Sakura podniosła wzrok na tłum i odnalazła siedzącego na krześle i uśmiechającego się Gato. Nie wydawał się zaskoczony, widząc ją żywą. Wyglądał, jakby spędził miłe popołudnie, oglądając telenowelę. Widziała jego całkowite lekceważenie życia, widziała to, jak swobodnie zadawał przemoc nawet dziecku i w tym momencie Sakura przysięgła, że kiedy będzie miała okazję, zabije go.
OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE ISTNIEJĄCEGO FANFICTION
Autor: Pleasedial123
Tytuł oryginału: The Ocean is Dark and Deep
Link do oryginału: LINK
Sakura zamarła na długą
chwilę, gdy poczuła jak wszystko inne znika w wyniku paniki. Przed
nią była brama i krata, a za nią wściekłe oczy, ostre zęby i
niski odgłos gniewnych i głodnych warknięć. Zdesperowane darcie
ziemi pazurami było dla Sakury głośniejsze niż wycie tłumu i
przez długi moment stała z szeroko otwartymi oczami. Jej palce
wbiły się w błotnistą, zakrwawioną ziemię, a Sakura miała czas
na surowy i desperacki oddech, który pragnął zmienić się w
krzyk.
Wróciła do siebie i rzuciła
się do tyłu w chwili, gdy psy wypadły zza krat. Pięć z nich,
wszystkie były potworami z obnażonymi kłami i bliznami
zaśmiecającymi ich skórę, każde z nich wściekłe od gniewu i
głodu. Nie widziała w ich oczach niczego innego i Sakura poczuła,
jak ogarnia ją przerażenie.
Nie zdążyła nawet krzyknąć,
kiedy rzucił się pierwszy z nich, a ona zaczęła walczyć o swoje
życie. Z jednym wściekłym psem mogła sobie poradzić, z dwoma
byłoby trudniej, ale wciąż istniała możliwość. A po tym, z
nimi oszalałymi z głodu i pragnienia walki, czującymi wciąż
świeżą krew w powietrzu i łatwą zdobycz, gdy Sakura byłaby
wyczerpana i bez broni?
Sakura wpatrywała się śmierci
w twarz i tylko instynkt uratował ją przed zębami wbitymi w jej
gardło. Uderzyła pięścią, trafiając psa wystarczająco mocno w
pysk, aby go odrzucić. Drugi pies już do niej podchodził i stopa
Sakury jedynie go spowolniła, a nie zatrzymała. Trzeci spowolnił
szarżę, by zaatakować tego, którego trafiła w pysk, ale czwarty
i piąty przeskoczyły obok nich i przybyły po łatwiejszą zdobycz
- Sakurę.
Zdołała unieść rękę między
szczękę bestii a swoją twarz i wrzasnęła, kiedy zęby opadły na
jej ramię. Chciała się odsunąć od tego bólu, ale zmusiła się,
by pójść do przodu, popychając rękę do gardła psa, żeby ten
nie mógł się do niej zbliżyć. Pozostałe dwa warczały i drapały
to, czego mogły sięgnąć zza niego, a Sakura poczuła, jak na jej
nogach otwierają się gorące linie.
Umrę tutaj, pomyślała
poprzez mgłę adrenaliny i przerażenia.
Umrze boleśnie, rozerwana przez
psy, podczas gdy ludzie wiwatowali i stawiali zakłady o jej życie.
Jej rodzice dostaną zgrabne pudełko bez popiołów, ponieważ jej
ciało nakarmiłoby te zwierzęta i nigdy by się nie dowiedzieli,
jak umarła ich córka. Reszta jej zespołu mogłaby jej szukać i
nigdy by nie odkryli, że jej krew, tak jak i reszty, splamiła ten
dół.
Wolna pięść Sakury uderzyła
na oślep w jednego z psów powodując, że zapiszczał z bólu.
Próbowała złapać powietrze i dostała trochę swojej własnej
krwi, która wytrysnęła z ramienia. Złapała jego łeb w dłoń,
chwyciła szczękę i pociągnęła z całej siły pod dziwnym kątem.
Trzask w szyi psa był głośny tylko dla jej uszu. Sakura odsunęła
się, próbując ocalić swoją nogę i odsunęła od siebie martwe
zwłoki. Potoczyła się i uderzyła plecami o ścianę.
Ten, który piszczał z bólu
znów zaczął warczeć. Ten, który dopadł jej nogę również
warczał ze smakiem jej krwi na zębach. Jeden z psów, które
walczyły między sobą, wygrał i odwrócił się w jej stronę.
Nie tak, zdecydowała
Sakura, a krew szumiała jej w uszach. Nie umrę w taki
sposób!
Kiedy najbliższy pies rzucił
się na nią, Sakura zrobiła to samo. Złapała go za kark, okręciła
się wokół i walnęła go pięścią w głowę. Coś się złamało.
Mogła to być jego czaszka, mogła być to jej ręka. Być może
jedno i drugie, ale Sakura nie miała czasu się tym martwić, kiedy
upuściła teraz już martwe zwierzę i odwróciła się, by odeprzeć
ostatnie dwa. Zęby złapały ją za sukienkę i próbowała
odskoczyć.
Jej noga zaczepiła się o coś
i Sakura za późno przypomniała sobie o łańcuchu przymocowanym do
obroży.
Została posłana na ziemię,
potknęła się o własną głupotę, a potem na jej plecach znalazł
się pies, który chciał zacisnąć szczękę na jej ramieniu.
Sakura potoczyła się, zrzucając go ze swoich pleców. Uniosła
ręce w samą porę, by złapać pysk kierujący się w stronę jej
gardła. Kopnęła zwierzę wystarczająco mocno, by przemieścić
jego żebra i pies upadł, piszcząc z bólu.
Była tylko ona i jeszcze jeden
pies. To był ten, który zabił drugiego, ten który jako pierwszy
wybrał łatwiejszą zdobycz i Sakura była niepewna, kiedy
obserwował ją tak inteligentnie. Pies wyjący z bólu przestał
hałasować, a ona ledwie widziała ludzi krzyczących, wiwatujących
i śmiejących się, a jedynym dźwiękiem, jaki słyszała, był ryk
krwi w jej uszach.
Sakura była zmęczona
występowaniem dla tych ludzi.
Kiedy po nią przyszedł, nie
spotkał desperackiego, dzikiego dziecka walczącego o swoje życie,
ale shinobi wychowanego do przemocy. Sakura odnalazła spokój i nie
było w niej żadnych drżących ruchów, kiedy obróciła się wokół
bestii i opuściła pięść na jej kręgosłup. Trzask był głośny
i Sakura uderzyła piętą w szyję psa, kończąc jego nieszczęście.
Wpatrywała się w zwierzę, a w
jej żyłach wciąż unosiła się adrenalina. Poczuła moment
głębokiego smutku dla psa. Te zwierzęta nie miały w tej sprawie
większego wyboru niż ona, urodziły się i wychowały dla tego
krwawego sportu i pomimo przerażenia i bólu, który jej zadały,
Sakura wiedziała, że to nie ich wina.
To była wina Gato.
Sakura podniosła wzrok na tłum
i odnalazła siedzącego na krześle i uśmiechającego się Gato.
Nie wydawał się zaskoczony, widząc ją żywą. Wyglądał, jakby
spędził miłe popołudnie, oglądając telenowelę. Widziała jego
całkowite lekceważenie życia, widziała to, jak swobodnie zadawał
przemoc nawet dziecku i w tym momencie Sakura przysięgła, że kiedy
będzie miała okazję, zabije go.
Zamierzała go zabić gołymi
rękami.
Sakura zakrztusiła się, gdy
ktoś brutalnie pociągnął ją za obrożę. Upadła przez to
pociągnięcie i krzyknęła bezgłośnie na mężczyznę, który
złapał za smycz. Jej pięty wbiły się w ziemię, aby uzyskać
efekt dźwigni, i poślizgnęła się w nowej porcji krwi. Ktoś już
wyciągał martwe psy, a mężczyzna ze smyczą przeszedł obok nich
do krawędzi dołu, by ktoś złapał jej łańcuch. Łysy przestępca
chwycił koniec i uśmiechnął się do Sakury, zanim pociągnął ją
ponad ogrodzenie.
Zakrztusiła się bezgłośnie,
kiedy została pociągnięta w górę za obrożę. Wsunęła palce
między nią a skórę i spróbowała się wyprostować, by jej szyja
nie pękła. Gdy została wciągnięta na górę, w jej polu widzenia
pojawiły się już ciemne plamy. Pierwszy oddech, który mocno
wciągnęła przez zęby spowodował, że do oczu napłynęły jej
łzy. Zostawili ją tak, krztuszącą się i duszącą, a kilka minut
później zdała sobie sprawę, że to dlatego, iż ludzie
wychodzili.
Walki się skończyły,
uświadomiła sobie słabo. Gato dostał od kogoś pieniądze i
uśmiechnął się, kiedy schował je do garnituru. Sakura
zastanowiła się, czy na nią postawił i poczuła wstrząs
prawdziwej nienawiści.
Nigdy tak naprawdę nikogo nie
nienawidziła. Jako dziecko bała się swoich prześladowców, nie
podobało jej się to, że niektóre dzieciaki zaczepiały ją w
parku, ale nigdy nikogo nie nienawidziła. Ale teraz paliło ją
gardło i sprawiało, że chciała obnażyć zęby tak, jak te psy.
Chciała zobaczyć, jak Gato dusi się i walczy o powietrze u jej
stóp.
Ledwo zdążyła wstać, gdy
jeden z bandytów podniósł smycz, ale nie chciała dać im
satysfakcji z ciągnięcia jej, więc stała dzięki czystej i
upartej woli. Podróż do łodzi, a potem przez wodę była dla
Sakury rozmyta. Starała się skupić na zwykłym zachowaniu
przytomności. Zaczęła zwracać uwagę, gdy Gato pomachał swoim
ludziom i poszedł do swojej posiadłości.
Zerknęła na mężczyznę
trzymającego jej smycz i znalazła tego samego łysego faceta, który
wrzucił ją do ringu. Posłał jej jeden z niezbyt miłych
uśmiechów, ale nie zrobił nic więcej, tylko popchnął ją do
przodu. Kiedy zatrzymali się przed pokojem Zabuzy, Sakura nawet nie
odczuła ulgi.
- Momochi jest odważnym
człowiekiem, skoro wypróbował twoją cipkę. - Zaśmiał się z
niej, gdy otworzył drzwi. - Musi jednak uważać na twoje zęby,
prawda piesku?
Sakura warknęła na mężczyznę.
Była to instynktowna reakcja, której nie miała siły powstrzymać,
a on roześmiał się ponownie, zanim wepchnął ją do środka,
rzucając za nią smycz i zatrzaskując drzwi. Stała w pokoju
nasłuchując, jak mężczyzna odchodzi. Stała przez długą chwilę,
nim zmusiła stopy do ruchu. Woda paliła jej rany, ale Sakura myła
je tak dokładnie, jak tylko mogła. Większość nadal krwawiła,
choć nie tak bardzo jak wcześniej. Uciekła się do pocięcia
jednej z poszewek na poduszki w pokoju, aby owinąć najgorsze rany,
zwłaszcza ugryzienia na ramieniu. Potem wypiła tyle wody, ile mogła
i wypłukała usta, szorując zęby palcami, by spróbować posmaku
krwi i się go pozbyć.
Patrzyła na łóżko przez
długi czas, a całe jej ciało drżało z wyczerpania. Potem uklękła
na podłodze, weszła pod łóżko i oparła się o ścianę.
Żałowała, że nie ma
jedzenia.
Dostęp premium ma swoje zalety, bo widziałam ten rozdział i czekałam z niecierpliwością, aż go opublikujesz XD. Jest taki dobry, że omg.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim podoba mi się ta mała zmiana w Sakurze. Słodka dziewczynka, która niezbyt bardzo nadawała się na shinobi, nie znająca realiów świata, w którym żyje. Owszem, mogła patrzeć na walki swoich towarzyszy, ale nie brała w nich udziału.
Tutaj, mimo, że przeciwnik nie był jakiś wyszukany, wreszcie załapała, na co się pisała. Nie ma tu mega tranformacji, nie stała się geniuszem, ale zrozumiała kilka rzeczy.
A Gato to niby taki chujek, ale uwielbiam tutaj jego postać i mam wrażenie, że jeszcze nie raz wszystkich powkurwia XD
Buźka
Ah, wciąż pamiętam swoją gafę...
OdpowiedzUsuńDzisiaj mam ochotę na "nieuczuciowe" teksty, więc te "uczuciowe" zostawię sobie na deser - bo kto mi zabroni, hmmm?
Na stos z Gato! Nie piszę tego w imieniu Sakury, ale też psów wykorzystywanych do bezsensownych walk. Mam nadzieję, że w końcu zapłaci za wszystko - najlepiej własnym życiem. Podobała mi się walka Sakury, czytałam jej opis z wielkim napięciem, czekając na pozytywne rozstrzygnięcie, które, na szczęście, dostałam. Ale! Nie tylko walka była dobra, wewnętrzna zmiana - może nie całkowita, jednak wciąż zmiana - nastawienia Sakury do jej sytuacji i brutalności świata, którego stała się częścią. Zwłaszcza przysięga zabicia Gato gołymi rękoma wywarła na mnie pozytywne wrażenie... Ja pierdziele, dajcie mi nowy rozdział, błagam! Cooo? Nie ma zapasów? Trudno, poczekam tyle, ile trzeba będzie.:D
Uh ah
OdpowiedzUsuńno to się porobiło.
Nawet ciekawa ta walka. Zastanawiam się czy Zabuza coś zrobi w tej sprawie? Pewnie nie, bo szefu jest niebezpiecznym psychopatą i szkoda nerwów na niego.
Lecę dalej!