Menu

niedziela, 15 listopada 2020

3.10. Ocean jest ciemny i głęboki

- Będziesz zrujnowana dla każdego innego, kiedy z tobą skończę - szepnął w jej twarz.


OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE ISTNIEJĄCEGO FANFICTION
Autor: Pleasedial123
Tytuł oryginału: The Ocean is Dark and Deep
Link do oryginału: LINK


Sakura wpatrywała się w dalszą ścianę, pewna, że zapamiętała każdy zawijas słojów drewna, każdy cień na farbie, każdy błysk światła na nim. Ściana w biurze Gato była dobrze wykonana i miała bardzo ładny odcień szmaragdowej zieleni, ale Sakura była pewna, że jeśli nigdy więcej jej nie zobaczy, urządzi przyjęcie. Dźwięk głosu Gato był dla niej drażliwy. Zabuza musiał poczuć, jak powoli traci zmysły, ponieważ jego uścisk na jej włosach był nieco bardziej szorstki niż normalnie, zmuszając ją do skupienia się.
Kiedy puścił jej włosy i wstał, wstała cicho, naśladując go. Gato patrzył na nich, a ona skupiła się na jego kolanach. Zabuzie nie podobało się, że nie nawiązywała kontaktu wzrokowego, ale Gato był człowiekiem, który lubił patrzeć, jak ludzie kłaniają się przed nim. Zabuza zrobił krok w stronę drzwi, najwyraźniej zamierzając wyjść, a Sakura szybko podążyła za nim. Głos Gato zatrzymał ich oboje.
- Jak się miewa twoja suka? Na pewno nauczyłeś ją siadać i pochylać się - powiedział Gato, patrząc na Sakurę z widocznym rozbawieniem. - Czy nauczyłeś ją też błagać?
Zabuza chrząknął bez słowa.
- Myślę, że znam twój typ - powiedział Gato. - Lubisz je uległe. To dlatego masz tego chłopca, który depcze ci po piętach i dlatego lubisz trzymać tę sukę u twoich stóp.
Sakura zastanawiała się, czy Gato był głupi. Zabuza nie trzymał Haku przy pięcie, młody człowiek po prostu tak łatwo za nim podążał. Sakura nie znała jego historii, ale widziała w sposobie, w jaki Haku patrzył na Zabuzę, że jest on dla niego kimś niezwykłym, że Haku trzymał się przy nim jedynie dzięki swojej lojalności i miłości.
Sakura milczała i nie ruszała się, gdy Yoshiro obserwował ją ponad ramieniem Gato. Mężczyzna uśmiechał się, patrząc na nią, jakby był głodny. Sakura starała się na niego nie patrzeć, kiedy obserwował, obserwował i obserwował. Pomyślała o tym, jak bardzo był zdesperowany, by złapać ją w swoje ręce tamtego dnia, posuwając się nawet do wtargnięcia do pokoju Zabuzy, kiedy go nie było. Sakura pozwoliła pojedynczemu drżeniu przejść po jej kręgosłupie, kiedy sobie wyobraziła, co by było, gdyby została przez niego złapana. Znowu zacisnęła ręce na rąbku, wbijając palce w szorstki materiał.
- Idź po córkę urzędnika - rozkazał nagle Gato nagle Zabuzie. - I przyprowadź ją tutaj.
Zabuza skierował się do drzwi, ale kiedy Sakura podeszła do nich, Gato znów się do niej uśmiechnął.
- Możemy obserwować twoją sukę przez dwie minuty, kiedy cię nie ma - powiedział mu Gato.
Zabuza zmrużył oczy, ale pchnął Sakurę z powrotem na kanapę. Wyszedł z biura nieco szybciej niż zwykle, a Sakura modliła się do wszystkich duchów i Kami, żeby był szybki.
- Cóż, on nigdy nie odpowiedział na moje pytanie - powiedział Gato. - Czy nauczył cię błagać?
Sakura przełknęła ślinę.
- Tak - skłamała drżącym głosem.
- Tak myślałem. - Zaśmiał się Gato. - Prawdopodobnie sprawia, że błagasz o jego kutasa, prawda?
Jego śmiech był nosowy i rozbawiony, a Sakura go nienawidziła. Przygryzła wargę i spojrzała w dół, mając nadzieję, że to wystarczy za odpowiedź dla niego. Yoshiro odepchnął się od ściany, o którą się opierał, i podszedł do niej, uśmiech rozciągnął się na jego ustach. Gato nie powiedział mu, żeby przestał.
- Nie wydaje się jednak, że lubisz jego kutasa. - Uśmiechnął się Yoshiro. - Myślę, że mojego polubisz bardziej. Taka śliczna rzecz jak ty zasługuje na coś lepszego niż ten brutal. Nauczę cię, jak to kochać.
Sakura wpatrywała się w jego ramię i próbowała polepszyć słuch, żeby zobaczyć, czy Zabuza wraca. Yoshiro sięgnął po nią, wsuwając dłoń w jej włosy niepokojąco delikatnie. Pochylił się bliżej, a jego oczy były radosne, gdy przejechał nimi po jej twarzy, zatrzymując się na jej obroży i siniakach.
- Będziesz zrujnowana dla każdego innego, kiedy z tobą skończę - szepnął w jej twarz.
Sakura wiedziała, że miał to na myśli na więcej niż jeden sposób. Byłaby zrujnowana, złamana, martwa. Żaden inny nigdy nie miałby szansy. Jego uścisk gwałtownie się zacieśnił i wykręcił, aż jęknęła, a łzy napłynęły jej w kącikach oczu.
- Pocałuj mnie - zagruchał, był tak blisko, że widziała, jak jego oczy błyszczały pożądaniem.
- Jeśli nie puścisz mojej rzeczy, stracisz tę rękę - warknął cicho Zabuza.
Yoshiro natychmiast ją puścił i skrzywił się w stronę drzwi. Zabuza stał tam, patrząc piorunująco, z kobietą ciągniętą w jego uścisku. Sakura ledwo odważyła się oddychać, gdy Yoshiro wycofał się z powrotem do boku Gato. Zabuza chrząknął i rzucił kobietę, którą wciągnął, na środek podłogi. Sakura skupiła się na swoim oddechu, gdy dołączył do niej Zabuza. Jego dłoń wsunęła się w jej włosy i szorstkie palce zacisnęły się na jej włosach. Pomimo tego, jak nieprzyjemnie popchnął ją z powrotem na podłogę, Sakura nie doświadczyła tej samej natychmiastowej paniki, jaką wywołały dłonie Yoshiro.
Sakura ledwo zwracała uwagę na rozmowę po tym. Córka urzędnika została odesłana do domu, ponieważ jej ojciec w końcu zapłacił grzywny. Płakała, ale nie był to dźwięk ulgi. Sakura widziała sposób, w jaki patrzyli na nią mężczyźni, wyraz zadowolenia w oczach Gato i siniaki na jej ramionach i szyi. Sakura wiedziała, że kobieta nie uniknęła losu Sakury. Zabuza wyprowadził Sakurę z pokoju, gdy kobieta została zabrana, a ona trzymała się blisko niego, aż nie mogła poczuć na sobie wzroku Yoshiro.

-.

Sakura patrzyła, jak Zabuza zdejmuje bandaże. Nowo powracający Haku uważnie sprawdzał jego szyję, dotykając palcami rany, dwukrotnie sprawdzając, jak goją się tydzień po usunięciu szwów. Były tylko słabe ślady wskazujące, że kiedykolwiek miał ranę. Sakura była schowana w kącie, zwinięta w kłębek z rękami wokół kolan. Zabuza wprost ją ignorował, ale Haku od czasu do czasu rzucał jej spokojny, ładny uśmiech. Nie wymieniono żadnych słów na temat tego, gdzie był ponownie.
Sakura myślała. Myślała o Yoshiro.
Yoshiro był dosyć przystojnym mężczyzną o ładnej twarzy i szerokich szarych oczach. Jego włosy były dziwnie liliowe i szedł równym pewnym krokiem. Sakura, gdyby spotkała go gdziekolwiek poza tym miejscem, mogłaby się do niego uśmiechnąć. Ale kiedy o nim pomyślała, myślała tylko o tym, jak chciał ją pieprzyć, chciał ją zgwałcić i sprawić, by to bolało, jak chciał ją zrujnować. Wyglądał na miłego, ale nie był miłym mężczyzną, a Sakura była pewna, że przez jakiś czas będzie pojawiał się w jej koszmarach.
Nie miała złudzeń co do tego, co by się stało, gdyby wyprowadził ją z biura Gato kilka tygodni temu. Wiedziała dokładnie, jak bardzo mógłby ją skrzywdzić i jak sprawiłoby mu to przyjemność. Wiedziała, że nigdy nie opuściłaby tej wyspy, byłaby zgwałcona, dręczona, a potem miałaby roztrzaskaną głowę lub poderżnięte gardło. Jej kości zostałyby pochowane w tym nędznym miejscu.
Zabuza… Zabuza uratował ją przed tym losem. Może i tak ją zabije, jak przypuszczała, ale w tym momencie bardzo wątpiła, że zamierzał ją zgwałcić. Ledwo ją już dręczył.
Straszył ją i naprawdę ją przerażał, a Sakura marzyła, by nigdy go nie spotkać. Ale spotkała i nie było sensu marzyć o rzeczach, które nie mogły się zmienić. Więc zamiast tego pomyślała o tym, jak wyleczył jej rany i o tym, jak upewnił się, że nie została sama z Yoshiro. Pomyślała o sposobie, w jaki trzymał ją blisko i z dala od Gato tak często, jak mógł. Może nie taki był jego zamiar, ale z drugiej strony mógł taki być. Była dość zdezorientowana, jaki był jego plan. Ale jedno było pewne, przynajmniej uratował ją przed Yoshiro.
Może to zasługiwało na przysługę.
- Yoshiro był tu niedawno - odezwała się głośno łamiącym się głosem. - Kiedy nie było cię w tej burzy.
Zabuza i Haku zamarli. Twarz Haku przybrała wyraźny grymas, coś brzydkiego pojawiło się w jego pięknych oczach. Zabuza tylko spojrzał na nią, z twarzą tak nieczytelną jak zawsze, z jego charakterystycznym grymasem na miejscu.
- Chciał mnie pieprzyć - powiedziała Sakura. - I był wściekły, kiedy nie mógł mnie znaleźć.
- Udało ci się ukryć? - chrząknął Zabuza.
- Tak - odpowiedziała krótko.
Skinął ostro i nie zapytał jej, jak to zrobiła.
- Rozmawiał z łysym, który strzeże Gato.
- Yuu - powiedział Haku, jakby to imię było nieprzyjemne.
- On i Yuu. - Sakura skinęła głową. - Rozmawiali o tym, jak zamierzają cię zabić.
Temperatura w pokoju spadła o kilka stopni, a z twarzy Haku zniknął grymas. Zastąpił go wyraz cichej wściekłości, oczy mu pociemniały. Nawet to wyglądąło u niego ładnie. Zabuza wpatrywał się w Sakurę, mrużąc oczy, kiedy naprawdę na nią patrzył. Napotkała jego spojrzenie, z podbródkiem opartym na kolanach i bez energii, by chociaż zadrżeć pod jego spojrzeniem.
- Zabicie mnie - zapytał cicho Zabuza - brzmi nieprawdopodobnie. Gato nie byłby szczęśliwy, gdyby spróbowali.
- Gato byłby bardzo szczęśliwy - powiedziała w odpowiedzi.
Oko Zabuzy drgnęło.
- Chcesz mi powiedzieć, że to Gato chce mojej śmierci? - zapytał z niskim warknięciem.
- Jak tylko zabijesz moją drużynę, planuje, że zabiją cię jego zbiry - odparła Sakura. - Yoshiro poprosił, by być pierwszym w kolejce.
Oboje wpatrywali się w nią ze zmrużonymi oczami i Sakura zastanawiała się, czy jej uwierzyli. W końcu Zabuza wstał i podszedł do niej. Sięgnął w dół i podniósł ją za przód jej obroży. Sakura słabo chwyciła go za nadgarstek, na pół w proteście, a na pół tylko po to, by złagodzić uścisk. Haku nie powstrzymał go, patrząc oczami z lodu.
- Jeśli mnie okłamujesz, pochowam cię osobiście - szepnął Zabuza, wykrzywiając usta w grymasie.
- To jest tylko to, co usłyszałam - wychrypiała.
Zmrużył oczy, wpatrując się w nią, jakby czegoś szukał. Haku stanął obok niego i delikatnie dotknął jego ramienia. Upuścił Sakurę pod spojrzeniem Haku.
- Pozwól, że sprawdzę - mruknął Haku, a jego oczy błyszczały. - Dowiem się prawdy.
Sakura chciała powiedzieć, że to prawda, ale wiedziała, że nie mają powodu, by jej wierzyć. Gdyby mogła ich przekonać o przyszłej zdradzie Gato, byłoby to na jej korzyść i samo to wystarczyłoby, by przynajmniej dwukrotnie sprawdzili. Sakura zwinęła się z powrotem w swoim kącie, gdy Haku zniknął bezgłośnie. Zabuza opadł z powrotem na krzesło i obserwował ją gniewnymi oczami.
- Lepiej żebyś nie kłamała, bachorze - warknął w ciszy.
Sakura zamknęła tylko oczy i położyła głowę na kolanach.


Zapomniałam prawie o wyrzuceniu tłumaczenia, ale Yeti na szczęście czuwa. XD

1 komentarz:

  1. Ha! Jestem i zostawiam po sobie ślad, mimo że nie lubię czytać historii dwa razy A KTOŚ MNIE TU ZASZANTAŻOWAŁ do przeczytania tego w oryginale. Ciekawe kto?

    W każdym razie dobra robota. Macie moją okejkę jakości, chociaż na waszym miejscu tłumacząc pewnie wyjebałabym połowę pojawień się słowa "Sakura", bo autorka z nimi trochę przesadziła xD

    Buziaki i dozo przy następnym tłumaczeniu!

    OdpowiedzUsuń