poniedziałek, 27 lipca 2020

2.6. Twoja dziewczyna, moja dziewczyna, nasza dziewczyna

Wcześniej Sakura była świadoma popularności wśród kobiet z Konohy swojego kolegi z drużyny. Do diabła, wiedziała, że większość z nich umieściła go i jego brata na szczycie listy osób, z którymi mogą zdradzić swojego partnera, jeśli nadarzy się taka okazja. Ale nigdy nie pomyślałaby, że te kobiety będą tak otwarcie okazywać swoją niechęć do jego dziewczyny.

OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO MOJE TŁUMACZENIE
Autor: Nadine25
Tytuł oryginału: Your Girlfriend, My Girlfriend, Our Girlfriend
Link do oryginału: [LINK]



- Hej, spójrz na nią.
- O mój Boże, kim ona jest?
- Ja... nie wiem - jąkała się druga dziewczyna - M... Może plotki są prawdziwe, może naprawdę jest jego...
- Nie mów tego! - przerwała jej koleżanka, wyglądając na przerażoną. 
- Dziewczyną... - zakończyła upiornym tenorem, gdy dwie dziewczyny Uchiha wyglądały, jakby za chwilę miały zemdleć. 

***

- Nie rozumiem; gdyby była jego dziewczyną, to nie powinna być już martwa?
- Tak, Itachi-sama mógłby się jej spokojnie pozbyć - przerwała - D... Dlaczego ona żyje?

***

- Zobacz, jak ona do niego lgnie.
- Och, w dzisiejszych czasach młodzi ludzie są zbyt prymitywni, możesz spokojnie powiedzieć, że to dziwka.

***
- Serio?...Różowe włosy?

***
- Jest brzydka, co mógłby widzieć w niej Sasuke-sama?
Pauza.
- Nie uważam, że jest brzydka, myślę, że jej włosy są dziwaczne, chociaż to w pewnym sensie dodaje jej uroku... OUCH! Do diabła! Czemu mnie uderzyłaś?!... ahem... Brzydka, bardzo brzydka.

***
    Sakura nieświadomie przysunęła się bliżej Sasuke, gdy kobiety patrzyły się na nią z tak wielką nienawiścią, jakby była skazanym przestępcą eskortowanym do celi, a nie dziewczyną ich drugiego spadkobiercy. 
    Ale poważnie, to nie tylko kobiety Uchiha takie były. Wydawało się, że od chwili, gdy wyciekły wieści o niej i Sasuke, płeć piękna zaczęła się na nią gapić, jakby była modelką reklamującą lody w samej bieliźnie, jednocześnie wyglądając niesamowicie chudo w dwuczęściowym bikini.
    Wcześniej Sakura była świadoma popularności wśród kobiet z Konohy swojego kolegi z drużyny. Do diabła, wiedziała, że większość z nich umieściła go i jego brata na szczycie listy osób, z którymi mogą zdradzić swojego partnera, jeśli nadarzy się taka okazja. Ale nigdy nie pomyślałaby, że te kobiety będą tak otwarcie okazywać swoją niechęć do jego dziewczyny.
    To było okropne.
    Okropne do tego stopnia, że na wszelki wypadek unikała chodzenia do miejsc, gdzie kobiety zajmowały się jej jedzeniem. 
    Jasną stroną było to, że w szpitalu wszyscy kibicowali swojemu niesamowitemu sensei, który właśnie stał się legendą, ujarzmiając Uchiha. Jednak trwało to tylko ćwierć dnia, dopóki Itachi nie zapisał się na jej zajęcia; wtedy nawet jej zwolennicy zadeklarowali, że to po prostu zbyt niesprawiedliwe.
    Myśląc o tym, Sakura  westchnęła, zastanawiając się nad faktem, że tydzień temu będąc na końcu morderczych spojrzeń, takich jak te, jej zmysły Ninja byłyby w stanie gotowości, przygotowane do obrony bądź ataku. Jednak teraz przechodziła po prostu obok ludzi, zatrzymując się co jakiś czas, by spojrzeć na nich w odpowiedzi na ich spojrzenia, tylko dlatego, że w jej naturze nie leżało poddawanie się w konkursie na gapienie się. 
- Wow - mruknęła z westchnieniem.
- Po prostu je zignoruj - poradził jej Sasuke, gdy szybko przeskanował oczami ogród w poszukiwaniu swojego brata i potajemnie upewniając się co do lokalizacji wyjść i najlepszych kryjówek w okolicy, na wypadek, gdyby ich potrzebowali. 
    Sakura skinęła głową. - To nie zmienia faktu, że tego nie rozumiem - przyznała. 
    Sasuke pochylił głowę w jej stronę. - Czego nie rozumiesz?
- Cóż, dziękuję, że pytasz - drażniła się - Nie rozumiem, czemu te wszystkie kobiety są tak urażone.
    Jego odpowiedzią było jedynie spojrzenie, które pomogła odczytać wiedza Sakury. Brzmiała ona mniej więcej tak: są złe, ponieważ jestem cholernie seksowny, że aż boli. 
- Cóż, wcale nie jesteś taki przystojny - odpowiedziała bez ogródek. - Nie widzę tego - dodała.
    Sasuke ponownie spojrzał na swoją przyjaciółkę. 
    Tłumaczenie: Jestem wspaniały, do cholery.
    Sakura zaśmiała się. Odkąd nauczyła się rozumieć sekretny język Uchihy, czyli ten, którego używał, gdy był zły lub rozdrażniony; po prostu nie mogła się oprzeć temu, aby drażnić się z nim w ten sposób.   W jakiś sposób wkurzanie go było niesamowicie zabawne, zwłaszcza, że w odpowiedzi nie wypowiadał ani słowa. 
- Okej, okej, myślę, że jesteś całkiem przystojny. - przyznała, chichocząc. - Ale gdyby wiedziały, w co się pakują, podziękowałyby ci - ponownie się z nim drażniła, nie mogąc się powstrzymać. 
    Na to Sasuke przestał się rozglądać i odwrócił do swojej przyjaciółki, patrząc na nią rażąco, gdy szli przed siebie. Najwyraźniej próbował odpowiedzieć jakąś zjadliwą ripostą bez uciekania się do żmudnego zadania, polegającego na wyrażeniu tego w słowach. 
- Co? - zapytała udając nieśmiałość. 
- Wiesz co mam na myśli - oskarżył ją. 
- Nic nie powiedziałeś.
- To nie zmienia faktu, że wiesz o co mi chodzi.
Uśmiechnęła się. - Użyj słów, Sasuke-kun - doradziła.
    Skrzywił się. 
- Jesteś idiotką - odpowiedział.
- Cóż, wcale nie jesteś taki przystojny.
- To jest kłamstwo.
- Nie, nie jest. Dałabym Ci sześć i pół, maksymalnie siedem na dziesieć - powiedziała.
    Sasuke ponownie się skrzywił. Prawdę mówiąc, Sakura mogła być jedyną osobą na świecie, która może go tak rozzłościć i wydobyć z niego jego małostkową stronę. Była także jedyną osobą, która wiedziała, jak bardzo dumny był ze swojego nieskazitelnie przystojnego wyglądu. Do diabła, dlaczego potrzebuje przyjaciół? Czy nie może po prostu patrzeć na nieożywione przedmioty? Wspomniane przedmioty ani razu nie kwestionowały jego seksowności. 
- Jestem dziesiątką - oświadczył beznamiętnym tonem. 
    Kontrast między jego głosem, a tym, co powiedział, znów wstrząsnął dziewczyną. 
- Cokolwiek powiesz, Sasuke-kun.
    Sasuke zmarszczył brwi.
    Tak, nie może odpuścić. 
    Jego uroda została zakwestionowana przez dziewczynę o śmiesznym kolorze włosów. 
- Mój kolor włosów nie jest śmieszny - powiedziała, kiedy jej tłumacz Uchiha wychwycił jego ostatnią myśl. 
- Jest i jestem przystojny - oświadczył, tym razem się nie powstrzymując. 
- Bardzo bezpośrednia deklaracja, Ototo - doszedł do nich gładki głos, który spowodował, że Sasuke znieruchomiał, a Sakura dosłownie odskoczyła do tyłu. 
    Sekundę później kaszlnęła niezręcznie i zrobiła krok do przodu, by stanąć obok Sasuke, gdy Itachi nadal się w nich wpatrywał. 
Dobra robota - kpiła Wewnętrzna Sakura - Następnym razem spróbuj piszczeć, to sprawi, że będziesz bardziej onieśmielająca. 
    Jednak jej słowa zaginęły w głęboko zamyślonej Haruno. W środku ich beztroskiej rywalizacji, Sasuke i Sakura podeszli do miejsca, w którym siedzieli Itachi i Shisui. Zorientowała się teraz, gdy przyłapała się na wpatrywaniu w uśmiechającego się Shisuiego. Sekundę później dokonała kolejnego objawienia; oboje nie siedzieli sami. Znajdowali się przy okrągłym stole obok gigantycznego drzewa kwitnącej wiśni, razem z trzema innymi mężczyznami i kobietami. Cała czwórka wydawała się bardzo ważnymi osobami w klanie Uchiha, sądząc po ich charakterystycznych kruczoczarnych włosach, absurdalnie drogim ubraniu i wyniosłym spojrzeniu, które rzucali Sakurze. 
    Skanując osoby siedzące przy stole, dziewczyna nagle poczula się źle ubrana. Miała na sobie swój zwykły strój Kunoichi, różową spódnicę i czarne buty. Bez przesady, miałam być na treningu, pomyślała. 
    Jednak tok jej myśli został przerwany, gdy jej oczy w końcu spoczęły na osobie siedzącej najbliżej miejsca, w którym stali ona i Sasuke. 
    Sakura zamrugała, nie mogąc uwierzyć, że przed chwilą go przeoczyła, skupiając się na innych ludziach przy stole. Ze strachem zanotowała rozbawiony wyraz twarzy Itachiego, który patrzył się na nich bez żadnej dyskrecji. 
Nie wygląda na wściekłego - pomyślała zdziwiona Sakura - Wydaje się rozbawiony. 
To dlatego, że dosłownie odskoczyłaś do tyłu na dźwięk jego głosu, wyjaśniła Wewnętrzna Sakura.
Achem... cóż, już ja mu pokażę, powiedziała z czystą determinacją. 
Chyba żartujesz!, wrzasnęła Wewnętrzna, najwyraźniej czymś zdenerwowana. Teraz robisz to celowo.
Co robię?
Nie zwracasz uwagi na to, kto patrzy ci prosto w oczy.
Pardon? O czym mówisz?
Jest cholernie gorący, o tym mówię, powiedziała ze złością Wewnętrzna. Spójrz na niego, SPÓJRZ NA NIEGO!, krzyknęła i Sakura nie mogła się już powstrzymać.
    Uchiha rzeczywiście był kojącym widokiem dla obolałych oczu. 
    Opierając się niedbale o krzesło ogrodowe, Itachi włożył całkowicie czarny garnitur, białą koszulę i czarny krawat. Jego ciemne włosy splecione były w zwykły kucyk i spoczywały leniwie na jego prawym ramieniu, z kilkoma luźnymi pasmami, nieśmiało rozwiewanymi przez podmuchy wiatru.
    Jego postawa, ubranie, niesprawiedliwie przystojna twarz i przeklęty uśmieszek na jego ustach tworzyły surrealistyczną scenę. Jak mogła to przegapić?
Bardzo starałaś się nie patrzeć, wyjaśniła Wewnętrzna. Cholera, jest taki gorący!
    Myśli Sakury były podobne. Jednak "gorący" nie było słowem, którego by użyła. Uchiha wyglądał, jakby został namalowany. Taka uroda powinna być grzechem.
Wow, pomyślała zdumiona. To znaczy... ahem... pokonam go.
Pocałuj go!
Zamknij się!
I tak naprawdę nie mam nic przeciwko temu, żebyś go zabiła.
- Dzień dobry - powiedział oficjalnie Sasuke i lekko skinął głową w stronę osób siedzących przy stole. 
Sakura zamrugała, gdy została tak nagle przywrócona do rzeczywistości. Czy nie mogłybyśmy popatrzeć na niego jeszcze przez chwilę?, jęknęła Wewnętrzna.
- Aniki - przywitał swojego brata. - Shisui- dodał z grzeczności. - To jest Sakura - powiedział do czterech osób siedzących przy stole. 
- Jestem dziewczyną Sasuke-kun - dodała, decydując, że grzeszny wygląd Itachiego nie przeszkodzi jej w misji.
On jest naszym wrogiem, powiedziała Wewnętrznej, która była gotowa do protestowania.
    Na jej śmiałą deklarację czwórka gości jakby się wzdrygnęła. Nie, dosłownie się wzdrygnęli, cała czwórka. Spojrzeli na Itachiego, jakby chcieli się upewnić, czy to rzeczywiście prawda.
    Itachi spojrzał tylko na parę z pozbawionym emocji wyrazem twarzy, podczas gdy Shisui uśmiechnął się jak kot. 
- Saku-chan, wyglądasz olśniewająco - oświadczył, wstając i podając jej rękę.
Sakura uśmiechnęła się.
Przynajmniej jeden z nich jest przyjazny.
- Hej, Shisu-kun - powitała go. 
Uśmiechnął się, nadal trzymając ją za rękę. - Mój kuzyn ma szczęście, prawda, Itachi?
- Hn - odpowiedział.
- Wyglądasz jak mały kociak, Saku-chan - oświadczył Shisui, rzucając wyzywające spojrzenie Sasuke, któy patrzył ponuro na trzymaną przez niego rękę Sakury. Może tak naprawdę nie był jej chłopakiem, ale razem z Naruto i Kakashim bardzo opiekowali się dziewczyną, a umieszczenie jej w tak bliskim kontakcie z lubieżnym zboczeńcem nie było czymś, na co któryś z nich spojrzałby życzliwie.
- A teraz, dlaczego nie usiądziesz obok mnie, kotku? - zaproponował, ciągnąc ją teraz w stronę jednego z dwóch siedzeń, które służący właśnie dodali do stołu, gdy zauważyli Sasuke i Sakurę.
    Różowowłosa zarumieniła się.
    Nie była przyzwyczajona do komplementów.
    To, do czego była przyzwyczajona, było traktowanie jej jak kumpla.
Sasuke spojrzał na swojego kuzyna, zanim zajął swoje miejsce po drugiej stronie Sakury.
- Więc - zaczęła kobieta siedząca naprzeciw kunoichi, a ton jej głosu odzwierciedlał jej niedowierzenie, związane z obecnością Sakury przy stole. - Naprawdę jesteś dziewczyną Sasuke-san? - zapytała.
- Tak - odpowiedziała, doskonale udając słodki ton.
- Rozumiem - mężczyzna siedzący obok niej był zarówno zdumiony, jak i zniesmaczony.
Tacy ludzie serio istnieją, zamyśliła się Sakura. 
- Czy Itachi-sama nie miał nic przeciwko? - zastanawiał się głośno trzeci mężczyzna.
- Nic nie mogło stanąć na przeszkodzie uczuciu takim jak nasze - wtrąciła się Haruno, zanim Itachi zdążył odpowiedzieć. W rzeczywistości właśnie na to czekała.
    Jej słowa, wraz z tonem jej głosu, spowodowały, że uwaga całego stołu została skierowana na nią. Czterej nadstawiający się ludzie patrzyli na nią z całkowitym niedowierzeniem, najwyraźniej niezdolni do skupienia się na jej narastających nerwach. Shisui znów się uśmiechnął; Sasuke rozejrzał się po ogrodzie, obliczając najbezpieczniejszą drogę ucieczki, podczas gdy Itachi beznamiętnie patrzył jej w oczy.
    Sakura na chwilę zamarła, patrząc prosto w głębokie onyksy, tylko po to, by zostać wyrwaną, gdy uniósł brew. Uśmiechnęła się wyzywająco do dziedzica Uchiha i była zaskoczona, gdy rzeczywiście odwzajemnił ten gest.
Bała się, była pewna siebie i lekko podniecona.
Gorący, tak GORĄCY.
    Uśmiech Shisuiego tylko się poszerzył, gdy on i Sasuke popatrzyli na uśmiechniętą Sakurę i uśmiechniętego Itachiego. Ze swojej strony Sasuke po prostu nie mógł uwierzyć, że jego brat faktycznie okazywał emocje, a nie intensywny brak zainteresowania.
- Czy aby napewno tak jest, Sakura? - aksamitnie gładki głos Itachiego sprawił, że dziewczyna musiała powstrzymywać się przed wpatrywaniem się w niego.
Przygotowała się. - Tak - powiedziała słodko, zanim pogratulowała sobie braku jąkania się.
- Naprawdę masz szczęście, kuzynie - gruchał Shisui, a Sakura była mu wdzięczna za to, że dał jej pretekst do zerwania kontaktu wzrokowego z Itachim, ponieważ z jakiegoś powodu okazało się to bardzo wyczerpujące. 
- Nie nazywaj mnie tak - syknął Sasuke.
- Ale to ładny pseudonim - bronił się Shisui z oburzeniem. 
Sakura rozpromieniła się, gdy temat rozmowy poszedł w tę stronę. 
- Och, skoro mowa o przezwiskach, Shisu-kun - zaczęła spokojnym głosem, ledwo powstrzymując się przed spojrzeniem na Itachiego. - Wciąż zastanawiam się, jak najlepiej mówić do Sasuke teraz, gdy się spotykamy - dodała, wywołując fałszywy rumieniec tylko dla zabawy - Możesz mi w tym pomóc?
    Shisui wyszczerzył zęby, gdy czterech gości Uchiha wpatrywało się z niedowierzeniem w tę scenę, a Sasuke patrzył oniemiały na swoją "dziewczynę". Wiedział, że to nie skończy się dobrze. 
- Cóż kotku, trafiłaś na właściwą osobę - zaczął - Co powiesz na to, że pożyczysz mu moje przezwisko i nazwiesz go "kochanie"? - ofiarował hojnie.
    Sakura uśmiechnęła się, głęboko zamyślona.
- Nie wiem. Brzmi trochę banalnie - rozmyślała.
Shisui skinął głową - Wolisz coś bardziej oryginalnego, prawda? - zakończył z powagą, kiedy Sasuke ledwo opierał się nadchodzącemu rumieńcowi.
- Co masz na myśli?
- Słoneczko?
- Nie, to nie jest dość oryginalne.
- Co powiesz na: króliczku? - zasugerował Shisui.
- Nie. Skarbie? - zaproponowała Sakura, a wszyscy wokół wydawali się obserwować ich wymianę zdań z całkowitym niedowierzaniem.
- No nie wiem. Cukiereczku?
- Ummm, Ptysiu? 
- Misiu? 
- Robaczku? - zasugerowała Sakura.
    Na to Sasuke rzeczywiście się skrzywił.
- Pączuszku - zaproponował Shisui.
    Sakura uśmiechnęła się. W tym momencie oboje próbowali po prostu wymyślić bardziej absurdalne przezwiska, niezależnie od opinii ich oszołomionych obserwatorów i Itachiego.
- Słodziaku - strzeliła Sakura.
- Bułeczko.
- Wafelku.
    Sasuke spojrzał na nią morderczo.
- Naprawdę? Bardzo lubię to przezwisko, jakoś do ciebie pasuje - rozmyślała głośno. Nie mogła powstrzymać się przed spojrzeniem w stronę Itachiego. Uchiha obserwował wymianę z idealną, pokerową twarzą, co stanowiło całkowity kontrast dla czterech osób, które wyglądały na pozytywnie zaskoczonych.
- Orzeszku.
- Zuchwała małpeczko - zaproponowała Sakura.
- Och, daj spokój, kotku. To nie pasuje, małpy są całkiem urocze. 
    Aby nie dać się zwieść sugestiom Sakury, Shisui zdecydował się podnieść poprzeczkę. - Piękna Dziecina. - zadeklarował.
    Na to jej oczy rozszerzyły się. 
- Naprawdę? - zapytała Sakura, śmiejąc się. Śmiech nasilił się, gdy zauważyła wyraz twarzy Sasuke. Wyglądał na gotowego do zabicia ich i zemdlenia, niekoniecznie w tej kolejności. - Przylepa - rzuciła.
- Ciasteczko - krzyczał pomocnie Shisui, po czym skulił się ze śmiechu, jęcząc coś i chichocząc.
    Sasuke patrzył na to wszystko z mordem w oczach.
- Masz rację - domyślił się Shisui - To trochę do kitu, prawda? - drażnił się, a Sakura zgięła się ze śmiechu, podczas gdy chakra Sasuke groźnie zapłonęła.
    I wtedy Sakura poczuła, że instynkt przetrwania zachęca ją do ucieczki, zanim siła jego spojrzenia zmieni ją w kamień. 
- Cóż, myślę, że miś jest w porządku - oświadczyła wbrew sobie - Ahem - dodała, uświadamiając sobie, iż wszyscy się na nią gapią. Do diabła, wokół stołu zebrał się tłum, podczas gdy ona beztrosko rozmawiała z Shisuim, nie zdając sobie z tego sprawy. 
    Sytuacja stała się jeszcze bardziej przerażająca, kiedy w końcu przeniosła wzrok na Itachiego i przyjęła jego intensywne spojrzenie.
    Jednak zanim ktokolwiek mógł cokolwiek powiedzieć, pewien głos przedarł się przez ciszę.
- Miś brzmi odpowiednio - pojawił się gładki, obcy uszom Sakury tenor.
    Podniosła głowę i zobaczyła mężczyznę idącego w kierunku stołu, przy którym siedzieli.
    I nagle tłum, który się zebrał, zdawał się rozpraszać, gdy mężczyzna się zbliżał.
    Był z klanu Uchiha, co zdradzały jego czarne włosy i głębokie onyksowe oczy.
    Jego włosy były długie i w przeciwieństwie do Itachiego nie były związane. Jednak wydawał się znacznie starszy od niego, ale nadal niezaprzeczalnie przystojny.
    Nagle osoby siedzące przy stole wyprostowały się, wszyscy oprócz Itachiego, Shisuiego i Sasuke, którzy poderwali się na nogi, aby przywitać nowego przybysza.
- Madara-san - przywitał się Itachi ze swojego miejsca, zupełnie niewzruszony.
- Itachi-san, Sasuke, Shisui - przywitał się mężczyzna. - I zakładam, że ty jesteś Sakura-san - dodał z lekkim uśmiechem. 
    Sakura odwzajemniła ten gest.
- Owszem. Miło cię poznać - oświadczyła. - Jestem dziewczyną...
- Sasuke - skończył za nią. - Jestem wujem Sasuke - przedstawił się. - Madara Uchiha.
Sakura skłoniła się z szacunkiem. 
- Wiele o tobie słyszałem, Sakura-san. Cała wioska mówi o tobie i Sasuke - przyznał. - Muszę powiedzieć, że jestem bardzo podekscytowany tym, że wreszcie cię poznałem. 
    Wydawał się miły, tak jak jego słowa, jednak Sakura nie mogła powstrzymać niepokojącego uczucia, które przy nim odczuwała. 
- Dziękuję, Madara-san - powiedziała z uśmiechem. - Ja..
- Zwykle nie przychodzisz na spotkania - powiedział Itachi, przerywając Sakurze.
    Zmarszczyła brwi, jednak sekundę później poczuła lekką ulgę. Mężczyzna wydawał się miły, ale sposób w jaki na nią patrzył sprawiał, że czuła się nieswojo.
    Przenosząc uwagę na swojego siostrzeńca, Madara skinął głową. - Nie chciałem tego przegapić - zadeklarował.
    Sakura nie mogła powstrzymać się od podziwu, jak formalna była ta dwójka. Chodzi głównie o to, jak sztywno zwracali się do siebie siostrzeniec i jego wuj. Ale co ona mogła wiedzieć o etykiecie wujka Uchiha? Może tak właśnie wszystko załatwiał; sztywno i formalnie.
- Tu jesteś, Madara-kun - głos Mikoto odbił się echem, gdy szła w kierunku stołu, ostrożnymi i niewiarygodnie wdzięcznymi krokami. Sakura zastanawiała się, czy kiedykolwiek posiądzie połowę uroku i wdzięku, jaką miała ta kobieta.
Nigdy, wtrąciła się Wewnętrzna. 
    Wszyscy przy stole wstali. 
- Lady Mikoto - czterej członkowie klanu chórem pokłonili się z szacunkiem. 
- Mikoto-sama - przywitał się Madara.
- Matko - zaintonował Itachi, gdy Sasuke i Shisui skinęli głowami na powitanie, podczas gdy Sakura się uśmiechnęła.
- Cieszę się, że jesteście tutaj wszyscy - uśmiechnęła się do nich. - Pora coś zjeść - oświadczyła, wskazując na gigantyczny bufet, który wznosił się aktualnie na środku ogrodu. - Chodźcie - dodała.

*
- Och, daj spokój Sasuke-kun, wyluzuj - błagała Sakura.
Sasuke spojrzał się na nią.
    Oboje tańczyli obecnie wokół na parkiecie, wzniesionym po mistrzowsku pod wielkim cieniem w głównym ogrodzie. Przez cały czas oczy wszystkich śledziły każdy ich ruch. Sakura z czasem stawała się coraz lepsza w ignorowaniu ich.
- To, co zrobiłaś, było nie do przyjęcia. Te przezwiska są nie do przyjęcia, współpraca z Shisuim również jest nie do przyjęcia - syknął.
- Więc mówisz, że to niedopuszczalne? - zakończyła z uśmiechem, po czym zaśmiała się nerwowo, gdy Sasuke wydawał się być prawie gotowy do popchnięcia jej. - Przepraszam, przepraszam. - przeprosiła. - Po prostu wydawało mi się, że to doskonały sposób na pokazanie twojemu bratu, że się nie wahamy. I to właśnie był idealny moment. Czy chciałeś, żebym przepuściła taką okazję?
    Sasuke spojrzał na nią groźnie. 
- Po prostu zostań przy mnie, dopóki spotkanie się nie skończy - poradził. To mogłoby skończyć się katastrofalnie.

*
- Cóż, musisz przyznać, że jest odważna - powiedział Shisui, patrząc na tańczącą parę.
- Ona jest głupia - poprawił Itachi, brzmiąc na niewzruszonego. 
- Och, daj spokój, to co zrobiła było naprawdę zabawne - powiedział starszy Uchiha z uśmiechem. - Przyjść tutaj i wziąć to wszystko na siebie, tylko po to, żeby zadziałać ci na nerwy...- oświadczył, zanim przerwał w połowie zdania, aby wyśmiać całą sytuację. - O rany, to było bezcenne. 
- Shisui - zagroził Itachi.
- No dalej, Itachi, musisz przyznać, że ta runda należy do niej - powiedział mądrze.
Itachi uniósł brwi, a jego usta podniosły się lekko.
- W porządku - jego melodyjny tenor odbił się echem, gdy jego oczy spoczęły na kobiecie kołyszącej się bez wysiłku w rytm muzyki. - Należała do niej.

*
    Sakura nie mogła zrozumieć, jak to się stało.
Chwilę temu spacerowała z Mikoto i Sasuke, gdy oni przedstawiali ją przypadkowym członkom klanu Uchiha.
    Właściwie była szczęśliwa.
    Ludzie przeważnie wydawali się mili i akceptujący (przede wszystkim młode dziewczynki i starsze osoby).
    Jednak zanim się zorientowała, Sasuke odszedł, by napić się drinka, surowo nakazując jej zostanie przy Mikoto do jego powrotu. Skinęła głową i zdecydowała, że będzie to najbezpieczniejszy sposób działania.
    Ale los zdecydował się na żarty kosztem jej życia. Zaledwie sekundę po wyjściu Sasuke, Sakura odwróciła się, aby kontynuować spacer z Mikoto, tylko po to, aby zgubić wspomnianą kobietę.
Jak dokładnie ją zgubiłam?
Jesteś beznadziejna, wtrąciła jej wewnętrzna, trzymająca się za twarz. Miałaś jedno proste zadanie; trzymać się tej kobiety, a gubisz ją w mniej niż sekundę.
Daj mi spokój, błagała Sakura. Znajdę ją. Poza tym, nigdzie go nie widzę, więc na razie jestem bezpieczna.
Tak myślisz? zastanawiała się Wewnętrzna. Ahh, ale co powiesz na to, jaki jest gorący? dodała z westchnieniem. Do diabła, cały klan jest absurdalnie gorący. To niesprawiedliwe.
Nie są tacy piękni, prychnęła Sakura.
Wewnętrzna zmrużyła oczy z niedowierzaniem. Żartujesz sobie ze mnie, prawda? To tak, jakby wygrali pierwsze pięćdziesiąt nagród w loterii genetycznej, a wszyscy inni zostali z kiepskimi bonami podarunkowymi.
Sakura westchnęła. To przez ciebie nie mogę skupić się na zadaniu.
Zwracam tylko uwagę na to, co oczywiste. Poza tym, dlaczego u licha miałabyś chcieć skupić się na czymkolwiek z kimś tak gorącym w pobliżu? Jest jak postać z tej powieści, które chcesz przeczytać. Jest tak seksowny... Co to było... O tak, seksowny wampir.
To ty jesteś tą, która kocha te powieści, oskarżyła ją Sakura. I nie jest wampirem. 
Skąd wiesz?
Sakura westchnęła. Jest bratem Sasuke i jest człowiekiem.
Więc jesteś przekonana, że Sasuke jest człowiekiem?
Touche, przyznała Sakura. Z nim nigdy nic nie wiadomo.
No właśnie, a jego brat jest jeszcze bardziej pozbawiony emocji niż on, jest niesprawiedliwie przystojny, blady, nieludzko potężny i zbyt nieskazitelnie ubrany. Czy naprawdę możesz powiedzieć, że nie jest wampirem?
Sakura przewróciła oczami. Skończmy tę rozmowę. Nie jest wampirem...
Jest.
    - Sakura-san.
Sakura podskoczyła lekko. Naprawdę musi przestać wdawać się w śmieszne rozmowy ze swoim wnętrzem w miejscach publicznych. To sprawia, że wygląda głupio.
    Zatrzymała się, próbując brzmieć z szacunkiem, kiedy spojrzała na młodą kruczowłosą dziewczynę, która z jakiegoś powodu próbowała zwrócić na siebie jej uwagę.
- Tak?
- Sasuke-sama cię szuka - powiedziała dziewczyna równym głosem.
- Och - odpowiedziała z nadzieją Sakura. - Gdzie on jest? - dodała, rozglądając się.
- Odprowadzę cię do niego - powiedziała dziewczyna ze słodkim uśmiechem, powodując, iż Sakura odpowiedziała tym samym.
Hej, Uchiha inny niż Shisui i Mikoto-sama wie, jak się uśmiechać, gruchała Wewnętrzna. 
    Kilka minut później Sakura była w domu głównej rodziny, podążając za dziewczyną po schodach z rosnącym niepokojem. 
- Jesteś pewna, że tu jest? - zapytała ostrożnie Sakura. - Nie sądzę, żeby opuścił ogród beze mnie - tłumaczyła. - Po prostu poszedł po drinka, wiesz. 
    Dziewczyna uśmiechnęła się rozbrajająco. 
- Och tak, ale szukał cię, a kiedy nie mógł cię znaleźć, poprosił mnie, żebym zaprowadziła cię do jego pokoju, ponieważ ma ci coś ważnego do powiedzenia, Sakura-san - powiedziała grzecznie. 
- O - tylko tyle mogła powiedzieć. - Ano, a jak masz na imię? - zapytała słodką dziewczynkę.
- Kana - powiedziała niewinnym tonem.
    Sakura nie mogła powstrzymać uśmiechu.
    Dzieci Uchiha były naprawdę urocze, z długimi włosami i dużymi oczami.
- To tutaj - powiedziała dziewczynka sekundę później, otwierając drzwi Sakurze.
    Haruno uśmiechnęła się. - Dziękuję - powiedziała, wchodząc do pokoju, z roztargnieniem przypominając sobie, że Sasuke faktycznie pokazywał jej wcześniej ten pokój.
    Sakura weszła i zanim zdążyła się zastanowić, drzwi zamknęły się za nią z głośnym hukiem. 
    Odwróciła się i spróbowała otworzyć drzwi, ale bezskutecznie. 
    Ostrożnie się odwróciła, a każdy jej zmysł został zalany poczuciem zagłady.
    I tak jak myślała, to nie był pokój Sasuke.
    Co to zdradziło?
    Cóż, czarne ściany, szkarłatne znaki na ścianach, ciemne jedwabne prześcieradła i och tak, Uchiha Itachi stojący na drugim końcu pokoju, z rękami niedbale schowanymi w kieszeniach spodni i wzrokiem mocno w niej utkwionym, gdy patrzył na nią z rozbawieniem. 
- Witaj, Sakura - zabrzmiał jego melodyjny tenor.
Mówiłam ci, że powinnaś spakować kilka srebrnych kul.
Cholera!



Wybaczcie to małe spóźnienie, trochę się rozchorowałam i nie byłam w stanie tego wczoraj dokończyć. Od dziś dostępna jest również zakładka "Wasze propozycje", na której możecie zaproponować nam co mogłoby pojawić się na naszym blogu.
Buźka


4 komentarze:

  1. MI TO SIĘ WYDAJE, ŻE KONIEC KOŃCÓW SASUKE I TAK SIĘ W NIEJ ZAKOCHA! (Beznadziejna , wierna Temira wciąż wpatrzona w swoje chore ideały, których nikt nie popiera a każdy potępia)
    ALE! (zaczyna się bronić) TO BY BYŁO COŚ! Jeden i drugi brat kręcący się wokół jednej dziewczyny. Mam nadzieję, że ta autorka wpadła na taki pomysł!
    BO!
    Oto teraz, mój mózg nastawia się na gorący romans z Itachim w jego pokoju. XD Tylko po to, żeby po wszystkim znów mogła udawać zakochaną dziewczynę Sasuke.
    Swoją drogą!
    Mi się wydaje, że on jest o nią zazdrosny.
    Przecież te dialogi miedzy nimi.. To jest odlot! Nawet jeśli on tylko patrzy albo chrząka - bo Uchiha nie wzdychają!
    Chcem więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No totalnie popieram w tym momencie Temire. Nic dodać nic ująć.

      Jak na razie to wszystko wygląda jakby miało być SasuSaku i nie mogę uwierzyć, że Itaś coś w tym temacie wykombinuje.

      I aż nie wiem czy czekać na tłumaczenie, które skradło mi serce, czy jednak pokusić się na czytanie oryginału.

      Usuń
    2. Hahahaha, no cóż, może to będzie gorący trójkąt XD 🤣
      Ja zawsze mówię, że nie obrażam się, kiedy lecicie do oryginału, więc jeśli chcesz (MG prawdopodobnie będzie za jakieś 2/3 tygodnie) to leć, czytaj, dowiedz się prawdy i końcowego parowania! XD A Jeśli nie, to zapraszam za jakiś czas na tłumaczenie!

      Usuń
    3. Pewnie zakończy się na tym, że w jeden dzień połknę cały oryginał a potem wrócę tu i poczuję jeszcze raz tą magię parodii i cudownego tłumaczenia :D

      Usuń