środa, 27 maja 2020

3.5. Ocean jest ciemny i głęboki

Sakura podniosła wzrok na tłum i odnalazła siedzącego na krześle i uśmiechającego się Gato. Nie wydawał się zaskoczony, widząc ją żywą. Wyglądał, jakby spędził miłe popołudnie, oglądając telenowelę. Widziała jego całkowite lekceważenie życia, widziała to, jak swobodnie zadawał przemoc nawet dziecku i w tym momencie Sakura przysięgła, że kiedy będzie miała okazję, zabije go.

OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE ISTNIEJĄCEGO FANFICTION
Autor: Pleasedial123
Tytuł oryginału: The Ocean is Dark and Deep
Link do oryginału: LINK

Sakura zamarła na długą chwilę, gdy poczuła jak wszystko inne znika w wyniku paniki. Przed nią była brama i krata, a za nią wściekłe oczy, ostre zęby i niski odgłos gniewnych i głodnych warknięć. Zdesperowane darcie ziemi pazurami było dla Sakury głośniejsze niż wycie tłumu i przez długi moment stała z szeroko otwartymi oczami. Jej palce wbiły się w błotnistą, zakrwawioną ziemię, a Sakura miała czas na surowy i desperacki oddech, który pragnął zmienić się w krzyk.
Wróciła do siebie i rzuciła się do tyłu w chwili, gdy psy wypadły zza krat. Pięć z nich, wszystkie były potworami z obnażonymi kłami i bliznami zaśmiecającymi ich skórę, każde z nich wściekłe od gniewu i głodu. Nie widziała w ich oczach niczego innego i Sakura poczuła, jak ogarnia ją przerażenie.
Nie zdążyła nawet krzyknąć, kiedy rzucił się pierwszy z nich, a ona zaczęła walczyć o swoje życie. Z jednym wściekłym psem mogła sobie poradzić, z dwoma byłoby trudniej, ale wciąż istniała możliwość. A po tym, z nimi oszalałymi z głodu i pragnienia walki, czującymi wciąż świeżą krew w powietrzu i łatwą zdobycz, gdy Sakura byłaby wyczerpana i bez broni?
Sakura wpatrywała się śmierci w twarz i tylko instynkt uratował ją przed zębami wbitymi w jej gardło. Uderzyła pięścią, trafiając psa wystarczająco mocno w pysk, aby go odrzucić. Drugi pies już do niej podchodził i stopa Sakury jedynie go spowolniła, a nie zatrzymała. Trzeci spowolnił szarżę, by zaatakować tego, którego trafiła w pysk, ale czwarty i piąty przeskoczyły obok nich i przybyły po łatwiejszą zdobycz - Sakurę.
Zdołała unieść rękę między szczękę bestii a swoją twarz i wrzasnęła, kiedy zęby opadły na jej ramię. Chciała się odsunąć od tego bólu, ale zmusiła się, by pójść do przodu, popychając rękę do gardła psa, żeby ten nie mógł się do niej zbliżyć. Pozostałe dwa warczały i drapały to, czego mogły sięgnąć zza niego, a Sakura poczuła, jak na jej nogach otwierają się gorące linie.
Umrę tutaj, pomyślała poprzez mgłę adrenaliny i przerażenia.
Umrze boleśnie, rozerwana przez psy, podczas gdy ludzie wiwatowali i stawiali zakłady o jej życie. Jej rodzice dostaną zgrabne pudełko bez popiołów, ponieważ jej ciało nakarmiłoby te zwierzęta i nigdy by się nie dowiedzieli, jak umarła ich córka. Reszta jej zespołu mogłaby jej szukać i nigdy by nie odkryli, że jej krew, tak jak i reszty, splamiła ten dół.
Wolna pięść Sakury uderzyła na oślep w jednego z psów powodując, że zapiszczał z bólu. Próbowała złapać powietrze i dostała trochę swojej własnej krwi, która wytrysnęła z ramienia. Złapała jego łeb w dłoń, chwyciła szczękę i pociągnęła z całej siły pod dziwnym kątem. Trzask w szyi psa był głośny tylko dla jej uszu. Sakura odsunęła się, próbując ocalić swoją nogę i odsunęła od siebie martwe zwłoki. Potoczyła się i uderzyła plecami o ścianę.
Ten, który piszczał z bólu znów zaczął warczeć. Ten, który dopadł jej nogę również warczał ze smakiem jej krwi na zębach. Jeden z psów, które walczyły między sobą, wygrał i odwrócił się w jej stronę.
Nie tak, zdecydowała Sakura, a krew szumiała jej w uszach. Nie umrę w taki sposób!
Kiedy najbliższy pies rzucił się na nią, Sakura zrobiła to samo. Złapała go za kark, okręciła się wokół i walnęła go pięścią w głowę. Coś się złamało. Mogła to być jego czaszka, mogła być to jej ręka. Być może jedno i drugie, ale Sakura nie miała czasu się tym martwić, kiedy upuściła teraz już martwe zwierzę i odwróciła się, by odeprzeć ostatnie dwa. Zęby złapały ją za sukienkę i próbowała odskoczyć.
Jej noga zaczepiła się o coś i Sakura za późno przypomniała sobie o łańcuchu przymocowanym do obroży.
Została posłana na ziemię, potknęła się o własną głupotę, a potem na jej plecach znalazł się pies, który chciał zacisnąć szczękę na jej ramieniu. Sakura potoczyła się, zrzucając go ze swoich pleców. Uniosła ręce w samą porę, by złapać pysk kierujący się w stronę jej gardła. Kopnęła zwierzę wystarczająco mocno, by przemieścić jego żebra i pies upadł, piszcząc z bólu.
Była tylko ona i jeszcze jeden pies. To był ten, który zabił drugiego, ten który jako pierwszy wybrał łatwiejszą zdobycz i Sakura była niepewna, kiedy obserwował ją tak inteligentnie. Pies wyjący z bólu przestał hałasować, a ona ledwie widziała ludzi krzyczących, wiwatujących i śmiejących się, a jedynym dźwiękiem, jaki słyszała, był ryk krwi w jej uszach.
Sakura była zmęczona występowaniem dla tych ludzi.
Kiedy po nią przyszedł, nie spotkał desperackiego, dzikiego dziecka walczącego o swoje życie, ale shinobi wychowanego do przemocy. Sakura odnalazła spokój i nie było w niej żadnych drżących ruchów, kiedy obróciła się wokół bestii i opuściła pięść na jej kręgosłup. Trzask był głośny i Sakura uderzyła piętą w szyję psa, kończąc jego nieszczęście.
Wpatrywała się w zwierzę, a w jej żyłach wciąż unosiła się adrenalina. Poczuła moment głębokiego smutku dla psa. Te zwierzęta nie miały w tej sprawie większego wyboru niż ona, urodziły się i wychowały dla tego krwawego sportu i pomimo przerażenia i bólu, który jej zadały, Sakura wiedziała, że to nie ich wina.
To była wina Gato.
Sakura podniosła wzrok na tłum i odnalazła siedzącego na krześle i uśmiechającego się Gato. Nie wydawał się zaskoczony, widząc ją żywą. Wyglądał, jakby spędził miłe popołudnie, oglądając telenowelę. Widziała jego całkowite lekceważenie życia, widziała to, jak swobodnie zadawał przemoc nawet dziecku i w tym momencie Sakura przysięgła, że kiedy będzie miała okazję, zabije go.
Zamierzała go zabić gołymi rękami.
Sakura zakrztusiła się, gdy ktoś brutalnie pociągnął ją za obrożę. Upadła przez to pociągnięcie i krzyknęła bezgłośnie na mężczyznę, który złapał za smycz. Jej pięty wbiły się w ziemię, aby uzyskać efekt dźwigni, i poślizgnęła się w nowej porcji krwi. Ktoś już wyciągał martwe psy, a mężczyzna ze smyczą przeszedł obok nich do krawędzi dołu, by ktoś złapał jej łańcuch. Łysy przestępca chwycił koniec i uśmiechnął się do Sakury, zanim pociągnął ją ponad ogrodzenie.
Zakrztusiła się bezgłośnie, kiedy została pociągnięta w górę za obrożę. Wsunęła palce między nią a skórę i spróbowała się wyprostować, by jej szyja nie pękła. Gdy została wciągnięta na górę, w jej polu widzenia pojawiły się już ciemne plamy. Pierwszy oddech, który mocno wciągnęła przez zęby spowodował, że do oczu napłynęły jej łzy. Zostawili ją tak, krztuszącą się i duszącą, a kilka minut później zdała sobie sprawę, że to dlatego, iż ludzie wychodzili.
Walki się skończyły, uświadomiła sobie słabo. Gato dostał od kogoś pieniądze i uśmiechnął się, kiedy schował je do garnituru. Sakura zastanowiła się, czy na nią postawił i poczuła wstrząs prawdziwej nienawiści.
Nigdy tak naprawdę nikogo nie nienawidziła. Jako dziecko bała się swoich prześladowców, nie podobało jej się to, że niektóre dzieciaki zaczepiały ją w parku, ale nigdy nikogo nie nienawidziła. Ale teraz paliło ją gardło i sprawiało, że chciała obnażyć zęby tak, jak te psy. Chciała zobaczyć, jak Gato dusi się i walczy o powietrze u jej stóp.
Ledwo zdążyła wstać, gdy jeden z bandytów podniósł smycz, ale nie chciała dać im satysfakcji z ciągnięcia jej, więc stała dzięki czystej i upartej woli. Podróż do łodzi, a potem przez wodę była dla Sakury rozmyta. Starała się skupić na zwykłym zachowaniu przytomności. Zaczęła zwracać uwagę, gdy Gato pomachał swoim ludziom i poszedł do swojej posiadłości.
Zerknęła na mężczyznę trzymającego jej smycz i znalazła tego samego łysego faceta, który wrzucił ją do ringu. Posłał jej jeden z niezbyt miłych uśmiechów, ale nie zrobił nic więcej, tylko popchnął ją do przodu. Kiedy zatrzymali się przed pokojem Zabuzy, Sakura nawet nie odczuła ulgi.
- Momochi jest odważnym człowiekiem, skoro wypróbował twoją cipkę. - Zaśmiał się z niej, gdy otworzył drzwi. - Musi jednak uważać na twoje zęby, prawda piesku?
Sakura warknęła na mężczyznę. Była to instynktowna reakcja, której nie miała siły powstrzymać, a on roześmiał się ponownie, zanim wepchnął ją do środka, rzucając za nią smycz i zatrzaskując drzwi. Stała w pokoju nasłuchując, jak mężczyzna odchodzi. Stała przez długą chwilę, nim zmusiła stopy do ruchu. Woda paliła jej rany, ale Sakura myła je tak dokładnie, jak tylko mogła. Większość nadal krwawiła, choć nie tak bardzo jak wcześniej. Uciekła się do pocięcia jednej z poszewek na poduszki w pokoju, aby owinąć najgorsze rany, zwłaszcza ugryzienia na ramieniu. Potem wypiła tyle wody, ile mogła i wypłukała usta, szorując zęby palcami, by spróbować posmaku krwi i się go pozbyć.
Patrzyła na łóżko przez długi czas, a całe jej ciało drżało z wyczerpania. Potem uklękła na podłodze, weszła pod łóżko i oparła się o ścianę.

Żałowała, że nie ma jedzenia.


Nie mam już żadnych zapasów, a nie skończyłam jeszcze pisać pracy. Chyba wiecie, czym wolałabym się zająć. )


3 komentarze:

  1. Dostęp premium ma swoje zalety, bo widziałam ten rozdział i czekałam z niecierpliwością, aż go opublikujesz XD. Jest taki dobry, że omg.

    Przede wszystkim podoba mi się ta mała zmiana w Sakurze. Słodka dziewczynka, która niezbyt bardzo nadawała się na shinobi, nie znająca realiów świata, w którym żyje. Owszem, mogła patrzeć na walki swoich towarzyszy, ale nie brała w nich udziału.
    Tutaj, mimo, że przeciwnik nie był jakiś wyszukany, wreszcie załapała, na co się pisała. Nie ma tu mega tranformacji, nie stała się geniuszem, ale zrozumiała kilka rzeczy.
    A Gato to niby taki chujek, ale uwielbiam tutaj jego postać i mam wrażenie, że jeszcze nie raz wszystkich powkurwia XD

    Buźka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah, wciąż pamiętam swoją gafę...
    Dzisiaj mam ochotę na "nieuczuciowe" teksty, więc te "uczuciowe" zostawię sobie na deser - bo kto mi zabroni, hmmm?
    Na stos z Gato! Nie piszę tego w imieniu Sakury, ale też psów wykorzystywanych do bezsensownych walk. Mam nadzieję, że w końcu zapłaci za wszystko - najlepiej własnym życiem. Podobała mi się walka Sakury, czytałam jej opis z wielkim napięciem, czekając na pozytywne rozstrzygnięcie, które, na szczęście, dostałam. Ale! Nie tylko walka była dobra, wewnętrzna zmiana - może nie całkowita, jednak wciąż zmiana - nastawienia Sakury do jej sytuacji i brutalności świata, którego stała się częścią. Zwłaszcza przysięga zabicia Gato gołymi rękoma wywarła na mnie pozytywne wrażenie... Ja pierdziele, dajcie mi nowy rozdział, błagam! Cooo? Nie ma zapasów? Trudno, poczekam tyle, ile trzeba będzie.:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uh ah
    no to się porobiło.
    Nawet ciekawa ta walka. Zastanawiam się czy Zabuza coś zrobi w tej sprawie? Pewnie nie, bo szefu jest niebezpiecznym psychopatą i szkoda nerwów na niego.
    Lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń