- Będziesz zrujnowana dla każdego innego, kiedy z tobą skończę - szepnął w jej twarz.
OPOWIADANIE
NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE ISTNIEJĄCEGO
FANFICTION
Autor:
Pleasedial123
Tytuł oryginału:
The Ocean is Dark and Deep
Link
do oryginału: LINK
Sakura wpatrywała się w dalszą ścianę, pewna, że
zapamiętała każdy zawijas słojów drewna, każdy cień na farbie,
każdy błysk światła na nim. Ściana w biurze Gato była dobrze
wykonana i miała bardzo ładny odcień szmaragdowej zieleni, ale
Sakura była pewna, że jeśli nigdy więcej jej nie zobaczy, urządzi
przyjęcie. Dźwięk głosu Gato był dla niej drażliwy. Zabuza
musiał poczuć, jak powoli traci zmysły, ponieważ jego uścisk na
jej włosach był nieco bardziej szorstki niż normalnie, zmuszając
ją do skupienia się.
Kiedy puścił jej włosy i wstał, wstała cicho,
naśladując go. Gato patrzył na nich, a ona skupiła się na jego
kolanach. Zabuzie nie podobało się, że nie nawiązywała kontaktu
wzrokowego, ale Gato był człowiekiem, który lubił patrzeć, jak
ludzie kłaniają się przed nim. Zabuza zrobił krok w stronę
drzwi, najwyraźniej zamierzając wyjść, a Sakura szybko podążyła
za nim. Głos Gato zatrzymał ich oboje.
- Jak się miewa twoja suka? Na pewno nauczyłeś ją
siadać i pochylać się - powiedział Gato, patrząc na Sakurę z
widocznym rozbawieniem. - Czy nauczyłeś ją też błagać?
Zabuza chrząknął bez słowa.
- Myślę, że znam twój typ - powiedział Gato. -
Lubisz je uległe. To dlatego masz tego chłopca, który depcze ci po
piętach i dlatego lubisz trzymać tę sukę u twoich stóp.
Sakura zastanawiała się, czy Gato był głupi. Zabuza
nie trzymał Haku przy pięcie, młody człowiek po prostu tak łatwo
za nim podążał. Sakura nie znała jego historii, ale widziała w
sposobie, w jaki Haku patrzył na Zabuzę, że jest on dla niego kimś
niezwykłym, że Haku trzymał się przy nim jedynie dzięki swojej
lojalności i miłości.
Sakura milczała i nie ruszała się, gdy Yoshiro
obserwował ją ponad ramieniem Gato. Mężczyzna uśmiechał się,
patrząc na nią, jakby był głodny. Sakura starała się na niego
nie patrzeć, kiedy obserwował, obserwował i obserwował. Pomyślała
o tym, jak bardzo był zdesperowany, by złapać ją w swoje ręce
tamtego dnia, posuwając się nawet do wtargnięcia do pokoju Zabuzy,
kiedy go nie było. Sakura pozwoliła pojedynczemu drżeniu przejść
po jej kręgosłupie, kiedy sobie wyobraziła, co by było, gdyby
została przez niego złapana. Znowu zacisnęła ręce na rąbku,
wbijając palce w szorstki materiał.
- Idź po córkę urzędnika - rozkazał nagle Gato
nagle Zabuzie. - I przyprowadź ją tutaj.
Zabuza skierował się do drzwi, ale kiedy Sakura
podeszła do nich, Gato znów się do niej uśmiechnął.
- Możemy obserwować twoją sukę przez dwie minuty,
kiedy cię nie ma - powiedział mu Gato.
Zabuza zmrużył oczy, ale pchnął Sakurę z powrotem
na kanapę. Wyszedł z biura nieco szybciej niż zwykle, a Sakura
modliła się do wszystkich duchów i Kami, żeby był szybki.
- Cóż, on nigdy nie odpowiedział na moje pytanie -
powiedział Gato. - Czy nauczył cię błagać?
Sakura przełknęła ślinę.
- Tak - skłamała drżącym głosem.
- Tak myślałem. - Zaśmiał się Gato. -
Prawdopodobnie sprawia, że błagasz o jego kutasa, prawda?
Jego śmiech był nosowy i rozbawiony, a Sakura go
nienawidziła. Przygryzła wargę i spojrzała w dół, mając
nadzieję, że to wystarczy za odpowiedź dla niego. Yoshiro
odepchnął się od ściany, o którą się opierał, i podszedł do
niej, uśmiech rozciągnął się na jego ustach. Gato nie powiedział
mu, żeby przestał.
- Nie wydaje się jednak, że lubisz jego kutasa. -
Uśmiechnął się Yoshiro. - Myślę, że mojego polubisz bardziej.
Taka śliczna rzecz jak ty zasługuje na coś lepszego niż ten
brutal. Nauczę cię, jak to kochać.
Sakura wpatrywała się w jego ramię i próbowała
polepszyć słuch, żeby zobaczyć, czy Zabuza wraca. Yoshiro sięgnął
po nią, wsuwając dłoń w jej włosy niepokojąco delikatnie.
Pochylił się bliżej, a jego oczy były radosne, gdy przejechał
nimi po jej twarzy, zatrzymując się na jej obroży i siniakach.
- Będziesz zrujnowana dla każdego innego, kiedy z tobą
skończę - szepnął w jej twarz.
Sakura wiedziała, że miał to na myśli na więcej niż
jeden sposób. Byłaby zrujnowana, złamana, martwa. Żaden inny
nigdy nie miałby szansy. Jego uścisk gwałtownie się zacieśnił i
wykręcił, aż jęknęła, a łzy napłynęły jej w kącikach oczu.
- Pocałuj mnie - zagruchał, był tak blisko, że
widziała, jak jego oczy błyszczały pożądaniem.
- Jeśli nie puścisz mojej rzeczy, stracisz tę rękę
- warknął cicho Zabuza.
Yoshiro natychmiast ją puścił i skrzywił się w
stronę drzwi. Zabuza stał tam, patrząc piorunująco, z kobietą
ciągniętą w jego uścisku. Sakura ledwo odważyła się oddychać,
gdy Yoshiro wycofał się z powrotem do boku Gato. Zabuza chrząknął
i rzucił kobietę, którą wciągnął, na środek podłogi. Sakura
skupiła się na swoim oddechu, gdy dołączył do niej Zabuza. Jego
dłoń wsunęła się w jej włosy i szorstkie palce zacisnęły się
na jej włosach. Pomimo tego, jak nieprzyjemnie popchnął ją z
powrotem na podłogę, Sakura nie doświadczyła tej samej
natychmiastowej paniki, jaką wywołały dłonie Yoshiro.
Sakura ledwo zwracała uwagę na rozmowę po tym. Córka
urzędnika została odesłana do domu, ponieważ jej ojciec w końcu
zapłacił grzywny. Płakała, ale nie był to dźwięk ulgi. Sakura
widziała sposób, w jaki patrzyli na nią mężczyźni, wyraz
zadowolenia w oczach Gato i siniaki na jej ramionach i szyi. Sakura
wiedziała, że kobieta nie uniknęła losu Sakury. Zabuza
wyprowadził Sakurę z pokoju, gdy kobieta została zabrana, a ona
trzymała się blisko niego, aż nie mogła poczuć na sobie wzroku
Yoshiro.
-.
Sakura patrzyła, jak Zabuza zdejmuje bandaże. Nowo
powracający Haku uważnie sprawdzał jego szyję, dotykając palcami
rany, dwukrotnie sprawdzając, jak goją się tydzień po usunięciu
szwów. Były tylko słabe ślady wskazujące, że kiedykolwiek miał
ranę. Sakura była schowana w kącie, zwinięta w kłębek z rękami
wokół kolan. Zabuza wprost ją ignorował, ale Haku od czasu do
czasu rzucał jej spokojny, ładny uśmiech. Nie wymieniono żadnych
słów na temat tego, gdzie był ponownie.
Sakura myślała. Myślała o Yoshiro.
Yoshiro był dosyć przystojnym mężczyzną o ładnej
twarzy i szerokich szarych oczach. Jego włosy były dziwnie liliowe
i szedł równym pewnym krokiem. Sakura, gdyby spotkała go
gdziekolwiek poza tym miejscem, mogłaby się do niego uśmiechnąć.
Ale kiedy o nim pomyślała, myślała tylko o tym, jak chciał ją
pieprzyć, chciał ją zgwałcić i sprawić, by to bolało, jak
chciał ją zrujnować. Wyglądał na miłego, ale nie był miłym
mężczyzną, a Sakura była pewna, że przez jakiś czas będzie
pojawiał się w jej koszmarach.
Nie miała złudzeń co do tego, co by się stało,
gdyby wyprowadził ją z biura Gato kilka tygodni temu. Wiedziała
dokładnie, jak bardzo mógłby ją skrzywdzić i jak sprawiłoby mu
to przyjemność. Wiedziała, że nigdy nie opuściłaby tej wyspy,
byłaby zgwałcona, dręczona, a potem miałaby roztrzaskaną głowę
lub poderżnięte gardło. Jej kości zostałyby pochowane w tym
nędznym miejscu.
Zabuza… Zabuza uratował ją przed tym losem. Może i
tak ją zabije, jak przypuszczała, ale w tym momencie bardzo
wątpiła, że zamierzał ją zgwałcić. Ledwo ją już dręczył.
Straszył ją i naprawdę ją przerażał, a Sakura
marzyła, by nigdy go nie spotkać. Ale spotkała i nie było sensu
marzyć o rzeczach, które nie mogły się zmienić. Więc zamiast
tego pomyślała o tym, jak wyleczył jej rany i o tym, jak upewnił
się, że nie została sama z Yoshiro. Pomyślała o sposobie, w jaki
trzymał ją blisko i z dala od Gato tak często, jak mógł. Może
nie taki był jego zamiar, ale z drugiej strony mógł taki być.
Była dość zdezorientowana, jaki był jego plan. Ale jedno było
pewne, przynajmniej uratował ją przed Yoshiro.
Może to zasługiwało na przysługę.
- Yoshiro był tu niedawno - odezwała się głośno
łamiącym się głosem. - Kiedy nie było cię w tej burzy.
Zabuza i Haku zamarli. Twarz Haku przybrała wyraźny
grymas, coś brzydkiego pojawiło się w jego pięknych oczach.
Zabuza tylko spojrzał na nią, z twarzą tak nieczytelną jak
zawsze, z jego charakterystycznym grymasem na miejscu.
- Chciał mnie pieprzyć - powiedziała Sakura. - I był
wściekły, kiedy nie mógł mnie znaleźć.
- Udało ci się ukryć? - chrząknął Zabuza.
- Tak - odpowiedziała krótko.
Skinął ostro i nie zapytał jej, jak to zrobiła.
- Rozmawiał z łysym, który strzeże Gato.
- Yuu - powiedział Haku, jakby to imię było
nieprzyjemne.
- On i Yuu. - Sakura skinęła głową. - Rozmawiali o
tym, jak zamierzają cię zabić.
Temperatura w pokoju spadła o kilka stopni, a z twarzy
Haku zniknął grymas. Zastąpił go wyraz cichej wściekłości,
oczy mu pociemniały. Nawet to wyglądąło u niego ładnie. Zabuza
wpatrywał się w Sakurę, mrużąc oczy, kiedy naprawdę na nią
patrzył. Napotkała jego spojrzenie, z podbródkiem opartym na
kolanach i bez energii, by chociaż zadrżeć pod jego spojrzeniem.
- Zabicie mnie - zapytał cicho Zabuza - brzmi
nieprawdopodobnie. Gato nie byłby szczęśliwy, gdyby spróbowali.
- Gato byłby bardzo szczęśliwy - powiedziała w
odpowiedzi.
Oko Zabuzy drgnęło.
- Chcesz mi powiedzieć, że to Gato chce mojej śmierci?
- zapytał z niskim warknięciem.
- Jak tylko zabijesz moją drużynę, planuje, że
zabiją cię jego zbiry - odparła Sakura. - Yoshiro poprosił, by
być pierwszym w kolejce.
Oboje wpatrywali się w nią ze zmrużonymi oczami i
Sakura zastanawiała się, czy jej uwierzyli. W końcu Zabuza wstał
i podszedł do niej. Sięgnął w dół i podniósł ją za przód
jej obroży. Sakura słabo chwyciła go za nadgarstek, na pół w
proteście, a na pół tylko po to, by złagodzić uścisk. Haku nie
powstrzymał go, patrząc oczami z lodu.
- Jeśli mnie okłamujesz, pochowam cię osobiście -
szepnął Zabuza, wykrzywiając usta w grymasie.
- To jest tylko to, co usłyszałam - wychrypiała.
Zmrużył oczy, wpatrując się w nią, jakby czegoś
szukał. Haku stanął obok niego i delikatnie dotknął jego
ramienia. Upuścił Sakurę pod spojrzeniem Haku.
- Pozwól, że sprawdzę - mruknął Haku, a jego oczy
błyszczały. - Dowiem się prawdy.
Sakura chciała powiedzieć, że to prawda, ale
wiedziała, że nie mają powodu, by jej wierzyć. Gdyby mogła ich
przekonać o przyszłej zdradzie Gato, byłoby to na jej korzyść i
samo to wystarczyłoby, by przynajmniej dwukrotnie sprawdzili. Sakura
zwinęła się z powrotem w swoim kącie, gdy Haku zniknął
bezgłośnie. Zabuza opadł z powrotem na krzesło i obserwował ją
gniewnymi oczami.
- Lepiej żebyś nie kłamała, bachorze - warknął w
ciszy.
Sakura zamknęła tylko oczy i położyła głowę na
kolanach.
Zapomniałam prawie o wyrzuceniu tłumaczenia, ale Yeti na szczęście czuwa. XD
Ha! Jestem i zostawiam po sobie ślad, mimo że nie lubię czytać historii dwa razy A KTOŚ MNIE TU ZASZANTAŻOWAŁ do przeczytania tego w oryginale. Ciekawe kto?
OdpowiedzUsuńW każdym razie dobra robota. Macie moją okejkę jakości, chociaż na waszym miejscu tłumacząc pewnie wyjebałabym połowę pojawień się słowa "Sakura", bo autorka z nimi trochę przesadziła xD
Buziaki i dozo przy następnym tłumaczeniu!