- Jestem tutaj, aby umówić się na badanie.Brwi Sakury uniosły się i zacisnęła zęby. - Odciągnąłeś mnie od pacjenta, aby umówić się na badanie dla ciebie?- Nie dla mnie, dla ciebie - powiedział Ibiki prosto, zauważając jak twarz Sakury pobladła, a jej ręce zadrżały, zanim zaczęła przeszukiwać dokumenty, aby je unieruchomić.
OPOWIADANIE NIE NALEŻY DO MNIE, JEST TO TYLKO TŁUMACZENIE ISTNIEJĄCEGO FANFICTION
Autor: TheRoseandtheDagger
Tytuł oryginału: Appointments
Link do oryginału: LINK
Podchodząc do biurka
pielęgniarki, Ibiki uniósł brwi na plotkującą pielęgniarkę,
która była odwrócona do niego plecami, gdy razem z jedną z
sanitariuszek przerzucała kartki czasopisma. Słuchał ich
bezmyślnych plotek, rzucając okiem na korytarz, widząc
przepracowanych lekarzy i pielęgniarki, gdy te dwie leniuchowały.
Rozejrzał się wokół, by zobaczyć, czy ktoś ma zamiar coś
zrobić. W końcu obszedł stanowisko pielęgniarki i wyrwał
czasopismo z jej rąk, a jego usta zacisnęły się w linię, gdy
kobiety zbladły. Sanitariuszka uciekła z niespójnym bełkotem na
ustach, pozostawiając pielęgniarkę twarzą w twarz z samym Ibikim.
- Mam spotkanie z Haruno.
Niski, poważny ton wstrząsnął
pielęgniarką do samego rdzenia, a jej głowa podskoczyła w górę
i w dół, zanim się odwróciła i prawie pobiegła korytarzem,
skręcając ostro w prawo i znikając z pola widzenia. Przeszukując
akta na stacji, Ibiki podniósł harmonogram pracy i znalazł w nim
nazwisko Haruno, gdy usłyszał dźwięk wrzasków i protestów.
- Nie obchodzi mnie, że ma
spotkanie, powiedz mu, żeby wrócił później.
- Ale Sakura-san, to Ibiki
Morino, nie mogę!
- To proste, otwórz usta i
wypowiedz słowa... Cholera, daj mi gazę. Czy przestaniesz się
rzucać, idioto, zaraz zerwiesz szwy!
- Ale Sakura-san!
- Kami, uratuj mnie... Dobrze!
To koniec. A ty nigdzie się nie wybierasz. Zabandażuj to.
Zapamiętując harmonogram,
Ibiki umieścił go z powrotem w aktach i oparł się o stanowisko
pielęgniarki w samą porę, by zobaczyć, jak Haruno Sakura opuszcza
pokój, do którego weszła pielęgniarka. Szybko zdjęła rękawiczki
i odłożyła je do żółtego kosza za drzwiami, a tuż po nich
plastikowy fartuch. Rozciągnęła się, rękami czochrając włosy i
zmuszając się do uwagi. Ibiki obserwował zmęczony krok
różowowłosej kobiety, która szła w jego stronę i z grymasem
dostrzegł krew i inne płyny na jej ubraniach oraz czarne okręgi
wokół oczu.
Gdy do niego dotarła, Ibiki
wstał na pełną wysokość i uciął, gdy zaczęła mówić.
- Porozmawiajmy o tym na
osobności.
Z piorunującym spojrzeniem
przeszła obok pokrytego bliznami mężczyzny, wypluwając: - W
porządku! Moje biuro!
Pozwoliła mu za sobą podążyć.
Potarła twarz i beztrosko uderzyła drzwiami o ścianę, kiedy
weszła do swojego biura i z westchnięciem opadła na wygodne
krzesło. Z grymasem obejrzała akta przed nią i prośby, które
znalazły się w jej skrzynce odbiorczej, w porównaniu do
nieistniejącej skrzynki nadawczej, zanim uniosła wzrok na Ibikiego,
kiedy ten zamknął za sobą drzwi i stanął przed jej biurkiem.
- Jestem tutaj, aby umówić się
na badanie.
Brwi Sakury uniosły się i
zacisnęła zęby. - Odciągnąłeś mnie od pacjenta, aby umówić
się na badanie dla ciebie?
- Nie dla mnie, dla ciebie -
powiedział Ibiki prosto, zauważając jak twarz Sakury pobladła, a
jej ręce zadrżały, zanim zaczęła przeszukiwać dokumenty, aby je
unieruchomić.
- Nie potrzebuję badania, a ty
nawet nie jesteś medykiem. - Sakura upuściła akta i odepchnęła
się od biurka. Wstała i podeszła do okna naprzeciwko Ibikiego.
Widziała jego odbicie w szklanej tafli. Patrzyła, jak opiera się o
jej biurko i przegląda etykiety jej akt. Przełknęła ślinę i nic
nie powiedziała, wpół obserwując jego odbicie, a wpół wpatrując
się w słoneczny dzień, kiedy się odezwał.
- Wiem lepiej niż ktokolwiek,
gdzie szukać dowodów tortur i identyfikować je, prawdopodobnie
nawet lepiej niż ty dzięki swojej chakrze.
- Nie potrzebuję badania.
Ibiki przyjrzał się plecom
różowowłosej kobiety, zobaczył lekkie drżenie i sztywny sposób,
w jaki trzymała plecy. Złość w jej głosie sprawiła, że najeżył
się. Nikt tak do niego nie mówił, a jednak zaintrygowało go to,
zwłaszcza po tym, co się jej stało.
- Mieli cię przez ponad
tydzień, raporty mówią, że wyleczyłaś się jak najlepiej
umiałaś, ale nigdy nie zbadałaś się w szpitalu po swoim
powrocie.
Nie słysząc odpowiedzi Ibiki
wstał i podszedł do Sakury, zatrzymując się, gdy znalazł się
zaledwie trzydzieści centymetrów od jej pleców. Jej oczy były
skierowane na zewnątrz, skupiała się na wszystkim oprócz jego
słów, ale Ibiki przez całe swoje życie znał ton, którego
potrzebował. Wiedział, jak pokonać koncentrację osoby i sprawić,
by usłyszała co ma do powiedzenia.
- Hokage jest pewna twoich
umiejętności i chce, abyś została w pełni sprawdzona, żeby mieć
chociaż dane na wypadek, gdyby w przyszłości były jakieś
problemy. Mogło to być sprawdzone tygodnie temu, ale ciągle
zmieniasz harmonogram i omijasz spotkania.
- Poproszę Shizune, żeby to
zrobiła, albo Ino.
- Użyłaś już tych wymówek -
stwierdził Ibiki. Jego głos obniżył się, kiedy powiedział jej
to, co sama już wiedziała. - Yamanaka jest na misji, a Shizune
zajęta zarówno obowiązkami medyka, jak i asystowaniem Hokage, a
Hokage jest zajęta negocjacjami. To musi zostać zrobione Haruno i
nie mam czasu do stracenia.
Sakura odwróciła się do niego
i spojrzała w jego czarne oczy. Jej policzki były zapadnięte, co
sprawiło, że Ibiki zastanawiał się, czy je wystarczająco dużo,
aby nakarmić tym ptaka. - Uzdrowiłam się i nic mi nie jest. Nie
potrzebuję badania.
- Medyczną chakrę można
regulować przez ciało, aby je leczyć, ale tylko od
siedemdziesięciu do osiemdziesięciu procent, gdy medyk leczy się
sam. Nie masz wyboru.
Głos
Ibikiego stwardniał, gdy zobaczył niezdecydowanie na twarzy Sakury.
Kiedy zauważył zaciśnięcie jej pięści, szybko dodał: - Jeśli
nie zastosujesz się do tej zasady, zostaniesz usunięta nie tylko z
listy misji, ale również ze szpitala. Nie zostanie nic, co zajmie
ci czas i odpędzi koszmary.
Jej ramiona opadły w porażce.
Brała podwójne i potrójne zmiany przez kilka ostatnich tygodni,
robiąc drzemki przy swoim burku, śpiąc minimalną ilość
potrzebną do funkcjonowania. Bez pracy będzie musiała zmierzyć
się z koszmarami, o których mówił. Musiała pracować.
Ibiki spojrzał na kobietę
przed sobą, czując do niej niezwykłe współczucie, gdy skinęła
głową.
- Za dwa dni, w południe,
przynieś ze sobą prześwietlenie i badania krwi do kwatery Tortur i
Przesłuchań.
- Czy nie możemy zrobić tego
tutaj? - zapytała z nadzieją Sakura.
Ibiki poczuł ten dziwny napływ
współczucia, wiedząc że szpital jest jej strefą komfortu i
poczuje się tu bezpieczniej, ale jeśli będzie jej nieswojo, on
prawdopodobnie dowie się więcej i będzie mniejsza szansa na
zakłócenia. - Nie. Nawet jeśli potrzebujesz prywatności,
uciekniesz przy pierwszej okazji, gdy ktoś przyjdzie po pomoc. -
Ibiki uśmiechnął się, gdy jej usta wykrzywiły się, wiedział że
trafił w punkt, a jego czarne oczy zalśniły, gdy kontynuował. -
Nikt nie będzie nam przeszkadzał w moim biurze i uda nam się to
załatwić.
Sakura skinęła głową z
niesmakiem, a jej szmaragdowe oczy uniosły się, by spojrzeć na
Ibikiego. Była zszokowana tym, jak blisko niej stał. Odsunęła się
i oparła o parapet okna, spoglądając na duże czarne buty bojowe w
pobliżu jej własnych sandałów. - Dobrze więc.
Ibiki uniósł brew na jej łatwą
zgodę. Wyciągnął rękę i podniósł jej podbródek, by na nią
spojrzeć, ignorując jej gwałtowny wdech. Pozwolił jej oderwać
jego rękę i jej oczy płonęły, gdy odsunęła się od niego
- Jeśli się nie pojawisz,
znajdę cię i przeniosę na ramieniu przez Konohę do mojego biura i
pozwolę ci wyjaśnić wszystkim, co się dzieje.
Sakura zacisnęła pięści na
ten krępujący pomysł i splunęła. - W porządku!
Skinąwszy głową, Ibiki
odwrócił się i otworzył drzwi. Zatrzymał się, zanim wyszedł,
by wyciągnąć zwój z wnętrza kurtki. Rzucił go na biurko i
zaczął walczyć z rozbawieniem, gdy Sakura warknęła i we
frustracji wyrzuciła ręce w górę, gdy pliki zsunęły się z
biurka na ziemię.
- Dzięki temu możesz być
pewna, że to oficjalne.
Wychodząc zatrzasnął drzwi,
drewno zatrzęsło się i głośny trzask wypełnił powietrze - coś
uderzyło w drzwi, kiedy je zamykał. Z uśmieszkiem Ibiki potrząsnął
głową i przeszedł korytarzem, ignorując nerwowe spojrzenia, jakie
otrzymywał, gdy mijał pielęgniarki i sanitariuszy.
W swoim biurze Sakura spojrzała
na wgłębienie w drzwiach, zerknęła na zepsutą lampę na
podłodze. Z warknięciem rozwinęła zwój i przeczytała rozkaz
Tsunade, by poddała się badaniu fizycznemu z Morino Ibikim, w
przeciwnym razie zostanie zdjęta ze wszystkich zmian, dopóki tego
nie zrobi. Na dole bazgrołów Shishou była notatka - Sama to
na siebie sprowadziłaś, Sakura.
W środę Sakura siedziała na
ścianie kilka metrów od Sztabu Tortur i Przesłuchań,
zastanawiając się, czy rzeczywiście wejść do budynku. Kopiąc
nogami patrzyła, jak Shinobi wchodzili i wychodzili. Zastanawiała
się leniwie, którym wejściem przyprowadzono podejrzanych, bo
najwyraźniej to nie było to wejście przed nią. Z publicznego
wejścia korzystało wielu, duże biurko obsadzone było przez ANBU,
który powstrzymywał każdego, kto wszedł, kwestionując ich
zamiary. Z westchnieniem i sfrustrowanym jękiem Sakura spojrzała na
słońce, pocierając szyję. Było południe.
Sakura zaczęła liczyć okna w
budynku przed nią, a potem przechodzących ludzi, kopała nogami bez
celu, trzymając w rękach teczki, o które poprosił Ibiki. Ich
krawędzie były lekko zmięte i załamane. Duży cień padł na
Sakurę, która spojrzała na przeraźliwą postać zirytowanego i
krzywiącego się Ibikiego, który stał z rękami splecionymi na
piersi, gdy na nią patrzył.
- Cześć.
Ibiki uniósł brew na cicho
wypowiedziane słowo, widząc zmięte akta i sposób, w jaki Sakura
patrzyła wszędzie, poza na budynek za sobą.
- Hatake przekazał ci coś
więcej niż swoje techniki.
- Pracuję w szpitalu, nie
nienawidzę go. - Sakura zmarszczyła brwi na Ibikiego, nieznacznie
przesuwając głowę w prawo, aby powstrzymać blask słońca
padający na jej oczy. Przeszedł przez nią cień zadowolenia, gdy
zobaczyła, jak wielki mężczyzna zmrużył na nią oczy.
Cofając się, Ibiki pozwolił
słońcu w pełni uderzyć ją w oczy i jego twarz pozostała pusta,
gdy obserwował, jak jej oczy zalewają się łzami. Wyciągając
dłoń, wyjął z jej rąk zmięte akta. Siedziała tam ponad pół
godziny i spóźniła się dobrze dziesięć minut - piętnaście, a
on zawsze spełniał swoje groźby. Ibiki ułożył teczki w jednej
ręce, schylił się i szybko przerzucił Sakurę przez ramię,
chrząkając na to, jak była lekka, chociaż jej pięści zadały
ciosy, gdy zaczęła uderzać go w plecy.
- Puść mnie! Hej, połóż
mnie!
Sakura krzyknęła, całkowicie
upokorzona, gdy Ibiki po prostu przygwoździł jej nogi, żeby nie
mogła go kopnąć i zaczął wracać do siedziby Tortur i
Przesłuchań, obserwując zarówno shinobi, jak i cywili patrzących
z rozbawieniem i zmartwieniem. Uderzając go w plecy pięściami
Sakura przeklęła jej wyczerpanie i brak czakry. Nagle Ibiki
rozluźnił uścisk i fala zawrotów głowy uderzyła Sakurę, gdy z
uśmiechem pozwolił jej zsunąć się do tyłu.
- Ach, nie upuść mnie! -
warknęła Sakura szarpiąc nogami, by z radością kopnąć Ibikiego
w brzuch. Chwyciła garść jego kurtki, żeby się wyprostować,
przygotowując się, by spojrzeć przez ramię na wściekłego ANBU.
- Przestań się wiercić.
Sakura natychmiast
znieruchomiała, a gniew i ton jego głosu przeszyły ją, gdy nagle
uświadomiła sobie, że jest na łasce najbardziej przerażającego
mężczyzny w Konoha. Tak szybko, jak się uspokoiła, wrócił
gniew, głowa pulsowała falą zawrotów, gdy zaczęłq przez
zaciśnięte zęby. - Nie wierciłabym się, gdybyś prawie mnie nie
upuścił.
Kiedy weszli do budynku Sakura
westchnęła, widząc spojrzenia rzucane na jej formę przewieszoną
przez ramię Ibikiego, choć nikt nie powiedział ani słowa, ani
nawet nie powstrzymał ich, aby dowiedzieć się, co się dzieje.
Szpiegując charakterystyczny wygląd włosów Shikamaru i Nejiego,
Sakura skrzyżowała ramiona najlepiej, jak potrafiła przeciw plecom
Ibikiego, mamrocząc: - Zdrajcy.
Wchodząc do pokoju, Sakura była
zaskoczona dużym biurem w porównaniu z pokojem tortur, który sobie
wyobrażała. Czekała, aż Ibiki ją odłoży, co stało się, gdy
zamknął drzwi. Gdy stanęła na nogi, Sakura potarła brzuch,
zwężając oczy na wysokiego mężczyznę, gdy ten otworzył jej
teczkę.
- Czy to naprawdę było
potrzebne?
Nawet na nią nie patrząc,
Ibiki podniósł prześwietlenie do światła. - Zostałaś
ostrzeżona.
- Co do diabła ludzie
pomyślą...
- Nie obchodzi mnie to. - Ibiki
patrzył na nią, czekając aż się zamknie. Miała na twarzy ponury
wyraz, który sprawił, że Ibiki chciał przewrócić oczami. Była
prawie tak zła jak on. Skinął głową na kanapę obok drzwi i
nakazał: - Usiądź.
Z łaską usiadła i zdziwiła
się, jak wygodna była kanapa w porównaniu z tym, jak wyglądała.
Usiadła, rozglądając się po biurze i widząc rzadki funkcjonalny
sprzęt oraz półki z książkami i teczkami. Pozwalając umysłowi
wędrować, obserwowała Ibikiego, gdy patrzył na jedno zdjęcie
rentgenowskie, a potem kolejne i zatrzymał się, by coś zapisać.
Wiedziała, co pisze i co
widział. Trzy złamane żebra i dwa kolejne pęknięte, złamanie
kości łokciowej, pęknięcie piszczeli. Wszystko zostało
wyleczone, ale wciąż było widoczne na zdjęciach rentgenowskich.
Nie była pewna, czy uda mu się zidentyfikować jej ramię, ale to
nieważne, bo również zostało uzdrowione. Kiedy odłożył
prześwietlenia i sięgnął po jej badanie krwi, wstrzymała oddech.
Ibiki podniósł głowę, kiedy
usłyszał zmianę w oddechu Sakury, zobaczył jej bladą twarz i
szerokie oczy, gdy patrzyła na badanie w jego rękach. Ibiki
zeskanował stronę i od razu zauważył, co nią tak wyraźnie
wstrząsnęło. Stojąc za biurkiem, ponownie przeczytał teczkę, a
jego głos zabrzmiał szorstko.
- Poziom hormonów ciążowych…
jak dawno?
Sakura przełknęła ślinę.
Tak ciężko pracowała, by zapomnieć o tym, co się stało, by
zapomnieć o własnej słabości, o której nawet nie zdawała sobie
sprawy, dopóki nie spojrzała na kalendarz i nie policzyła dni.
Dziesięć dni opóźnienia i pięć dni później była wolna.
Poczuła ulgę i smutek, ale to co się stało, stało się i
potajemnie czuła, że tak było najlepiej. Przeszukała jego twarz,
gdy spojrzał na nią w poszukiwaniu odpowiedzi, bez litości, bez
zrozumienia, bez współczucia, a to z jakiegoś powodu ją
zrelaksowało. - Poroniłam osiem dni temu.
Ibiki po prostu skinął głową,
notując to i zapisując bez słów kondolencyjnych, a Sakura
rozluźniła się na kanapie.
- Uzdrowiłaś się po ataku.
- Miałam trochę poszarpaną
pochwę, ale ją wyleczyłam.
- Umów się na spotkanie -
Ibiki rozkazał jej, pozostawiając GYNO. Odłożył jej teczkę na
biurko i podszedł do kanapy. Pociągnął za sobą krzesło,
gestykulując, gdy zaczął zdejmować rękawiczki. - Rozbierz się
do bielizny.
Trzymał jej spojrzenie,
czekając, aż zaprotestuje, ale był mile zaskoczony, gdy wstała i
cicho zdjęła sandały, spódnicę, szorty i top, zostając w
sportowym staniku i majtkach. Nakłaniając ją do podparcia się o
krzesło, zaczął od dołu i szedł do góry, sprawdzając
ruchliwość jej stawów. Były one jednym z pierwszych celów
przesłuchań - jeśli podejrzany nie mógł się poruszyć, nie mógł
też uciec. Prawa stopa, a następnie lewa, silne palce wcierały się
w jej stawy i mięśnie. Pracując nad łydkami, zatrzymał się i
przesunął palcami po obszarze złamania, wywierając większy
nacisk na jej kość.
- Czy to boli?
- Nie. - Sakura patrzyła, jak
Ibiki sięga do kieszeni skórzanego płaszcza i wyciąga metalowy
widelec używany do testowania nerwów. Uderzył nim o swojego buta,
wibrujące dzwonienie było wyraźne, więc przycisnął je do
miejsca zranienia.
- To?
- Nie.
Sakura była przyzwyczajona do
odsuwania na bok swoich osobistych odczuć. Widziała wszystkie typy
ciała i trzymała buzię na kłódkę, gdy paskudnie komentowano
anatomię pacjentów, zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Ale kiedy
długie, mocne palce Ibikiego zagłębiały się w jej mięśnie i
mknęły po jej skórze, zrozumiała, że to zupełnie inna historia.
- Miałaś tu trochę siniaków.
- Huh?
Ibiki spojrzał na Sakurę i
pogładził dłonią po jej udzie, przechodząc od jej majtek do
kolana, przesuwając palcami w górę i w dół. - Ciągnęli cię po
kamieniach, rozdarli skórę i spowodowali paskudne siniaki, prawda?
Sakura otworzyła lekko usta ze
zdumieniem i spojrzała w dół, walcząc z rosnącym upałem, gdy
Ibiki ułożył obie dłonie na jej udzie i pocierał go przez chwilę
kojąco. - Tak, skąd wiedziałeś?
- Tajemnica służbowa. Masz
szczęście, że nie masz blizn...
- Użyłam mojej czakry, aby
przyspieszyć odnowę skóry - przyznała Sakura. Ibiki wstał, a
jego czarne oczy wbiły się w nią, kiedy położył ręce na jej
talii, przesuwając je w górę i w dół, masując jej ciało i
przyciągając ją bliżej siebie, aby sprawdzić żebra. Nie mogąc
się powstrzymać, Sakura jęknęła, gdy jego dłonie dotykały jej
ciała. Jej twarz natychmiast zabarwiła się na czerwono, a oczy
skierowały się na twarz Ibikiego.
- Ja… Przepraszam, ja...
- W porządku - powiedział
Ibiki delikatnie, a jego oczy płonęły, gdy napotkały jej oczy.
Jego ciepła dłoń była nieco łagodniejsza, gdy sprawdzał
mięśnie. Przyłapał Sakurę, jak przygryzała dolną wargę.
Cofnął się i odciągnął ją od kanapy, po czym stanął za nią
i sprawdził obrażenia na plecach.
- Twój bok jest w porządku,
ale najwyraźniej nie mogłaś sięgnąć do pleców, skóra nie jest
tu tak dobrze wygojona, jak bok i udo. Tutaj i tutaj zostałaś
poparzona.
Ibiki położył dłonie w
miejscach, o których mówił,l. Jej skóra goiła się lepiej niż w
przypadku zwykłego shinobi, ale nadal miała lekki plastikowy połysk
i była napięta.
- Musisz się upewnić, że się
rozciąga.
Medyczni ninja musieli unikać i
biorąc pod uwagę członków drużyny Sakury oraz misje, w których
brali udział, posiadanie obszaru skóry na plecach, który bolał
lub przez który nawet czuła się niekomfortowo, kiedy się
poruszała - nie było dobrze.
Sakura kiwnęła głową w
zgodzie i skupiła się na aspekcie medycznym, ignorując przyjemne
uczucie dłoni Ibikiego, które podążały po jej kręgosłupie.
Kciuki wyczuwały każdy z jej kręgów i naciskały na jej łopatki.
- Twoje ramię zostało
zwichnięte.
Sakura była całkowicie
skoncentrowana na tym, by nie jęczeć, gdy Ibiki potarł i przesunął
dłonie po mięśniach jej ramienia. Podniósł je i poruszył nim,
aby zobaczyć, jak sobie poradzi, po czym z pomrukiem upuścił je i
podszedł do niej od przodu. Sakura przełknęła ślinę, gdy
przybliżył jej twarz do siebie, a jego ciało było tak blisko, że
poczuła skórę płaszcza na jej skórze. Czarne oczy przeszukiwały
jej oczy, dopóki Sakura nie była zmuszona odwrócić wzroku. Jej
skóra zaczęła się nagrzewać, a oddech przyspieszył. Gdy
odwróciła spojrzenie, ominęła zakrzywienie się warg Ibikiego.
Przesuwając palcami po jej kości policzkowej i szczęce, Ibiki
parsknął.
- Jeszcze jedno uderzenie, a
twoja szczęka byłaby zwichnięta, a policzek musiałby być
zrekonstruowany.
- Jak do diabła? Musisz mi
powiedzieć, jak to robisz - zażądała Sakura, a jej dłonie
wylądowały na biodrach. Nie zdała sobie sprawy, że wysunęła
przy tym klatkę piersiową prosto w pole widzenia Ibikiego.
Ibiki chrząknął, odrywając
oczy od piersi Sakury. Wyciągnął rękę, by poczuć jej obojczyk i
mostek. Jego mięśnie zesztywniały, gdy jej piersi unosiły się i
opadały wraz z jego dotykiem. Gruczoły w piersi i tkanki były
wrażliwe, więc przez to niektórzy uwielbiali je podczas
przesłuchań. W niektórych przypadkach widział tak okaleczone całe
piersi, że jedynym wyborem było usunięcie ich, a w przypadku
okaleczenia pochwy stosunek seksualny lub poród nigdy więcej nie
były możliwe. Sakura miała szczęście.
- Zdejmij stanik; muszę
sprawdzić sutki i gruczoły.
- Poważnie? Czuję się dobrze,
moje piersi są w porządku, nie musisz ich sprawdzać. - Sakura
zaprotestowała z twarzą płonącą na myśl, że Ibiki dotknie jej
piersi. Już sprawił, że jęczała, gdy dotknął jej pleców i
boków. Kami wie tylko, co ona zrobi, jeśli dotknie jej piersi.
Ibiki przesunął krzesło i
usiadł na nim tuż przed Sakurą, na wysokości jej piersi.
- Jest tylko jedna GYNO, która
zajmuje się kontrolami kunoichi, szczególnie po torturach, ona wie,
na co zwrócić uwagę, więc i tak do niej pójdziesz. Sprawdziłem
twoje akta. Fakt, że doszło do poronienia po zgwałceniu pokazuje,
że nie ma żadnych przeszkód, w przeciwnym razie byłabyś w
szpitalu w bólu, najprawdopodobniej po usunięciu macicy.
Sakurze zaschło w ustach.
Widziała obiekty, które powodowały takie uszkodzenia - małe
metalowe kulki, które wkładano do macicy przez pochwę i szyjkę
macicy, same w sobie bolesne, ale z czasem albo z rozkazu kolce
wyskakiwały z metalowej kulki, rozrywając macicę. Również
senbony wkładano do miękkiej tkanki pochwy, co uniemożliwiało
później współżycie. Poronienie było bolesne, ale gdyby
cokolwiek było nie tak, byłoby setki razy gorzej. Ibiki
kontynuował, wyciagając Sakurę z myśli.
- Piersi mogą powodować ból w
całym ciele i na plecach, należy je sprawdzić pod kątem igieł,
szpilek lub…
Ibiki odskoczył gwałtownie,
gdy Sakura sięgnęła w dół i pociągnęła sportowy stanik w
górę, a potem przez głowę, a jej piersi podskoczyły na jego
oczach. Sakura poczuła dreszcz przeszywający jej ciało, Morino
Ibiki zaniemówił, a jego oczy tliły się, gdy spoczęły na jej
piersiach. Z pewnością nie była to jego zwykła reakcja, był
dobrze zorientowany w kobiecej anatomii i był w stanie odwrócić
się lub nie ulec wpływowi najpiękniejszych i najpotężniejszych
kobiet w pięciu krajach, które chciały być z nim ze względu na
jego reputację i jego moc. Ale teraz Ibiki siedział przed
różowowłosym medykiem, któremu Hokage kazał zrobić badanie z
powodu jej uporu i teraz znalazł się zahipnotyzowany. Potrzeba było
jego żelaznej woli, by zachować profesjonalizm, gdy przesuwał
dłońmi po jej ciele. Ponownie zacierając ręce, przebiegł oczami
po kremowych kulach w poszukiwaniu nienaturalnych śladów lub miejsc
wstrzyknięć.
- Podnieś ręce.
Podnosząc ręce nad głowę i
trzymając nadgarstki, Sakura obserwowała opaloną i pokrytą
bliznami twarz Ibikiego. Jego oczy płonęły, ale twarz pozostała
niewzruszona. Ciepło z jego dłoni, gdy dotykał jej piersi paliło
ją, gdy mocno obejmował jej prawą pierś i masował tkankę,
szukając grudek. Sakura wstrzymała oddech i zamknęła oczy, gdy
sięgnął po lewą pierś i poddał ją temu samemu zabiegowi, ręce
opadły, zanim wróciły i okrążyły aureolę jej sutków.
Otworzyła szeroko oczy, spojrzała na Ibikiego i przełknęła
głośno ślinę, gdy dostrzegła jego wzrok.
- Jedno z ulubionych miejsc
znajduje się tuż pod aureolą i w samym sutku.
Po tym spłaszczał jej sutki
kciukiem, aby mogły wyskoczyć, a następnie lekko je uszczypnął,
po czym wykręcił, wydobywając erotyczne westchnienie z Sakury,
która zadrżała i zakołysała się.
Ibiki zerwał się na równe
nogi i odsunął krzesło. Podszedł do biurka, po czym podniósł
teczkę Sakury i w końcu odzyskał kontrolę. Czuł dotyk jej skóry
na dłoniach, ciężar jej piersi w rękach i jej sutki między
palcami. Jego spodnie stały się ciasne wokół pachwiny, gdy
zapisywał swoje ustalenia, ale zignorował to. Był świadomy
różowowłosej kobiety siedzącej na kanapie i sięgającej po jej
sportowy stanik i ubrania.
- Zostaw je.
Choć na jego twarzy nie było
żadnych śladów, nie był pewien, kto był bardziej zaskoczony na
jego słowa.
- Trzeba się zająć twoimi
plecami i ramionami. Wątpię, że sama to zrobisz albo że ktoś ci
to zrobi. Nie potrzebuję, żeby Hokage znów marnował mój czas.
Połóż się na brzuchu.
To było samolubne i słabe,
Ibiki powinien był ponownie założyć rękawiczki, ale zamiast tego
szperał w szufladach biurka, dopóki nie znalazł balsamu na
oparzenia, który również zadziałałby na ramię. Wracając na
kanapę zadrwił, gdy spojrzał na tył kolan i ud Sakury, na jej
pośladki, które odłożył na bok, zanim dotarł do jej pleców i
ramion, i usiadł opierając biodro na jej talii. Ibiki chwycił
balsam i wtarł go w dłonie, po czym zaczął wcierać w jej plecy.
Zwrócił szczególną uwagę na oparzenia i skórę, która nie była
tak wygojona jak jej bok i noga. Wykonywał okrężne ruchy, aby
równomiernie go rozprowadzić przed osiągnięciem jej ramienia,
gdzie zaczął pracować nad stawem. Czując, jak drży pod jego
rękami, Ibiki wydał cichy pomruk.
- Jęcz tyle, ile chcesz,
Sakura.
Jedyną obroną Sakury było to,
że była wyczerpana i tak często, jak dawała masaże pacjentom i
przyjaciołom, nie pamiętała, kiedy ostatni raz sama była
masowana. Kiedy dłonie Ibikiego dotknęły jej pleców, napięła
się, ale kiedy pracowały nad jej skórą i mięśniami, pozostawiły
ślad mrowienia. Zadowolenie i wręcz przyjemność sprawiły, że
przygryzła wargę. Kiedy dłonie Ibikiego zaczęły opierać się na
jej ramionach, długie ciepłe palce wbijały się w mięsień,
zadrżała i zacisnęła pięści, a kiedy przemówił, jego głos
był niski i szorstki, więc odpuściła. Długi, pełen przyjemności
jęk wydobył się z jej warg, gdy jego palec rozluźnił napięty
mięsień i uderzył węzły w jej ramionach.
Jęk Sakury przeszedł prosto w
pachwinę Ibikiego. Mężczyzna zmusił się, by odsunąć się od
jej ciała, gdy jego ręce wspięły się na ramiona Sakury i
masowały tam mięśnie, po czym skończyły, pocierając je wzdłuż
jej pleców.
Wstając, złapał serwetkę,
która pozostała z lunchu, wytarł ręce i założył rękawiczki.
Siedząc za biurkiem, nie spuszczał wzroku z akt, gdy pisał kilka
ostatnich potrzebnych informacji. Szelest odzieży testował go, aż
w końcu usłyszał trzask klamr i kroki. Podniósł głowę i
spojrzał na Sakurę, patrząc w senne oczy i po raz pierwszy od
tygodni zrelaksowaną postawę.
- Idź do domu. Wyśpij się.
Muszę zgłosić się do Hokage i przekazać jej twoją teczkę.
Sakura przygryzła wargę, Ibiki
powrócił do swoich notatek, zachowując się tak, jakby jej nie
było, podczas gdy przesuwała się z nogi na nogę, zanim
zdecydowała się skorzystać z jego rady. Rzeczywiście była
zmęczona. - Um, racja. Dzięki.
Skinął głową i czekał, aż
drzwi się zamkną, po czym usiadł z palcami zasznurowanymi pod
brodą i głęboko pogrążył się myślach.
Sakura siedziała w swoim biurze
bardziej zrelaksowana i spokojna niż w ciągu tygodni, a nawet
tygodni przed torturami. Spała do samego rana i wtedy zjadła
płatki, tosty i sok, podwoiła swoje normalne śniadanie. Ze
śmiechem przejrzała teczkę i z radością zamknęła ją.
Wychodząc z biura, schowała ją bezpiecznie pod pachą i
poinformowała stację pielęgniarek, że wróci za około godzinę.
Przechodząc przez Konohę, Sakura uśmiechnęła się, nie mogąc
się powstrzymać, wyobrażając sobie, jak zareaguje na jej wieści.
Wchodząc do biura Ibikiego z
pukaniem Sakura uśmiechnęła się szeroko, widząc zdziwiony wyraz
twarzy mężczyzny z bandaną w ręku, kiedy kończył zakrywać
bliznę i wgniecioną czaszkę.
- Cześć.
- Dobrze wyglądasz, Haruno. -
Ibiki odwzajemnił jej powitanie, odkładając pliki i sprawdzając,
ile czasu potrzebuje na przejście do celi przesłuchań.
- Właściwie czuję się
świetnie, dobrze spałam - przyznała Sakura, nieśmiało drapiąc
się po głowie i nieświadomie wygładzając włosy.
Ibiki pozwolił sobie na
uśmieszek, gdy złapał ten gest. - Więc co mogę dla ciebie
zrobić?
- Cóż, przejrzałam raporty
medyczne dla Hokage i obawiam się, że mam dużą nieprawidłowość,
ponieważ obawiam się, że wszyscy ANBU muszą co 3 miesiące mieć
pełne badanie lekarskie, aby zapewnić sprawność misji ze względu
na ich wysoki poziom i stopień. - Widząc, jak Ibiki kiwa głową,
Sakura kontynuowała, poszerzając uśmiech jeszcze bardziej. -
Obawiam się, że niektórzy to zaniedbali, a jeśli nie będą
przestrzegali tego harmonogramu, zostaną zwolnieni z pracy i będą
musieli odbyć badanie zgodnie ze zwykłym harmonogramem szpitala.
Ibiki skrzywił się. To
oznaczałoby, że jego ANBU byliby nieobecni przez miesiące.
Zastanawiał się, jakich głupców nie zbadano. - Ustaw badania,
Haruno, a ja upewnię się, że wszyscy przyjdą.
- Miałam nadzieję, że to
powiesz - przyznała, a Ibiki spojrzał na nią podejrzliwie.
- Nie miałeś pełnego badania
od ponad 8 miesięcy, jesteś pierwszy na liście. - Sakura
wyciągnęła teczkę spod pachy z szerokim uśmiechem i przestała
iść w stronę drzwi, nagle się odkręcając. Spojrzała na niego z
uśmiechem radośnie go informując: - A kiedy mówię pełne badanie
lekarskie, mam na myśli pełne badanie lekarskie.
- Sakura.
Odwróciła się ze zdumieniem
na nieformalne użycie jej imienia.
- Zamknij drzwi.
Jego głos był głęboki i
dowodzący, a Sakura była posłuszna, zanim zdała sobie sprawę, że
właśnie jej rozkazywano. Z płonącymi oczami otworzyła usta, by
mu nagadać, ale Ibiki ją odciął, gdy zapytał z błyskiem w
czarnych oczach.
- Kto wykonuje badania fizyczne?
- Ach, doktor Wa…
- Ty je przeprowadzisz -
przerwał jej Ibiki, a jego warga lekko się wykrzywiła, gdy
obejrzał ją od góry do dołu.
- Ja? - wyjąkała i zalała ją
fala irytacji. - Mam pełne obciążenie pracą, jestem całkowicie
zajęta, dopóki nie zwolnię się ze zmian, a po tym zamierzam spać.
Niski, ciemny chichot wypełnił
pokój.
- Sprawię, że będzie warto.
Jego ręce na jej biodrach
szybko przypomniały jej poprzedni dzień, ta sama pozycja z dużo
mniejszą ilością ubrań.
- W jaki sposób?
Ibiki wstał z krzesła i
obszedł biurko, opierając się o nie naprzeciwko różowowłosej
kobiety stojącej przed nim. Bawił się rękawiczkami, aż był
pewien, że przykuły jej wzrok. - Wykonasz badanie fizyczne we
własnym domu, w którym nie będzie żadnych zakłóceń, a ja dam
ci kolejny masaż… masaż całego ciała.
Sakura przełknęła ślinę,
gdy obrazy wypełniły jej umysł, szczególnie tych ciepłych,
silnych palców i tego, co mogą zrobić z jej ciałem. Potrząsając
głową, spojrzała Ibikiemu w oczy, a na jej ustach pojawił się
uśmieszek pasujący do jego uśmieszku.
- Powiesz mi, jak rozpoznałeś
obrażenia i przyniesiesz jedzenie - pierożki anko, umeboshi i
anmitsu ładnie by pasowały.
- Trochę dużo, co otrzymam za
całą tę pracę? - odparł Ibiki z uniesioną brwią, ciesząc się
z przekomarzania.
Uniosła palec, by postukać w
usta. Sakura jakby się nad tym zastanawiała, jej oczy migotały, a
głos opadał. - W zamian dam ci masaż… z dodatkową korzyścią
mojej czakry.
Ibiki pozwolił sobie na
uśmiech, gdy znów poczuł w sobie to dziwne uczucie, które ona
zwróciła w pełni. - Mamy umowę.
- Okej, kończę o…
- Siódmej, będę w twoim
mieszkaniu za kwadrans ósma, będziesz miała dużo czasu na
przygotowanie.
Sakura oblizała usta pod
wpływem gorąca w jego oczach i pokiwała głową, zgadzając się.
Zebrała się, nim mogła zrobić z siebie widowisko, a jej umysł
biegł z prędkością sto mil na minutę. Sięgnęła, znalazła
klamkę do drzwi i uśmiechnęła się do Ibikiego po raz ostatni. -
Do zobaczenia.
Otworzyła drzwi i wyszła,
pozostawiając Ibikiego, który wpatrywał się w drzwi, po czym
wstał i pokręcił szyją. Chichot wypełnił pokój, gdy Ibiki
znalazł pracę, by zająć się czymś do czasu jego własnego
badania.
Ibiki jest tu raczej niekanoniczny i ma dosyć odmienny charakter, ale to chyba najlepsze IbiSaku, jakie czytałam. Następne w kolejności jest ASaku. :)
Phi, wstawiłaś to po 2, żeby było, że niby środa. Sklerotyczka, pewnie byś zapomniała prawda? Prawda, twoja mama to potwierdzi.
OdpowiedzUsuńIbiki, Ibiki... No jest mało kanoniczny, to fakt. Jest postacią, którą ciężko opisać w relacjach typowo... Hm, miłosnych, powiedzmy. Tutaj raczej tłumaczę sobie to tak, że oni się umówili na niezobowiązujący seks. On przystojny, ona ładna, oboje mają na siebie ochotę i chyba tyle.
A tak poza tym, to sama bym go chciała jako swojego lekarza. Nie tylko ja [patrzy wymownie na autorkę tego tłumaczenia i Sayu]. Like, hej, to tylko rutynową kontrola, prawda? XD
Czekam na to ASaku bo je uwielbiam, ubóstwiam, kocham całym sercem. Hej, przecież nikt chyba nie potrafi sobie wyobrazić ich razem, a tutaj BUM. Dostaniecie to. I to jest piękne.
Thats it.
Nic się nie będę wypowiadać o systematyczności... *od dwóch lat próbuje wrócić na blogosferę, ale słomiany zapał* Przejdę więc do miniaturki, która jest dość krótka, jednak działa to na jej korzyść. Co do kanoniczności to poprę Eri - Ibiki jest mało kanoniczny. Czy ciężko go opisać w miłosnych opowiastkach? Jak jasna cholera, ale w tych nie skupionych na samym romantyzmie, pozbawionych zapewnień o cudownej przyszłości, o dużym domu z równie wielkim ogródkiem i gromadką dzieci, już nie. No wiecie, misja ANBU, na której by musiał współpracować ze swoją przyszłą ukochaną, a relacja powoli nabierałaby rumieńców wraz z rozwojem akcji, jednocześnie będąc pozbawioną tej słodko-pierdzącej otoczki rodem z przesłodzonych romansów. Wiem, że się powtórzyłam, ale nie umiałam inaczej tego wyjaśnić... O nie, nie, ja nikogo z ANBU za lekarza bym nie chciała - nawet Kakashiego.xD Dziękuję, postoję. Śliczny art, lecę komentować poprzednie teksty, bo znowu mi się ich nazbierało. :)
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie idealnie zobrazowało - i zarazem nakreśliło, jak wymagające i ryzykowne jest życie shinobich.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że w wielu opowiadaniach się o tym zapomina.
Tymczasem tutaj, wszystko co spotkało Sakurę było jakby normalnością - tym, z czym wiąże się ich praca. Dlatego Ibiki zapewne nie był zaskoczony, badając skale jej obrażeń.
Napięcie między tą dwójką nie powalało. To znaczy, nie było - na mój chłopski rozum, aż tak wyczuwalne. Wiadomo, byli mężczyzną i kobietą w nietypowej, krępującej sytuacji i to stopniowo zrodziło wzajemne zainteresowanie.
Ale nie polubie tego paringu. Tak czy siak xD Sorka!
Zakończenie obiecujące. Z otwarciem do następnej części, przykładowo.. :> :>
No faktycznie tu mnie jeszcze nie było. A szkoda, bo para bardzo fajna, a przetłumaczony ficzek ciekawy.
OdpowiedzUsuńPodobało mi się niecodzienne podejście do ich relacji i tak typowe dla Sakury zignorowanie własnej sprawy i uciekanie do pracy. Z drugiej strony nie rozumiem nawiązania relacji z Ibikim (zwłaszcza końcówki) przy byciu w ciąży z innym mężczyzną (kim?).
Nie mogę się doczekać aż odkryję więcej dziwnych paringów na waszej stronie xD