poniedziałek, 27 kwietnia 2020

2.3. Twoja Dziewczyna, Moja Dziewczyna, Nasza Dziewczyna

    Sasuke i Sakura ponownie odwrócili się w stronę drzwi. Jednak zanim dziewczyna mogła przejść w stan pełnej paniki, Naruto nachylił się do jej ucha i wyszeptał – Nie patrz mu w oczy – powiedział celowo prześladującym tonem – On jest diabłem – dodał, starannie akcentując ostatnie słowo.

TO OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE! JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE.
Autor: Nadine25
Tytuł oryginału: Your Girlfriend, My Girlfriend, Our Girlfriend
Link do oryginału: [LINK]
Opis autora: Naruto umawia się z mdlejącą Hinatą, Sasuke chce mieć dziewczynę, Sakura podejmuje się niemożliwego do wykonania zadania, a Itachi jest bardzo opiekuńczy w stosunku do swojego brata. I wszyscy modlą się, aby Itachi nie zabił Sakury.

Rozdział 3
Zaledwie kilka minut po zachodzie słońca trzy osoby przeszły przez bramy kompleksu Uchiha. Strażnicy wyglądali na nieco oszołomionych, gdy się witali, a po chwili cała trójka minęła bramę i ruszyła w kierunku najsłynniejszego, jeśli nie niesławnego, domu w Konoha: dwór Uchiha: dom głównej rodziny klanu Uchiha.
Ich tempo nieco zwolniło, gdy przemówił chłopak o kruczoczarnych włosach.
- Jeśli poprosi cię o rozmowę na osobności, nie idź z nim – powiedział monotonnie.
- Jeśli zaoferuje ci drinka, nie bierz go – wtrącił blondyn nietypowo poważnym tonem.
- Jeśli zada ci pytanie, niezależnie od tego, jak bardzo nieszkodliwie brzmi, odpowiedz, że nie wiesz – dodał brunet po namyśle.
- Jeśli zaoferuje ci uścisk dłoni, powiedz, że masz alergię – powiedział blondyn, spoglądając na swojego czarnowłosego przyjaciela.
- Nigdy nie przebywaj z nim sama w jednym pomieszczeniu, zawsze muszą być świadkowie – przemówił ponownie brunet.
-Nie daj się zwieść jakimkolwiek komplementom, które ci daje, to tylko na pokaz, aby po znalezieniu ciała nikt go nie podejrzewał – powiedział Naruto i ku zaskoczeniu Sakury, Sasuke skinął głową z aprobatą.
- Czy on mnie zabije? – zapytała przerażona.
- Nie odchodź nigdzie sama, dopóki jesteś w tym domu – brunet zignorował jej pytanie.
- Jak cię osaczy, nie wahaj się wołać o pomoc – dodał.
Teraz z wahaniem szli przez frontowy ogród posiadłości Uchiha i powoli zbliżali się do gigantycznych drzwi, które niemal groźnie zostały ozdobione symbolem klanu. Może Sakura oszalała, ale nigdy nie zauważyła, jak przerażający on był, aż do tej chwili.
- I możesz swobodnie biegać – powiedział czarnowłosy.
- Biegać?
- Jeśli twoje życie będzie ci się wydawało zagrożone – powiedział znudzonym tenorem, który z łatwością mógł każdego oszukać, że rozmawia o pogodzie. Do diabła, gdyby rozmawiał o pogodzie, prawdopodobnie okazałby nieco więcej obaw.
- O – to było wszystko, co udało się powiedzieć Sakurze, gdy w myślach uderzała głową w mur. Po prostu świetnie! Wykrzyknęła w myślach.
I w końcu znaleźli się przed drzwiami, a całą trójka natychmiast zamarła.
- Odejdź – powiedział Sasuke do blondyna.
- Draniu, ale ja naprawdę chcę zobaczyć…
- Teraz – rozkazał brunet. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebował na ten wieczór, był irytujący blondyn, którego pomysłem na miły temat do rozmowy przy obiedzie jest przemienienie się w zmysłową kobietę i zaproszenie wszystkich do konwersacji. Sama myśl o nim przy tym samym stole, co jego matka i brat w dniu takim jak ten, wywoływał u Sasuke migrenę.
- Zamknij się – dodał, powodując, że Naruto, który przygotowywał się do kłótni, natychmiast zamknął usta i wydął wargi.
- W porządku – powiedział dziecinnie przyszły Hokage.
Sasuke i Sakura ponownie odwrócili się w stronę drzwi. Jednak zanim dziewczyna mogła przejść w stan pełnej paniki, Naruto nachylił się do jej ucha i wyszeptał – Nie patrz mu w oczy – powiedział celowo prześladującym tonem – On jest diabłem – dodał, starannie akcentując ostatnie słowo.
Sakura się wzdrygnęła, a Sasuke starał się uderzyć swojego irytującego kolegę z drużyny, ale Naruto był na tyle mądry, by uciec.
Sekunda minęła w ciszy, gdy obaj spojrzeli na siebie, zanim Sasuke lekko opuścił głowę i potarł kark – Mądrze byłoby nie patrzeć mu w oczy – powiedział, lekko pokonany.
Sakura zbladła.
Cholera, pomyślała, gdy Sasuke otworzył drzwi i wciągnął ją jak zahipnotyzowanego zombie.
Dziewczyna nie mogła powstrzymać się od refleksji nad swoim życiem i podziwiać potencjał, jaki posiadała. Mogłam wiele osiągnąć, pomyślała z rozpaczą. Mogłam znaleźć lekarstwo na każdą chorobę, mogłam stać się najpotężniejszą kunoichi w…
Kogo próbujesz oszukać? Wtrąciła się Wewnętrzna Sakura Jedynymi, dla których mogłaś się przydać to dwadzieścia przyszłych kotów, które przygarnęłabyś po tym, jak w końcu uświadomisz sobie, że jesteś tak samo odrażająca jak facet chodzący z koszulką z napisem „wyjdź za mnie, jestem desperatem”.
Sakura drgnęła. ZAMKNIJ SIĘ!
Jednak zanim zdążyła pomyśleć nad tym, aby wziąć sobie do serca radę Sasuke o ucieczce, znajoma i pocieszająco uśmiechnięta twarz zatrzymała wszystkie jej problemy i udręki umysłowe.
- Ach, Sakura, moja droga – powiedziała matka Sasuke, chodząc po ich przestronnym salonie – Nie mogę uwierzyć, że to się w końcu dzieje! – podskoczyła radośnie, gdy przeniosła oczy między syna i jego „dziewczynę” – Och, wy dwoje wyglądacie razem pięknie – powiedziała, przytulając zarówno Sasuke jak i Sakurę, co sprawiło, że różowowłosa poczuła się odrobinę winna za oszukiwanie takiej kobiety.
W końcu nie było tajemnicą, że Mikoto traktowała Sakurę jak córkę i nie kochałaby niczego bardziej, niż posiadanie jej jako synowej.
I właśnie wtedy Sakura poczuła się znacznie bardziej zrelaksowana. Było to znajome uczucie odwiedzania przyjaciela w domu, co robiła już kilka razy i zawsze witała ją uśmiechnięta twarz Mikoto i jej wspaniałe gotowanie.
- Cóż, Sasuke, skarbie, dlaczego nie oprowadzisz Sakury po domu, kiedy ja będę kończyć obiad? – zaoferowała kobieta, uśmiechając się szeroko.
Sasuke zmarszczył brwi.
- Była tu wcześniej mamo – powiedział beznamiętnie.
- Tak kochanie, ale była tylko w salonie. Teraz jest twoją dziewczyną, ma prawo do pełnej trasy koncertowej – powiedziała, mrugając do Sakury ogromnym uśmiechem, wyraźnie pokazując, że uwielbia ten stan rzeczy.
Brunet wzdycha wewnętrznie, bo Uchiha nie wzdychają głośno; Sasuke gestem nakazał Sakurze, by poszła z nim schodami na drugie piętro.
Mikoto uśmiechnęła się raz jeszcze – Nie spiesz się kochanie – oświadczyła.
Upewniając się, że matka Sasuke jest poza zasięgiem słuchu, Sakura powiedziała – To było miłe – i uśmiechnęła się z ulgą.
- Ona cię lubi – brunet stwierdził fakt – To był jeden z powodów, dla których jesteś idealną kandydatką na tą rolę – dodał – Jej aprobata daje ci znacznie większe szanse niż jakiejkolwiek innej dziewczynie.
Wzdychając, Sakura zadała pytanie, które trzepotało jej w umyśle – Więc gdzie on jest?
Sasuke zatrzymał się unosząc rękę, by otworzyć drzwi – Prawdopodobnie w swoim domu, powinien być za kilka minut – powiedział bez ogródek.
- W swoim domu? – ta informacja była dla niej nowa – Myślałam, że on mieszka tutaj z wami.
Sasuke wszedł do pokoju, a oczy Sakury przemieściły się ze znanym uśmiechem na ustach. To pokój Sasuke, pomyślała, zachwycając się faktem, że ściany zostały pomalowane na charakterystyczny granatowy kolor, a pomieszczenie było wolne od jakichkolwiek dekoracji. Właściwie nie było w nim nic oprócz okrągłego łóżka spoczywającego na środku, małego biurka pod oknem i małego kredensu, który wypełniony był zapewne jedynie granatowymi, inkrustowanymi koszulami, czarnymi spodniami i kilkoma bardzo czystymi, ostrymi kunai. I wreszcie drzwi, które wiedziała, że prowadzą do nieskazitelnej łazienki.
- Ma swój dom – powiedział Sasuke po tym, jak pozwolił Sakurze rozejrzeć się po swoim pokoju, a potem odwrócił się i wyszedł, oczekując, że podąży za nim - Jest po drugiej stronie kompleksu Uchiha – zatrzymał się, eskortując ją przez korytarz do innego pokoju – Przeprowadził się tam dwa lata temu. Matka nie była zadowolona.
- Nie chciała, żeby się wyprowadził?
- Hn – zatrzymał się, otwierając drzwi i wchodząc do środka – Chciała, żeby tu został, dopóki się nie ożeni. Właśnie dlatego nieustannie zaprasza go tutaj, żeby przychodził na wszystkie posiłki, a kiedy tu jest pyta go, czy nie chce zostać na noc w swoim starym pokoju – skończył, zapalając światło, żeby Sakura mogła zobaczyć pomieszczenie, do którego właśnie weszli.
Oczy Sakury rozszerzyły się.
Wow zawołały ona i Wewnętrzna Sakura.
Pokój był pomalowany na czarno. Głęboka czerń, która była zarówno niepokojąca, jak i niesamowicie pocieszająca. Nawet sufit i podłoga były czarne. Z jednej strony ściany ozdobiono losowymi szkarłatnymi rzeźbami, które zdawały się świecić w przeciwieństwie do ciemnego pokoju. Był prawie tak samo pusty jak pokój Sasuke, tyle, że kunai i miecze wisiały groźnie na ścianach, a zamiast kredensu stał tylko wieszak podtrzymujący pełny mundur ANBU wraz z maską.
Poza tym, pomieszczenie było pozbawione okien. A pośrodku znajdował się jedyny mebel, łóżko king size owinięte czarną pościelą, które Sakura uważała za śmieszne i niemożliwe do oparcia. Chciała jej dotknąć. Po prostu musiała.
- Nie robiłbym tego, gdybym był tobą – w drzwiach rozległ się ochrypły głos, który sprawił, że Sakura natychmiast oderwała rękę od prześcieradła, a Sasuke patrzył tępo na nowego przybysza.
Sakura mrugała przez chwilę, uspokajając się. Serce jej zwolniło, gdy zdała sobie sprawę, że nie jest to Uchiha, którego się spodziewała.
- Shisui – powiedział Sasuke znudzonym tenorem.
Ignorując swojego kuzyna, Shisui nadal patrzył na Sakurę z rozbawieniem – Jeśli ich dotkniesz, będzie wiedział – powiedział – Byłabyś zaskoczona, jak poważnie traktuje swoje czarne prześcieradła – dodał, idąc naprzód, tak, że znalazł się kilka cali od dziewczyny – Jeśli chcesz, możesz dotknąć moich prześcieradeł – skończył zapraszająco.
Sakura zarumieniła się, a oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.
- Shisui! – syknął Sasuke, sprawiając, że nowy, wesoły przybysz odwrócił się i uniósł brew.
- Sakura, to mój kuzyn, Shisui – powiedział, przedstawiając ją raczej z czystych manier niż z grzeczności – Shisui, to moja dziewczyna, Sakura – dodał, podkreślając słowo „dziewczyna”.
- O – powiedział starszy Uchiha, błyszcząc błyskotliwym chłopięcym uśmiechem, gdy ponownie odwrócił się do Sakury.
- Miło mi się poznać, Shisui-san - powiedziała grzecznie.
Nie spodziewała się jednak, że poprawi jej uprzejmą deklarację dziecięcym dąsem.
- Shisui-san – papugował – Przestań, Saku-chan, możesz nazywać mnie Shisui – powiedział, mrugając do niej zalotnie – Albo jeszcze lepiej, nazywaj mnie „przystojniaku”.
Sakura zaśmiała się wbrew sobie – Myślę, że zostanę przy Shisui – powiedziała z uśmiechem.
Znowu wydął wargi – Hej, czy twierdzisz, że nie jestem przystojny? Bo chcę, żebyś wiedziała, że mam zeznania ponad stu dziewczyn, które potwierdzają, że jestem najprzystojniejszym mężczyzną w Konoha; przystojniejszym niż Sasuke i Itachi razem wzięci – skończył wyniośle i ku całkowitemu zaskoczeniu Sakury, rzeczywiście trzymał w ręku plik papierów.
- Ile za to zapłaciłeś? – zapytał Sasuke.
- Dużo – odpowiedział Shisui natychmiast – Jednak warto, bo teraz mam dowód, że jestem najprzystojniejszym Uchiha – powiedział zuchwale, ponownie mrugając do Sakury.
Dziewczyna znów się zaśmiała – Więc faktycznie zapłaciłeś niektórym dziewczynom za napisanie tego?
- Te, moja kochana Saku-chan, są zeznaniami kobiet, z którymi byłem. Oświadczenia napisane przez każdą dziewczynę, z którą się umawiałem i poświęciłem czas, aby wybrać niektóre z najpiękniejszych kobiet w Konoha, zapraszałem je na spotkanie ze mną i pisanie tych zeznań – powiedział, nadymając pierś – Chcesz przeczytać? – dodał, oferując jej papiery.
- Nie, dziękuję – powiedziała, machając ręką przed twarzą – Umm, więc faktycznie umawiałeś się z tyloma kobietami? – zapytała zszokowana. Wydawał się raczej młody, ledwie sześć czy siedem lat starszy od niej, więc jak u licha mógł znaleźć czas na dziesięć, nie mówiąc już o stu kobietach. Bóg jeden wie, jak on znajduje czas na to, aby zjeść z kimś porządną kolację.
- Tak – odpowiedział promieniejąc, będąc najwyraźniej podekscytowanym okazją, aby obnosić się tym przy młodszym kuzynie. Wpatrywał się w niego, kontynuując – Dzisiaj, moja mała Saku-chan, zakończyłem swój związek z setną dziewczyną.
- O – powiedziała z podziwem – J-jak znaleźć czas na…
- Cóż, moja mała Saku-chan, to nie jest bardzo czasochłonne zadanie. Mam na myśli to, że mój ostatni związek trwał siedem godzin – powiedział z lubieżnym mrugnięciem.
- Tylko siedem godzin? – mruknęła Sakura, zupełnie nieświadoma tego, co insynuował na temat prawdziwej i ściśle seksualnej natury swoich związków – Jak być w związku z dziewczyną w zaledwie siedem godzin?
Shisui wyglądał na obrażonego – Saku-chan, jak mogłaś to powiedzieć? Chciałbym, żebyś wiedziała, że było to siedem prostych godzin, nawet nie zatrzymałem się na drinka lub…
- Co tu robisz, Shisui? – zapytał Sasuke, przerywając rozmowę, zanim jego kuzyn powie coś na tyle obrazowego, by urazić nie tylko biedną Sakurę, ale także jego. Ze swojej strony Sakura zarumieniła się w głębokim odcieniu różu, kiedy w końcu zrozumiała, o czym mówi starszy Uchiha. Kiedy mówi, że był z tyloma kobietami, miał na myśli, że z nimi spał, kretynko, zrugała ją wewnętrzna.
Shisui uśmiechnął się do młodszego Uchiha – Ależ oczywiście, mój mały kuzynie, jestem tutaj, aby pokazać ci ostateczny dowód mojej uprzejmości – zadeklarował, wymachując papierami.
W odpowiedzi na to, Sasuke poczuł pilną potrzebę przewrócenia oczami.
- Jednak nie wiedziałem, że będę miał szczęście spotkać tutaj tak piękną kobietę. Gdybym wiedział, mógłbym na wszelki wypadek zapisać jej to setne miejsce – powiedział uwodzicielsko ochrypłym tonem, całując dłoń Sakury i sprawiając, że dziewczyna się zarumieniła, a Sasuke popędził przez pokój i wyrwał jej dłoń.
Niezmiernie zaskoczyło to Sakurę. Do diabła, nawet sam Sasuke był zdziwiony swoimi działaniami; postanowił jednak rzucić okiem na Shisui, zamiast okazywać swoje zdziwienie. Następnie chwycił ramię Sakury i zaczął wyciągać ją z pokoju, który należał do jego starszego brata.
Shisui wydął wargi.
- Daj spokój, jeśli chcesz odejść, to odejdź, ale dlaczego zabierasz ze sobą uroczą, małą Saku-chan – jęknął. Jednak Sasuke nadal ciągnął ją po schodach, całkowicie ignorując swojego kuzyna.
W każdej innej sytuacji Sakura rzuciłaby się na swojego kolegę z drużyny za to, że traktował ją jak małą dziewczynkę i ciągnął ją za sobą, jakby nie miała nic do powiedzenia w tej sprawie. Była zbyt zdezorientowana i zawstydzona, by chociażby zastanowić się nad kłótnią.
Jednak biorąc pod uwagę fakt, ż Sasuke poruszał się z tak niesamowitą prędkością, że niezwykle trudno było za nim nadążyć, Sakura poczuła potrzebę wypowiedzenia się.
Zanim zdążyła otworzyć usta, aby coś powiedzieć, wszystko wydawało się spadać, a jej mózg zwolnił, tak jakby była facetem, który za chwile miał mieć wypadek samochodowy, którego absolutnie nie dało się uniknąć.
Zaczęło się, gdy Shisui nagle błysnął w prawo przed pospiesznie poruszającym się Sasuke, który właśnie miał zejść z ostatniego stopnia schodów. Sasuke, który był zaskoczony, w ostatniej chwili uniknął swojego kuzyna, siłą ciągnąc za sobą Sakurę. W tym momencie ona straciła równowagę, a Sasuke zwolnił uścisk na jej ramieniu, przez co zatoczyła się do przodu z pełną prędkością. Po chwili znalazła się twarzą w twarz z matką Sasuke, która właśnie wyszła z kuchni, niosąc w rękach coś, co wyglądało jak gigantyczna miska bardzo gorącej zupy.
Sakura, przechodząc w tryb pełnej paniki, obróciła się napięcie, aby uniknąć uderzenia w kobietę. To spowodowało, że straciła wszelkie pozory równowagi i rzuciła się na bok, gotowa na gwałtowne uderzenie o podłogę.
Słysząc, jak Mikoto z niepokojem woła jej imię, Sakura przygotowała się na okropny upadek, obserwując kątem oka, jak zarówno Sasuke, jak i Shisui biegną naprzód, próbując ją uratować, jednak doskonale wiedziała, że będzie za późno.
Zamknęła mocno oczy i podniosła ręce w ostatniej chwili, by zasłonić twarz, ale wiedziała, że na to również było za późno.
Ułamek sekundy później przyszło uderzenie.
Zaczekaj chwilę! – wykrzyknęła Sakura w myślach – To nie bolało!
Lekko poruszając głową, dziewczyna poczuła miękki materiał i ciepło na jej policzku.
Sakura lekko uniosła głowę i z czystej ciekawości otworzyła szmaragdowe oczy, po czym powitał ją widok oszałamiająco onyksowych kul, powodując, że wstrzymała oddech, gdy zdała sobie sprawę, kto obecnie obejmuje ją ramionami.
- Itachi, kochanie – przywitała się Mikoto z widoczną ulgą – W samą porę – skończyła z olśniewającym uśmiechem, który stanowił wyraźny kontrast do wyrazu czystego przerażenia wyrytego na twarzy Sasuke, jak i szeroko otwartych oczu Sakury.
Shisui uśmiechnął się tylko, gdy patrzył jak Sasuke szybko ukrywa swoje przerażenie.
- To moja dziewczyna – powiedział dzielnie – Sakura- dodał z opóźnieniem.
Itachi, który nie zerwał kontaktu wzrokowego z dziewczyną od momentu, kiedy podniosła na niego wzrok, podniósł swoje ręce do jej ramion i odepchnął ją od siebie nieznacznie, by dać jej trochę przestrzeni.
Sakura zamarła w miejscu, dopiero wtedy uświadamiając sobie, że całkowicie opiera się o Uchiha Itachi.
Co za wspaniałe pierwsze wrażenie- przybyła sarkastyczna uwaga Wewnętrznej Sakury. Jednak dziewczyna była zbyt zajęta paniką, gdy obserwowała Itachiego badającego każdy centymetr jej ciała, teraz lekko szkarłatnymi oczami. Przez całe swoje życie jej serce nie biło szybciej niż w tej chwili.
Jednak sekundę później Itachi całkowicie ją odepchnął, a jego oczy opuściły jej małe ciało tylko po to, aby nawiązać krótki kontakt wzrokowy z braćmi, zanim bez słowa po prostu odszedł.
Kapitan ANBU ruszył równymi krokami w stronę jadalni; wkrótce potem ruszył diabelsko uśmiechnięty Shisui i szczęśliwa Mikoto, która podziękowała chłopakowi za wyjęcie zupy z jej rąk i oświadczyła, że obiad jest gotowy.
Zarówno Sakura, jak i Sasuke zamarli, patrząc na siebie z niedowierzaniem. W żaden sposób nie spodziewali się, że będzie to jej przywitanie z Itachim. Sasuke ze swojej strony wyobrażał sobie, że zwycięsko przedstawi Sakurę swojemu bratu, a Itachi trzęsie się z gniewu, że nie jest w stanie jej przepędzić. Oczywiście wiedział, że biorąc pod uwagę stoicką naturę jego brata, ta fantazja była prawie niemożliwa, ale warto było marzyć.
Jeśli chodzi o Sakurę, oczekiwała reakcji innej niż jej trzepoczące serce, gdy bezradnie padła w ramiona Itachiego.  To za dużo, aby nauczyć je nowej lekcji, co? – zastanawiała się przygnębiona.
Do diabła z Twoimi lekcjami! - oświadczyła Wewnętrzna Sakura, a jej oczy lśniły upiornym blaskiem- To było gorące! - wykrzyknęła.
Sakura spojrzała na samą siebie.
- Dobrze więc… – zaczęła, zwracając się do osłupiałego Sasuke.
- Tak – zgodził się, zanim obaj zaczęli iść do jadalni.
- Ach daj spokój, moja droga – powiedziała Mikoto, wyciągając rękę do Sakury, która przeszła przez absurdalnie ogromną jadalnię, by usiąść na pustym krześle obok wiodącej damy klanu Uchiha, siedzącej u szczytu gigantycznego stołu. Sakura zatrzymała się na sekundę, by złapać oddech i zastanowić się, kto na ziemi potrzebuje tak wielkiej jadalni. Do diabła, była większa niż sala spotkań Hokage.
Wreszcie dotarła do miejsca, gdzie kobieta siedziała z Itachim i Shisuim po prawej stronie. Sakura usiadła po jej lewej stronie i poczuła się niekomfortowo w obliczu niezainteresowanego Itachiego, a Sasuke cicho sunął obok niej, by usiąść naprzeciwko swojego kuzyna.
Sakura westchnęła, kiedy obserwowała, jak matriarcha Uchiha wypełnia dla niej talerz.
- Proszę bardzo kochanie – powiedziała ze szczerym uśmiechem i przez chwilę dziewczyna rzeczywiście poczuła na sobie spojrzenie Itachiego, ale kiedy na niego spojrzała, zauważyła, że wciąż odwraca wzrok.
- Więc powiedzcie nam – zaczął Shisui dość złośliwym tonem – Jak się poznaliście? – zapytał.
- Och, kochanie – powiedziała Mikoto – Sakura-chan jest członkiem drużyny Sasuke, odkąd byli dziećmi – zadeklarowała radośnie.
Shisui uśmiechnął się szeroko, unosząc brew – Więc dlaczego dopiero teraz ją poznałem?
- Bo to nie twój interes– odpowiedział spokojnie Sasuke. Sakura nie mogła nic poradzić na to, że była lekko oszołomiona tą deklaracją.
W rzeczywistości Sasuke robił wszystko, co w jego mocy, aby utrzymać ją i Naruto z daleka od swojej rodziny. Dlatego to była jedna z niewielu okazji, kiedy mogła być świadkiem jego interakcji z rodziną. Zaśmiała się cicho, zastanawiając się, czy Sasuke zawsze tak reaguje na swojego kuzyna. Nie widziała, że istnieje ktoś, kto może go tak bardzo denerwować, poza Naruto.
W odpowiedzi na oświadczenie Sasuke, uśmiech Shisui tylko urósł – Oooooch, więc ukrywałeś ją przede mną, czyż nie? Ktoś tu jest zazdrosny – powiedział z sugestywnym mrugnięciem.
Mikoto zaśmiała się, a Sasuke drgnął.
- Sasuke po prostu nie lubi mieszać pracy z życiem osobistym- powiedziała Sakura bez zastanowienia. Miała w zwyczaju stawać w obronie swoich towarzyszy, nawet jeśli tak naprawdę nie byli atakowani.
Tym razem Itachi rzeczywiście przeniósł na nią wzrok, ale dziewczyna była zbyt zajęta patrzeniem na zdezorientowanego Shisui.
- Naprawdę, Saku-chan? – zapytał z uśmiechem.
- Och, to prawda – wtrąciła się Lady Mikoto – Jeśli o to chodzi, jest jak jego ojciec i brat – powiedziała, rzucając spojrzenie Itachi’emu – Dlatego tak naprawdę nie wiem nic o ludziach, z którymi pracują – tym razem jej ton był prawie zły – Ale na szczęście znam Sakurę-chan, odkąd stali się zespołem. Prawdę mówiąc, zawsze miałam nadzieję, że ten dzień nadejdzie. Nigdy nie myślałam, aby był ktoś lepszy dla mojego syna niż moja droga Sakura – dodała.
Dziewczyna zarumieniła się lekko, Sasuke wyglądał na zadowolonego, Shisui uśmiechnął się złośliwie, a Itachi wyglądał na niezainteresowanego.
Reszta posiłku właśnie tak wyglądała; Mikoto podaje Sakurze zarówno jedzenie, jak i komplementy, podczas gdy Shisui subtelnie ją podrywa, a Sasuke na przemian patrzy na swojego kuzyna i wygląda na zadowolonego z siebie; Itachi ignorował ich wszystkich. A kiedy Mikoto-sama zwróciła się do niego z jakimkolwiek oświadczeniem, po prostu dawał jej opatentowane przez Uchiha „Hn” jako odpowiedź i nadal aktywnie wszystkich ignorował.
Pod koniec obiadu Sakura była zszokowana, gdy zdała sobie sprawę, że nawet nie słyszała głosu Uchihy. Nie wymieniła z nim spojrzeń, odkąd uchronił ją przed upadkiem. Nie rozmawiał z nią, nie patrzył na nią, a nawet nie zdawał sobie sprawy z jej obecności.
Po czterdziestu pięciu minutach Sakura musiała się pożegnać.
- Och, kochana Sakuro, zostać jeszcze na chwilę, nie zdążyliśmy nawet napić się herbaty- powiedziała uroczyście Mikoto.
- Bardzo mi przykro, Mikoto-sama – powiedziała Sakura, kłaniając się szczerze – Dzisiaj jest pierwszy dzień moich nocnych zajęć i muszę być wcześniej.
- Nocne zajęcia? Myślałam, że skończyłaś naukę
- Sakura od dziś będzie uczyć zaawansowanego medycznego jutsu i zabiegów – powiedział Sasuke, zdając sobie sprawę, że to idealna okazja na pochwalenie się osiągnięciami swojej dziewczyny. Nie lubił takich bzdurnych rzeczy, ale pomyślał, że to jeszcze bardziej umocni jego zwycięstwo.
Sakura uśmiechnęła się – Tak, Tsunade- Shishou poprosiła mnie o przybycie na to spotkanie, ponieważ jest zbyt zajęta, aby je poprowadzić.
Mikoto zmarszczyła brwi – Tsunade jest wspaniała, ale nie wiem co by zrobiła bez ciebie i Shisune – powiedziała, wspominając swoją starą przyjaciółkę – Życzę miłych zajęć, kochanie – skończyła matczynym tonem.
- Dziękuję, Mikoto- sama – powiedziała Sakura, kłaniając się ponownie z uśmiechem – Dziękuję za gościnę - dodała, zanim posłała uśmiech Sasuke, ukłoniła się Shisui wciąż beznamiętnemu Itachiemu i odwróciła się, aby odejść.
Ze swojej strony Sasuke pozwolił sobie na chwilę relaksu na krześle. Być może jeszcze nie wygrał wojny, ale przynajmniej po raz pierwszy w swoim randkowym życiu zaprosił do siebie dziewczynę, a ona nie wybiegła z domu ze łzami w oczach ani nie została przywiązana do noszy, bo medycy uznali za konieczne uchronić ją przed samą sobą.
Jednak, gdy młodszy Uchiha złapał spojrzenie wymieniane między bratem i jego najlepszym przyjacielem, nie mógł poczuć lekkiego niepokoju o bezpieczeństwo Sakury. Lekkiego, bo jako Uchiha nie wariuje na myśl, że ich najlepsza przyjaciółka/ udawana dziewczyna wkrótce zostanie brutalnie zamordowana.
Okej, czekaj, wydaje się, że to dobry moment, aby zacząć wariować.
.
30 minut przed niesamowicie spokojną kolacją
Ukryta w cieniu ciemna postać patrzyła, jak trzech przyjaciół stoi przed drzwiami głównego domu Uchiha, szepcząc.
Sekundę później pojawił się inny kształt, który stanął za nim.
- Cóż, to było trochę trudne- powiedział Shisui łagodnym tenorem – Nigdy nie zatrułbyś jej napoju; to nie w twoim stylu – zadeklarował łagodnym barytonem – Ale przynajmniej dają jej uczciwe ostrzeżenia.
Itachi uniósł brew, odwracając się lekko, aby spojrzeć na swojego przyjaciela.
W tym momencie Shisui z nikąd wyciągnął kilka papierów i podał je kuzynowi, który najwyraźniej ich oczekiwał.
Minęło kilka sekund, a kapitan ANBU przeglądał prawie sto plików dokumentów z nadprzyrodzoną prędkością.
- Czy to wszystko? – zapytał Itachi.
- Tak – Shisui skinął głową – To wszystko, co mają na Haruno Sakurę – zatrzymał się na sekundę, obserwując, jak dziewczyna i jego młodszy kuzyn wchodzą przez drzwi – Jest całkiem ładna – zauważył, nie będąc w stanie uwolnić się od swojej lubieżnej natury – Tym razem to koniec twojej pracy; jest koleżanką z jego drużyny, a twoja matka ją kocha. Och, tak i jest niesamowicie potężna. Najwyraźniej jest uczennicą Hokage i mówią, że odziedziczyła ognisty temperament tej kobiety – skończył, pocierając tył głowy i kuląc się mimowolnie na bolesne wspomnienia.
- Hn - to wszystko, co powiedział Itachi, gdy patrzył, jak zamykają się drzwi.
- Jaki masz plan? – zapytał w zamyśleniu Shisui – Jak zwykle zepsujesz kolację?
- To wymaga bardziej pośredniego podejścia - powiedział monotonnie Itachi.
- Więc…? – zapytał Shisui.
- Wejdź do środka i poznaj ją – rozkazał Itachi, nie spuszczając oczu z zamkniętych drzwi, jakby nadal widział przez nie dziewczynę – Zbierz jak najwięcej informacji na jej temat.
- Ale nie zostałem zaproszony na obiad – powiedział Shisui z dąsem, jakby chciał sprawić, aby jego kuzyn poczuł się winny.
W tym momencie Itachi uniósł brew.
- W porządku, wejdę – powiedział Shisui, machając w powietrzu pięścią z entuzjazmem macho – A ty? Co zamierzasz zrobić?
- Nic.
- Co.
- Słyszałeś mnie – powiedział spokojnie Itachi – Jej głównym zainteresowaniem w życiu wydaje się być jej praca – w końcu oderwał wzrok od drzwi, by spojrzeć na swojego kuzyna- I właśnie tam musi nastąpić atak – skończył.
- Czasami mnie przerażasz – westchnął Shisui.
- Czasami? – zapytał rozbawiony Itachi.
Shisui zaśmiał się, po czym uśmiechnął do swojego kuzyna – Tylko czasami- odpowiedział wyniośle.
- Imponujące – powiedział Itachi, po czym gestem nakazał kuzynowi wejść do środka.
Koniec retrospekcji
.
Sakura weszła do głównego szpitala Konoha, w którym pracowała. Szybko się przebrała i zwieńczyła swój strój ukochanym białym płaszczem i nagle poczuła się jak niezrównany medyk, jakim zawsze była.
Natychmiast ruszyła na trzynaste piętro szpitala, które zostało przekształcone w gigantyczne sale, aby dać miejsce na sale lekcyjne. Była bardzo podekscytowana tą konkretną klasą. Nie tylko dlatego, że była to jej pierwsza lekcja i chciała zrobić dobre wrażenie i być znana jako najlepsza nauczycielka w okolicy, ale także dlatego, że nie była to klasa studentów medycyny, tylko zwykłych shinobi, którzy chcieli wiedzieć więcej o medycynie, aby poprawić ich działanie w terenie. A dla Sakury było to o wiele lepsze dlatego, że mogła swobodnie rządzić programem nauczania i eksperymentować z różnymi sytuacjami bitewnymi i nagłymi wypadkami medycznymi, czego nigdy nie mogłaby zrobić z klasą regularnych medyków. Na samą myśl o tej klasie Sakura uśmiechała się jak idiotka.
- Dzień dobry, Hana-chan – powitała młodą blond pielęgniarkę, która została wyznaczona do pomocy w jej klasie.
Dziewczyna uśmiechnęła się do najlepszego medyka w szpitalu – Dzień dobry, Haruno – senpai – odpowiedziała dziewczyna niemal salutując.
Sakura ruszyła, by otworzyć drzwi.
- Ach, Senpai – przemówiła dziewczyna, powodując, że Sakura zatrzymała się w połowie kroku i zwróciła się w jej stronę – Cała klasa już przybyła – oświadczyła, zanim spojrzała na listę w dłoni - Och, tak, są tu wszyscy z wyjątkiem nowego ucznia.
- Nowy uczeń? Nie poinformowano mnie o tym – powiedziała Sakura, kręcąc głową.
- Och, to znaczy… - wymamrotała – Ten uczeń właśnie dostał osobistą rekomendację od Tsunade-sama.
- Rozumiem – powiedziała formalnie Sakura - Kim on jest?
- Nie wiem. Ja… Właśnie zostałam poinformowana, że jest dodatkowy uczeń – odpowiedziała nerwowo.
W ogóle nie jest pomocna.
- W porządku, więc gdzie jest ten uczeń? – zapytała Sakura, wchodząc w rolę nauczycielki.
- Tutaj – odpowiedział jej za plecami aksamitnie gładki tenor, który sprawił, że obie dziewczyny podskoczyły i szybko się odwróciły.
Sakurze opadła szczęka.
- III-IIt-Itachi-sama – powiedziała Hana, zanim zbladła i zemdlała.
Itachi spojrzał z rozbawieniem na Sakurę, która zastanawiała się czy wziąć przykład z dziewczyny.
Tak, mamy przejebane stwierdziła rzeczowo Wewnętrzna, obserwując, jak Itachi powoli idzie w kierunku Sakury.
Od Eriko: Eleine nie dodaje Wam nic pod swoimi rozdziałami, a ja tak. Kochacie mnie mocniej? XD
No to tak:na najbliższe tygodnie jesteście na nią skazani, więc może nie odpowiadajcie. Muszę zająć się pracą licencjacką (...oczywiście XD) i to na niej muszę się skupić (a to skutecznie utrudni mi grupa pod patronem Madary). ALE jak dobrze pójdzie, to przy najbliższej okazji dodam TobiSaku, które chodzi mi po głowie od dłuższego czasu.
Przy Stumble czeka nas jeszcze ok. 10 rozdziałów, które dodam. Nie przetłumaczę całej historii, więc mam nadzieję, że zajrzycie do oryginału!
Jeśli chodzi o Your Girlfriend, My Girlfirend, Our Girlfriend to postaram się dodać tu całość, bo jest o połowę krótsze. No i śmieszne. Uwierzcie mi, to jest okropnie śmieszne XD.A Shisui aka mój mąż to perełka tego ff.
Oprócz tego planujemy jeszcze z moją kochaną współautorką pewne..zmiany? Dodatki, może tak to ujmę. Ale o tym napiszemy w swoim czasie.
Tak btw, jeśli wyłapiecie jakieś błędy, piszcie w komentarzach, bo dodawałam to na szybko XD
Buziaki!

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam klimat tego opowiadania i tak bardzo korci mnie, żeby przeczytać całe w oryginale xD
    Tyle możliwych opcji powstaje w mojej głowie na ewentualny początek ItaSaku no wiesz jakieś magnetyzujace spojrzenia albo, że ktoś z drużyny 7 się wygada itp. Mój mózg szaleje xD
    Mam wrażenie, że Saku będzie miała zdrowo przejebane przez Itachiego. Czekam na jakieś jego błyskotliwe pomysły jak obrzydzić Saku randkowanie z jego kochanym ototo xD

    Ja już wiem jak te Twoje pisanie pracy wygląda xD więc nie zwalaj winy na grupę ku czci naszego Madary-sama.

    Buziaczki~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że już czytasz więc baw się dobrze XD To jedno z tych ff, które dla fanów ItaSaku i parodii będzie idealnym rozwiązaniem :D Kocham chyba wszystkie postacie tu, w tym Oro i nawet troszkę Ino i Sasuke XD Czekam na twoją opinie na temat całości, nie mogę się doczekać XD

      Pisanie pracy po prostu... Wygląda XDDD

      Usuń
  2. JAK JA BARDZO CHCĘ PRZECZYTAĆ CAŁOŚĆ TEGO FF. NO CHOLERA. ALE NIE, BO MUSZĘ CZYTAĆ TWOJE TŁUMACZENIE, BO TAK WYPADA, KAPCIU.
    Mój mąż jest tutaj cudowny. To znaczy on jest zawsze cudowny, ale tutaj jest w szczególności cudowny. Myślę, że Sakura powinna sobie wykupić miejsce na cmentarzu... tak na wszelki wypadek.
    NO I CO Z TEGO, ŻE NIE DODAJĘ NIC NA KONIEC ROZDZIAŁU? PFF... Ostatni rozdział musiałam dodać w takim tempie, że udało mi się zawstydzić światło, tak mnie Temirka popędzała. MYŚLISZ, ŻE MIAŁAM CZAS NA DODANIE CZEGOKOLWIEK? Następnym razem postaram się dodać ślicznego arta, ale jak nie będę popędzana. Wy straszne jesteście czasami. Wszystkie, poza oczywiście Ginny, naszym aniołkiem. :*
    NO HALO JA TEŻ MUSZĘ PISAĆ LICENCJAT I NIE NARZEKAM. JESTEŚ LENIWA PO PROSTU I DLATEGO NIE CHCESZ NICZEGO DODAWAĆ. ALE JA CIĘ OBSERWUJĘ I BĘDĘ CIĘ GNEBIĆ, JAK NICZEGO NIE DODASZ.
    Piszę ten komentarz trzeci raz i mam nadzieję, że ostatni. Chyba zaraz znajdę w internecie instrukcje obsługi telefonu ŻEBYM PRZESTAŁA ODŚWIEŻAĆ STRONĘ W TRAKCIE PISANIA KOMENTARZA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, ale MÓJ MĄŻ JEST JESZCZE CUDOWNIEJSZY SORRY NOT SORRY.
      POZA TYM TY I TAK MNIE GNEBISZ BEZ POWODU SO TO NIE JEST JAKAŚ NOWOŚĆ.

      ....
      Tak poza tym to już zaczęłam tłumaczyć kolejna jednopartowke, ale wam nie mówiłam XD

      Ty to sobie instrukcje obsługi do życia kup XDDDDD

      Usuń
  3. Czarne prześcieradła wygrały xD xD
    I omg, czy ja tu czuje zalążki uczucia Saska? xD CZY JA TO WIDZE, SERIO XD
    Widze, no ba że widze.
    Nie odpowiadajcie na to. Nie niszczcie moich marzeń. xD
    Nie jestem w stanie sobie wyobrazić tutaj romansu SakuIta XD NO NIE MA BATA.
    Niby jak, skoro Itachi to taki mroczny typ zafascynowany własnym prześcieradłem xD Z manią prześladowczą i zdecydowanie ZBYT dużą ilością wolnego czasu. xdd
    Chce więcej tych śmieszków!
    DAJCIE MI!

    OdpowiedzUsuń
  4. Okej, aniołek z różkami udzielający się na dobrze znanej wam grupce nawiedził wasz blog. Cieszycie się? :D
    Tak jak już pisałam, o ile Shisui przekonał do czytania, o tyle Itachi od niego odstraszył. Jestem w kropce, ale mimo to postanowiłam dać szansę temu opowiadaniu. W końcu każdy zasługuje na szansę, no nie?
    Początek powalił mnie na łopatki, ale do "Nie patrz mu w oczy." byłam pewna, że Naruto i Sasuke mówili o Fugaku a nie o Itachim. Nawet nie wiecie jakim śmiechem parsknęłam z własnej głupoty.xD Z kolei Mito mnie urzekła swoim zachowaniem, normalnie jak wyjęta z kanonu. No właśnie, skoro mowa o kanonie, ciekawe jakby zareagowała na wieść, że Sakura to jej synowa i że ma wnuczkę, a jej pierworodny zginął z rąk młodszego brata? Tak sobie tylko głośno pomyślałam... Wracając, kolejnym plusem rozdziału była wewnętrzna Sakura, która również chyba została wyjęta z kanonu. Wejście smoka... Znaczy się Shisuiego mnie rozbroiło, a ta jego gadka o dziewczynach i niezrozumienie Sakury posłało mnie na podłogę, chociaż przyznam bez bicia, że będąc na jej miejscu sama bym się zastanawiała jakim cudem on ma czas na randkowanie z tyloma dziewczynami. Oczywiście, w pierwszym odruchu a nie że cały czas. Siedmiogodzinny związek? Słyszałam o kilkutygodniowych, o kilkumiesięcznych, o kilkuletnich, a nawet o kilkudniowych, ale o kilkugodzinnych już nie. Czuję się taka niedoinformowana, zaś z drugiej strony ciekawi mnie czy był w kilkuminutowym lub nawet w kilkusekundowych.xD Opisy pokoi chłopaków były fajne, ale raczej w żadnym bym nie zamieszkała, przemilczmy fakt, że za nastki sama chciałam mieć ciemne ściany. Fascynacja Itachiego czarnymi prześcieradłami omal mnie nie zabiła - piłam piwo, którym się zadławiłam przez ten fragment. Swoją drogą, nie polecam śmiania się w trakcie spożywania napoi lub jedzenia.xD
    Stalker Itachi mimo początkowej niechęci wywołał na mojej twarzy szeroki uśmiech, ale Itachi jako uczeń Sakury, którą niegrzecznie potraktował w swoim domu, rozbawił mnie do łez. Wewnętrzna Sakura dobrze ujęła całą sytuację - mają przejebane i to wybitnie.xD Zwracam honor Itachiemu, danie szansy się opłaciło!:)
    Czekam na nexta!
    P.S. Dalej czuję się urażona insynuacją przeszkadzania w pisaniu twojego licencjatu.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się cieszę bardzo! I aż czekam, aniołku z różkami, na Twoje referaty :D

      To jest fajne w tłumaczeniu, że ja już wiem to, czego wy nie wiecie. I tak bardzo jak chciałabym zaspoilerowac, odpowiedzieć na pewne pytania to po prostu nie mogę i chyba nie chce XD Zresztą, po to też podaje linki do oryginałów, żeby osoby niecierpliwe (patrz : Sayu) mogły sobie to przeczytać na własną rękę. To główny powód założenia tego bloga; chciałam, żebyście poznali inne ficzki, żeby coś was zaintrygowało. I bardzo się cieszę, kiedy ktoś pisze mi: nie mogłam się powstrzymać, przeczytałam całość, było super. Miód na moje serce.

      Wewnętrzna o ile jest mega śmieszna, o tyle dosyć ciężko mi jest ją tutaj wplatac. Zwłaszcza kiedy mieszają się jej dialogi z myślami Sakury. To moja największa zmora jeśli chodzi o to FF.

      Shisui jeszcze nie raz sypnie tekstami i własnymi anegdotami, nie bez powodu twierdzę że jest prawdziwa perełką tego ficzka XD

      Stalker Itachi... Cóż ja mogę napisać na ten temat,zeby nikomu nie walnąć spoilerem XD. Może tylko tyle: będzie grubo. Serio XD. I mam nadzieję, że w przyszłych rozdziałach wykorzysta szansę, która mu dałaś :D

      Next będzie, ale kiedy:to już inna sprawa XD

      P. S. DALEJ CIĘ KOCHAM

      Usuń
  5. Dialogi między Sakurą naszą i wewnętrzną to jest po prostu złoto xD Cały czas czytając te rozdziały mam wielkiego banany na twarzy i nie potrafię przestać się śmiać.

    Niby nie zgadza się tu dużo z charakterami postaci ale olać to. Uwielbiam gadatliwego Shisuiego, dziwnie salkersiego Itachiego i Sakurę, która nie jest skończoną idiotką.
    Lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Wewnętrzna to w moim mniemaniu najlepsza część tego ficzka XD czasem trudno jest to wszystko ogarnąć, bo wcina właściwie we wszystko, a ja sama tłumacząc to nie mogę przestać się śmiać XD
      Właściwie ja bardzo lubię, kiedy bohaterowie odstają od kanonu - może nie jakoś drastycznie, ale jednak. Sasuke ma w sobie coś z oryginału, ale wydaje mi się o wiele lepsza wersja siebie. Sakura podobnie.
      Cieszę się, że Ci się spodobało! :D
      Buziaki 😘❤️

      Usuń