Menu

niedziela, 1 listopada 2020

Nici losu [KakuSaku]

Przyjaciel, mam przyjaciela — powiedziała sobie, a lekkie uczucie wkradło się do jej żołądka, zaczęła radośnie chichotać i skakać z powrotem po swojej łące, a uśmiech nie opuszczał jej twarzy przez wiele godzin później.


 OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE ISTNIEJĄCEGO FANFICTION

Autor: Stonemedusa

Tytuł oryginału: Threads of Fate

Link do oryginałuLINK



Chichocząc i nie przestając się kręcić, mała Sakura Haruno obserwowała rozmazaną łąkę kwiatową obracającą się wokół niej w wirze jaskrawych różów i żółci. To było jej sekretne miejsce, tylko dla niej, gdzie żadne inne dzieci nie mogły jej znaleźć i dokuczać. Jej krótkie różowe włosy ciągnęły się za nią, gdy wyciągnęła ręce i opadła na ziemię pokrytą miękką trawą, która otoczyła aureolą jej uśmiechniętą twarz, sprawiając, że mała sześciolatka wyglądała tak niewinnie, jak przedstawiały jej oczy. Spoglądając w czyste, błękitne niebo, Sakura zamknęła swoje jaskrawozielone oczy i wygrzewała się w promieniach słońca, czekając, aż jej głowa przestanie się obracać.

Ponownie otworzyła oczy, zamrugała kilka razy i odwróciła głowę na bok, wąchając jeden z kwiatów, które rosły blisko jej głowy.

Chciałabym mieć kogoś, z kim mogłabym się tym podzielić... Pomyślała, gdy jej pogodny nastrój nieco osłabł. Podnosząc rękę, delikatnie położyła ją na linii włosów, krzywiąc się lekko, gdy ponownie pojawił się ból.

Wcześniej tego dnia na polecenie matki mała Sakura poszła do parku, aby spróbować nawiązać przyjaźń. Jej matka nienawidziła faktu, że jej córka była zawsze sama, więc zmuszała ją do nawiązywania przyjaźni i otwierania się, mimo że za każdym razem wracała do domu ze łzami w oczach i nowym siniakiem lub dwoma. Sakura poszła do parku i odizolowała się na huśtawce, obserwując, jak inne dzieci bawiły się ze sobą, śmiejąc się, uśmiechając i dobrze się bawiąc. Ale biedna Sakura zapomniała sprawdzić, czy nie było Ami i jej małego gangu - co było powodem ciemniejącego siniaka. Ami zakradła się za nią i zepchnęła ją z huśtawki, twarzą w pobliski kamień. Sakura wiedziała, że miała szczęście, że uszła tylko z jednym siniakiem, mogłoby być znacznie gorzej, gdyby nie uciekła. Nie wstydziła się swojej decyzji, dało jej to czas na wymknięcie się z bram i odwiedzenie jej wyjątkowego miejsca.

Odciągając rękę od ciemnej plamy, Sakura wypuściła głęboki oddech i odwróciła się z powrotem w stronę nieba, ponownie zamykając oczy i pozwalając, by jej uśmiech powrócił.

Pewnego dnia znajdę przyjaciela. Powiedziała sobie w duchu, ciepłe uczucie wypełniło jej klatkę piersiową, gdy obrazy jej i postaci bez twarzy wypełniły jej umysł. Grali, bawili się, śmiali i uśmiechali, gdy znajdowali się na jej łące aż do zachodu słońca.

Kiedy popołudniowe słońce opadło na różowowłosą, zanuciła do siebie bezsensowną melodię i zerwała mały kwiatek, którego dotknęła dłonią. Podniosła go do twarzy i ponownie otworzyła oczy, wąchając jego małe różowe płatki i marszcząc nos z zachwytu, gdy zaatakował ją zapach.

Słodki i uspokajający.

Wydając radosny dźwięk, mała Sakura usiadła i skrzyżowała nogi, obracając kwiatek w dłoni. Wciąż uśmiechając się do niego, przeoczyła nagły ruch w lesie po jej lewej stronie, gdy dwie zakapturzone postacie poruszały się w wolnym tempie drogą trochę dalej od jej polany.

Oi cholera, jesteś takim skąpym draniem! Dlaczego, kurwa, nie możemy po prostu zostać w cholernej gospodzie na noc! — Szorstki głos zaatakował jej uszy, wulgarne słowa drażniły i sprawiały, że głowa odskoczyła jej na bok, zatoczyła się do pozycji stojącej, gdy patrzyła, jak postacie zbliżają się, nie zauważając małej dziewczynki obserwującej ich z nieco ukrytej pozycji. Byli to dwaj najdziwniej wyglądający ludzie, jakich kiedykolwiek widziała, ale miała dalekiego kuzyna z Mgły, który wyglądał dziwniej (nie żeby kiedykolwiek powiedziała to swojej matce...).

Zamknij się, Hidan. Nie płacę za pokój, wszystkie kosztują za dużo. — Druga postać odparła spod maski, nie odwracając wzroku od drogi przed nimi. Białowłosy wyglądał, jakby był zły, sapał i narzekał do siebie, poprawiając gigantyczną broń na plecach.

Pierdol się, Kakuzu!

Kim oni są? Pomyślała, patrząc, jak zbliżają się do jej pozycji. Rejestrując, co powiedział mężczyzna w masce, mała Sakura przechyliła głowę na bok i spojrzała smutno na mężczyzn, zanim zdecydowany błysk dotarł do jej oczu. Wychodząc z drzew w chwili, gdy ją mijali, rzuciła się do noszącego maskę Kakuzu, i złapała tył jego dziwnego płaszcza.

Mężczyzna obrócił się i zanim zdała sobie sprawę, co się dzieje, kunai trzymano o cal od jej twarzy, a on patrzył na nią chłodno, lekko odprężając się na jej widok.

"Wow" było jedyną rzeczą, która przeszła przez jej umysł, gdy spojrzała na niego z zaciekawieniem, a w jej oczach pojawił się podziw.

Rany, jest pan szybki! — zawołała Sakura, mrugając szybko.

Cholera, skąd się kurwa wzięłaś! — wykrzyknął białowłosy Hidan, zdejmując rękę z broni na plecach. Zrozumienie pojawiło się na twarzy Sakury, gdy spojrzała lekko w dół ze wstydem i grymasem na twarzy.

Przepraszam, nie chciałam się do was podkraść. Nie powinnam już tego robić... — urwała lekko, gdy Kakuzu się wyprostował, a jego kunai zniknął z pola widzenia.

Czego chcesz, mała dziewczynko — wygryzł, lekko zaskakując Sakurę jadem w swoim głosie. Rozjaśniając się ponownie, mała Sakura szybko sięgnęła do kieszeni spodni i zaczęła grzebać, nie zauważając, że dwaj mężczyźni się spięli. Wyciągając rękę, złapała jego i zanim zdążył się sprzeciwić, pozwoliła monetom wpaść na jego zrogowaciałą dłoń, cały czas się do nich uśmiechając.

Słyszałam, jak mówiłeś, że nie masz dość pieniędzy na pokój, więc możesz wziąć to... Mam nadzieję, że to pomoże! — Wydała radosny okrzyk, a jej uśmiech prawie rozszczepił jej twarz na dwoje. Obaj mężczyźni patrzyli na pieniądze, które im dała, dopóki białowłosy mężczyzna nie zadrwił i spojrzał na nią szyderczo.

Jakby to zmieniło zdanie tego skurwiela - spierdalaj, gówniarzu, nie mam czasu, żeby się z tobą użerać. — Spoglądając na niego ze złością, Sakura wciągnęła głęboki oddech i kopnęła go w piszczel, odskakując na bok, gdy na nią przeklinał. Powoli przesunęła się z powrotem do drugiego mężczyzny i czując, jak coś dotyka jej głowy, wzdrygnęła się automatycznie, kuląc się, aż zdała sobie sprawę, że to tylko ręka Kakuzu, kiedy kilka razy pogłaskał jej różowe włosy z pełnym uznania błyskiem w oczach. C-co?

Dobra dziewczynka — pochwalił, prawie jak szczeniaka, który w końcu nauczył się sztuczki. Ale nic z tego nie zszokowało Sakury, jej twarz rozjaśniła się, oczy błyszczały, gdy patrzyła na niego przez swoje zmierzwione włosy i grzywkę. Nawet nie zauważyła zbliżającego się Hidana, dopóki Kakuzu ponownie potargał jej włosy i cofnął rękę, leniwie rzucając kunai ponad jej głową, a zza jej pleców pojawiły się kolejne przekleństwa.

Zamknij się, Hidan — warknął ponownie i zwrócił swoją uwagę z powrotem na dziecko przed nim, które z mieszaniną przerażenia i ciekawości obserwowało, jak Hidan wyjmuje kunai z szyi. — Co tu robisz? — zapytał, gdy różowowłosa zwróciła swoją uwagę z powrotem na niego, kiedy zdała sobie sprawę, że jego partnerowi nic się nie stanie.

Bawiłam się na mojej małej łące, a potem usłyszałam, jak mówisz, więc przyszłam zobaczyć — wyjaśniła wielkiemu mężczyźnie z przechyleniem głowy. — Ale proszę, nie mów matce, że tu jestem, miałam bawić się z innymi dziećmi — powiedziała, krzywiąc się nieświadomie, ponownie podnosząc rękę do siniaka.

Obserwując, jak wzrok mężczyzny podąża za jej ręką, cofnęła ją z lekkim grymasem, ale szybko zmieniło się to w wyraz zaciekawienia, gdy podniósł rękę i lekko dotknął widocznego teraz siniaka. Lekko wzdrygając się z bólu, odsunęła się nieco od jego dłoni, z powrotem przyklejając uśmiech na twarzy, gdy patrzyła w niebo.

Muszę iść, mama wkrótce będzie mnie chciała w domu — powiedziała smutnym tonem.

Spoglądając z powrotem na jego twarz, patrzyła, jak nieznany błysk pojawił się w jego oczach, zanim przykucnął przed nią, sięgając do swojego płaszcza i wyciągając szeroki kawałek czarnej nici, szybko zawiązał go w jej włosach, trzymając jej grzywkę z dala od twarzy.

Ukrywanie się jest oznaką słabości, a mój sojusznik nie może być postrzegany jako słaby — powiedział, kiedy wstał i spojrzał na nią. — Następnym razem, gdy coś zaczną, zemścij się. Pokaż im, kto jest silniejszy.

Spoglądając na niego z zaciekawieniem, zapytała: — Sojusznik? Przyjaciel? — Odpowiedział skinieniem głowy.

Tak, przydasz mi się w przyszłości. Kiedy zaczniesz trening shinobi?

Ja... za dwa lata, ale nie jestem pewna, czy... — zaczęła niepewnie, dopóki nie położył dłoni na jej włosach, znowu je mierzwiąc.

Powinnaś, a będziesz silna. Jak masz na imię, mała dziewczynko? — zapewnił ją, gdy jego partner patrzył z niedowierzaniem.

Sakura Haruno, panie Kakuzu! — odpowiedziała różowowłosa, nie odrywając oszołomionego wzroku od jego czerwonych i zielonych oczu.

A teraz idź do domu i nie zbliżaj się do dziwnych ninja, których nie znasz — powiedział, kiwając głową do swojego partnera. Zniknęli w kłębie dymu, ale nie przed tym, jak spojrzał na nią po raz ostatni i pomachał jej na pożegnanie.

Uśmiech pojawił się na twarzy Sakury, jej oczy błyszczały od niewylanych łez.

Przyjaciel, mam przyjaciela — powiedziała sobie, a lekkie uczucie wkradło się do jej żołądka, zaczęła radośnie chichotać i skakać z powrotem po swojej łące, a uśmiech nie opuszczał jej twarzy przez wiele godzin później.


*


Hej, skurwielu, nie wiedziałem, że lubisz małe dziewczynki - to po prostu chore. — Hidan szydził ze swojego partnera, gdy się pojawili, śmiejąc się z miękkości, jaką okazał normalnie brutalny mężczyzna. — Powinienem był zabrać ją ze sobą, przynajmniej wtedy wziąłbyś pokój w karczmie! — dumał cicho, patrząc na reakcję swojego partnera.

Nie lubię — stwierdził Kakuzu z lekką ostrością w głosie. — Ale przyda się w przyszłości, jeśli mogła się do nas podkraść. Wyobraź sobie informacje, które mogłaby zebrać na temat moich celów. A ludzie zlitowaliby się nad różowowłosym dzieckiem. Zniżki, które mógłbym uzyskać tylko dzięki temu... — urwał, patrząc na pieniądze, które wciąż trzymał w dłoni, odmawiając już odpowiedzi swojemu irytującemu partnerowi.

Będziesz przydatna w przyszłości, mały kwiatku, miejmy tylko nadzieję, że spełnisz moje oczekiwania. Pomyślał sobie, gdy w jego umyśle rozgrywały się różne strategie, z których każda w jakiś sposób dotyczyła małej dziewczynki. Dam ci kilka lat, a jeśli nie sprostasz moim standardom... Zajmę się tym, jeśli tak się stanie...


*


Sakura! Co zrobiłaś ?!

Ale mamo, one były wredne... a pan Kakuzu powiedział...

NIE OBCHODZI MNIE, CO KTOŚ POWIEDZIAŁ! DLACZEGO ZŁAMAŁAŚ RĘKĘ TEJ BIEDNEJ DZIEWCZYNY?



No i mamy KakuSaku. Jestem zbyt śpiąca, by napisać coś więcej. Bayo! :)


2 komentarze:

  1. Czytałam to już kiedyś, ale dobrze było sobie przypomnieć. Jest coś rozczulającego, gdy młoda Sakura spotyka kogoś z Akatsuki, a oni nagle przestają się zachowywać jak przestępcy klasy S xd
    Fajniutki i słodki shociak, chociaż po ostatnim rozdziale Pink Clouds brak mi hot Kakuzu, you know :c
    A tak poza tym....... to mała dziewczynko kojarzy mi się już całkiem inaczej. Straciło swoją niewinność. Za dużo ficzków z Sasorim. Niech cię, Danna! xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja nienawidze dzieci
    To jedhne co przychodzi mi do głowy po tym ficzku.

    Tzn jestem bardzo ciekawa jak cała historia by się potoczyła. W dodatku bardzo ciekawy pairing. Ale ta mała Sakura jest wyjątkowo upierdliwa i męcząca. Głupi bachor. Bleh

    OdpowiedzUsuń