
mógłby zdecydować się zrobić kłopoty. Musieli jedynie tam stać,
bo sama jego obecność była wystarczającym zagrożeniem. To znowu
było jak w biurze Gato, ale z lepszym towarzystwem.
I Sakura czuła na sobie uwagę Zabuzy. Obserwował ją.
W pewnym momencie wszyscy poszli na lunch, a mężczyźni
usiedli w pobliżu magazynu, paląc i jedząc, jedynie rzucając
dziwne, ostrożne spojrzenia na Zabuzę. On rzucił na nich okiem i
zaszydził, co spowodowało, że odwróciła się większość
spojrzeń. Sakura zerknęła na mężczyzn pracujących w dokach, a
kiedy jej uwaga ześlizgnęła się na chwilę z Zabuzy, uderzył
grzbietem ręki w jej plecy.
To był powolny, niechlujny cios i Sakura instynktownie
uchyliła się, unikając dłoni. Jej oddech natychmiast wyszedł z
niej gwałtownie, przypływ adrenaliny spłynął jej po plecach, gdy
spojrzała na Zabuzę i jego szyderczy uśmiech. Sięgnął po jej
włosy, a ona zesztywniała, opanowała swój instynkt i pozwoliła
mu się chwycić. Nawet kiedy szarpnął ją za włosy, podążyła
za szarpnięciem i nie walczyła z tym.
- Hmm. - Zmrużył oczy. - Więc jesteś szybka. Ale
mnie nie unikasz.
Sakura zagryzła wargę.
- Nie skrzywdzę cię, jeśli będziesz ze mną walczyła
- prychnął. - Spodziewałem się więcej walki, będąc szczerym.
Sakura nie powiedziała nic o wszystkich chwilach, w
których rozważała walkę, i po rozważeniu możliwych konsekwencji
nie zdecydowała się tego zrobić. Zabuza wyglądał jak osoba,
która zawsze walczyła, bez względu na to, ile go to kosztowało.
Sakura nie była taka; nie była tak silna. Znała swój limit,
wiedziała, co potrafi i grała w tych granicach. Jeśli pozwoli, by
jej emocje wypłynęły, instynkty wymkną się na wystarczająco
długo, by spróbowała walczyć z Zabuzą, a wtedy nigdy nie będzie
w stanie ponownie zatopić swoich uczuć, nigdy nie stanie się mała
i nieciekawa. Sakura wiedziała, że jej limit był znacznie poniżej
walki z Zabuzą.
W tej chwili, na tej przeklętej wyspie w skórzanej
obroży z kimś, kto chwyta ją za smycz, Sakura wiedziała, że jej
limitem było po prostu przetrwanie.
Zabuza puścił włosy, ale wciąż ją obserwował jak
głodny drapieżnik bawiący się zdobyczą. W jego spojrzeniu nie
było nic przyjaznego, tylko ciekawość, którą odczuwał
wygrywający wobec przeciwnika. Patrzył na nią przez długą
chwilę, a potem zwrócił się do dokerów, którzy znieruchomieli
pod jego spojrzeniem, tak jak Sakura.
- Który z was jest najlepszym wojownikiem? - zapytał
Zabuza z paskudnym uśmieszkiem.
Mężczyźni patrzyli na niego, gapili się na siebie, a
na koniec jeden z nich został popchnięty do przodu. Był dobrze
zbudowany, wszystkie jego mięśnie pochodziły z pracy fizycznej.
Poruszał się jak ktoś, kto również brał udział w walkach; może
był bokserem, może mężczyzną, który lubił kilka walk po
drinku. Jednak z liniami uśmiechu na twarzy wyglądał przyjaźnie.
- Nie jestem pewien, czy jestem najlepszy, proszę pana,
ale wiem, jak używać swoich pięści - powiedział niezręcznie
mężczyzna. - Choć nie na twoim poziomie, proszę pana.
Był dobry w ukrywaniu swojego strachu, ale Sakura
dostrzegła drgnięcie jego palców.
- Nie jestem tym, z którym będziesz walczyć -
powiedział Zabuza, a jego ton można by uznać za przyjemny.
Oczy mężczyzny skierowały się na Sakurę, a ona
spotkała jego spojrzenie, pokazując swój niepokój. Odzwajemnił to uczucie z powrotem, a ona wiedziała, że widział, jak wczoraj
pokonała złodzieja.
- Walcz z nią - zażądał Zabuza, chwytając Sakurę
za ramię i rzucając ją do przodu. - I nie bądź dla niej łagodny,
bo naprawdę będziesz ze mną walczył.
Mężczyzna zrobił nerwowy krok do przodu, a Sakura
wzięła głęboki oddech. Nastąpiła chwila ciszy, ale oboje
wiedzieli, że to nie była prośba, ale żądanie.
Ten człowiek był naprawdę dobry jak na cywila, a
przynajmniej lepszy niż złodziej, i dobrze znał każdy cal swojego ciała, co czyniło go kontrolowanym wojownikiem. Sakura wykorzystała
swój rozmiar na swoją korzyść, uchyliła się i kręciła wokół
jego ciosów.
Brakowało mu przekonania.
Nie chciał walczyć z Sakurą tak bardzo, jak ona nie
chciała z nim walczyć, ale jej ciosy wciąż miały siłę,
ponieważ nie pozwalała sobie na wahanie. Żył swoim życiem pod
uciskiem i żądaniami Gato, ale nie tak jak ona. Nie bał się o
swoje życie tak jak ona, więc jego walka była bardziej… łagodna.
Miał mniej do stracenia. Jego uderzenia były szybkie i
kontrolowane, ale nie były tak silne, jak mogły.
Upewniła się, że uderzenie, pod którym się wyłożył,
było tak delikatne, jak tylko mogło.
- Więc Konoha upewnia się, że ich genini są
przynajmniej nieco kompetentni - powiedział Zabuza i zabrzmiało to
mniej jak komplement, a bardziej jak pogarda.
Jakby spodziewał się od niej więcej, jakby pokonanie
cywilnego mężczyzny było tak głupio niską poprzeczką.
- Następny - zażądał Zabuza ze skrzyżowanymi
rękami.
Dokerzy w milczeniu popchnęli innego mężczyznę do
przodu. Sakura pokonała go równie łatwo. Coś w niej się
uspokoiło, gdy patrzyła, jak ten mężczyzna upada. Jasne,
pokonanie nieprzeszkolonych cywili było niską poprzeczką dla
genina, ale… świadomość, że może kogoś zwalczać, wyciszyła
coś w jej wnętrzu. Nie przeciwko wszystkim, pomyślała,
patrząc na Zabuzę, ale wciąż miała trochę mocy.
Zabuza chciał wezwać trzeciego mężczyznę, gdy
zabrzmiał gwizdek, a mężczyźni chętnie rzucili się do pracy.
Pierwszy doker już się obudził od jej lekkiego ciosu, a ona
próbowała rzucić mu spojrzenie mówiące „przepraszam”, ale
unikał kontaktu wzrokowego i wrócił do pracy na drżących nogach.
Zabuza wciąż ją obserwował, ale Sakura była
spokojniejsza.
.--.
Ładny młody mężczyzna wrócił w świetle wieczoru
tydzień po tym, jak na Sakurę została nałożona obroża.
Sakura i Zabuza spędzili wiele dni w dokach, obserwując
pracowników, kiedy do portu przybywało coraz więcej statków.
Patrzyła, jak zwiększa się liczba bandytów Gato, gdy więcej jego
statków zastępowało lokalne. Cieszyła się, że nie oglądała
tego z biura Gato, ale widziała stały strumień ludzi wchodzących
i wychodzących z jego posiadłości. Coś się działo, moc się
konsolidowała, a Sakura wiedziała, że Gato wkrótce ruszy w stronę
mostu. Miała nadzieję, że to zrobi. To była jej jedyna szansa na
przeżycie.
Ładny młody mężczyzna wrócił tydzień po tym, jak
na Sakurę została nałożona obroża, w momencie kiedy miała
wrażenie, że łatwiej jest jej oddychać. Zabuza wciąż ją
obserwował, sprawiając, że walczyła z kimś na tyle głupim, by
wykazać się umiejętnościami, które nie były bezpośrednio pod
dowództwem Gato, ale Sakura miała wrażenie, że jej życie staje
się bardziej przewidywalne. Poza tym nie widziała Gato od kilku
dni.
Młody człowiek wślizgnął się przez okno, gdy
słońce zaczynało nisko opadać, a wyspa stała się cichsza. Był tak cicho, że nawet go nie zauważyła, dopóki nie poruszył
się na skraju jej pola widzenia, przez co się wzdrygnęła.
Uśmiechał się, kiedy zdjął maskę, uśmiechał się do Zabuzy w
sposób, którego Sakura się nie spodziewała. Jego uśmiech był
pełen miłości, miły i tak piękny, gdy patrzył na Zabuzę, jakby
ten był kimś wspaniałym.
- Wróciłem, Zabuza-sama.
- Widzę - zadrwił Zabuza.
Zabuza patrzył na niego i jego oczywiste uwielbienie i
nie wydawało się, żeby to uczucie było odwzajemnione. Sakura
wpatrywała się w nich tak dyskretnie, jak mogła, skulona przy
ścianie obok łóżka. Oczy młodego mężczyzny wpatrywały na
Zabuzę, jakby szukał kontuzji lub sprawdzał, czy coś się
zmieniło, a potem spojrzał na Sakurę. Zrobił to samo skanowanie,
a jego uśmiech tylko zamigotał na moment, widząc szwy na jej
ramieniu i wciąż gojące się strupy na całym jej ciele.
- Masz nową fryzurę - powiedział - wygląda bardzo
ładnie.
To było oczywiście kłamstwo. Sakura wiedziała, jak
okropnie nierówne i poszarpane było cięcie, ale wiedziała, kiedy
ktoś chce być uprzejmy. Po prostu skupiła wzrok na jego pięknym
czole i nic nie powiedziała. Gdy się przesunęła, jego oczy padły
na skórzaną obrożę przylegającą do kołnierza koszuli.
Zmarszczenie brwi się pogłębiło, zamieniając się w coś
bliższego warknięciu, które wciąż było boleśnie piękne.
Niektórzy mieli szczęście. Zabuza musiał zauważyć jego
wzrok i przerwał, zanim młody człowiek mógł cokolwiek powiedzieć
o obroży Gato.
- Jak zwiad? - zapytał Zabuza.
Zwiad. Prawda. Oczy młodego mężczyzny spojrzały na
obrożę Sakury, a potem w końcu odwrócił się, by spojrzeć na
Zabuzę. Machnął ręką jakiś sygnał, a Zabuza chrząknął.
Wstał i sięgnął po Sakurę.
- Nigdzie nie idź - rozkazał jej, nawet gdy podniósł
ją na nogi.
Nie miała pojęcia, co miał na myśli, dopóki nie
pociągnął jej do otwartego okna i nie podniósł jej na dach.
Sakura wdrapała się po rynnie, czując się lekko… zaskoczona.
Obejrzała się i zobaczyła Zabuzę, który rzucił jej ostre
spojrzenie, zanim wycofał się z powrotem do pokoju. Młody człowiek
uśmiechnął się, gdy wspiął się na parapet na tyle, by do niej
sięgnąć. Wpatrywała się w małą paczkę w jego ramionach i
wzięła ją, gdy nie wykonał żadnego ruchu.
- Nawiasem mówiąc, jestem Haku - powiedział bardzo
ładnie. - Przepraszam, że się wcześniej nie przedstawiłem. Jak
masz na imię?
Sakura wpatrywała się w niego, trzymając zaoferowaną
paczkę.
- Nazywa się Bachor - powiedział Zabuza gdzieś w
pokoju pod nią: - Chodź tu, Haku.
Ładny uśmiech Haku zamienił się w niezadowoloną
minę z powodu imienia „bachor”, ale nie był przeciwny Zabuzie,
podążając za nim z powrotem do pokoju i zamykając okno. Sakura,
pozostawiona sama na ciemniejącym dachu, ściskając tajemniczą
paczkę, zamrugała.
Najwyraźniej nie chcieli, żeby słyszała informacje,
które zbierał Haku, więc musiało to mieć związek z mostem.
Sakura chciała pochylić się i otworzyć okno, aby podsłuchiwać,
ale wiedziała, że zostanie natychmiast przyłapana.
Wpatrywała się w ocean oraz horyzont i patrzyła, jak
słońce całkowicie zachodzi. Usiadła w ciemności na dachu i
wzięła głęboki oddech świeżego powietrza. Było parno, ale
szybko zaczęło się ochładzać, gdy światło gasło. Sakura
spojrzała na paczkę w swoich ramionach i znalazła płaszcz, który
natychmiast narzuciła na siebie. Był długo używany i miała wrażenie, że
należy do Haku. Fakt, że jej go dał, oznaczał, że może tu być
przez jakiś czas.
Chociaż owinięte płaszczem… w środku było kilka
batoników muesli, butelka herbaty i dwa jabłka. Sakura wpatrywała
się w prezenty, a potem padła na nie z ochotą. Pierwszy kęs
świeżego jabłka sprawił, że łzy napłynęły jej do oczu, ale
stłumiła je. Zjadła wszystko, wrzuciła do środka, a potem
zwinęła się w kulkę i wpatrywała się w gwiazdy, jedząc resztę
jedzenia. Ostatnio miała szczęście; Zabuza dbał o to, żeby
codziennie jadła dobry lunch, zmuszając ją do walki z cywilami.
Ale wciąż patrzyła teraz na jedzenie jako na coś, co należy
spożywać natychmiast i całkowicie. Marzyła o powrocie do domu i
po prostu sięgnięciu do lodówki lub szafki przy najsłabszym
odczuciu głodu.
Owinęła się wygodnie, kiedy skończyła jedzenie, i
wpatrywała się w niebo, wysilając uszy, by usłyszeć hałas pod
sobą. Nic nie słyszała przez dach i zwróciła myśli ku ładnemu
młodemu mężczyznie. Nie miała pojęcia, jakiego rodzaju osobą
był Haku poza byciem poszukiwanym ninja i partnerem Zabuzy, ale
nawet gdyby ta dobroć była pułapką, Sakura na ten moment z
radością by w nią wpadła. Małe zwycięstwa i mocne strony, kiedy
mogła je wziąć.
Dawno nie było Oceanu, więc teraz wstawiam. Ostatnio autorka wypuściła AU zakończenie i je także zamierzam przetłumaczyć, ale dopiero po sequelu Oceanu.
Yamato już przetłumaczony i zostanie wrzucony na bloga za dwa tygodnie. Za tydzień będzie Shikamaru. Pozdrawiam. :)
Już prawie konieeeec
OdpowiedzUsuń