Och, daj spokój, nie umrzemy jako dziewice.Wewnętrzna spojrzała na nią piorunującym wzrokiem.No dobra, istnieje możliwość, że tak właśnie będzie - poddała się Sakura.Alter Ego płakała jeszcze bardziej.
TO OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE
Autor: Nadine25
Tytuł oryginału: Your Girlfriend, My Girlfriend, Our Girlfriend
Link do oryginału: [LINK]
Rozdział 5
To kłamstwo.
Nie. To jest prawda. Uważam, że stać mnie na lepsze alter ego.
Jestem idealnym alter ego - powiedziała z urażoną miną.
Jesteś okropnym alter ego - poprawiła Sakura - Ciągle mnie poniżasz, a jedyna radą, jaką mi oferujesz, jest ucieczka.
To dlatego, że mam zdrowy rozsądek
Sakura wzruszyła ramionami - Alter ego powinno wspierać, a nie obrażać. Z twoją pomocą mam stać się lepszą wersją siebie.
Wewnętrzna Sakura spojrzała na nią z niedowierzeniem - Jestem alter ego, a nie wróżką. Nie mogę zrobić niemożliwego.
Sakura westchnęła na to - Jesteś niesamowita...
Wewnętrzna rozpromieniła się - Tak, jestem - powiedziała z dumą.
To nie miał być komplement - zauważyła wyczerpana Sakura.
Mówi laska, która wciąż nie wymyśliła, jak powiększyć sobie piersi.
Nienawidzę Cię - warknęła różowowłosa.
Wewnętrzna spojrzałą na nią ze złością - Chcę rozwodu.
Nie jesteśmy małżeństwem, ty kretynko.
Wewnętrzna zezłościła się jeszcze bardziej. - Sama nie jesteś idealna. Jako alter ego, wymagam pewnych rzeczy, których ty mi po prostu nie dostarczasz.
Wymień jedną.
Z chęcią - powiedziała Wewnętrzna, kłaniając się dramatycznie i prawie uderzając Sakurę w podbródek, gdy się wyprostowała - Nie masz życia towarzyskiego.
Mam pracę i...
Nigdy nie pozwalasz nam na chwilę zabawy.
Pracuję od 9 do 5, a czasem na nocnych zmianach, mam szkolenia, misje i teraz zajęcia, jak możesz ode mnie oczekiwać...
Sprawiłaś, że mamy różowe włosy.
Co jest nie tak z naszymi włosami ?!
Są różowe.
Sakura nieświadomie dotknęła swoich włosów.
A-Ale...
I - przerwała jej Wewnętrzna, ciesząc się z faktu, że wreszcie wylała swoje żale - Zrobiłaś z nas Stare Panny.
Sakura wyglądała na obrażoną - Jestem o wiele za młoda, aby być Starą Panną.
Nie w świecie shinobi - oskarżyło ją alter ego - I podczas, gdy twoja irytująca, blond przyjaciółka jest właśnie ze swoim dziesiątym chłopakiem, my nigdy nikogo nie miałyśmy - ryknęła z gniewem Wewnętrzna Sakura - Poszłyśmy tylko na jedną randkę i była ona misją - dodała załamanym głosem, wspominając to smutne wspomnienie - I nawet ta randka okazała się niezręczna jak diabi - przerwała, powstrzymując łzy - I *pociąga nosem* I *pociąga nosem* nigdy nawet się nie całowałyśmy! - płakała - A teraz poszłaś dalej, rzucając wyzwanie niebezpiecznego człowiekowi, który nas zabije! Umrę jako dziewica! - skończyła, a ostatnie słowo w jakiś sposób odbijało się dramatycznym echem po ścianach umysłu Sakury.
Och, daj spokój, nie umrzemy jako dziewice.
Wewnętrzna spojrzała na nią piorunującym wzrokiem.
No dobra, istnieje możliwość, że tak właśnie będzie - poddała się Sakura.
Alter Ego płakała jeszcze bardziej.
Sakura machnęła przed nią ręką - Okej, okej, obiecuję, że włożę nieco więcej wysiłku w to, aby rozwiązać problem umierania jako dziewice.
Wewnętrzna Sakura podniosła wzrok, wyglądając na pełną nadziei.
Czy mogłabyś włożyć też trochę wysiłku w kwestię wyglądania jak kobieta? - zasugerowała.
Sakura spojrzała na nią ze złością.
Cóż, musisz wyglądać jak kobieta, aby się z kimś przespać - powiedziała mądrze.
Sakura spojrzała na nią intensywniej.
Hm - zawahała się Wewnętrzna - Ano, gdzie my w ogóle jesteśmy? - zapytała, decydując się na zmianę tematu.
Sakura zamrugała.
Odwiedzimy Ino. Pamiętaj, że poprosiła nas o to dzisiaj rano - dodała, pukając do drzwi swojej przyjaciółki.
Sekundę później drzwi same się otworzyły.
Sakura zamrugała kilkukrotnie, po czym zrobiła kilka ostrożnych kroków do domu.
Była już wiele razy w domu Yamanaki ze względu na ich wspólne zainteresowanie serialami, plotkami i lodami. Jednak nigdy nie była świadkiem samootwierających się drzwi.
Sekundę po wkroczeniu do środka zaatakowała ją fala dymu, która zmusiła ją do zakrycia ust.
Kadzidło.
Weszła ostrożnie, zwłaszcza dlatego, że w pokoju było zupełnie ciemno, a zasłony zasłaniały okna, skutecznie udaremniając światłu dziennemu dostania się do środka.
- Co tu się dzieje?
Minęło kilka sekund, zanim jej oczy przyzwyczaiły się do braku światła.
Sakura po raz kolejny musiała mrugać oczami z czystym zmieszaniem, ponieważ przed nią siedziało pięć dziewcząt w różowych perukach i fryzurą afro. Siedziały w kręgu wokół czegoś, co wydawało się kadzidłem.
Zanim zdążyła zareagować, czyjaś dłoń spoczęła na jej ramieniu.
Sakura wzdrygnęła się i odwróciła szybko z zamiarem zaatakowania każdego, kto stał za nią.
Zatrzymała się jednak, widząc znajome twarze ubrane w całkowicie niedorzeczne peruki.
- TenTen, Hinata - przywitała się, ale wyszło to bardziej jak pytanie.
- Dzień dobry, Sakura-chan - mruknęła słodko nieśmiała dziewczyna.
- Cześć, Sakura - przywitała się TenTen. - Słuchaj. - zaczęła głosem nie znoszącym sprzeciwu - Ino powiedziała nam o twojej umowie z Sasuke i postanowiłyśmy ci pomóc - oświadczyła.
- Powiedziała wam? - zapytała z oburzeniem Sakura. Nie, żeby im nie ufała, ale do cholery z tobą, Ino.
- Nie martw się, Sakura-chan, nikomu nie powiemy - obiecała Hinata.
Haruno westchnęła.
- Co to wszystko ma z tym wspólnego? - zapytała, zastanawiając się nad dziwną sceną wokół niej. Chodziło o to, w jaki sposób te dziwne kobiety, jeszcze dziwniejsze peruki i duszące kadzidełka mają jej pomóc.
- Och - zaczęła podekscytowana TenTen - Cóż, prawie skończyłyśmy przygotowania. Po prostu wejdź do środka, a Ino wszystko ci wytłumaczy - dodała, wskazując w stronę pokoju blondynki.
Sakura po raz kolejny poczuła potrzebę westchnięcia, gdy skierowała się w stronę wskazanego pomieszczenia. Cóż, przynajmniej wiem, że cokolwiek planują, nie może być to nic dziwniejszego niż pogrzeb - niespodzianka Naruto, pomyślała, próbując ujrzeć jasną stronę tej sytuacji.
Dziewczyna otworzyła drzwi i weszła do środka, tym razem dobrze oświetlonego pokoju. Jednak po raz kolejny zastał ją dziwaczny widok odwróconej plecami do drzwi Ino, ubranej w kolejną niedorzeczną perukę, która tym razem była fioletowa, klęczącej na podłodze z rękami uniesionymi do nieba.
Sakura uniosła brew.
- Dobry Boże, wiem, że wiele osób modli się o to, aby być tak pięknym jak ja. Bo spójrzmy prawdzie w oczy; jestem wspaniała. Właśnie dlatego poczułam potrzebę skorzystania z okazji, aby poprosić cię o zignorowanie wszystkich innych - Ino przerwała modlitwę, aby poprawić swoją perukę - W końcu uczyniłeś mnie tak doskonałą z jakiegoś powodu; jestem tego warta. Ci idioci nie. - dodała uroczyście - Dobry Boże, proszę, nie akceptuj ich modlitw, kiedy proszą cię, aby uczynić ich piękniejszymi niż ja, bo spójrzmy prawdzie w oczy, jestem autorytetem, jeśli chodzi o piękno - potem przerwała w zamyśleniu - I wreszcie, przede wszystkim, Dobry Boże; jeśli nie mogę być chuda, spraw, aby moi przyjaciele wyglądali grubo.
Przy ostatniej części Sakura spojrzała gniewnie na plecy Ino.
Ta idiotka! - ryknęła Sakura w myślach - Właśnie dlatego miałam wrażenie, że przez cały tydzień wyglądałam grubo.
Ta, właśnie dlatego - wtrąciła sarkastycznie Wewnętrzna.
Ino wstała, spojrzała w lustro i uśmiechnęła się radośnie do swojego odbicia, będąc jednocześnie zupełnie nieświadoma obecności jej różowowłosej przyjaciółki, która była obserwatorką rytuału Yamanaki.
Podniosła rękę, aby poklepać swoją fioletową perukę, a jej uśmiech poszerzył się - To sprawia, że wyglądam jeszcze lepiej - wywnioskowała z dumą.
Sakura wbrew sobie zachichotała, co sprawiło, że Ino pośpiesznie odwróciła się w jej stronę.
Blondynka zdając sobie sprawę z tego, że była to Haruno, wydawała się trochę zawstydzona z powodu tego, czego świadkiem była jej przyjaciółka.
Unosząc brew, powiedziała dumnie - Biedne Czoło. Musiałaś istnieć w moim cieniu pzez cały ten czas - jej ton głosu był współczujący - Ale proszę - przerwała dramatycznie - Proszę, nie myśl o sobie jak o brzydalu; staraj się wyobrażać samą siebie jak piękną małpkę. To sprawi, że poczujesz się lepiej - skończyła, zadowolona ze swojego wysiłku, dzięki któremu poprawiła samopoczucie swojej przyjaciółki. A wszyscy twierdzili, że nie była miła. A przecież jest definicją współczucia, do cholery.
Sakura skrzywiła się. - Kiedy wybuchnę... - zaczęła - będziesz moją pierwszą ofiarą - skończyła upiornym głosem.
Ino cofnęła się o krok. W końcu wszyscy podejrzewali, że różowowłosa pewnego dnia pęknie. Jedynym pytaniem było to, kiedy to faktycznie się stanie. Biorąc pod uwagę jak silny był medyk i jak jednym ciosem mogła kogoś zabić: Yamanaka nie mogła pozwolić sobie na takie zagrożenie.
Zaśmiała się nerwowo.
- Żartowałam tylko, Czoło - powiedziała z fałszywym uśmiechem.
- Dobrze - powiedziała Sakura, pozornie nieprzekonana. - Dlaczego miałam tutaj przyjść? - zapytała, decydując się na zmianę tematu.
Ino rozpromieniła się. - Cóż - zaczęła - Ponieważ potrzebujesz pomocy. - powiedziała po prostu.
- Nie, nie potrzebuję.
- Tak, potrzebujesz - wtrąciła się blondynka. - Jesteś zbyt głupia, aby to zrozumieć. Ale nie martw się, jako twoja o wiele ładniejsza przyjaciółka, która cię kocha; zawsze jestem tutaj, aby ci pomóc.
Sakura przewróciła oczami.
- Po pierwsze, nie potrzebuję twojej pomocy. Po drugie, jak myślisz, w czym, do diabła, mam jej niby potrzebować? Po trzecie, dlaczego, do cholery, powiedziałaś Hinacie i TenTen mój sekret? I po czwarte, po co ta cała szalona scena? Tylko mi nie mów, że to twoja pomoc, idiotko.
Ino westchnęła, widocznie nie rozbawiona złością jej przyjaciółki.
- Po pierwsze, tak, potrzebujesz jej. Po drugie, z planem Sasuke-kun. Po trzecie, byłam trochę pijana. Po czwarte, to są świadkowie - odpowiedziała, licząc na palcach.
- Świadkowie? - powtórzyła Sakura.
- Chodź ze mną - zaproponowała Ino, wyprowadzając je z pokoju.
Yamanaka stanęła na środku salonu, gdzie świeciło wielkie światło reflektorów, podczas, gdy pięć dziewczyn klęczało w zaciemnionej części pokoju. Sekundę później zaczęła mówić jak gówniany spiker.
- Cóż, moje drogie Czoło, zlokalizowałam te dziewczyny z pomocą moich dwóch pięknych asystentek - zadeklarowała, wskazując na TenTen i rumieniącą się Hinatę, która przyłączyła się do niej w świetło reflektorów. - Te pięć uroczych pań - choć nie tak urocze, jak ja i nigdy nie mogłyby nawet się ze mną równać - wszystkie spotykały się z Sasuke-kun przed...*kaszel*...dziwki...*kaszel* Tobą - Ino wyglądała na zupełnie nie poruszoną spojrzeniami, które otrzymała od dziewczyn. - I wszystkie zostały odepchnięte, w ten czy inny sposób, przez jego przerażającego, ale cholernie gorącego starszego brata.
- Pomyślałyśmy, że jeśli z nimi porozmawiasz, możesz dowiedzieć się, jaki będzie jego kolejny krok - powiedziała TenTen, powodując, że Ino spojrzała na nią gniewnie za przerwanie jej ogłoszenia i skradła jej moment.
- Przyprowadziłyśmy je tutaj, abyś mogła usłyszeć ich historie - powiedziała głosem spikera, jakby TenTen nie mówiła tego przed chwilą. - Cała piątka zgodziła się na to. I aby chronić ich tożsamość - aby Itachi-san ich nie zabił - zostały wyposażone w peruki.
- Siedzą również w ciemności z zasłoniętymi twarzami - dodała TenTen, rzucając ukośne spojrzenie w stronę blondynki. Ino spojrzała wyniośle.
- I siedzą w ciemności, żebyś nie widziała ich twarzy - dodała jeszcze raz, jakby były to jej własne słowa.
- To naprawdę sprytny ruch - powiedziała Sakura, nie będąc w stanie ukryć tego, że jest pod wrażeniem. Właśnie tego potrzebowała, aby ostatecznie pokonać Itachiego.
- Porozmawiajmy więc, drogie panie - powiedziała podekscytowana Haruno
::
Sasuke rozmyślał.
W sumie, zawsze to robił, więc to nie była wielka sprawa; ale mimo wszystko warto rozmyślać czasem trochę bardziej niż zwykle, jeśli to w ogóle możliwe.
W sumie, zawsze to robił, więc to nie była wielka sprawa; ale mimo wszystko warto rozmyślać czasem trochę bardziej niż zwykle, jeśli to w ogóle możliwe.
Czy ktoś naprawdę może go za to winić? Sekundę temu trenował z Naruto i skupiał każdą uncję siły mózgu na skopaniu tyłka blondyna. To była zdecydowanie ulubiona rozrywka Sasuke.
Ale teraz, tylko dlatego, że zdemoralizowany mentor Naruto, Jiraiya, przechodził obok boiska; ograniczał się do konieczności stania i słuchania czegoś, co możnaby z łatwością opisać jako najgłupszą rozmowę, jaką kiedykolwiek słyszał. Dodaj do tego fakt, że wężowy Sannin był akurat z Jiraiyą, gdy przechodził, oraz fakt, że Sakura, co jest dość nietypowe, spóźniała się na poranny trening, a otrzymasz bardzo zirytowanego Sasuke, gotowego wypalić dziurę w czymkolwiek lub kimkolwiek.
Młody Uchiha z roztargnieniem zastanawiał się, czy mógłby do tego wyszkolić swojego Sharingana. Sasuke nie potrafił wyobraźić sobie nic bardziej terapeutycznego niż dosłowne wypalenie dziury w człowieku.
- To dość poważny problem - zadeklarował Ropuszy Sannin, a Naruto żaliwie pokiwał głową z aprobatą.
- Dlatego potrzebuję twojej pomocy, Ero- Sannin - powiedział/wykrzyczał, ponieważ Naruto zazwyczaj krzyczy, gdy mówi. Co, jak zauważył Sasuke, było tak irytujące, jak to tylko możliwe. - Minął już ponad miesiąc i nie mogę wymienić z nią więcej niż dwa słowa.
Ach tak, dziewczyny.
Naruto miał swoją, a Sasuke miał fałszywą, która na razie żyła.
- Rozumiem, dlaczego szukasz opinii na ten temat - odpowiedział sannin, starając się brzmieć głęboko. - Powiedz mi, mój chłopcze, jak w ogóle udało ci się umówić z uroczą Hinatą-chan?
- Cóż, wysłałem jej list z zaproszeniem, a po tygodniu odesłała mi list ze słowem "tak", przekreślonym i przepisanym ze sto razy. Nawet pisze nieśmiało - zauważył.
- Odpowiedź zajęła jej tydzień? - zastanawiał się Jiraiya, wiedząc, że dziewczyna od zawsze lubiła jego ekstrawaganckiego ucznia. Szczerze mówiąc, wiedziała o tym cała Konoha, z wyjątkiem Naruto.
- Tak - potwierdził Naruto - Neji powiedział mi później, że mdlała przez ten cały czas. - dodał przygnębiony.
- O
- Dlatego potrzebuję twojej pomocy, Ero - Sannin. Jak mogę powstrzymać ją przed omdleniem?
- Nie rozmawiaj z nią - zaoferował Sasuke.
Naruto spojrzał na swojego przyjaciela.
Orochimaru w milczeniu obserwował tą wymianę.
- Cóż, to naprawdę łamigłówka. - zadeklarował Jiraiya. - Ale na szczęście mój chłopiec, który dał mi ogromną wiedzę na temat płci pięknej, ma na to idealne rozwiązanie - zaczął Jiraiya, wypychając dumnie pierś.
- Co to takiego? - zapytał podekscytowany Naruto.
- Seks - zasugerował wprost Jiraiya. Sasuke ledwie powstrzymał się przed przewrócenia oczami, podczas gdy Orochimaru rzucił Sasuke ukośne spojrzenie, powodując, że Uchiha poczuł nagłą potrzebę zrobienia kroku w tył.
- No dalej, chłopcze, dziewczęta na początku zawsze są bardzo nieśmiałe. Jeśli oboje uprawiacie seks, to...
- Uderz ją w głowę tępym narzędziem - Orochimaru ostatecznie zdecydował się wziąć udział w rozmowie - To ułatwiłoby ci zadanie - syknął wężowy sannin.
Naruto zbladł - To jest...
- Nie, nie, nic w tym rodzaju, panie są delikatnymi stworzeniami... - wkroczył Jiraiya.
- Myślałem, że celem było uprawianie seksu - rozumował Orochimaru.
- Cóż, uderzenie w głowę jest trochę ekstremalne, nie sądzisz? - zapytał ropuszy sannin swojego przyjaciela z dzieciństwa.
Język Orochimaru wystrzelił, gdy oblizał wargi, zamyślony przez sekundę. - Nie całkiem.
Jiraiya westchnął.
- Nie uderzę Hinaty-chan w głowę - powiedział Naruto ostatecznie.
- Wejdż w nią - zaoferował Orochimaru.
- To gwałt - oskarżył go Uzumaki.
Na to wężowy Sannin spojrzał na niego z pustym wyrazem twarzy, jakby nawet nie rozumiał znaczenia tego słowa. Właściwie to prawdopodobnie tak było.
- Tutaj - zaoferował Orochimaru, gdy magicznie wyprodukował małą fiolkę, zawierającą żółtą substancję i ruszył w stronę Naruto - Włóż jej to do drinka.
- Orochimaru, on nie zamierza narkotyzować tej dziewczyny - wtrącił się Jiraiya.
Jednak Orochimaru się nie zatrzymał. W rzeczywistości szedł dalej, dopóki nie stanął przed Naruto i Sasuke, zanim zatrzymał się i podał fiolkę Sasuke.
- Wypij to, Sasuke-kun - zaoferował, brzmiąc jak pedofil. - Wypij to: poczujesz się lepiej - dodał, chcąc brzmieć uprzejmie. Jiraiya nieprzyjemnie potarł głowę, podczas gdy Naruto gapił się na to miejsce.
Sasuke się skrzywił.
- Nie napiję się twojej mikstury gwałtu - powiedział monotonnie.
Orochimaru zamrugał, a przyjamniej tak myślał Sasuke; nigdy nie wiesz z tymi jego wężowymi oczami.
- To są cukierki - powiedział, usilnie próbując przybrać miły ton głosu.
Zboczony mędrzec zaczął się pocić.
Sasuke spojrzał na niego przed chwilę, zanim się odwrócił i odszedł.
- Hej, dupku, gdzie idziesz? Czy nie skończymy treningu? - zapytał zmieszany Naruto. Szczerze mówiąc, nie miał pojęcia, czemu jego przyjaciel odmówił przyjęcia słodyczy. To znaczy, oczywiście były one dziwne i pod postacią soku, ale to wciąż słodycze.
- Mam spotkanie klanu - powiedział, zanim zniknął.
Naruto westchnął. - Czy mogę prosić o cukierki? - zapytał Orochimaru.
- Nawet o tym nie myśl - ostrzegł swojego ucznia Jiraiya. - Chodźmy, Orochimaru - dodał, postanawiając odciągnąć swojego przyjaciela, zanim spróbuje kogokolwiek zgwałcić.
- A-ale co z Hinatą-chan?
::
Tymczasem w Ogromnym Ogrodzie pośrodku Związku Klanu Uchiha:
::
Tymczasem w Ogromnym Ogrodzie pośrodku Związku Klanu Uchiha:
- To jest takie nudne - narzekał Shisui.
Nie wyglądając na współczującego, Itachi tylko gapił się w niebo, ignorując zarówno swojego kuzyna, jak i comiesięczne spotkanie rodziny Uchiha, w którym obecnie biorą udział.
Przyzwyczajony do temperamentu swojego kuzyna, Shisui po prostu naciskał.
- Rozumiem, że Mikoto-sama chce, aby wszyscy spędzali razem czas, ale nie sądzisz, że robienie tego co miesiąc to trochę za dużo? - przerwał, rozglądając się po ogrodzie. - Cóż, przynajmniej sceneria jest dobra - spojrzał na jasną stronę. - Ale tak na poważnie, jeśli zasugerowałbyś, abyśmy zrobili z tego imprezę kostiumową, o którą cię prosiłem, to spotkanie byłoby znacznie przyjemniejsze.
- Hn.
- Lub spotkanie w tematyce pokojówek - rozmyślał starszy Uchiha, kiedy on i jego kuzyn szli przez ogród. Uśmiechał się do ludzi, podczas gdy Itachi skinął głową członkom klanu, którzy przyszli go gorąco przywitać; w końcu był spadkobiercą. - Mogę wyobrazić sobie te wszystkie piękne panie w strojach pokojówek, które nam służą - mrugnął do kilku dziewczyn, które stały obok drzewa i wpatrywały się w Itachiego. - Czy to nie jest wspaniały pomysł?
- Nie - powiedział po prostu Itachi.
Shisui wydął wargi. - Jesteś podły, mój mały kuzynie - oskarżył go. - Och, mówiąc o małych kuzynach; gdzie jest Sasuke?
::
- Sasuke, kochanie, proszę zejdź na dół, Sakura-chan czeka na ciebie - powiedziała Mikoto.
::
- Sasuke, kochanie, proszę zejdź na dół, Sakura-chan czeka na ciebie - powiedziała Mikoto.
Zdezorientowany Sasuke zszedł ze schodów. Właśnie wrócił ze szkolenia i przebrał się w formalny strój, aby wziąć udział w spotkaniu rodzinnym i nie miał bladego pojęcia, dlaczego Sakura miałaby być w jego domu w tym czasie. Zwłaszcza po nieudanym porannym treningu.
Po przybyciu w miejsce, w którym rozmawiały jego matka i koleżanka z drużyny, Sasuke powitało jedno z dezaprobujących spojrzeń jego matki.
- Nie mogę w to uwierzyć, kochanie - powiedziała rozczarowana. - Dlaczego nie zaprosiłeś Sakury-chan na spotkanie? - krytykowała.
Sasuke nie wiedział, co powiedzieć. A kiedy nie wiedział, co powiedzieć, po prostu nic nie mówił.
Sakura uśmiechnęła się. - W porządku, Mikoto-sama, jestem...
- Nie, moja droga, teraz jesteś jego dziewczyną - powiedziała zdecydowanie Mikoto. - Gdybyś nie przyszła tu przypadkiem, nie wiedziałabyś o tym - przerwała, rzucając kolejne dezaprobujące spojrzenie swojemu synowi. - Porozmawiajcie sobie tutaj, a wkrótce będę czekać na was w ogrodzie, aby przedstawić cię wszystkim - powiedziała z matczynym uśmiechem.
- Oczywiście - powiedziała Sakura, uśmiechając się radośnie.
Po tym potwierdzeniu Mikoto pobiegła do kuchni, aby nadzorować przygotowania do obiadu.
- Myślę, że znalazłam sposób na to, aby zemścić się na twoim bracie za to, co mi zrobił.
Sasuke spojrzał na nią, czekając na rozwinięcie.
- No cóż, rano miałam kilka spraw do załatwienia, ale kiedy dotarłam na pole trenignowe, Naruto powiedział mi, że dziś jest dzień zebrania twojego klanu i że musiałeś iść - wyjaśniła. - Doszłam do wniosku, że skoro twój brat z pewnością będzie tu dzisiaj; byłaby to idealna okazja, abyśmy po raz pierwszy pojawili się jako para.
Sasuke przyglądał się jej przez sekundę.
- To bardzo niebezpieczne, Sakura - powiedział. To nie tak, że nie chciał pokonać swojego brata i pokazać ostatecznie wszystkim, że ma dziewczynę, ale nie mógł nie brać pod uwagę konsekwencji takiego wyzwania.
Uniosła brew.
- Wiem - powiedziała pewnie. - Ale właściwie zrujnował moją klasę i muszę mu się odwdzięczyć - oświadczyła z naciskiem.
Sasuke wziął głęboki oddech. Tak, Sakura była bardzo przerażająca, kiedy była zła. I to właśnie czyniło ją idealną osobą do walki z jego bratem.
- W porządku - powiedział w końcu, ledwo powstrzymując się od uśmiechu podniecenia, z powodu tego nowego rozwoju. To znaczy, nie każdego dnia ktoś rzuca wyzwanie jego bratu.
Jesteś taka martwa - nuciła Wewnętrzna Sakura.
::
Powrót do Ogrodu Głównego:
::
Powrót do Ogrodu Głównego:
- Cóż, to interesujące - zadeklarował Shisui, zwracając uwagę kuzyna na zbliżający się duet.
W odpowiedzi oczy Itachiego niemal niezauważalnie się zwęziły.
UCIEKAJ!
Mój słodki mąż robi tu dobrą robotę, co nie? XD
Dzisiaj wstawiam to, a jutro dodam partoweczke z racji mojej nieobecności tydzień temu :D
Buźka ❤️
Hahahaha
OdpowiedzUsuńWszystko, wszystkim.
Rozmowa na początku z Alter Ego, jak się wzajemnie obrażały, już powinna dać mi do myślenia, że pod tym czai się gruba akcja z gwałcicielem Orochimaru... XD
Gość, swoją kamienną twarzą i kompletną powagą w wypowiadaniu drogocennych rad - bardzo prostodusznych i z pewnością szczerych, jest gwiazdą tego rozdziału XD
Nawet następna runda SakuIta tego nie przebije. Jestem pewna XD
Itachi na pewno nie zaatakuje Sakury tępym narzędziem XD I nie da jej gwałt soczku XD
Hahaha.
Jak sobie pomyśle, to się chichram. XD
JAKŻE JA SIĘ CIESZĘ, ŻE JA, SKROMNA ERIKO, SPRAWIA, ŻE TY, DZIEWCZYNA OD KOMEDII, ŚMIEJE SIĘ NA MOICH TŁUMACZENIACH !
UsuńMEDAL Z ZIEMNIAKA DLA MMNIE!
Jesteś taka martwa - nuciła Wewnętrzna Sakura.
OdpowiedzUsuńKurtyna!.
Dla mnie to po prostu cudo. Dawno się tak nie uśmiałam :D
No cóż, przed nami jeszcze wiele rozdziałów :D
Usuń