Menu

wtorek, 6 kwietnia 2021

3.13. Ocean jest ciemny i głęboki

Przyciągnął ją do lekkiego, powolnego uścisku, a Sakura owinęła ramiona wokół jego szyi. Ukryła twarz w jego koszuli i próbowała odetchnąć z uczuciem uniesienia, które ją ogarnęło.
Teraz była bezpieczna, była tego pewna.


OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE ISTNIEJĄCEGO FANFICTION
Autor: Pleasedial123
Tytuł oryginału: The Ocean is Dark and Deep
Link do oryginału: LINK

Kakashi-sensei wylądował lekko, owinięty wokół Sakury, jakby była krucha, i przez chwilę tak pozostali. Zwinął się i przylgnął do niej, podczas gdy ona dyszała i trzymała swój łańcuch jakby to było koło ratunkowe.

Sakura! — krzyknął Naruto, gdy on i Sasuke biegli w ich stronę .

Naruto wrzeszczał, a po jego twarzy spływały grube łzy, nawet Sasuke miał łzy na rzęsach. Kakashi wciąż był owinięty wokół niej i Sakura zdała sobie sprawę, że on również cicho płakał, trzymając ją mocno, jakby nigdy nie chciał jej puścić. Sakura wpatrywała się w ich łzy i spanikowała, nie wiedząc, co zrobić w ich obliczu. Jedna jej część też chciała płakać, ale za dobrze nauczyła się tego nie robić, kiedy inni ludzie na nią patrzyli.

Pozwól mi stanąć — powiedziała drżąco.

Kakashi zrobił to powoli, odwijając się, a Naruto i Sasuke się nad nią unosili. Naruto nie próbował uciszyć swojego szlochu, gdy buczał, ocierając oczy. Gdy tylko Sakura stanęła na nogach, zrobiła dwa szybkie kroki do tyłu, wciąż trzymając się łańcucha. Patrzyła na drużynę, która odwzajemniła spojrzenie, ich ulga była wyczuwalna w powietrzu.

Powoli wszystko zaczęło do niej docierać. Umysł Sakury przewracał wszystkie nowe informacje, że jest bezpieczna. Wyglądało na to, że wszystkie biegi w jej głowie zwolniły, gdy próbowała przetworzyć to nowe objawienie. Sakura stała w ciszy przez chwilę, która wydawała się wiecznością. Dźwięk łańcucha uderzającego o bruk wydawał się odbijać echem w jej uszach, a potem stępione paznokcie Sakury zaczęły szarpać obrożę na jej szyi, desperacko próbując ją zerwać.

Ktoś sięgnął po nią, ale Sakura nie wiedziała kto. Szarpnęła się z powrotem poza zasięg, cofając się przed rękami. Paznokieć rozdarł się krawędzi sprzączki, jej ręce stały się śliskie od krwi, gdy szarpała za skórę. Udało się jej złapać krawędź mokrymi palcami i pociągnęła wystarczająco mocno, by poddusić się podczas odpinania. Dźwięk poplamionej krwią obroży uderzającej o ziemię był prawie bezgłośny, ale zdawał się dzwonić w jej uszach. Sakura stała nad nim dysząc. Delikatne drżenie, które ogarnęło ją w kościach, powróciło i spojrzała na obrożę.

Sakura — zawołał ktoś. Wzdrygnęła się na dźwięk własnego imienia.

Gapiła się na swój zespół, który odwzajemnił spojrzenie, szeroko otwartymi oczami i zmartwiony.

Sakura — powtórzył cicho Kakashi-sensei.

Nic mi nie jest — sapnęła. — Nic mi nie jest.

Kłamstwo przeszło przez jej usta bez wysiłku i wiedziała, że to nie do końca kłamstwo. Była ze swoim zespołem bez tej pieprzonej obroży, więc czuła się lepiej niż przez ostatnie tygodnie.

Cała jesteś we krwi — powiedział cicho Sasuke.

Nie jest moja — powiedziała, — To znaczy w większości nie jest moja.

To pogorszyło spojrzenia i Sakura usiłowała przypomnieć sobie czas, kiedy nie miała krwi pod paznokciami.

Sakura — mruknął Kakashi-sensei, — Czy mogę cię przytulić?

Pomyślała, że naprawdę przydałoby jej się przytulenie. Ale przydałaby się też sytuacja, w której nikt nigdy więcej by jej nie dotknął.

Czy mogę odmówić? — Pociągnęła nosem, niepewna.

Oczywiście — odpowiedział łagodnie.

W takim razie nie chcę, aby ktokolwiek mnie dotykał, dopóki nie zmyję krwi. — Sakura wytarła nos.

Łzy kręciły się w kącikach jej oczu, ale nie mogła pozwolić im spaść. Chłopcy sięgnęli po nią, jakby instynktownie, ale powstrzymali ręce przed pełnym dotknięciem. Naruto wypłakał wystarczająco dużo łez za nich obojga i poczuła, że coś w niej naprawdę złagodniało na ten widok. Nigdy wcześniej tak naprawdę nie nienawidziła Naruto, po prostu przez większość czasu była na niego bardzo zirytowana. Ale teraz nie mogła nawet wydobyć z siebie odrobiny dawnej irytacji. Zamiast tego spojrzała na idiotę płaczącego wystarczająco mocno, że ciekło z jego nosa, a twarz czerwieniła się i wiedziała, że naprawdę za nią tęsknił. To sprawiło, że się uspokoiła (wszystkie te lęki i wątpliwości, że była po prostu jakimś bezimiennym geninem, o którego nikt tak naprawdę by nie dbał, gdyby zaginęła się podczas misji).

Zabuza może się przegrupowywać — odezwał się Kakashi-sensei w ciszy, która rozciągnęła się między nimi. — Musimy dostać się w bezpieczne miejsce.

Zabuza odszedł — odparła Sakura, jakby to było oczywiste, biorąc pod uwagę, że nie atakował, kiedy miał przewagę.

Kakashi-sensei spojrzał w jej stronę.

Odszedł?

Odszedł — powtórzyła, znając prawdę. Zabuza i Haku dawno odeszli.

Gato wciąż jest zagrożeniem — powiedział Kakashi-sensei, ale powiedział to jakby to był test, obserwując ją uważnie.

Sakura poczuła, że się uśmiecha, jej uśmiech rozkwitał w nieszczęściu. Był to miły uśmiech, jeden z pierwszych od tygodni, który zranił ją w policzki i sprawił, że w piersi pojawiło się coś podłego.

Gato nie żyje — odpowiedziała mu radośnie, jakby dzieliła się sekretem. — Poderżnęłam mu gardło.

Kakashi-sensei obserwował ją spokojnie, z nieruchomą twarzą słysząc tę wiadomość. Wyglądał jak człowiek, który próbuje narzucić sobie spokój, żeby ukryć swoją reakcję. Naruto był tym, który spojrzał na Sakurę z przerażeniem, otwierając usta. Sasuke patrzył na nią z czymś bliskim przerażenia i jeszcze bliższym fascynacji. Jakby patrzył, jak coś się psuje.

Yoshiro też nie żyje — wypaliła, nie widząc odpowiedzi na jej uśmiech. — I Yuu. I wszyscy ludzie Gato.

Szukała aprobaty na ich twarzach, ale nagle przypomniała sobie, że chociaż znali ich jako wrogów, nie znali ich okrucieństwa tak jak znała ona.

Zabiłam dziesięciu z nich — powiedziała Sakura przygaszonym głosem, gdy nie znalazła aprobaty na ich twarzach. — Przysięgam, że naprawdę nie żyją.

Sakura była shinobi. Przez jakiś czas była małą dziewczynką, potem przez jakiś czas psem i wreszcie dobrą suką myśliwską. Udowodniła, że jest naprawdę shinobi z ostrzem tkwiącym w miękkiej skórze i krwią na swojej twarzy. Ale nadal była dzieckiem i chciała aprobaty dla swoich działań, chciała, żeby zrozumieli, że misja została zakończona, nawet jeśli po drodze wszystko poszło do diabła. Sakura spojrzała między nich i cofnęła się o krok.

Przysięgam, że zabiłam — powiedziała, a jej usta zaczęły drżeć. — Upewniłam się, że nie żyją. Wytropiłam Yoshiro i upewniłam się, że Gato nie będzie problemem. Most jest bezpieczny.

Kakashi-sensei ponownie sięgnął po nią, ale poczucie bezpieczeństwa zniknęło, kiedy tak na nią patrzyli. Sakura warknęła na niego, gwałtownie i nagle, unosząc ramiona. Zamarł na to i ona też zamarła - na reakcję, którą z niej wydusił. Zrobiła kolejny krok do tyłu i prawie potknęła się o obrożę, którą rzuciła na ziemię.

Ja... — Sakura zawahała się, jej usta się trzęsły, a łzy napłynęły jej mocniej do oczu.

Dobra robota — odezwał się nagle Kakashi-sensei, — Dobra robota Sakura, jestem z ciebie dumny.

Poczuła, jak ulga odblokowuje jej gardło. Kakashi-sensei był z niej dumny. Dobrze się spisała.

Czy... — Wytarła nos ramieniem, nie zważając na rozmazaną krew. — Mogę coś zjeść?

To była wstępna prośba, rodzaj testu. To, czego naprawdę chciała, to bycia w swoim łóżku w domu. Może kąpieli. Sakura chciała, żeby to się nigdy nie wydarzyło. Cóż, może Gato i Yoshiro nie żyją. mogła z tym łatwo żyć. Ale wiedziała, że jedzenie to prawdopodobnie coś, co mogłaby dostać od razu, gdyby miała szczęście.

Oczywiście. — Uśmiechnął się do niej Kakashi-sensei. — Jesteś głodna?

Nie jadłam dużo. Cóż, Haku dał mi dziś rano coś do jedzenia, ale zawsze jestem głodna — odpowiedziała.

Ponownie skinął głową, z tym samym przyjemnym uśmiechem na ustach.

Naruto, czy możesz stworzyć grupę klonów i ustawić je na warcie, tak jak to robiliśmy — nakazał. — Sasuke, ty jesteś z Tazuną.

Chłopcy spojrzeli między nią a sensei, po czym skinęli głowami i posłuchali. I czy to nie była niespodzianka, bez kłótni, bez narzekania, po prostu zwykłe posłuszeństwo. Sakura pozwoliła Kakashiemu-sensei zagonić się do brzegu. Nie dotknął jej, ale skierował ją do podstawy mostu, a następnie do krawędzi wody. Posadził ją na piasku i wyjął z kieszeni batonik proteinowy. Sakura zabrała się za niego wygłodniała. Patrzyła bez przekonania, jak wyciągnął dla niej następnie butelkę wody, a potem szmatkę, którą zanurzył w wodzie oceanu, zanim ją ofiarował. Wzięła wilgotną szmatkę i powoli wytarła nią twarz, obserwując rozmazującą się krew.

Jesteś pewna, że Zabuza odszedł? — zapytał mężczyzna.

Tak. Gato go zdradził, więc zerwał umowę — odparła. — Cieszę się, że najpierw sprowadził mnie z powrotem.

Kakashi-sensei wyglądał na zbolałego, gdy patrzył, jak wyciera krew z twarzy.

Czy ty... — Skrzywił się. — Czy potrzebujesz pomocy medycznej?

Nie — odpowiedziała.

Powiedział... — Kakashi-sensei próbował oddychać równo. — Sakura, nie powinnaś się wstydzić z powodu obrażeń.

Sakura patrzyła na niego przez długi czas.

Nie wstydzę się swoich obrażeń — powiedziała w końcu — Znaczą, że przeżyłam.

Kakashi-sensei powoli skinął głową.

Zabuza wspomniał... — Spróbował ponownie: — Sakura, w gwałcie też nie ma wstydu. Ale muszę wiedzieć, czy potrzebujesz pomocy medycznej.

Nie słuchaj Zabuzy — odezwała się automatycznie Sakura — Przestałam go słuchać dawno temu. Nie mówi, co ma na myśli.

Posłał jej tylko zbolałe spojrzenie, które próbował ponownie ukryć pod ciszą i spokojem.

Nie zostałam zgwałcona — stwierdziła w końcu Sakura, jej język był ciężki wokół słów.

Spojrzała na swoje ręce, na puste opakowanie, na piasek, gdziekolwiek, ale nie na niego.

Yoshiro chciał — powiedziała. — Kilka razy próbował mnie złapać. Ale Zabuza mnie chronił. W końcu pozwolił mi nawet zabić Yoshiro. Udusiłam go moim łańcuchem.

Kakashi-sensei powoli usiadł obok niej, jego ruchy wciąż były ostrożne, jakby nie chciał jej wystraszyć. Sakura przyznała do siebie, że gdyby przesunął się zbyt szybko, mogłaby skoczyć, ale nie dlatego, że się go bała.

Zabuza cię chronił? — zapytał Kakashi-sensei i tym razem jego głos był miękki.

Tak. — Skinęła głową. — Uratował mnie przed Yoshiro pierwszej nocy i bardzo się starał powstrzymać innych bandytów przed dotykaniem mnie. Nawet pokłócił się o to z Gato, mimo że ten groził, że go zwolni.

Kakashi-sensei przyglądał się jej uważnie i wyglądał, jakby naprawdę słuchał, więc Sakura mówiła dalej.

Był szorstki i naprawdę podły — przyznała. — Ale uratował mnie wiele razy. Yoshiro chciał mnie gwałcić do śmierci, a Gato chciał pogrzebać mnie w rowie, ale Zabuza powstrzymał ich, mówiąc, że jestem jego.

... Miałaś na sobie obrożę, Sakura — powiedział Kakashi-sensei głosem smutnym i zranionym.

To rozkaz Gato — odpowiedziała. — Nazwał mnie suką Zabuzy.

Kakashi-sensei wciąż się garbił, jakby jej słowa sprawiały mu ból, a ona chciała mu powiedzieć, że teraz wszystko jest w porządku. Chciała mu też powiedzieć, że to głupie, że pozwala, by przeszłość tak bardzo bolała, to wszystko już się zadziało i żadne pragnienie tego nie zmieni. Sakura była po prostu zadowolona, że przeżyła.

Czy... — Sakura przerwała. — Czy mogę wejść do oceanu?

Chcesz się umyć — stwierdził.

Ja... Sakura przerwała.

Wiedziała, że wszystko, co powiedziała Kakashiemu-sensei, wydawało się go ranić, ale Sakura poczuła, jak te słowa wypływają, kiedy mogła mówić bez strachu.

Od jakiegoś czasu nie brałam kąpieli — rzekła. — Przyzwyczaiłam się do zaschniętej krwi, ale chciałabym ją zmyć. Jeśli to w porządku?

To więcej niż w porządku — odparł. — Będę czuwał, ale obiecuję, że odwrócę się plecami.

Sakura wzruszyła ramionami i wstała. Rozwiązała swój top kimono bez rękawów, jego jasnoniebieski kolor już od dawna był poplamiony nie do poznania. Jej zielone spodnie były równie okropne i kopnęła je na bok. Potem brodziła w zimnej wodę. Było zimno, ale nie przejmowała się tym, gdy siadała w wodzie. Wciąż była trochę zmęczona, jej nogi trzęsły się od zużytej energii i walki. Usiadła więc na płyciznach i wytarła krew ze skóry. Jej włosy były cudownie czyste, nawet bez mydła. Wyszła z wody i próbowała otrzepać się z nadmiaru wody, aż Kakashi-sensei rzucił jej ręcznik przez ramię.

Czy masz zapieczętowane wszystkie swoje rzeczy? — zapytała.

Koczowaliśmy w ukryciu w lesie. Najlepiej było mieć wszystko blisko. Próbowałem znaleźć twoje rzeczy po zasadzce, ale...

Miałam swój plecak, kiedy mnie złapali — dokończyła za niego Sakura. — Zbiry wyrzuciły go z łodzi, kiedy płynęliśmy do Gato.

Pomyślała bezmyślnie o tym pierwszym dniu, przerażeniu i panice, o bandzie, która grzebała w jej rzeczach i szydziła z niej, machając jej bielizną przed nią i o ich plugawych obietnicach. Była pewna, by zabić tego dupka shurikenem w gardło. Wytarła się ręcznikiem i spojrzała na swoje zakrwawione ubranie. Wciąż były mokre od krwi, a ona nie chciała ich zakładać.

Czy... myślisz, że chłopcy pożyczyliby mi jakieś ubrania? — zapytała.

Tak — odpowiedział Kakashi.

Na razie zaoferował jej jedną ze swoich niebieskich koszul shinobi, a ona nałożyła ją szczęśliwa. Owinęła ręcznik wokół talii i podążyła za Kakashim z powrotem po zboczu. Pozwolił jej pozostać w cieniu wejścia na most, kiedy podszedł do chłopców. Wrócił z parą pomarańczowych spodni, które Sakura włożyła bez wahania.

Czy mogę zatrzymać tę koszulę? — zapytała. — Mogę po prostu zakasać rękawy.

Sasuke zaoferował jej jedną ze swoich koszul z szerokim kołnierzem, ale tak naprawdę nie chciała, żeby jej szyja była tak eksponowana. Skinął głową i pomógł jej podwinąć rękawy. Koszula była na niej dość duża, ale to też nie było złe. Wiedziała, że wygląda jak katastrofa modowa, ale była po prostu bardzo szczęśliwa, że tu jest. Kakashi-sensei zabrał swój ręcznik z powrotem, zamykając go w zwoju, gdy patrzyła.

Kakashi-sensei — powiedziała niepewnie.

Spojrzał na nią.

Czy mogę teraz cię przytulić?

Przyciągnął ją do lekkiego, powolnego uścisku, a Sakura owinęła ramiona wokół jego szyi. Ukryła twarz w jego koszuli i próbowała odetchnąć z uczuciem uniesienia, które ją ogarnęło.

Teraz była bezpieczna, była tego pewna.



Tłumaczenie pojawia się nie w niedzielę, lecz we wtorek, dlatego że dzisiaj mija rok od mojego pierwszego postu na Haruno. Z uwagi na ten fakt postanowiłam wrzucić ostatni rozdział Oceanu. Autorka napisała też alternatywne wersje, ale nie zamierzam ich tłumaczyć. Chętnych zapraszam do poczytania jej prac. :) Cieszę się, że dołączyłam do Haruno FF, bo naprawdę czuję ogromną radość tłumacząc dla was angielskie prace. Mam nadzieję, że jeszcze długo będziecie mogły znajdować tu moje prace. 

PS Przygotujcie się psychicznie. Następnym razem wleci tłumaczenie z Danzo. :P



2 komentarze:

  1. Nooo dopiero tu dotarłam ale jestem!
    Końcowe rozdziały oceany były dla mnie najciekawsze i najbardziej mi się podobały. Cieszę się, że zdecydowałaś się to tłumaczyć i namówiłaś mnie na przeczytanie :D
    Wszystkiego dobrego mordo z okazji tego pierwszego roku na Haruno! Dobrze, że tu jesteście obie. Nie mogę się doczekać tego Danzo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pochłonęłam wszystko w minutę, lekko się czyta i lecę dalej. Tak wczesna godzina, a ja nie śpie tylko czytam <3 Nie miałam pojęcia o tak fajnym blogu, a to moja wina. Napewno będę czytać więecej i komentować, bo co rusz po prostu mam ciary! Oby takich więcej i oby wiele weny1 <3
    A tym czsem również zapraszam do siebie na bloga, jakiego rozpoczynam ze współautorką <3
    https://raiku-unmei.blogspot.com/

    OC, Naruto, Romans

    Pozdrowionka !!!

    OdpowiedzUsuń